|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Nie swoje kompetencje [2] Autor tekstu: Jerzy Neuhoff
A
jeśli wstawi się tam mózg kota, wtedy będziemy mieli prawdziwego kota Schrödingera! W ten sposób płynnie, a przy tym niezauważalnie, zaczynamy przenikać przez
granicę między materią nieożywiona a żywą na innej, niebiologicznej ścieżce.
Można przecież przypuszczać, że jeżeli uda się to z muszką, — a dlaczego miałoby się nie udać? — to z pewnością znajdzie się ktoś, kto
spróbuje zrobić to samo z ludzkim mózgiem, wyhodowanym np. z komórek
macierzystych. Czy taki mózg uzyska nową, własną świadomość, czyli
'osobiste odczucie zewnętrznego świata i własnego ja, które pozwala na
zapamiętywanie postrzeganych rzeczy, opowiadanie o nich, rozmyślanie i konfrontowanie ich ze swymi uczuciami?', jak ją określa p. prof. Małgorzata
Kossut. Nie będą to jeszcze twory żywe, bo niezdolne do ewolucji, ale
bliskie, żyjące, tak jak żyjącymi są np. organ lub tkanka przeznaczone do
przeszczepu.
Taki,
wyhodowany z komórek macierzystych mózg, będzie chyba miał wszystkie wady i zalety zwykłego mózgu, więc np. może nie być uzdolniony matematycznie i źle
znosić wszelkie próby zmuszenia go do wykonywania jakichś obliczeń. Gorzej będzie,
jeśli zorientuje się w swojej sytuacji, nazwijmy ją 'życiową', i z tego
tytułu popadnie w depresję albo w schizofrenię, a obsługa tego nie zauważy.
Na jednym egzemplarzu też się nie skończy, więc czy budowanie kolejnych, w założeniu lepszych i sprawniejszych, w każdym razie — bardziej przydatnych,
nie będzie jednak czymś w rodzaju ewolucji?
Spotykamy
się z mniej czy bardziej uzasadnionymi obawami przed ewentualnym takim
wyalienowaniem się komputerów, robotów czy cyborgów, że będą one chciały,
albo nawet będą mogły zapanować nad ludźmi. Opowieściami o przygodach śmiałków,
którzy w końcu jakoś ratują zagrożoną ludzkość, przepełniona jest
literatura s-f, było też kilka filmów z takim wątkiem. Nie od dziś znane są
też różne metody wpływania na stan mózgu, od grzybków halucynogennych począwszy,
poprzez indoktrynację, na lobotomii skończywszy. Czy wynalezienie metody
'resetowania' mózgu, albo choćby częściowego usuwania zbędnej zawartości
pamięci, będzie dopuszczone albo refundowane przez NFOZ? Sam mam parę takich
plików, których w żaden sposób nie mogę się pozbyć, a chciałbym.
Jeżeli
świadomość polega na jakimś, mocno skomplikowanym zapewne, algorytmie pracy
zespołów neuronów w obecności neuromodulatorów, w końcu powinno się udać
rozpoznanie ich budowy chemicznej oraz rozszyfrowanie tego algorytmu, a wtedy
droga do skonstruowanie czegoś podobnego do żywego, myślącego mózgu stanie
otworem. Już dziś mamy możliwość manipulowania pojedynczymi atomami,
istnieje technika drukowania 3D, to czy w przyszłości nie będzie możliwe
odtworzenie dowolnej struktury, łącznie z żywą komórką?
Może
to brzmi fantastycznie, albo i niedorzecznie, ale takie myśli chodzą mi po głowie,
lęgną się gdzieś w zakamarkach mojego mózgu. Mózg, jak by nie był
skomplikowanym tworem, zostanie rozszyfrowany, jeżeli tylko uczeni będą mieli
wystarczająco dużo czasu i pieniędzy. A wtedy pojawi się pytań dużo więcej,
niż jest w stanie pomieścić pamięć mojego kompa, choćby takie, — kto wyłączy
prąd wiedząc, że w środku aparatu tkwi żywy i świadomy swego istnienia mózg?
Jeśli
to zostanie dokonane, nauka, a wraz z nią ludzkość, dojdzie do nowego jakościowego
stanu, takie mam wrażenie. Nauka, dotąd, wg niektórych mniemań, zdejmowała
człowieka z piedestału, na którym osadziło go boskie nadanie, więc tę
degradację uznawano za coś nagannego i bluźnierczego. Najpierw usunięto
Ziemię z centrum Wszechświata, potem wyrugowano z niego Słońce, nasza
galaktyka okazała się też taką sama jak miliardy innych, czyli niezbyt ważną,
związki organiczne zaczęto wytwarzać w laboratorium i fabrykach bez potrzeby
użycia do tego celu tajemniczych sił witalnych, a w końcu i człowiek,
pierwotnie pan wszelkiego ziemskiego stworzenia, okazał się tylko jednym z gatunków. W miejsce urojonego piedestału nauka podstawiła drabinę, po której
powoli wspinamy się do roli suwerena władzy społecznej, prawodawcy i twórcy
moralności. Dopiero teraz zaczynamy znajdować swoje właściwe miejsce w przyrodzie, ale nie wszystkim wydaje się to możliwe do przyjęcia, leży
niejako poza ich wyobraźnią, albo nie starcza im odwagi do wkroczenia w cudze,
rzekomo, kompetencje.
Własnej
odpowiedzi o swoje miejsce i miejsce Człowieka, ludzie będą jednak nadal
poszukiwać. Nie ustaną także pytania, „jakie coś jest naprawdę?" To
pytanie można zadawać w nieskończoność, po każdorazowym odkryciu nowej własności
materii, po potwierdzeniu jakiejś hipotezy, po przekroczeniu jakiejś
dotychczasowej granicy wiedzy. Jest to odmiana pytania o pierwszą przyczynę,
na którego końcu tkwi znana odpowiedź, a właściwie to dwie, wzajemnie się
wykluczające, przynajmniej tak sprawa wygląda dziś.
Z
faktu, że etycy i moraliści wszystkich szkół myślenia, korzystają
codziennie z tych pierwocin sztucznej inteligencji, jakie już mamy do
dyspozycji, nie wynika, że przyszłość oszczędzi im pytań, przy których
nasze dzisiejsze problemy sporo stracą na znaczeniu. Z pewnością znajdą też
zwolennicy poglądu, że odpowiedź na nie, nie leży w naszych kompetencjach.
1 2
« Nauka i religia (Publikacja: 13-05-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8961 |
|