Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.585 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Na terenie filozofii Boga sprawa jest trudniejsza. Jesteśmy bowiem zdani tylko na nas samych, podczas gdy Druga Strona milczy.
« Światopogląd  
Neorenesans kontra Nowe Średniowiecze [2]
Autor tekstu:

Oczywiście poza Polską działali oni już pod innymi nazwami, zwłaszcza jako socynianie a później unitarianie. Unitarianami byli twórcy USA, Thomas Jefferson i Benjamin Franklin, poza tym Izaak Newton i Karol Darwin. W XX w. unitarianie współtworzyli dwa kolejne przełomowe nurty światopoglądowe: chrześcijaństwo ateistyczne oraz ruch wolnomyślicielsko-humanistyczny. Wśród sygnatariuszy I Manifestu Humanistycznego było wielu unitarian. Tak więc współczesny międzynarodowy zorganizowany ruch ateistów i agnostyków ma swe korzenie w ruchu braci polskich.

Nagły sposób ujawnienia się w małopolskim kalwinizmie prężnej grupy braci polskich skłania niektórych historyków do snucia przypuszczeń, że nie tyle zrodzili się oni w łonie kalwinizmu, co przeniknęli do środowiska kalwińskiego. Dzieje Braci Polskich mogą być odczytywane jako dzieje Renesansu, który odnalazł skuteczną formułę na ewolucyjną racjonalizację i humanizację najgroźniejszych form fundamentalistycznego chrześcijaństwa.

Renesans a Oświecenie

Terapia dla fundamentalizmu katolickiego przyszła z Oświeceniem. Ważną rolę w jego rozwoju odegrało wolnomularstwo zrodzone w łonie „zreformowanej reformacji". Uformowało się w Anglii i szybko zostało przeniesione do katolickiej Francji, gdzie odegrało ważną rolę sekularyzacyjną, stawiając sobie zadanie humanizacji i racjonalizacji wierzeń religijnych. Wolnomularstwo było najzdrowszym elementem Oświecenia, bowiem zaczęło aplikować w praktyce remedium Braci Polskich przeciwko fundamentalizmowi religijnemu: szkoła harmonijnego współżycia dla wyznawców różnych odłamów chrześcijaństwa. Wolnomularstwo stanowiło tutaj jednak krok naprzód: już nie chodziło tylko o samo współżycie obok siebie, lecz o szkołę tworzenia zintegrowanych grup w oparciu o wyznawców różnych wyznań.

Głównym błędem Oświecenia było rozwinięcie u jego schyłku wojującej antyreligijności. Jak zwykle dało to efekt przeciwny od zamierzonego: eskalacja fanatyzmu religijnego we Francji. Gilotynowanie księży i rzeź wandejska znów odwróciły proces racjonalizacji i humanizacji religii. W 1825 w okresie restauracji francuskiej wprowadzono Loi sur le sacrilège — prawo przewidujące karę śmierci za profanację kielicha z hostią, zaś za profanację samej hostii — ścięcie głowy poprzedzone ścięciem prawej ręki. O ile w dojrzałym Oświeceniu hierarchia kościelna znów była bliska stanu z okresu Reformacji, nawet niektórzy papieże byli sympatykami Oświecenia, o tyle po Rewolucji Francuskiej papiestwo znów stało się epicentrum ciemnogrodu, upośledzającym kraje katolickie względem protestanckich. Tyle dał fanatyzm antyreligijny — ponowne zniweczenie humanizacji i racjonalizacji katolicyzmu.

Gdyby skok w nowoczesność odbył się nie z Oświecenia a z Renesansu — byłaby to najpewniej bardziej harmonijna nowoczesność, mniej skrzecząca.

Obecnie z papieżem Franciszkiem odrodził się proces sekularyzacji katolicyzmu, znany z okresu Renesansu i Oświecenia. Czy tym razem zakończy się powodzeniem? Zaczyna się trzecia tego rodzaju próba. Na największej grupie chrześcijańskiej, która najpowszechniej przyjęła ewolucjonizm Darwina.

Pomiędzy dialogiem a konfrontacją

Racjonaliści nie powinni „nawracać" wierzących na ateizm z jednego zasadniczego powodu — to nie działa. Ilu znacie wierzących, których nawróciliście na ateizm lub choćby na deizm? W żadnym razie nie oznacza to, że ateiści powinni się ukrywać czy siedzieć cicho. Powinni mocno i wyraziście pokazywać swoją obecność w społeczeństwie. Ale nie powinni nawracać czy ateizować, gdyż jest to przeciwskuteczne, czyli nieracjonalne.

Racjonalistom powinno zależeć na tym, by niwelować religijne podziały w społeczeństwie, gdyż sa to podziały sztuczne, generujące sztuczne konflikty, przyćmiewające często podziały i konflikty rzeczywiste, w konsekwencji w imię sztucznych konfliktów metafizycznych nie udaje nam się rozwiązywać konfliktów rzeczywistych.

Racjonalistom powinno zależeć na tym, by rozwijał się wyniszczony reformacją proces racjonalizacji i humanizacji wierzeń religijnych, ponieważ kiedy zostanie on dokonany kościoły samoistnie zaczną zanikać lub staną się organizacjami, które nie będą niosły ze sobą żadnych negatywnych skutków społecznych (wyobraźmy sobie kościoły, które sprowadzają się do obietnicy zbawienia w zamian za bycie pomocnym dla rodziny i otoczenia).

Warunkiem procesu racjonalizacji i humanizacji wierzeń religijnych jest możliwość obcowania i współżycia ludzi wierzących z niewierzącymi, którzy są w stanie pokazać wierzącym, że są tak samo dobrymi ludźmi pomimo nieposiadania wierzeń religijnych. I „dobro" to nie może być skierowane tylko na „swoich". Wierzący muszą go doświadczać od niewierzących o których wiedzą, że są ateistami, agnostykami itd.

Nie ma lepszego oświecania od takiej postawy zacieśniania więzów.

Wobec ateisty, który gorączkuje się dla nawrócenia wierzącego na ateizm, reaguje on identycznie, jak ateista wobec wierzącego, który chce go nawrócić na Chrystusa czy Mahometa — włącza się blokada nie tylko antynawróceniowa ale i antykooperacyjna. Jest to esencja idiotyzmu prakseologicznego.

Kto i dlaczego generuje fanatyzm

Tutaj dochodzimy do sedna problemu: barier humanizacji i racjonalizacji wierzeń religijnych: fanatyzmu i fundamentalizmu po obu stronach — u ludzi religijnych i niereligijnych. Sami z siebie ludzie mają skłonność do postaw umiarkowanych, ułatwiających porozumienie. Jedynie fanatyzm obserwowany u drugiej strony stymuluje usztywnianie postaw i automatyczny wzrost fundamentalizmu w naszych szeregach. Nietolerancyjni ateiści eskalują nietolerancję ludzi religijnych wobec ateizmu i vice versa. Uruchamiają sie wówczas silne sprzężenia zwrotne i proces eskalacji fundamentalizmu staje się samograjem do którego nie potrzeba nawet wyjściowych fanatyków. W tej sytuacji jedna strona fundamentalizuje się tylko dlatego, że widzi fundamentalizm drugoiej strony.

W fanatyzmie należy widzieć nie tyle zjawisko samorodne, co nade wszystko proces celowego „użyźniania" i spulchniania grupy wyznaniowej/bezwyznaniowej dla zabezpieczania określonych interesów.

Najbardziej oczywiste to interesy liderów takich grup. Im mocniejsza jest władza, tym interesy te są wyrazistsze. Przenikanie się grup światopoglądowych prowadzi do osłabiania podziałów i spadku ich znaczenia. Najbardziej tracą na tym przywódcy religijni, gdyż współżycie generuje poprawę sytuacji społecznej, lepszy rozwój gospodarczy, a tym samym proces marginalizacji wierzeń, które są potrzebne coraz mniejszej grupie jednostek. W interesie biskupów, pastorów, rabinów i imamów leży generowanie fanatyzmu, by podziały się umacniały a nie zanikały.

Czy jednak stymulacja fanatyzmu to tylko domena strony religijnej? Czy ateiści mogą mięć interes w tym, by eskalować podziały religijne w społeczeństwach? Z jakich powodów ateiści mogą być wrogami oświecenia? Czy ateista może mieć jakąkolwiek korzyść z panowania irracjonalnych wierzeń? Oczywiście, może mieć wiele takich korzyści, wystarczy, by nie obnosił się ze swoim ateizmem. Może w tysiącach form korzystać z ludzkiej naiwności i zabobonności. Niespieszno nam do wskazywania takich ateistów jako że wykorzystują oni innych ludzi.

Racjonalność to po prostu skuteczność, rozumienie naturalnych związków przyczynowo-skutkowych. Irracjonalizm na ogół wiąże się z jakąś formą ignorancji. Kto nie zna natury wyładowań atmosferycznych, może dać się przekonać, że są one formą gniewu za niewykonanie tego lub owego.

Ateiści często pochopnie zrównują wierzących z administratorami wierzeń. Im wyżej w hierarchii duchownej tym trudniej o wierzących. Żaden wierzący nie zabierałby się za modyfikację dogmatów ogłaszając wszem i wobec, że taką zmianę podyktował sam bóg. Magisteria kościelne zmieniają ludzie, którzy nie słyszą głosów z nieba, ale i nie boją się konsekwencji majstrowania przy depozycie wiary, rozumiejąc, że realny jest kościół a nie bóg. A realny kościół nie może się obejść bez sukcesywnego dostosowywania wierzeń do Zeitgeist — ducha czasów. Trzeba odpowiedniego wyczucia, bo kościoły upadają zarówno przy administratorach nadgorliwych, jak i nierychliwych.

Ateiści dzielą się więc na tych, którzy chcą oświecenia z powodów humanitarnych lub najczęściej ogólnospołecznych (społeczeństwo oświecone jest silniejsze), i tych, którzy go nie chcą — z powodów czysto osobistych (wolą zarobić na irracjonalizmie lub wzmocnić własną władzę jego kosztem). Sama obrona kościołów może się jeszcze wiązać z przekonaniem, że są one ostoją określonych wartości czy zasad moralnych. To ostatnie może się wiązać z pewną otwartością na racjonalizację i humanizację samych wierzeń religijnych.

Naturalnie podziały te, choć tak ważne, nie sa łatwo obserwowalne, jako że ateiści antyoświeceniowi na ogół nie chwalą się swoim ateizmem, gdyż jest to postawa naganna z etycznego punktu widzenia. Czymś zupełnie unikalnym była postawa Leona X, papieża renesansowego, który był dość otwarty ze swoją areligijnością, tak jakby chciał zniechęcić do wiary, wcale jednocześnie nie zniechęcając do siebie, gdyż był władcą tak dobrym i szczodrym, że szanował go nie tylko lud Rzymu, ale i przeciwnicy religijni. Luter się nastekał, że trafił mu się tak dobry papież w okresie jego wystąpienia. Papieże Oświecenia już nie pozwalali sobie na taką otwartość i kiedy tylko zaczęły się mnożyc pogłoski, że Benedykt XIV jest masonem, by temu zaprzeczyć wydał encyklikę antymasońską.

Religie opresji, destrukcji i emancypacji

W ujęciu generalnym ateologia wielokrotnie wskazywała, że religie i wyznania wielokrotnie powstawały dla wzmocnienia władzy świeckiej. Implicite: powstawały nie w wyniku wiary czy objawień, lecz tworzyli je ludzie niewierzący dla zrealizowania pewnych swoich celów. Ateologia marksistowska szczególnie ochoczo podnosiła tę tezę w dość powierzchownej formie, głosząc, że religie powstały dla zniewolenia ludzi pracy. Sądzę, że trafna jest teza, że religie były na ogół instrumentami władzy, tyle że dwojakiego rodzaju: religie wyrosłe na lokalnej tradycji służyły do wzmacniania całych grup, miały więc wpływ państwotwórczy i imperiotwórczy (choć nie zawsze, np. judaizm). Były też religie i wyznania wykreowane wbrew lokalnej tradycji, często wbrew niej, obliczone na obalenie istniejącej władzy czy państwa (najbardziej klasycznym projektem tego rodzaju jawi się pierwotne chrześcijaństwo; często projekty tego rodzaju mogły się wpisywać nie w zniewolenie, lecz przeciwnie: emancypację zniewolonych grup czy nawet społeczeństw, np. średniowieczne herezje, maryjny katolicyzm okresu zaborów — ten ostatni rozwijał się przeciwko obcemu państwu, lecz nie przeciwko tradycji).


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (130)..   


« Światopogląd   (Publikacja: 07-01-2014 Ostatnia zmiana: 09-01-2014)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9535 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365