|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Lekcja historii – lekcją religioznawstwa Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zdarzyło się krakowskiemu księdzu wmieszać się publicznie do spraw
wierności małżeńskiej polskiego króla, zdarzyło się więc, że król księdza utopił w Wiśle. W ramach pokuty postawił kościół w Wiślicy, a w nim umieścił
największe cudo: Matkę Boską Uśmiechniętą: Maryję z cynicznym uśmieszkiem, nie
mniej zagadkowym niż u Mona Lisy. Historia Polski daje
świetną lekcję religioznawstwa: zawiera instrukcję obsługi religii. W Polsce za Kazimierza
Wielkiego zaczęto skutecznie kontrolować
wpływy religii. Jeszcze w XIII w. otwarcie walczono z kościołem — zarówno
Piastowie, jak i Piastówny. Konrad Mazowiecki skazał na śmierć ks. Jana Czaplę w 1239 i nakazał powiesić go naprzeciw katedry płockiej. Kiedy dominikanie
samowolnie pochowali księdza, księżna Agafia osobiście miała nakazać wykopanie
go z powrotem i zawieszenie tym razem w katedrze. Klątwą i krzyżakami książę
został jednak zmuszony do pokuty.
Kazimierz Wielki zaakceptował hymn Polski nawiązujący do
zabicia biskupa Stanisława przez króla, lecz kiedy kaznodzieja katedry
krakowskiej Marcin Baryczka postanowił pouczać go o moralności — na drugi dzień
został utopiony w Wiśle (13 grudnia 1349). Kościół nie odważył się iść na wojnę i wynosić topielca na ołtarze. Kiedy postawiono mu w następnym wieku pomnik przy kościele — został zburzony. Dopiero w XVII w., gdy podjęto próbę rozkręcenia
kultu, pojawiły się opowieści o cudach. Mimo to kult nie chwycił. Zbyt mocny kult otaczał Kazimierza.
Kościół jednak nie odpuścił i wprowadził go bez odniesień do Kazimierza Wielkiego: wymyślono Jana z Pomuka,
urodzonego około roku śmierci Baryczki. Wymyślony święty dostał podretuszowaną
legendę Baryczki: za nieujawnienie tajemnicy spowiedzi królowej Zofii Bawarskiej,
kapłan miał być torturowany i utopiony w Wełtawie przez króla czeskiego Wacława.
Konflikt Kazimierza Wielkiego z krakowskim klerem był wówczas nieco inny: to
królowi kler wytykał nierząd zarzucając niewierność Adelajdzie Heskiej, która
nie dała królowi potomstwa. Próba rozegrania króla sprawami małżeńskimi była
pomysłem nowego biskupa krakowskiego Jana Bodzanty, którego z kolei król nie
uznawał, ponieważ wyhandlował sobie biskupstwo krakowskie w Awinionie ignorując
prawa wyborcze kapituły krakowskiej. Jednym z głównych problemów Kazimierza Wielkiego byli dwaj biskupi krakowscy: Jan Grot i Jan Bodzanty. Ten pierwszy torpedujac pokojową politykę króla wobec Krzyżaków. Ten drugi bezprawnym objęciem posady biskupa z pominięciem głoku kapituły i króla. Kiedy krakowski ksiądz Baryczka
ogłosił nierząd króla, odpowiedź na taką bezczelność była ostra i wielebny
wylądował w Wiśle. Biskup wyklął króla, lecz zdjęcie klątwy załatwił w Awinionie
arcybiskup gnieźnieński, Jarosław Bogoria.
W rekompensacie król zobowiązał się
ufundować kościół w Wiślicy, co też uczynił w 1350. Jednocześnie zakpił sobie z krakowskiego kleru, umieszczając w nim tzw.
Matkę Bożą Uśmiechniętą, zwaną Madonną Łokietkową: Maryję z cynicznym uśmieszkiem, nie mniej zagadkowym
niż u Mona Lisy (mona to w dialekcie
toskańskim odpowiednik madonny). Maryja jakby łechtała nóżkę Jezusa, a ten
paluszkami zdaje się sugerować victorię. Według legendy przy Madonnie miał modlić się Łokietek o zwycięstwo, słowami:
Monstra te esse Matrem (Okaż się Matką), na co Maryja
miała mu odpowiedzieć: Idź i zwyciężaj.
Dzieciątko z Jabłkiem to zapewne alegoryczne przedstawienie Kazimierza Wielkiego. W jego lewej ręce to symbol jabłka królewskiego. Nienaturalna pozycja prawej ręki przypomina z jednej strony znak zwycięstwa, a z drugiej — berła królewskiego. Madonna to prawdopodobnie metafora Matki Kościoła. Cały zaś spór z biskupem przedstawia łaskotanie stopy Dzieciątka. Podobne przedstawienie Kazimierza znajdujemy na jego pieczęci majestatycznej: król w podobnych szatach siedzi na budynku kościoła, trzymając jabłko i berło.
Źródło: kresowastajnia.pl
Dalszy ciąg tragikomicznej historii dopisał Jan Długosz. Ponieważ Uśmiechnięta Madonna
przypisana została Łokietkowi, więc w
Dziejach Polski przypisał temu królowi, że: „uciskał kościoły Boże i jego
sługi (...), bezcześcił niewiasty i szlachetnie urodzone dziewczęta". Z oskarżenia o zdradę królewską zrobił farsę, tyle że przypisaną Jagielle, za
którym nie przepadał. Wymyślił otóż proces wytoczony w Wiślicy podstolemu
krakowskiemu Gniewoszowi z Dalewic przez królową Jadwigę w 1389.
Proces zakończył się szczęśliwie: „Zaraz więc Gniewosz musiał schyliwszy
grzbiet, wleźć pod ławę, a po jawnym zeznaniu, iż fałszem było i niegodziwą
potwarzą, co przeciwko królowej Jadwidze nakłamał, głośno zaszczekał. Tak
surowym wyrokiem ocalono sławę i niewinność królowej Jadwigi". Do dziś powtarza
się naiwnie tę historyjkę biorąc ją za prawdziwy opis wydarzeń, forsując przy
okazji pogląd istnienia „kary odszczekania" w staropolskim prawie karnym. Inni z kolei wytykają Długoszowi konfabulacje. Jest to tymczasem wyrafinowane
nawiązanie do historii Bodzanty i Baryczki, ale Gniewosz, Jagiełło i Jadwiga nie
są tutaj przypadkowi. Gniewosz był bowiem bohaterem historii pokazującej
jednocześnie diametralnie odmienne od Kazimierza Wielkiego podejście Jagiełły do
kwestii kontroli państwa nad Kościołem. Gniewosz może popadł w jakiś spór z Kościołem, w każdym razie w 1414
Jagiełło odkupił od niego Dalewice za
1200
grzywien wraz z prawem patronatu dla lokalnego kościoła, po czym przekazał to
psałterzystom katedry wawelskiej ustanowionym przez Jadwigę. Jagiełło tutaj nie
tylko przekazuje rycerskie ziemie kościołowi, ale i pozbywa się wpływu na obsadę
personalną kościoła, co za czasów Kazimierza było fundamentem kontroli nad
Kościołem.
Długosz zbyt pochopnie bywa krytykowany. Wszystko
wskazuje na to, że był to duchowy potomek czasów kazimierzowskich. Część grzeszków Kaimierza przerzuca na Jagiełłę, część na Łokietka, Kazimierza darzy największym szacunkiem. Sam stawia na gospodarkę, jak i wielki król. Długosz był
podówczas jednym z najbardziej innowacyjnych przedsiębiorców, tworzył też
inwestycje użyteczności publicznej, fundując zwłaszcza internaty dla biednych
studentów. W 1464
nad wejściem do kolegiaty wiślickiej dodał płaskorzeźbę przedstawiającą
klęczącego przed Maryją Kazimierza Wielkiego, którego od tyłu posuwa na Maryję
bp Bodzanta.
Kościół nie wypromował Baryczki na świętego. Za to tłumy
waliły od początku do Sanktuarium Madonny Łokietkowej. Wykorzystano tę popularność. To zapewne od Madonny Uśmiechnietej, która trzyma równie
kłopotliwe Dziecię z Jabłkiem, wziął się późniejszy zwyczaj kościelny
koronowania obrazów i figur maryjnych. Od XVII wieku powstają w całym kraju sanktuaria z obrazami Maryi i Dzieciątka wzorowanymi na Uśmiechniętej, lecz bez uśmiechu. Motyw łechtania Dzieciątka w stopę przewija się często w polskich sanktuariach maryjnych, podobnie jak ręka Dziaciątka z literą V. Od czasów Oświecenia dochodzi do tego koronowanie obrazów. Nawiązując do tego, że Dzieciątku Uśmiechniętej brak
trzeciego insygnia królewskiego: uruchomiono ów zwyczaj — przy
czym korony otrzymują zarówno Dzieciątko, jak i Maryja: państwo i kościół. Uśmiechnięta
Madonna została uroczyście ukoronowana prze Karola Wojtyłę w Tysiąclecie
Państwa Polskiego. Ciekawy przykład to Pani Gniezna
— Dzieciątko jest dziewczynką, a Matka zasmucona, również ma palce
złożone w literę V, lecz skierowane w dół. Tutaj jednak następuje
zamiana ról: to Matka wydaje się reprezentować Polskę (państwowy
emblemat w koronie), podczas gdy zwycięskie Dziecko — Kościół
(psałterz).
Kanonizacja Nepomucena
okazała się w Polsce triumfem kpiarstwa z religii. Szybko przyjęło się bowiem, że tajemnicą nepomuceńską był romans królowej. A jego postać stała się sacrohitem: nepomuki, jak zwie się u nas figurki świętego, zawojowały polskie kapliczki. Są one często śmiesznymi świątkami ludowymi, często też z palcem przyłożonym do ust,
podkreślając tym samym doniosłość trzymania języka za zębami: ku pouczeniu innych Baryczków.
Fontanna z Nepomukiem przy kościele św. Kantego na Słowenii, 1911-1913
| 1. Nepomuk z Tokaju |
W XVIII wieku
pojawiła się opowieść o tym jak dokonano ekshumacji trumny świętego i okazało
się, że dumnie prężył się tylko jęzor świętego, który stracił. Organizowano Święta Pokazywania Języka, nie tylko z eksponowaniem
wielkiego jęzora, ale i z zawodami w pokazywaniu języka.
Nie warto więc zbyt
poważnie brać wszystkich wierzeń. Trawestując: w Polsce od średniowiecza potrafiono
zdrowo kpić z dewocji religijnej i mieć wobec religii taki dystans, jaki nie bardzo się śnił francuskim filozofom… [ 1 ]
O tym, że dystans był ugruntowany świadczą wojny
husyckie. Dziś oczywiście opowiada się krzepiące historyjki o tym, jak Polacy
zaangażowali się w wojnę po stronie uciskanych przeciwko papistom. Rzeczywistość
była mniej wzniosła, ale pokazała, że religii nie traktuje się wówczas nazbyt
poważnie. Po
1427
pojawiło się przy południowych granicach całe rzesze zainteresowanych
misjonarstwem husyckim: tyle że nie Czechów a Polaków, którzy w imię Husa
urządzali rajdy na cesarskie ośrodki handlowe wybudowane blisko polskiej
granicy. Jagielle wypady się spodobały, gdyż w 1432 zawarł układ z radykalnym
skrzydłem husytów o zorganizowanie wspólnego ataku „przeciwko całej nacji
niemieckiej" i pociągnął ich aż na Gdańsk.
Mitem jest rzekomo ciemne polskie średniowiecze. Polacy byli jednymi z pierwszych, którzy na poziomie społecznym dali
instrukcję obsługi religii: maksymalna tolerancja nie miała nic wspólnego z ukochaniem różnorodności religii, lecz z dystansem do wszystkich. I była Polska generalnie państwem bez stosów. Niemcy podają, że wygubiono na Śląsku kilkadziesiąt tysięcy czarownic. W historii Legnicy udało się tymczasem odnaleźć procesy przeciwko trzem czarownicom, lecz żadnej nie spalono. Na jednej z rozpraw: dwie panie i jeden pan, czarownice przyznały nawet, że czasami wylecą gdzieś na miotle, lecz nie mają złych zamiarów, w końcu zaczęły się kłócić o swoje zdolności, aż się pobiły. Sąd orzekł wygnanie jednej z miasta. Druga widać była niegroźna.
Przypisy: [ 1 ] Od XVII i XVIII w. kult maryjny w Polsce i nepomukowy w Czechach przyoblekają się w nowe quasirelijgne role. « Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 29-09-2013 Ostatnia zmiana: 02-10-2013)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9307 |
|