|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Listy i opinie Bogusław- nawrócony anarchista [1]
15.11.2001.
Pieter niestety (?) bije Cię na głowę. Jego list bardziej do mnie
przemawia niż Twoja odpowiedź. Taka jest prawda, nie masz za dużo argumentów
przemawiających na Twoją korzyść, prubujesz nieudolnie go ośmieszyć, a obraca
się to tylko przeciw Tobie ....
Pieter jest po prostu bardziej wiarygodny, jest sobą i nie sili się na pseudo
naukowe docinki jakimi go Ty raczysz w swoich odpowiedziach. Jest bardziej
przekonujący, a swoją postawą może odebrać Ci zwolenników, gdyż ludzi zawsze
będzie pociągać szczere serce choć może trochę narwane ale pełne niekłamanej
jednak ....wiary, niż Twoje zimne rozumowanie i z lekka wydumany intelektualizm....
On ma rację..… Przegrywasz z nim ....Spójrz na to w prawdzie. Moje serce i umysł
opowiadają się po stronie Pietera.
Za nim stoi Ktoś większy, to się czuje, większy niż TY......
Przepraszam za błędy......
Kiedyś walczyłem z Kościołem jak Ty. Byłem lewakiem i czołowym anarchistą
we Wrocławiu przez kilka ładnych lat .…
Moim hasłem było Ojciec Święty jest je...……
Niestety taki byłem.… Teraz jest inaczej ....Bóg z Tobą....
Pozdrawiam naprawde!.. Arek Bardzo mnie śmieszy Twoje
kilkunastokrotne powtarzanie formuły — 'Pieter MNIE bardziej przekonuje niż
ty'. Czy naprawdę uważasz, że zdanie jakiegoś Arka, samozwańczego byłego
'czołowego anarchisty', aż tak bardzo leży mi na sercu, aby przejąć się
jego zdaniem? Muszę Cię zmartwić.
Nie wątpię też, że byłeś czołowym anarchistą. Ja nie mam nic wspólnego z tymże ruchem (i całe szczęście, skoro takie właśnie Arki go
zasilają), nie jestem też lewakiem, ale skąd Ty możesz to wiedzieć, skoro
duchy mądrości już dawno Cię opuściły. Najbardziej jednak rozśmieszyło
mnie Twoje hasło, które dawniej Ci przyświecało. Pewnie myślałeś, że
jakoś się z nim utożsamiam, ale ja uważam to za wyraz wielkiego ubóstwa
intelektualnego. Skoro dawniej byłeś tak mądry, nie dziwi szczególnie to,
że teraz popierasz Pietera. Tylko stado się zmieniło. Idee — zbliżony
poziom. Pozdrawiam Mariusz
16.11.2001.
Witaj Mariusz...
To smutne bardzo że masz tak wysokie mniemanie o sobie i pogardzasz innymi ludźmi
może nie aż tak wykształconymi jak Ty i tak obytymi intelektualnie
Ależ przecie to nie chodzi o to.
Wszelkie określenia ocenne względem Ciebie wynikały tylko i wyłącznie z tego, iż napisałeś, że jeden z większych prymitywów jakich miałem okazję
poznać w Internecie, jest bardziej szczery niż ja i że w ogóle jego
argumentacja bardziej do Ciebie przemawia. Jak dla mnie każdy do kogo
przemawia ten osobnik, jest zbliżony jemu poziomem intelektualnym oraz
duchowym. Mam nadzieję, że to był tylko żart. Proszę tylko nie pisz o szczerości
wiary Pietera, gdyż to jest po prostu śmieszne. Ja naprawdę potrafię rozpoznać
prawdziwą głębię wiary od płytkiego fanatyzmu. Każdy kto popiera fanatyzm
jest dla mnie niegodny szacunku. Z kolei ludzi, którzy głęboko wierzą i jest to konstruktywne tak dla nich jak i dla otoczenia, wzbudzają moją
sympatię, no może to za dużo powiedziane, ale zrozumienie i uznanie. Miałem
okazję przekonać się, że takie osoby nie potępiają tak łatwo mojej
witryny, jak osoby fanatyczne. Jeśli coś tam czytałeś z mojej witryny oprócz
bełkotu Pietera, to zapewne wiesz, że nie jestem urodzonym niedowiarkiem.
Moje zaangażowanie w to co robię wynika właśnie z tego, że kiedyś byłem
człowiekiem gorąco wierzącym w Boga chrześcijańskiego. Tak jak obecnie wyróżniam
się bezkompromisowością odnośnie krytyki religii, tak dawniej wyróżniałem
się gorliwością religijną. W tych dwóch kwestiach nigdy nie byłem
szarawy. Tak wiec uzurpuję sobie również prawo do potępienia fanatyzmu
Pietera i osób jemu podobnych, jako postawy nic nie mającej wspólnego nie
tylko z głębią wiary, ale i z istotą chrześcijaństwa, o którym coś niecoś wiem.
Nie przeczę że jesteś mądrzejszy czy bardziej inteligentny
niż ja np. ale musze Cię zmartwić, bo z wykształcenia jestem politologiem i mimo wszystko byłem dobrym studentem, być może myli Cię mój sposób
pisania błędy ale zawsze miałem z tym trochę problemów chyba słyszałeś o dyslektyzmie,
Jakoś dyslektyzm do mnie nie przemawia.
No bo w ostatnich czasach wiele osób, które nonszalancko podchodzą do reguł
ortograficznych, od razu staje się dyslektami. Taki papierek nie jest
specjalnie trudno uzyskać. Oczywiście nie kwestionuję Twych zaświadczeń
...na dodatek ten komputer to dla mnie trochę trudne ale czy
możesz to jakoś tolerować?… nie myślałam że moje hasło pasuje do
Ciebie, bo Ty jesteś na wyrzszym poziomie niż ja, mnie to nie przeszkadza
ale myślę że Tobie tak.....bo jednak zniżasz się pisząc do mnie....
Sam stosujesz do siebie to wartościowanie.
Nie mam podstaw aby pogardzać
Tobą, przy założeniu, że nie do końca serio pisałeś o Pieterze.
Wiesz że potrafisz bardzo obrazić kogoś....a czy to jest
zgodne z duchem humanizmu?.… Dobrze że mnie pozdrawiasz to takie kulturalne......dzięki
...ale nie musisz się wysilać mnie na tym tak bardzo nie zależy (i tu
wychodzi mój primitywizm...)
Przez to stosunki interpersonalne w Internecie,
ze swej istoty pozbawiającym ludzi pewnych hamulców, mogą być nieco
przyjemniejsze i bardziej cywilizowane — niezgodność poglądów nie powinna być
absolutnie powodem pogardzania innym człowiekiem. Mnie na tym zależy i przez
to potrafię sobie zdobyć sympatię wśród moich przeciwników. Jak napisał jeden z nich:
"Pewniki są śmiertelne,
polityka jest śmiertelna,
poezja jest śmiertelna,
dobre maniery są nieśmiertelne."
Ja nie mam wątpliwości, że np. Pieter pogardza mną (w czym ja nie mogę
pozostać mu dłużny), przez wzgląd na to jakie poglądy wyznaję. Nie zna
on mnie jako człowieka, zna tylko moje poglądy. To jednak wystarcza mu, aby pogardzać
nie moimi poglądami, ale moją osobą. Ja szanuję wielu katolików, którzy
tylko potrafią wykazać się odpowiednią kulturą osobistą. Widać wyraźną
różnicę czytając moją korespondencję np. z Pieterem oraz Michałem (naprawdę
szczerym katolikiem), p. Stępniewskim (chrześcijaninem bezwyznaniowym), czy
też Sławomirem Mońką (joginem). Mimo, że z tymi trzema ostatnimi różnią
mnie zasadnicze poglądy światopoglądowe, to jednak dyskusja jest
przyjemniejsza i na pewno dużo bardziej konstruktywna. Zachęcam do lektury.
Gdybym Ci opowiedział jacy ludzie są moimi znajomymi to już
na pewno nigdy nie odpowiedziałbyś na mój list więc może ci powiem:
narkomani, alkocholicy, bezdomni, punki, dewotki z R.Maryja, robotnicy, chłopi,
uczniowie. Sam widzisz jakie podłe tow. No i to że chodzę do Kościoła i Kocham tam przebywać a jak nie mogę to jest mi smutno i źle… i kocham
Modlitwy Różaniec, Litanie, medytację chrześcijańską ale wybacz mi że
pisze z takim sarkazmem naprawdę chcę tylko dobrego dla Ciebie i nie chciałam
Cię urazić w rzadnym wypadku.
Ale jak śmiesz mówić, że wiesz co
jest dla mnie dobre?! Przecież to chore! Ktoś kto nie dopuszcza do swych myśli
ewentualności, że może się mylić we własnej ocenie rzeczywistości, nie
jest absolutnie mądrym człowiekiem. Pomyśl nad tym.
Pozdrawiam Cię, Mariusz
Mam nadzieje że mi jeszcze odpiszesz i wogule .
Wybacz błędy.
Pozdrawiam Cię naprawdę ciepło
Pan Bóg z Tobą... Arek
18.11.2001. g. 0.44
To znowu ja Witaj więc
Poprzedni list był inny nieco ale to mi leżało na sercu nic bym w nim nie zmienił....
Strasznie jesteś pewny tego co jest dla ciebie dobre skąd to wiesz? A cierpienie czy jest złe jeśli prowadzi do prawdziwego szczęścia i pokoju?
Łaska to nie stan psychiczny i genetyczny czy nie wierzysz w Ducha? Czy tylko
jest materia? A co z szatanem nie ma go? Mnie cierpienie przemieniło a Ciebie
czyżby oddaliło od Boga co On Ci takiego uczynił mnie zabrał wszystko czym
byłem to było straszne cierpienie ale dał mi 100000 kroć więcej Tak jest i jestem szczęśliwy jak nigdy dotąd
Pozdrowienia Z Bogiem Arek
18.11.2001. g. 11.52
Witaj
Mam jeszcze problemy z Internetem więc chyba nie dostałeś listu pt. pokora widocznie tak miało być.
Dotyczył on m. innymi pokory a ściślej mówiąc tego co jest w dziele Tomasza a Kempis pt. Naśladowanie Chrystusa czy to znasz?
On nie przemawia do mnie. Kojarzy mi się
wyłącznie z zastygłą bezczynnością i marazmem, poddaniem się w obliczu nieszczęść i oczekiwaniem na lepsze dopiero po śmierci. Odrzucam takie nonsensy. Nie lubię
tych co detronizują świat doczesny. "Trzeba więc wytrwać w cierpliwości, a oczekiwać zmiłowania Bożego; aż ta nieprawość
przeminie" — pisał w swym Naśladowaniu (I, 22, 5). Życie
pokazuje, że Ci co tak postępują nie doczekują poprawy, każdy kto
oczekuje, że Pan Wszechświata podejmie jakąś ingerencję w obliczu nieszczęścia
jakiegoś marnego robaka na Ziemi, jest doprawdy żałosny. Nie
wiadomo czy śmiać się czy płakać. O tym naprawdę politowania godnym
koncepcie napisał Celsus, naigrywając się z chrześcijan: "To nam Bóg
wszystko odkrywa i przepowiada, to o nas troszczy się i zabiega. Lekceważąc
świat cały, nie zajmując się ruchami gwiazd i wielką ziemią, do nas posyła
ciągle swoich wysłanników zatroskany o to, byśmy połączyli się z nim na
zawsze. [W jego przedstawieniu podobni są oni do robaków, które mówią:]
Bóg istnieje, my zaś zajmujemy drugie miejsce po nim, a jesteśmy zupełnie
podobni do Boga. Wszystko jest nam podległe: ziemia, woda, powietrze,
gwiazdy; wszystko istnieje dla nas, wszystko jest na nasze usługi."
Zarzucasz mi hedonizm, ale to przecież Wy jesteście największymi
kryptohednistami. Cóż z tego, że swój hedonizm przesuwacie w zaświaty?
Hedonizm spirytualistyczny jest tak czy inaczej hedonizmem. Poczytajmy więc u Twego Kempisa o tym Waszym hedonizmie: "Tam nikt ci się nie
sprzeciwi, nikt ci ani nie przeszkodzi, ani nie zawadzi, nikt się nie użali
na ciebie; lecz wszystko co tylko pożądać zdołasz, będzie ci obecne i będzie zaspakajać i w nieskończone czasy nasycać wszelkie zachcenia twoje"
(III, 49, 6). W innym miejscu pisze: "Wtedy ciało umartwiane więcej
radować się będzie, jak gdyby zawsze samymi rozkoszami karmione było.
Wtedy licha odzież błyszczeć będzie, a zgaśnie strój świetny. Wtedy więcej
pomoże wytrwała cierpliwość, aniżeli potęga całego świata"
(I, 24, 5, 6). Nie wiem czy rozumiesz istotę hedonizmu, ale wiedz, że to
jest jego jasny wykład. Jednak jest on dużo gorszy od hedonizmu
materialistycznego, bowiem w ustach tego nihilisty, nabiera on cech
perwersyjnych — przyjemność z cierpienia jest naukowo zdefiniowanym
odchyleniem perwersyjnym. Zwie się masochizmem. Jeśli głębiej się przyjrzeć
temu świętemu, to nie można szanować jego wywodów. Mówienie, że
cierpienie jest czymś dobrym jest złem samym w sobie. To tylko
wykorzystywanie ludzkiego nieszczęścia, aby uczynić z nich wyznawców boga
chrześcijańskiego. To dobrze działa, o czym miałeś okazję się przekonać
na sobie samym. Znacznie rzadziej ludzie stają się wyznawcami tegoż boga w wyniku trzeźwej decyzji i wtedy gdy w ich życiu układa się dobrze. A skoro
garnie się do boga wówczas, gdy jest źle, to jest to co najmniej
zastanawiające. Na pewno nie jest to dowodem na jego istnienie czy też
prawdziwość religii chrześcijańskiej. Podobne mniemania głosiła np.
Matka Teresa "Najpiękniejszym podarunkiem dla człowieka jest móc
uczestniczyć w cierpieniu Chrystusa". Człowieka krzyczącego z bólu
próbowała pocieszyć: "Cierpisz. To znaczy, że Jezus cię całuje".
Rozwścieczony śmiertelnie chory krzyknął: „To powiedz swojemu
Jezusowi, żeby mnie przestał całować".
1 2 3 Dalej..
« Listy i opinie (Publikacja: 03-07-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 904 |
|