Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.498.138 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 706 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) nie sposób, opierając się na hipotezie religijnej, wywieść jakiegokolwiek nowego faktu ani przewidzieć i przeprowadzić dowolnego zdarzenia, ani też oczekiwać nagrody czy lękać się kary.
« Społeczeństwo  
„Optysynchronizm” a postęp [3]
Autor tekstu:

Człowiek musi zsynchronizować emocje z rozumem, rozumowi nadając rolę kierowniczą czy też regulującą (racjonalizm). To początek progresu mentalnego. Dzięki temu może uczynić kolejny w nim krok, synchronizując naturę z kulturą, w tym egoizm z altruizmem. To główne, opisane już z grubsza postępy przerzucające się na optymalne funkcjonowanie w węższych i szerszych wspólnotach, które z racji synchronizacji globalnej (globalizacji) zacierają swoje granice. Może to spowodować wykreślenie małostkowości (pochodnej idealizmu, w której każdy sądzi że sięga ideału, gdy tymczasem ideał nie istnieje, bo jest nie tylko zbędny, ale i logicznie niemożliwy, ponieważ ludzie są omylni i jest to aksjomatem; świętość jest do wyrzucenia ze słownika a wcześniej z memów). Idzie za tym świadomość, iż etyka humanistyczna oparta na współzależnościach to algorytm opłacający się nawet dla psychopatów, gdyż warto ostatecznie być uczciwym, nie tylko pod groźbą kary. Niesie to też większy komfort psychiczny. Stwarza pole dla symbiozy wolnorynkowej, w której rywalizacja to po prostu niezbędny, ostatni etap postępu w postaci filtracji memów czy wynalazków. Kończy się to na ekosystemie, ponieważ wszystko się po prostu łączy.

Racjonalna stymulacja przez edukację opartą o kompleksową naukę (sprzężoną z filozofią), jak już pisałem, powinna być dzisiaj mózgiem nadsystemów, w których działają jednostki ludzkie. Uwolnienie potencjału, rozłożonego różnie, ale bez zaprzepaszczania go poprzez idealistyczne „wypada wiedzieć" zamiast „dla każdego warto coś wiedzieć, a jeśli masz naturalne predyspozycje, kształtuj przede wszystkim je". Podejście typu „wypada" zgodne jest z atawistyczną dzisiaj hierarchią wartości, konserwatywną; według niej liczy się to, że wpierw nie jesteś jednostką, która pragnie w pierwszej kolejności samorozwoju i samorealizacji, ale elementem systemu: dlatego wypada ci wiedzieć, np. JAKO Polakowi Katolikowi. Dziś, w synchronizującym i globalizującym się świecie, te etykiety tracą znaczenie, a więc ma miejsce wąska specjalizacja, u nas w Polsce niestety niekompatybilna z uprzednim systemem edukacji. Stąd tylu ludzi m.in. nie znajduje swojego miejsca, lub wpadają tam, gdzie nie powinni; stąd też bezrobocie na rynku pracy dla humanistów: efekt dualizmu między naukami humanistycznymi, a ścisłymi (wszak im wiedza o człowieku jako takim będzie coraz szersza, tym bardziej będzie też „ścisła"). Wiemy obecnie, że każdy w określonym stopniu posiada pewne predyspozycje, talenty; artystyczne, do majsterkowania, techniczne, intelektualne, pedagogiczne, czasem wiele z nich: to klucz do zoptymalizowania potencjału jednostki w społeczeństwie poprzez jej rozwój wedle talentów a finalnie umieszczenie się we właściwej niszy, gdzie może służyć pracą lepszą, bo uczynioną z pasji. Optymalnie wykształcone społeczeństwo gradualnie wyrównywałoby zbyt rozchwiane dysproporcje między „popytami" na rynku pracy, czyniąc zbędnym kolejny dualizm między np. socjologami a informatykami. Jest to oparte na wiedzy neurobiologicznej, gdyż wiemy, że mózg nie ma specjalnego popędu do zajmowania się tym, co nie pociąga go z racji predyspozycji. Uczenie go szczegółowej wiedzy na nudne dlań tematy jest bezproduktywne i ląduje tak czy inaczej, w śmietniku jego niepamięci. Zajmowanie się natomiast pasją czy zainteresowaniem, przeplata lubiane czy kochane zajęcie fascynacją, a finalizuje je satysfakcją, bądź w razie nieprzekonujących efektów, motywacją do dalszych starań (ma to wszystko oczywiście swoją bazę w systemie hormonalnym). Ten mechanizm minimalizuje akurat bezproduktywne kucie i męczarnie, maksymalizując samorozwój i optymalizując „trybik" systemu. Umieszcza go „na swoim miejscu", tak, jak mechanik montuje lusterko w miejscu dla lusterka, a nie deski rozdzielczej.

Edukacja, nauka krytycyzmu i szlifowanie talentów- oto mózg społeczeństwa. Tym mózgiem nie mogą być nadal populiści polityczni, którzy niestety również za kształt edukacji odpowiadają. Którzy czasem cynicznie i świadomie, a czasem szczerze dają się rozwijać sporom społeczno medialnym, opierających się o wyidealizowane legendy oraz mity: taki Wałęsa albo musi być agentem i diabłem, albo bohaterem i półbogiem. Nic pomiędzy, z zatraceniem ważniejszego kontekstu; sieci współzależności które prowadzą do optymału społeczeństwa obywatelskiego, w której Wałęsa był niezbędnym, ale jednak trybem, a nie nadnaturalną siłą sprawczą (analogicznie z papieżem). Albo też inny dualizm- wyidealizowany obiektywizm kontra pogardzany subiektywizm. Libertyni kontra monogamiści odwieczni i dozgonni. Polska jako Jezus narodów. Z pielęgnacji odgórnej takich mitów mentalność idealistyczna konserwuje się, staje się pożywką dla wyniosłości jako najwyższego piętra małostkowości, a w konsekwencji konserwacji stereotypów jako dozgonnych etykiet, wyrokowania, jednoznacznego osądzania ludzi po widocznych objawach itd.

Jest to regres, niekompatybilny z wiedzą naukową. Ta dotycząca fizyki i chemii odnalazła lawinę progresu w medycynie oraz technologii, co jest niemal zbawienne, ale regres systemu przekonań poprzez jego zastój w każdym momencie może spowodować nawet krach. Progres kumuluje się bowiem analogicznie do regresu (właściwe koło postępu i błędne koło zacofania). Na jednym fałszu (nierealnym wiązaniu przyczyn i skutków poprzez pomijanie ważniejszych i rozstrzygających związków) powstają LOGICZNIE kolejne. Skutkuje to wrażeniem pobieżnej logiki abstrakcyjnych konstruktów myślowych, które jednak są w gruncie rzeczy wyimaginowane i komplikujące życie bardziej, niż to potrzebne, zamiast synchronizować i optymalizować. Pobieżnie patrząc, jest logicznie, że skoro bóg jest niezmienny, to dał nam niezmienne prawa. Jednak w szerszym kontekście, założenie jakiejkolwiek niezmienności zarysowanej tysiące lat temu która kłóci się z kompleksową wiedzą uzyskaną po dzień dzisiejszy jest skrajnie absurdalne. Takie przekonanie o niezmienności umysłu boga jest jakby pierwszym supełkiem determinującym kolejne; w tym świetle teologia jawi się nam jako sznur splątany tysiąckrotnie, który lepiej raczej uciąć, niźli bawić się w jego dokładne rozwiązywanie, bo w innym przypadku podczas tej męczarni i wskutek męczarni, sznur ten mógłby posłużyć nam z rozpaczy do zgoła odmiennych celów. Powiedzmy to sobie szczerze- fundamentalne fałsze (mity) to fundament dla rozkwitu chwastów memetycznych w postaci całych równoległych z naszym światów, z ich wyimaginowanymi, magicznymi bohaterami i mocami. To zaprzątające głowę hamulce mentalnego i intelektualnego progresu, zamiast jego stymulatorów, a więc po prostu WIEDZY EMPIRYCZNEJ. Relatywiści i postmoderniści również konstruują hipotetyczne wieloświaty by zanegować zasadność nauki; wpadając we własną pułapkę, bo mają tylko względne racje co do kontekstowości hierarchii wartości, czy omylności nauki. Ważny jest jej mechanizm, który systematycznie odkrywa PRAWIDŁOWOŚCI świata, dające się w danym kontekście przewidzieć. Niestety, relatywizm uznając że wszystko jest względne (bo współzależne) wyciąga z tego błędną implikację, że w takim razie nic nie jest prawdą. Brzmi to paradoksalnie jak prawda absolutna! Jeśli wszystko jest współzależne, musimy po prostu często i gęsto szukać współzależności — tyle.

Zsynchronizowanie natury i kultury to generalny wstęp do rozwoju światopoglądu i jego optymalizacji, by następnie memy (idee, argumenty, pomysły, projekty, plany) rywalizujące w naszych głowach znajdowały kompromisy oraz by pozostawało między nimi coraz mniej zupełnych sprzeczności. Cały system światopoglądowy i analiza sytuacji na bieżąco jest wtedy maksymalnie „obiektywna", czyli rzetelna w opisywaniu sieci faktów i związków między nimi, w czym emocje tylko dopomagają kierując się nie ideałem obiektywizmu obejmującego wszystkie perspektywy innych ludzi (utopia i absurd), ale optymałem naukowej rzetelności i wielowymiarowości.

Dlatego dla progresu ludzkości potrzebny jest optymalny wzrost liczby optysynchronistów: racjonalistów, humanistów, liberałów fundamentalistycznych, pluralistów w obrębie kompromisów między racjonalnymi i uzupełniającymi się ideami, a nie różniącymi się fundamentalnie, ponieważ w jednych rządzą głównie uczucia, a w drugich rozum. Dziś dominują zgniłe kompromisy między zabobonem a racjonalnością (przykładem niech będzie chociażby obecny polski kompromis aborcyjny, czy sytuacja w związku z in vitro), na czym zawsze traci rozumność a więc i progres. Brzmi to dosadnie, ale nie chodzi oczywiście o eliminowanie fizyczne idealistów, a co najwyżej konieczne obnażenie ich absurdalnych przekonań i brak delikatności wobec śmiertelnych przesądów w dyskusji, czego prekursorem był Christopher Hitchens.

Ludzie współpracujący dla siebie i innych, budują naturalnie optymalne warunki na Ziemi, zaś podlizujący się władcy w niebie czy gdzie indziej, spiskują często nieświadomie przeciwko szczęściu, by warunkiem szczęścia w raju mogło być cierpienie tutaj (kolejny głupi dualizm jako efekt wcześniejszych).

Oczywiście nie wszyscy teiści są idealistami fundamentalistycznymi, większość nawet nasiąka jakoś duchem czasu, choć mają dysonans w głowach między amboną a dla przykładu liberalnymi mediami. Dysonans nie stwarza pola dla synchronizacji, a wręcz przeciwnie, utrudnia ją.

Generalnie konserwatyzm czeka zagłada, ponieważ opiera się głównie na szacunku dla tradycji, podczas gdy te, nie traktowane jako ciekawostka, ale priorytet i wyrocznia, pielęgnują atawizmy, dominujące w czasach, gdy tradycje się krystalizowały. Najważniejszy z nich to atawizm strachu przed obcym — w obliczu każdego nowego odkrycia naukowego czy obserwacji socjologicznej konający, ponieważ wszystko wskazuje na to, że, parafrazując Hypatię, z gruntu więcej nas łączy niż dzieli (spójrzmy „choćby" na ludzki genom). Buduje to mury między ludźmi w postaci uprzedzeń, zbytniej podejrzliwości, konwenansów społecznych opartych na protekcjonalizmie, w których liberalizm uczynił prześwit by zoptymalizować sobie wzajemnie drogę. Można to porównać również do ciasnej, elastycznej bramy którą da się rozszerzać; wchodźcie przez ciasną bramę, ale na skróty, rzekłby być może Jezus wróciwszy na Ziemię; skróty są dobre, o ile prowadzą nas tam, gdzie chcemy dotrzeć. Konserwatyści nie umieją się z tym pogodzić, zaplątują, komplikują to, co proste. Nadal nie stymulują młodszego racjonalnego myślenia, które prowadzi do postępu (i które jako jedyne można nazwać w ogóle MYŚLENIEM), ale dają trwać w najlepsze i emanować najmocniej instynktom pierwotnym, atawizmom; strach przed obcym, nieznanym; to nie tylko ludzie, nieznana i obca jest też przyszłość bez wiedzy o procesach rządzących światem, nieznana jest nasza natura… chwilkę. Nieznana komu? Ano, właśnie- to błędne koło regresu — szeroka wiedza jest powszechna i ogólnodostępna, ale oni BOJĄ się poznać!


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (5)..   


« Społeczeństwo   (Publikacja: 10-04-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Norbert Paprocki
Publicysta z Chrzypska Wielkiego, z zamiłowania muzyk, sceptyk, grafik, tekściarz. Z zawodu kucharz. W blogosferze Tadeknorek.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Nie taki diabeł straszny (na pohybel Natankom)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8891 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365