|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
Jamałgate [2] Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
Prognozy zapotrzebowania
na gaz, prezentowane też przez ministra Ścierskiego, który nie zasłużył nawet na
przypominanie jego nazwiska, w początku lat dziewięćdziesiątych były chybione w skali kilkuset procent. Sfabrykowano je we współdziałaniu z ówczesnym
zarządem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Inaczej przecież nawet
największy cymbał z tytułem ministra nie mógłby się na nie powoływać. Gazu
rzekomo zużywać mieliśmy pod koniec minionej dekady do 45 mld m3
rocznie. Dokładnie 3 razy więcej niż zużywamy. Były to niezwykle skuteczne
działania marketingowe GAZPROMU. Wspomnianą prognozę opracowano na bazie
Studium rozwoju gazyfikacji miast i wsi
wykonanego przez spółkę PROGAZ (do
której jeszcze w 1988 roku wiceprezes PGNiG, Andrzej Brach, wniósł 51% udziałów)
„Polityka" ujawniła niezwykle zbieżną w czasie transakcję zbycia Rosjanom
udziałów w spółce FART, zawiadującej licznymi po-radzieckimi nieruchomościami w stolicy za zupełnie symboliczne kwoty. Prasa różnych odcieni wielokrotnie
podkreślała nader dwuznaczne ich przeznaczenie. Zbywającymi udziały był ówczesny
zarząd PGNiG. To właśnie ludzie wchodzący w jego skład zdecydowali o znaczącym
finansowym udziale państwowej firmy w realizacji Gazociągu Jamalskiego. Kosztem
kilkunastu milionów dolarów nieco wcześniej zmodernizowano dwa punkty odbioru
gazu na granicy wschodniej, przez które można przetłaczać do 10 mld m3
rocznie. Właśnie przez nie otrzymujemy większość importowanego gazu. Sprawa
wysokości opłat za tranzyt od samego początku była przedmiotem przedziwnych
manipulacji. Już 23 kwietnia 1997 wiceprezes PGNiG Janusz Tokarzewski
oświadczał, że żadnych opłat pobierać
się nie będzie, bo zagwarantowaliśmy Rosjanom w art. 5 wspomnianego
Porozumienia swobodny tranzyt gazu.
Zgodnie z informacjami rosyjskiej agencji INTERFAX, mniej więcej w tym samym
czasie na konferencji prasowej w Moskwie ten sam jegomość stwierdził, że Polska — w odróżnieniu od innych krajów — nie zamierza poszukiwać alternatywnego
dostawcy gazu. Był szczery. Zdumiewa łatwowierność kolejnych rządów RP
zakładających, że kierownictwo PGNiG uczciwie będzie czyniło wysiłki, aby
uniezależnić nasz kraj od monopolistycznego dostawcy. Przecież byli to starannie
dobrani towarzysze z ubecko=partyjnej nomenklatury, którzy wierność dla
interesów światowej ojczyzny proletariatu mieli wpisaną w geny. Gdy na łamach
„Rurociągów" (Nr 4/18/99) opublikowałem opinię amerykańskiego eksperta polskiego
pochodzenia, prof. Johna Cieślewicza, z której wynikało, że stawka za tranzyt
gazu powinna w Europie Środkowej wynosić ca 2.7 USD za przesył 1000 m3
na 100 km, kierownictwo PGNiG okrzyknęło oszołomem
tego konsultanta American Gas
Association i wykładowcę renomowanych amerykańskich wyższych uczelni. Profesor
prowadził cieszące się dużym zainteresowaniem seminarium w Akademii
Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wiceprezes Tokarzewski nie znalazł jednak czasu,
aby go przyjąć w swoim gabinecie. Problem bezkarnego funkcjonowania pełnej
samozadowolenia, od dziesięcioleci tej samej „czołowej kadry" PGNiG, która
budowała swoje wpływy i potęgę głównie poprzez rozdymanie przerostów
zatrudnienia i obsadzanie etatów przez różnego rodzaju „krewnych i znajomych
królika" z SB-eckim rodowodem, wymaga oczywiście, odrębnego potraktowania.
Kosztuje to budżet naszego państwa miliardy złotych rocznie. Warto zacytować
anonimowy głos „Aliny" oddany w ramach forum dyskusyjnego CIRE.pl (Centrum
Informacji o Rynku Energii): PGNiG jest
firmą, która trwoni pieniądze w sposób zastraszający. Przerost zatrudnienia,
drogie samochody, spółki-spółeczki p. kierowników tłoczni wyprowadzające
fundusze przez wiele lat. Malwersacje na szeroką skalę. Dziwi mnie, dlaczego
prokuratura jeszcze się tym nie zainteresowała. A odbiorca gazu to wszystko
finansuje. Chybione inwestycje, jak np. GT-10 w Hołowczycach, miliony dolarów
wyrzucone w błoto. PGNiG tkwi jeszcze w socjalizmie. Jak długo jeszcze?
Stawka 2,74 USD za
przesył 1000 m3 gazu na 100 km miała jednak obowiązywać, ale tylko
przez pewien czas. W końcu ją wprowadzono. Dlaczego wkrótce została zmniejszona?
Nie wiadomo. Wycofywanie się rakiem to miał być „sukces" negocjacji, które
prowadził w Moskwie wicepremier Marek Pol. Zapraszam do prostych obliczeń.
Długość Gazociągu Jamalskiego od Kondratek do Górzyna wynosi 682 km. Dwiema
nitkami o średnicy 1420 mm (każda przy ciśnieniu 8,4 Mpa) miało rocznie
przepływać ca 65,7 mld m3 gazu. Zużycie na potrzeby technologiczne,
to ca 1,3 mld m3 rocznie. Opłata za tranzyt gazu powinna więc wynosić w zaokrągleniu: 64.400.000.000 x 6,82 x
2,74: 1000 = 1.203.430.000 USD rocznie.
Jeśliby stosować
kryteria obowiązujące w Unii Europejskiej, to należy przyjąć, że pokryliśmy
55‒60% kosztów tej budowy. Preliminowane na około 1,58 mld USD koszty realizacji I nitki przekroczono znacznie,
wydłużając harmonogram inwestycji o blisko dwa lata. Jeśliby jednak zastosowano
odpowiednie stawki za tranzyt, byłby to mimo wszystko doskonały interes.
Oczywiście byłby, gdyby tak, jak u naszych południowych sąsiadów, właścicielem
gazociągu było państwo. Trzeba się zgodzić ze śp. Gudzowatym, że
nie należy oddawać nikomu obcemu
„liczników", czyli kur, które niosą złote jajka. Ile faktycznie budżet III
RP otrzymuje za tranzyt syberyjskiego gazu, tak naprawdę nie wiadomo.
Prawdopodobnie bardzo, bardzo niewiele. Być może nic!!! Dlatego chyba uczyniono z tego faktu ścisłą tajemnicę. Tak wielką, że nie udostępniono jej nawet
Piotrowi Woźniakowi, swego czasu wiceprezesowi PGNiG, jej nie udostępniano,
nieco później — Ministrowi Gospodarki, a obecnie Głównemu Geologowi Kraju.
Z pewnym przybliżeniem
można oszacować minimalne kwoty, które powinny zasilać skarb państwa.
Gazociągiem Jamalskim, jak na razie, przepływa zaledwie 31% ilości gazu w stosunku do pierwotnych założeń. W każdym kraju gospodarki rynkowej dawno byłby
to wystarczający powód, aby udzielić dymisji ludziom za to odpowiedzialnym i ogłosić upadłość firmy, którą kierują. Nikt by się w rozważania o braku
odpowiedniej liczby tłoczni gazu czy II nitki nie wdawał. To przecież są sprawy
techniczne. Powinny być uwzględniane przy opracowaniu pierwotnych biznesplanów.
Taki jest elementarz. Zostańmy jednak przy tych 31%. W tym przypadku opłata
tranzytowa, to ca 373 mln USD. Tyle wpłynąć powinno na konto operatora
gazociągu. Z tego 7%, to podatek VAT, czyli ca 26 mln USD, który realnie
powinien rocznie zasilać konto Urzędu Skarbowego Warszawa Praga Południe przy
ul. Mycielskiego, plus oczywiście podatek dochodowy. Dlaczego spółka GAZPROMU
płacić ma VAT tylko 7%, a nie 22% to już zupełnie inna historia. Panie
urzędniczki z Mazowieckiego Urzędu Skarbowego, które o to zapytano, spojrzały na
indagującego ze szczerym rozbawieniem...
Geniusze negocjacyjni z drużyny ministra Pola z niezrozumiałych powodów nie rozpoczęli procedur
zmierzających do unieważnienia Pakietu
Porozumień Gazowych. Mieli do tego pełne podstawy. Wynikające chociażby z kodeksu handlowego. Druga strona nie wywiązała się przecież z terminów oddania
całej inwestycji do eksploatacji. Należałoby chyba uczynić wszystko, aby skrócić
okres obowiązywania Kontraktu Stulecia. Postąpiono dokładnie na odwrót… Autorzy
scenariusza przekrętu zadbali też o to, aby (słowo
usunięto uwzględniając treść pisma SGT EUROPOLGAZ z 07 marca 2003 znak
DSO/DTA/832/2003) nie tworzyć w naszym kraju zbyt wielu miejsc pracy. Rury
dla polskiego odcinka gazociągu wyprodukowała nie Huta Ferrum, a zakłady ILVA we
Włoszech i Mannesman, kurki sferyczne dostarczył Cameron, a tzw. próby stresowe
przeprowadzali Amerykanie i Holendrzy. Nawet proste roboty ziemne wykonywała
niemiecka firma HABAU.
Wydobywając obecnie
przeszło 4,3 mld m3 rocznie, kupując gaz w Rosji, Niemczech,
Norwegii, Uzbekistanie, Turkmenistanie i na Ukrainie, nie mieliśmy i nie mamy
potrzeby odbierania gazu z Gazociągu Jamalskiego. Do 10 mld m3 gazu
można odbierać z istniejących od dawna połączeń systemowych na granicy
wschodniej. Z Rosji, zgodnie z kontraktem, mamy odbierać 9 mld m3
dopiero w latach 2015‒2022. Wkrótce powinien już zacząć funkcjonować polski
terminal LNG. Zgodnie z
prefeasibility study
krajowy system przesyłowy mógłby otrzymywać przez ten terminal
do 7 mld m3 gazu rocznie.
Bezpieczeństwo
energetyczne w zakresie zaopatrzenia w gaz, uwzględniając obszary jego rozpływu
ze złóż położonych w północno-zachodniej części azjatyckiego kontynentu, polegać
powinno również na wykorzystaniu unikalnej budowy geologicznej dorzecza
środkowej Odry. W rejonie Wzgórz Trzebnickich można utworzyć podziemne magazyny
gazu o łącznej pojemności ca 30 mld m3. Mogłyby to być magazyny dla
całej Europy Środkowej.
Wyliczona wysokość
opłaty tranzytowej, wynoszącej ca 1,2 mld USD wg aktualnych cen stanowi wartość
ca 10% ilości gazu, jaka miała przepływać przez obie nitki Gazociągu Jamalskiego
rocznie. Prawie tyle, ile mamy go kupować zgodnie z zapisami Kontraktu Stulecia.
Dlaczego więc nie rozliczać się barterem. My braciom Rosjanom dajemy swobodny
tranzyt, a oni nam koszerny, czyli odpowiedni % gazu. Prosto. W 1997 roku w taki
właśnie sposób amerykański koncern UNOCAL planował wynagrodzić afgańskich
Talibów za zgodę na poprowadzenie gazociągu z Turkmenistanu do Pakistanu. Szamil
Basajew opowiadał mi, że był świadkiem, jak rosyjskojęzyczni doradcy bin Ladena
podpuszczali talibów, że należy żądać co najmniej 30%. Negocjacje zostały
zerwane. O to właśnie chodziło.
| 2. Źródło: freedigitalphotos.net |
Niemieccy odbiorcy
rosyjskiego gazu otrzymują go o kilkadziesiąt procent taniej niż polskie zakłady
Wielkiej Syntezy Chemicznej produkujące nawozy sztuczne i producenci opakowań
szklanych w Polsce. Zdaniem tego, który był przez 11 lat naczelnym dyrektorem
Zakładów Azotowych Puławy, kupują one obecnie gaz najdroższy na świecie.
Konsekwencje w postaci utraty konkurencyjności produkcji polskiej na rynku UE
nawozów i opakowań szklanych są oczywiste. Gaz jako surowiec jest ich
podstawowym składnikiem cenotwórczym. Najbardziej poszkodowani są nasi rolnicy.
Stosują 3‒4 razy mniej nawozów sztucznych na hektar niż na początku dekady.
Blisko 6 razy mniej niż ich niemieccy koledzy. Cena gigadżula (GJ) energii
cieplnej uzyskiwanej z importowanego gazu, jest w Polsce blisko 5 razy wyższa
niż z węgla. Dlatego w dużo większym zakresie należy uwzględniać fakt, że
posiadamy zasoby kopalnych surowców energetycznych przeszło 4 razy większe w przeliczeniu na mieszkańca niż pozostałe kraje UE.
GAZPROM od samego
początku negocjacji z Polakami na swój sposób grał czysto. Tak jak w przypadku
każdego ze światowych koncernów, zależało mu na sprzedaniu maksymalnej ilości
gazu po jak najwyższej cenie. Ministerstwo Gospodarki ostrzegało, że na
przestrzeni najbliższych kilkunastu lat za każdy nieodebrany miliard m3
gazu z kontraktu, w którym zaplanowano import 250 mld m3, PGNiG
będzie zmuszony płacić 75 milionów dolarów rocznie. Można z góry założyć, że
urzędnicy przygotowywali w ten sposób opinię publiczną do fiaska negocjacji,
stosując starą metodę, zalecaną przez mądrego rabina biedakowi użalającemu się,
że ma za małe mieszkanie, aby wprowadził do niego kozę. Ponieważ „przeszacowano"
zapotrzebowanie na gaz, mieliśmy stracić tylko około 9 mld USD.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Energetyka (Publikacja: 07-08-2013 )
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9168 |
|