Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.018.890 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 16 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Twierdzenia, których zasadniczo nie można sprawdzić, są jako wyjaśnienia pozbawione wartości.
« Społeczeństwo  
„Optysynchronizm” a postęp [2]
Autor tekstu:

Irracjonalny i racjonalny system przekonań to zestawy memów, których „pogodzeniem" może być jedynie powolna agonia jednego z nich. Narzędziem postępu kompleksowego poprzez optysynchronizm jest bowiem racjonalizm i na nim oparte nauki; także racjonalizm jako system przekonań zaczynający się od kompleksowego i synchronicznego, a nie wybiórczego, racjonalnego myślenia; przyznania rozumowi roli kierowniczej. Tak bowiem, jak nie da się, jak powiedział zabawnie George Carlin, powiedzieć czegoś swoimi słowami (saha yut paer tula), tak nie da się i myśleć „samodzielnie", kiedy myślenie to jest niezależne od faktów. Myślenie racjonalne to jedyne myślenie niezależne i samodzielne, ponieważ, jako myślenie, uzależnione jest wyłącznie od faktów, a nie od jakichkolwiek wyroczni, czy tych bajdurzących lobby. Takiemu myśleniu nikt już nie musi specjalnie pomagać, w sensie nakierowywania; jedynie racjonalnie argumentując można odrzucać wzajemnie wnioski błędne i wyłaniać poprawne, czasami w wyniku kompromisu ich uzupełniających się części, a czasem przez odrzucenie błędów, logicznych sprzeczności. Racjonalizm, jako współczesny nurt myślowy pogodzony dawno z empirią (kolejny dymorfizm), jest po prostu myśleniem kompleksowo logicznym, od samych fundamentów aż po wierzchołek; od konstrukcji roweru po konstrukcję świata. Tak, jak samodzielność myślenia polega na dostrzeganiu jak najbardziej złożonych, rzeczywistych sieci związków przyczynowo skutkowych, tak „mówienie we własnych słowach" polega na przedstawieniu tychże sieci faktów w oryginalnej konfiguracji.

Dla progresu ludzkości ważna jest więc naturalna (czyli stymulowana racjonalizmem) śmierć idealizmu; mitów, przesądów, legend, religii i innych, również świeckich dogmatycznych ideologii takich jak postmodernizm czy komunizm. Progres nie jest „naturalny", czy „nieuchronny", w takim sensie w jakim nieuchronna jest fotosynteza czy ruchy tektoniczne. Wszystko, co dzieje się w naszym ludzkim świecie wymaga zarzewia w formie odpowiedniej mentalności.

Jaki jest jeden z ważniejszych kroków do postępu? Otóż uznanie, że egoizm nie jest dualizmem dla altruizmu. Egoizm jest po prostu pierwszorzędnym a zarazem najmłodszym ewolucyjnie odruchem, zaś empatia jako napęd dla altruizmu stanowi jego pochodną jako wczucie się w cierpienie drugiego osobnika. Odruchy te zazębiają się ze sobą i nie przeczą sobie fundamentalnie, a najprostszym, instynktownym przykładem jest automatyczne odwzajemnianie uśmiechów — uśmiech skierowany w naszą stronę sprawia automatyczną przyjemność (można rozumieć ją jako korzyść), co z kolei automatycznie skłania nas do rewanżu. Przerzut tego zazębiania się na kulturę to mechanizm wolnorynkowy, który polega na osiąganiu własnych korzyści dzięki czynieniu ich innym. Wolnorynkowość, jako symbioza w naszym międzyludzkim wydaniu, sprawia nieodparte wrażenie prawa socjobiologicznego. Niestety, poczucie winy z powodu egoistycznych pobudek kończy się albo wypieraniem wyrzutów sumienia, czyli tłamszeniem ich, albo też cierpiętniczym trybem życia, czego skrajnym odbiciem jest asceza, czy sadomasochizm jako przerzut na samą tylko sferę seksualną. Tak, to tylko bezmyślność (czy po prostu nieuświadomione luki w wiedzy) jest jak nowotwór złośliwy, który złośliwie przerzuca się na wszystkie sfery życia z którymi mamy do czynienia. To właśnie czyni cały system zacofanym, bo przede wszystkim idącym drogą okrężną przez pokrętne dziś wyraźnie idealistyczne mity zamiast właściwych, prostych połączeń między poszczególnymi faktami które optymalizują drogę do celu.

Wracając do egoizmu i altruizmu — ludzie często czują się próżni, gdy tylko spojrzą w lustro i przez moment pochwalą się. „Wpadam w samo zachwyt, co ja robię". A przecież można byłoby ten odruch zaaprobować, nie czuć się winnym. Spytać „komu ja właściwie robię krzywdę?" Nikomu, mało tego, kontynuuję życie z poczuciem samozadowolenia, które jeśli jest w pełni zaaprobowane, stanowi kapitał, który można redystrybuować wśród innych. Szczęściem można się dzielić, o ile tylko nie jesteśmy psychopatami, czy ludźmi bardzo niewrażliwymi.

Jezus dla przykładu miał się za syna bożego, co zapewne powodowało, że akceptował swą „próżność" i nieźle nadmuchane ego. Poza tym jednak jego połączenie racjonalności i emocjonalności rzeczywiście mogło napawać go poczuciem miłosierdzia dla wszystkich i jedności z całym światem. W większej mierze były to jednak tylko i aż, intuicje, przyprawione niekiedy przypowieściami odnoszącymi się do życia rolników i rybaków. Jezus nie mógł sięgnąć w głąb, przyjrzeć się genom czy neuronom lustrzanym bądź przeczytać książkę Richarda Dawkinsa; nie było mu dane dojść do wniosku, iż egoizm i altruizm nie są wrogami, a sprzymierzeńcami. Idealizacja altruizmu spowodowała zastój egoizmu; ten musiał tłamszony znaleźć odbicia w dewiacjach i nerwicach, takich jak nerwica eklezjogenna. Średniowiecze przepełnione było biczownikami krzywdzącymi siebie i innych dla miłości Pana. To okrężna droga do szczęścia. Idealizacja prowadzi w ten sposób właśnie do regresu. Progres mentalny polega na synchro oraz optymalizacji, jak każdy inny progres. Nie na idealistycznym tworzeniu urojonych wrogów, dualizmów. Większość elementów tworzących człowieka i świat wokół (przyrodę) jest dymorficzna; uzupełniająca się, co stanowi drugi, ważny wniosek wynikający z definicji progresu, a przewijający się już wcześniej. Samo założenie, że świat wypełniają wręcz dualizmy, jest konsekwencją fundamentalnie fałszywych przekonań o naturze kosmosu, natury, a w tym i człowieka. Idealizmy właśnie poprzez swoje dualistyczne podejście tworzą przeciwstawne wobec siebie obozy, usiłując jeden z nich stłamsić, ukryć. To idealistyczne podejście z różnych powodów pomija więc jedną stronę medalu, idealizując drugą, a jako że wszystko się ze sobą łączy, pomijaną stronę czeka przy takim podejściu nieuchronny regres, a w końcu czeka to po zastoju tę wypucowaną, wyidealizowaną stronę. Przykładem regresu przez idealizm są dewiacje duchownych katolickich przez idealistyczne a co za tym idzie, dualistyczne podejście do seksualności czy też cielesności ludzkiej, albo też wyidealizowanie bitwy między PO a PiS na naszej polskiej scenie politycznej poprzez nadanie im rzekomo istotnej rangi, podczas gdy jedna z nich kraj cofa przez zastój, a druga cofałaby po prostu aktywnie. W efekcie uwaga jest odwracana i kraj cofa się dalej, co tylko utrudnia i komplikuje nam życie.

Potencjał do wzajemnego napędzania się i/lub uzupełniania się (dymorfizm) to domena większości zależności- cechuje to: edukację i rynek pracy, indukcję i dedukcję, subiektywizm i obiektywizm, racjonalność i empirię, wyobraźnię i logikę, gejów i mężczyzn heteroseksualnych, kobiety i mężczyzny, tymczasowo socjalizm i kapitalizm, wymieniać można by prawie w nieskończoność. Powtórzmy zatem, tym razem w nieco bardziej dosadnej wersji- jedyny dualizm to racjonalny kontra irracjonalny system przekonań, ponieważ pierwszy traktuje z pewnością o świecie rzeczywistym i z tendencją do wzrostu, a drugi reprezentuje świat urojony i paranoicznie nieufny.

Fakt wzajemnych współzależności, o czym tekst ten w dużej mierze traktuje, jest trudny do pogodzenia z uniknięciem chaosu w wywodzie, ale zakończmy dygresję i wróćmy do seksualności. Seks, jako typowe i niezmiernie ważne dla gatunku zazębienie się natury z kulturą oraz egoizmu z altruizmem, jest sferą tabuizowaną między innymi z powodu wpływów idealistycznego, regresywnego chrześcijaństwa. Problem jest taki, że empatia jako współodczuwanie (litość dla krzywdzonych, chęć pomocy, czynienia innym dobrze) oraz egoizm jako chęć doznawania pozytywnych bodźców, kłócą się już na płaszczyźnie pierwotnej natury z instynktowną, szczątkową odrazą do seksualności. Przez setki tysięcy lat prehistorii seks wiązał się z przyjemnością i przedłużeniem gatunku, ale również chorobami wenerycznymi, zaś ludzie zauważali związek przyczynowo skutkowy między jednym i drugim (nie dostrzegając go na przykład między oddychaniem a łapaniem wirusów z powietrza- właściwy, lecz przesądny związek przyczynowo skutkowy, ponieważ zinterpretowany pod kątem zabobonu kary od bóstw).

W ten sposób zakorzeniły się w nas dwa bijające się ze sobą instynkty, których memy nie mogą szybko wykorzenić (kwestia ewolucyjnej skali czasu), ale które można nakierować tak czy inaczej za ich pomocą. Przekonania wywiedzione z chrześcijańskiego idealizmu wspierają wyraźny atawizm w warunkach dostępnej antykoncepcji, liberalizm obyczajowy wspiera natomiast uniwersalny i ponadczasowy instynkt duetu empatii i egoizmu, który odbicie ma również w rzeczonym seksie. Traktowanie dziewictwa jako „cnoty", „czystości", a stosunku jako „grzechu", „brudu", zaciemnia sprawę i cofa. To właśnie kwestia higieny umysłowej; zależne od własnego temperamentu i wieku życie seksualne z potrzebą zachowania autonomii partnera/partnerki.

Człowiek jest pierwszorzędnym systemem. Rodzina to kolejny, a ten funkcjonuje optymalnie wtedy, kiedy jego elementy (członkowie rodziny) sami są wewnętrznie zsynchronizowani, pozbawieni kompleksów, frustracji, nieuzasadnionego bo niezwiązanego z cudzą krzywdą poczucia winy itd. a co za tym idzie pozbawieni chęci wyżycia się na drugim człowieku, często z resztą nieuświadomionej. W całym społeczeństwie owładniętym purytańską czy generalnie idealistyczną atmosferą znajduje to odzwierciedlenie w zjawisku „wojskowej fali"; to nie tylko fala wojskowa, ale też społeczna, w której liczy się stłamszenie odstępców przekornych i niedostosowujących się do chorego systemu wartości (czy samym faktem istnienia i domagania się tolerancji uderzających w idealistyczne przekonania nt. przyrody, co ma miejsce w przypadku homoseksualistów), produkującego wiązaninę społecznych „patologii"- cierpiętnictwa właśnie, czy braku jakiejkolwiek wyrozumiałości wobec drobnych w kontekście i ludzkich błędów z życia codziennego, ale i z drugiej strony nepotyzmu, korupcji i innych ściśle skorelowanych zjawisk.

Na tym pobieżnym powiązaniu zjawisk ideowych, jednostkowych a następnie wspólnotowych/społecznych, można oprzeć kolejny wniosek, istotny dla całego tekstu, bo ważny dla progresu; to właśnie ten zostawiony przeze mnie na później algorytm na łączenie się poszczególnych systemów. Ostatecznie systemy także pełnią rolę elementów i dotyczy ich także optysynchronizacja, ale wgryzając się głębiej, można skonstruować bardziej precyzyjny algorytm:

Progres systemu poprzez synchronizację jego elementów ma bezpośrednie przełożenie na nadsystem, którego ten jest częścią składową. Nie oznacza to oczywiście, że wystarczy zdać się np. na zoptymalizowany system przekonań, najlepiej i najbardziej wydajnie synchronizujący memy, przy okazji filtrujący sprzeczności i usuwający dualistyczne niezgodności, by poszło nam dobrze w systemie relacji z ludźmi, edukacji, czy pracy zawodowej. Jest to tylko i aż, dobry zaczyn, choć niezmiernie istotny. Przykładem niech będzie drużyna futbolowa- złożona ze skoordynowanych wewnętrznie graczy ma większą szansę na bardziej skoordynowaną grę zespołową (co generuje postęp w osiągach), zaś grupa, w której trener dba o maksymalną koordynację między zawodnikami, którzy sami nie są jednak dostatecznie skoordynowani (podzielność uwagi, koncentracja itd.) ma mniejsze szanse na progres sportowy.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (5)..   


« Społeczeństwo   (Publikacja: 10-04-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Norbert Paprocki
Publicysta z Chrzypska Wielkiego, z zamiłowania muzyk, sceptyk, grafik, tekściarz. Z zawodu kucharz. W blogosferze Tadeknorek.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Nie taki diabeł straszny (na pohybel Natankom)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8891 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365