|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła
Cena świętego spokoju [2] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Natomiast historię dworów papieskich i papieży czyta się jak
najlepszy kryminał, którego bohaterowie biją na głowę najbardziej podstępnych i bezwzględnych zbrodniarzy, wymyślonych przez mistrzów tego gatunku.
Najlepiej jednak tę wyjątkowo ohydną historię oddają te oto fragmenty:
"Z całą pewnością i bez żadnego uproszczenia można by stwierdzić,
że Kościół, w tym szczególnie Kościół kat. stworzył najstraszniejszy w dziejach ludzkości mechanizm struktur władzy i właściwą temu doktrynę
moralną, której metodą była zbrodnia. Zbrodnicze i antyludzkie systemy polityczne dwudziestego
wieku, hitleryzm i stalinizm, całymi garściami czerpały z doświadczeń i tradycji Kościoła, dokonując eksterminacji całych narodów, a zwłaszcza
wszystkich tych, których posadzono o nieposłuszeństwo i nieprawomyślność.
Getta, żółte gwiazdy, obozy eksterminacyjne, a nade wszystko myśl
usprawiedliwiającą zbrodnię i uzasadniającą potrzebę zbrodni, nie są
wynalazkiem dwudziestego stulecia. Wszystko to dobrze jest znane z dziejów Kościoła".
„Przyjrzyjmy się świadectwom historii: miliony trupów na wszystkich
kontynentach, miliony mordowanych przez
długie stulecia w imię Boga. Siepacze z Biblią w jednej i mieczem w drugiej ręce.
Inkwizycja, tortury, sąd Boży, krucjaty, masakry, rabunki, gwałty, szafoty,
eksterminacje. Handel niewolnikami, poniżenia, wyzysk, pańszczyzna,
sprzedawanie mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludobójstwa, mordy etniczne chrześcijańskich
konkwistadorów /../ Wspieranie wszystkich dwudziestowiecznych systemów
faszystowskich /../ Rzymski Kościół apostolski przewodzi w niszczeniu
cywilizacji /../ Miliony ofiar miłości bliźniego"
„Ciągnąca się aż po XX w. kronika potworności Kościoła kat. jest
tym ohydniejsza, że działy się one — co niech zabrzmi jak krwawe
szyderstwo! — w imię pokoju, miłości, dobrej nowiny. Żadna religia /../
nie stała się tak reakcyjna jak ta, żadna nie odbiegała w swej praktyce od głoszonych
nakazów i żadna nie wypierała się tak bardzo, bądź też nie bagatelizowała
tak bardzo, przepaści między praktyką a doktryną. Czy był jakikolwiek inny
Kościół, który musiał przez całe stulecia zakazywać lektury świętej księgi,
bo rzeczywistość przeczyła jej w tak przerażającym stopniu?!"
„Kościół dowiódł całą swoją historią, że jest symbolem,
ucieleśnieniem i absolutnym mistrzem zbrodni dziejowej! Zbrodniczych poczynań, w obliczu których nawet ktoś tak zdegenerowany jak Hitler wydaje się niemalże
człowiekiem honoru, bo przecież od początku występował na rzecz przemocy, a nie — jak Kościół — na rzecz pokoju!" /../ „Teoretycznie chrześcijaństwo
jest najbardziej pokojową, ale w praktyce najkrwawszą religią w dziejach świata.
/../ Angielski historyk Wiliam E. H. Lecky nie uważa bynajmniej za przesadne
stwierdzenia, iż "Kościół zadał ludziom więcej niezasłużonych cierpień
niż jakakolwiek inna religia". A niemiecki teolog Bruno Bauer przyznaje: „Żadna
religia nie pochłonęła tylu ofiar w ludziach, i tak haniebnie ich wymordowując,
jak ta, która szczyci się przezwyciężeniem śmierci na zawsze". (cytaty z
"Opus diaboli, K. Deschnera, Zbrodnie w imieniu Chrystusa, R, A. Haasler).
Powtórzę pytanie: czy to
wszystko razem wzięte (w rzeczywistości o wiele, wiele więcej gdyż kronika
zbrodniczej działalności, potworności i podłości Kościoła kat. jest
bardzo obszerna i siłą rzeczy musiałem opuścić mnóstwo opisów
bestialskich zachowań wyznawców tegoż Kościoła) może zaakceptować osoba
moralnie uświadomiona oraz wrażliwa i w związku z tym, potrafiąca rozróżniać
dobro i zło? Osoba umiejąca
dostrzec zło podszywające
się pod dobro? Zapewniam, iż jeśli
się jest świadomym tego ogromu zła,
które wyrządziły (i wyrządzają nadal) ludzkości religie, nie jest to możliwe
bez popadnięcia w schizofrenię moralną, psychiczną czy też światopoglądową.
Takim więc sposobem doszliśmy do owej tytułowej ceny.
Problem ów przedstawia się następująco: każdy osobnik uważający się
za religijne wierzącego, powinien mieć świadomość owej przerażającej
ceny jaką w trakcie swej historii zapłaciła (i płaci nadal — to ważne!)
ludzkość za istnienie religii, czy też inaczej mówiąc za swobodną wiarę w bogów. Zwykła uczciwość w stosunku do samego siebie, poczucie
sprawiedliwości oraz empatii i wrażliwości na dziejącą się bliźnim
niesprawiedliwość, cierpienie i krzywdę, powinny spowodować, iż człowiek
ów powinien odrzucić tego rodzaju
ideę, za istnienie której ludzkość musiała zapłacić tak niewyobrażalnie
wysoką cenę. Na tej samej zasadzie, na której potępia i odrzuca się faszyzm i stalinizm, jako systemy zbrodnicze, w wyjątkowy sposób szkodzące ludzkości.
Zachowanie takie powinna nakazywać mu właśnie świadomość
moralna, która ma przecież uwrażliwiać człowieka na Prawdę (mającą
przecież nas wyzwalać), skłaniać do czynienia Dobra i okazywania miłości
bliźnim, oraz uczyć demaskowania Zła i przeciwstawiać mu się na każdym
kroku (choć to nie po chrześcijańsku). Jeśli człowiek religijnie wierzący i uważający się na dodatek za moralnie świadomego (czy też oświeconego)
osobnika tego nie czyni — oznacza to, iż akceptuje
ten ogrom zła, który religie w imieniu takich osób jak on uczyniły innym
ludziom, by zapewnić swym wiernym komfort psychiczny, polegający na
uspokojeniu ich sumień i uwolnieniu ich od strachu
przed śmiercią. Innymi słowy; cena ich „świętego spokoju" jest
niewyobrażalnie wysoka, do rodzaju korzyści
jakie ludzie odnieśli z tej swoistej „transakcji wiązanej".
Przytoczę jeszcze jeden cytat z wymienionej wyżej pozycji:
„Moralność
polega na tym, żeby znać swój umysł i żeby to było przesłanką bezwzględnego
zobowiązania; ponieważ szlachectwo zobowiązuje. Nie ma nic innego w moralności
poza poczuciem godności" (Alain). Kraść, gwałcić, zabijać? To nie byłoby
mnie godne — niegodne tego, czym stała się ludzkość, niegodne edukacji, którą
otrzymałem, niegodne tego, kim jestem i kim chcę być. Powstrzymuję się więc
od takich czynów i to właśnie nazywa się moralnością.
Wiara w Boga nie jest do tego potrzebna; wystarczy wierzyć /../ swojemu
sumieniu".
Kiedy więc czytam takie wypowiedzi jak choćby te, które pojawiły się w owych komentarzach, lub pytania typu: „A po co ludzie mają nie wierzyć w Boga?", to pierwsze co mi przychodzi na myśl, jest trafne w tym kontekście
stwierdzenie Spinozy: „Walczą o swoje poddaństwo, jakby chodziło o ich
wolność". Odnoszę też wrażenie, iż współcześni wierzący Polacy nie
mają zielonego pojęcia o przerażającej wielkości tej potwornej ceny, którą
przyszło zapłacić przeszłym pokoleniom za ich obecny komfort psychiczny
(wiara w nieśmiertelność ich duszy) i są przekonani, iż wiara w Boga ma
tylko dobre strony, a jej wartość jest nieoceniona. Aby więc spojrzeć na ten
problem z właściwej perspektywy i wyrobić sobie zdrową hierarchię wartości
(będącą przeciwieństwem tej chorej, którą wpajają nam religie), proponuję
wierzącym odpowiedzieć sobie na pewne pytanie. Będzie ono konsekwencją
rozumowania zawartego w tej oto wypowiedzi bohaterów Dostojewskiego z Braci Karamazow:
„Wyobraź sobie, że budujesz gmach ludzkiego przeznaczenia, mając na
celu na samym końcu zapewnienie szczęścia ludziom, danie im wreszcie spokoju i odpoczynku. Ale w tym celu musisz, co jest nieuniknione i konieczne, poddać
torturom jedną maleńką istotę, to samo dziecko, które biło cię w piersi
małą piąstką, a ty wzniesiesz ten gmach na jego nieodwzajemnionych łzach — czy zgodziłbyś się być architektem pod takim warunkiem? Wyznaj mi prawdę."
(Iwan do Aloszy).
Od razu zaznaczę, iż nie chodzi mi o pytanie zawarte w powyższym
fragmencie. A to dlatego, że w najmniejszym nawet stopniu ów fragment nie
oddaje rzeczywistej skali
problemu. Czytelnik może sobie pomyśleć: „No, ten to miał wrażliwe
sumienie! Też mi "dylemat moralny"! Cóż to jest jedna mała istotka w porównaniu z dokonaniami na tej niwie Architekta naszego świata, opisanymi w Biblii, która
ponoć przedstawia i Boga i religię miłości:
„O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu; od
pierworodnego syna faraona /../ aż po pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu, a także wszelkie pierworodna z bydła /../ Tak mówi Pan, Bóg
Izraela: "Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z
powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto
swego przyjaciela, kto swego krewnego /../ i zabito w tym dniu około trzech
tysięcy mężów" Wj 12,29. 32,27,28.
„I rzekł Pan do Mojżesza: "Zbierz wszystkich (winnych) przywódców
ludu i powieś ich dla Pana wprost słońca, a wtedy odwróci się zapalczywość
gniewu Pana od Izraela /../ Zabijajcie każdego z waszych ludzi, którzy się
przyłączyli do Baal-Peora" Lb 15,4,5.
„Tak mówi Pan Zastępów: /../ Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko co jest jego własnością; nie lituj się nad nim
lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce,
wielbłądy i osły" 1Sm 15,2,3.
„Ukarzę Ja świat za jego zło i niegodziwców za ich grzechy /../ Każdy
odszukany będzie przebity, każdy złapany polegnie od miecza. Dzieci ich będą
roztrzaskane na ich oczach, ich domy będą splądrowane, a żony zgwałcone
/../ Wszyscy chłopcy będą roztrzaskani, dziewczynki zmiażdżone. Nad
noworodkami się nie ulitują, ich oko nie przepuści także niemowlętom" Iz
13,11-18.
„To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: /../ Sprawię też, że padną
od miecza przed swoimi wrogami, z ręki tych co nastają na ich życie. Ciała
ich wydam na pożarcie ptakom powietrznym i lądowym zwierzętom. I uczynię z tego miasta przedmiot zgrozy i pośmiewiska /../ Sprawię, że będą jedli ciała
swoich synów i córek; jeden będzie jadł ciało drugiego". Jr 19,7-11.
Skoro tak zachowuje się sam Bóg, to i nie ma się co dziwić, że kapłani
religii, która uważa się za jedynie prawdziwą spośród wielu innych wyznań
(czyli katolicyzm) zachowują się podobnie, jeśli chodzi o beztroskie podejście
do życia ludzkiego. Oto przykłady jak Kościół kat. w praktyce stosował VI
Przykazanie Dekalogu: „Nie będziesz zabijał". Zacznę od fragmentu kroniki
opisującej zdobycie Jerozolimy przez krzyżowców w 1099 r.:
„..nasi następnie ścigali ich i mordowali aż do świątyni Salomona;
tu była taka rzeź, że nasi po kostki brodzili we krwi /../ Wreszcie nasi
pokonawszy pogan, pojmali w świątyni sporo mężczyzn i kobiet i mordowali
kogo chcieli, a kogo chcieli zatrzymywali przy życiu /../ Nazajutrz rano wdarli
się żołnierze potajemnie na dach świątyni Salomona i napadli na Saracenów,
mężczyzn i kobiety, ścinając ich gołymi mieczami; niektórzy z nich rzucali
się z dachu świątyni /../ O takich rzeziach pogan nikt dotąd nie słyszał
ani ich nie widział, bo stosy trupów wyglądały jak wały graniczne, a nikt
nie znał ich liczby, tylko sam Bóg..". Tak zapisał ówczesny kronikarz.
Dalej:
1 2 3 Dalej..
« Historia Kościoła (Publikacja: 07-07-2013 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9086 |
|