Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.417.576 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Mówi się, że Bóg zła nie stworzył, ale je dopuścił. Więc jeśli dopuścił, to jest za to zło odpowiedzialny. (..) z czystej przyzwoitości, nie można zwalniać Pana Boga z odpowiedzialności za zło.
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia nowożytna

Wpływ Ludwika Wittgensteina na kształtowanie programu Koła Wiedeńskiego [3]
Autor tekstu:

Zdanie nie może mówić więcej niż pozwala metoda weryfikacji. Kiedy mówię: „Mój przyjaciel się gniewa" i ustalam to w oparciu o pewne jego dające się zaobserwować zachowanie, to mam na myśli jedynie tyle, że zachowuje się on w ten właśnie sposób. Jeżeli zaś mam na myśli coś więcej, to nie jestem już w stanie stwierdzić, na czym polega dodatkowe coś. Zdanie mówi tylko tyle, ile mówi, i nic więcej" [ 9 ]

Wittgenstein tuż po przesłaniu owych tez Waismannowi, porzucił je na dobre, mówiąc, iż są tak samo skażone dogmatyzmem jak Traktat, a filozof powinien budować pewną taktykę osiągania jasności, a nie budować teorie, czy tez głosić doktryny. Podczas przerwy świątecznej 1930 roku w rozmowie ze Schlickiem i Waismannem, Wittgenstein powiedział im: „Jeśli o mnie chodzi to teoria jest czymś bezwartościowym. Nic z niej nie mam." [ 10 ] Według niego teorie nie pomagają w pojmowaniu etyki, estetyki, religii, matematyki czy filozofii. Nie należy wyjaśniać twierdzeń etyki, czy estetyki. Można je pokazać, ale nie zwerbalizować. Odrzucił wówczas również analizę logiczną, tak wartościową dla Wiedeńczyków, jako narzędzie dzięki, któremu rozumiemy sądy zwykłego języka. Skłaniał się tutaj ku tezom Dociekań o sposobie używania języka i zasadzonej na nim teorii gier językowych. W roku 1931 Waismann był już bliski publikacji tworzonej od 1929 roku Logik, Sprache, Philosophie. Jednakże Wittgenstein nie podzielał już wielu tez Traktatu i w listach do, przebywającego wówczas na Uniwersytecie Kalifornijskim, Schlicka wyrażał swoje niezadowolenie ze współpracy z Waismannem i z tego, że [Waismann] powiela jego „błędne" tezy od których się odwrócił (m.in. dotyczących zdań elementarnych i przedmiotów). Książka ta stała się już niepotrzebna, gdyż Wittgenstein tak zasadniczo zmienił poglądy, że nie mogła być wprowadzeniem do idei Traktatu. Ostatecznie współpraca pomiędzy Wittgensteinem i Waismanem, prowadzona już tylko ze względu na ich szacunek do Schlicka, została zerwana po „ incydencie" dotyczącym publikacji Carnapa, który wydał na łamach Erkenntnis artykuł Język fizykalizmu jako uniwersalny język nauki. Wittgenstein był przekonany, iż Carnap bazował na notatkach Waismanna ze spotkań w domu Schlicka i miał do niego pretensje, że nie odnotował jego roli, czyli dokonał plagiatu. Publikacja artykułu Carnapa zakończyła współpracę Wittgensteina, nie ufającego już Waismannowi, i der Wiener Kries. Jednakże jeszcze w 1934 roku współpracował z Waismannem nad planowaną wspólną książką zawierającą nowe myśli Wittgensteina. Praca ta w oczach Waismanna była uciążliwa, gdyż Wittgenstein, nie mógł nadać ostatecznej formy swoim nowo powstającym tezom. Gdy 22 czerwca 1936 roku Moritz Schlick został zastrzelony przez jednego ze swoich studentów na schodach uniwersytetu wiedeńskiego wiadomość ta wstrząsnęła zarówno Waismannem jak iWittgensteinem. Zdarzenie to położyło ostatecznie kres współpracy obydwu filozofów. Tylko szacunek do ich wspólnego przyjaciela podtrzymywał nadzieję na wydanie wspólnej książki. Nadzieje te pozostały pogrzebane wraz z tragiczną śmiercią Schlicka.

Jednym z najgorętszych sporów wewnątrz Kola, który rozegrał się pomiędzy Carnapem, Neurathem i Schlickiem, w latach 1931-34 na łamach ich naukowego pisma Erkenntnis, był tzw. „spór o zdania protokolarne". Spór dotyczył doświadczenia jako fundamentu wiedzy. Samo zdanie protokolarne miało odpowiadać Wittgenseinowskiemu zdaniu atomowemu tj. takiemu elementarnemu zdaniu, budującemu zdania języka potocznego, składającego się z nazw prostych przedmiotów, czyli pozwalających na dokładny opis struktury rzeczywistości (w duchu Traktatu logiczno-filozoficznego). W posądzonym przez Wittgensteina o plagiat artykule Język fizykalizmu jako uniwersalny język nauki, Carnap przedstawia przykład takiego „protokołu źródłowego": „Przebieg eksperymentu: w tych a tych miejscach, znajdują się ciała o takich a takich cechach (...); teraz tutaj wskazówka na 5, jednocześnie tam iskra i trzask, potem woń ozonu" [ 11 ] Zdania tego typu, według Carnapa, nie podlegają żadnej krytyce i nie wymagają gwarancji prawdziwości i co więcej są one podstawą dla wszelkich zdań naukowych. W poszczególnych naukach Carnap wyróżnia trzy klasy zdań: 1. zdania ogólne (prawa przyrody), 2. zdania w liczbie pojedynczej (np. „W tym a tym punkcie czasoprzestrzeni ciśnienie wynosi tyle a tyle"), 3. zdania protokolarne. Zdania każdej nauki podlegają weryfikacji, pod kątem ich wywodliwości ze zdania protokolarnego. Carnap, mówi jednak, iż zdań drugiego typu nie da się wywieść ze zdań protokolarnych, a zdania ogólne (prawa przyrody) są hipotezami odnoszącymi się do zdań pojedynczych. Zdania pojedyncze z kolei odnoszą się do zdań protokolarnych. Możliwe jest jednakże odwrotne wywodzenie: za pomocą praw naturalnych można ze zdania w liczbie pojedynczej wywieść zdanie protokolarne.

Otto Neurath nie zgadza się z Carnapowską koncepcją pierwotnego języka protokolarnego, ani tezy, iż zdania protokolarne mają szczególny status. Swoją koncepcję przedstawia od zarysowania historii języka. Według Neuratha na początku ludziom dany był język historyczny, zagmatwany, z licznymi nieścisłościami i nieanalizowalnymi terminami. Gdy język ten oczyszczono z naleciałości metafizycznych otrzymano zwykły język fizykalistyczny. Oprócz niego istnieje także naukowy język fizykalistyczny, który charakterystyczny jest dla niektórych dyscyplin naukowych. Pierwotny język protokolarny w ujęciu Carnapa jest, według Neuratha, nieosiągalnym ideałem, gdyż niemożliwe jest by jakakolwiek dyscyplina posługiwała się tylko i wyłącznie językiem naukowym. Nauka potrzebuje tzw. uniwersalnego żargonu, opartego w swej budowie na zwykłym języku fizykalistycznym. Należy stale oczyszczać język, którym posługujemy się w budowaniu twierdzeń o rzeczywistości, z „kłębowisk" metafizycznych terminów i stale uważać czy nie wikłamy się naszymi teoriami w inne nieanalizowalne terminy. Gdy natrafimy na dwa sprzeczne zdania, których jedno jest w ujęciu Carnapa protokolarne, a drugie nieprotokolarne, nie możemy przyznać jednemu pierwszeństwa przed drugim, gdyż w uniwersalnym żargonie nie ma zdań pierwotnych i wtórnych. Każde zdanie wymaga warunków prawdziwości, a to stwierdzenie pociąga za sobą konsekwencję niemożności istnienia zdań nieusuwalnych (pierwotnych - protokolarnych).

Na tę uwagę Carnap odpowiedział, zarysowując dwie metody budowy języka naukowego. Pierwsza metoda musi pobierać zdania protokolarne spoza danego języka systemu. By przekładać zdania protokolarne spoza systemu konieczne jest stworzenie reguł przekładalności. Stąd zdaniem protokolarnym byłby każdy dany w obserwacji proces, do którego zastosowano regułę przekładową. Carnap w swoim tekście zamieszczonym w Erkenntnis 3/1932/33 przytacza przykład urządzenia o pięciu tarczach sygnałowych, ograniczonych cyframi 1-5. Przy słabym deszczu obserwujemy sygnały 1 i 4, przy ulewnym 1 i 5 etc. W oparciu o obserwacje możemy wydedukować następujące reguły przekładu: 1 — pada deszcz, 2 — pada śnieg, 3 — pada grad, 4 — słabo, 5 — mocno. Można przyjąć że skoro znamy reguły przekładu, to sygnały z aparatu są pewnego rodzaju językiem. Co zrobić, gdy zdanie otrzymane w drodze przekładu ze zdania protokolarnego nie jest zgodne z naszą wiedzą, tj. z innymi zdaniami, które zostały już przyjęte? Carnap, tak jak twierdził w Erkenntnis 2/1931, uważa, iż zdania protokolarnego nie można przeformułować, ale można zmieniać reguły przekładu , ponieważ mogliśmy je źle zrozumieć. Tutaj Carnap zgadza się z Neurathem: zdania protokolarne są procesami pozajęzykowymi i można je nazwać zdaniami tylko przez analogię (przykład maszyny) i przyznaje że nie ma zdań nie wymagających gwarancji prawdziwości, będących zarazem podstawą dla wszelkich innych zdań. Druga metoda budowy języka naukowego opiera się na możliwości zastosowania pewnych zdań w liczbie pojedynczej jako zdań protokolarnych. Wybór o jakie zdania pojedyncze ma chodzić jest dwojaki. Z jednej strony mają to być zdania o pewnej określonej formie, którą dobiera się z uwagi na jej celowość. Z drugiej, każde zdanie fizykalnego systemu może posłużyć jako zdanie protokolarne i zależy to od okoliczności. W tym przypadku, by dowieść prawdziwości jakiegoś prawa przyrody, należy wywieść z niego i z tzw. warunków marginalnych pewną ilość zdań pojedynczych, z tych natomiast inne zdania w liczbie pojedynczej etc. Ten zbiór zdań należy jednak, ograniczyć w oparciu o przyjęte ustalenia. Jeżeli zdanie protokolarne jest sprzeczne ze zdaniem hipotetycznym, to albo możemy przeformułować zdanie hipotetyczne, albo protokolarne. Tutaj Carnap przeciwstawił się teoriopoznawczemu absolutyzmowi, zakotwiczonemu w Wittgensteinowskim Traktacie logiczno filozoficznym zakładającym istnienie zdań atomowych, stanowiących absolutną podstawę poznania. Carnap twierdzi, iż oba te sposoby budowania języka naukowego są wolne od wewnętrznej sprzeczności i absolutyzmu, z uwagi na sposób dobierania metody uzależniony od potrzeb danej dyscypliny.

Moritz Schlick rozpatrywał spór o zdania protokolarne z zupełnie innej perspektywy niż Carnap i Neurath. W Erkenntnis 4/1934 Schlick postawił tezę, iż w sporze tym chodzi o teorię prawdy. Uznaje, iż zarówno Carnap, jak i Neurath są zwolennikami koherencyjnej teorii prawdy, zakładającej zgodność z wszystkimi zdaniami systemu za kryterium prawdziwości każdego z nich, on sam z kolei jest rzecznikiem teorii korespondencji (tj. zgodności z faktami). Ta absolutystyczna postawa Schlicka nie neguje możliwości koherencji jako kryterium prawdziwości, ale dotyczyć ona może tylko zdań nauk nie mających styczności z empirią, np. zdań geometrii mających być koherentnymi z ustalonymi apriorycznie aksjomatami. Definiowanie prawdziwości zdań w naukach empirycznych, mające być oparte o zasadę niesprzeczności musi się odnosić do specjalnej klasy zdań — mówiących o faktach bezpośredniej obserwacji. Według Schlicka zarówno Carnap, jak i Neurath stosowali w wyborze, które zdania są protokolarne, a które nie „zasadę ekonomii". W przypadku sprzeczności dopuszczali oni przeformułowywanie tych zdań, które nie naruszą systemu jako całości, tylko w minimalnym stopniu. Zdania, które wymagałyby większej ingerencji w system należy uznać za fundamentalne. Ich fundamentalność zależna jest z kolei od aktualnego stanu wiedzy o świecie, stąd wniosek Schlick dotyczący płynności fundamentalności tychże zdań. Schlick uważa ową ekonomiczność za przejaw relatywizmu, twierdzi zarazem, iż zdania protokolarne również nie mogą być fundamentalne, gdyż możliwe są w nich liczne błędy. Absolutność przyznaje tylko zdaniom wyrażającym pewien aktualny stan faktyczny, poznany dzięki własnemu przeżyciu lub własnej percepcji, tzw. konstatacjom. Przykładami takich konstatacji jest zdanie: „Tutaj teraz ból…" lub „Tu żółty graniczy teraz z niebieskim". Absolutność polegać miałaby na tym, iż w przypadku konstatacji znaczenie zdań można uzmysłowić sobie tylko wskazującymi gestami a nie definicjami. Zrozumienie sensu konstatacji jest możliwe tylko z jednoczesną jego weryfikacją — wskazaniem. W konstatacji właśnie łączą się dwa różne procesy: ustalania sensu i prawdziwości zdania przez wskazanie na rzeczywistość. Schlick jest tutaj zgodny z Carnapem i Neurathem jeżeli chodzi o pogląd, iż nie ma takich zdań w systemie każdej nauki, które nie wymagałyby gwarancji prawdziwości i byłyby fundamentem, na którym budowane byłyby pozostałe zdania systemu. Zatem wszelkie zdania naukowe (w tym zdania protokolarne) są pod względem swojej prawdziwości hipotezami. Jaką wobec tego mają wartość konstatacje? Według Schlicka, z jednej strony zachęcają do stawiania hipotez, a z drugiej realizują, zaczerpniętą z rozmów w domu Schlicka i tak szeroko omawianą, weryfikację.


1 2 3 4 Dalej..


 Przypisy:
[ 9 ] Wittgenstein und der Wiener Kreis, Friedrich Waismann, Suhrkamp, Frankfurt a. M. 1967,s. 244.
[ 10 ] Tamże, s. 117.
[ 11 ] Język fizykalizmu jako uniwersalny język nauki, Erkenntnis, 2/1931, s. 12.

« Filozofia nowożytna   (Publikacja: 02-07-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Michał Zinowik
Doktorant filozofii Uniwersytetu Szczecińskiego.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Edmunda Husserla próba przezwyciężenia solipsyzmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9073 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365