Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.219 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Chrześcijanin przeżuwa sieczkę tak jak to czynią owieczki."
 Kultura » Historia

Demokracja szlachecka - historyczne apogeum Polski [2]
Autor tekstu:

Ówczesny ustrój Polski nie mógł doszukiwać się w ówczesnej Europie żadnych wzorców, świadomie natomiast szedł w zupełnie innym kierunku: Republika Rzymska. Demokracja szlachecka była podobna zarówno do demokracji ateńskiej, jak i rzymskiej. W 1563 Jan Zamoyski wybrany został rektorem Uniwersytetu w Padwie. Opublikował tam De Senatu Romano Libri II, gdzie opisał w jaki sposób ustrój Polski zmierza ku Republice Rzymskiej. Nawiązania do antycznej Grecji były równie powszechne. Pojawiały się w Polsce rozwinięcia mitów greckich (np. Odprawa posłów greckich Jana Kochanowskiego — prezent ślubny dla Zamoyskiego, była rozwinięciem mitu o wojnie trojańskiej, który został wzbogacony o wątki antywojenne).

Także traktaty pedagogiczno-moralne stawiające sobie za cel budowanie cnót polskiej szlachty, pisane były w konwencjach antycznych mitologii, np. wielki traktat moralno-filozoficzny Sebastiana Fabiana Klonowica: Victoria deorum, in qua continetur veri herois educatio (Zwycięstwo bogów, w którym zawiera sie wychowanie prawdziwego bohatera, 1595) — prezentował wzór osobowy doskonałego szlachcica. Klonowic był wówczas „burmistrzem" Lublina, jak ujmuje się to dziś, lecz podówczas podpisywał sie jako "consul Lublinenis", nawiązując do urzędu starożytnego Rzymu, który wiąże się z obaleniem monarchii (to konsulowe obalili ostatniego króla, zapoczątkowując republikę). Na nagrobku ówczesnego polskiego dyplomaty Kretkowskiego zapisano: „poszedł w wieczny Olimp". Biernat z Lublina w 1522 wydał Żywot Ezopa, w którym za pomocą półlegendarnego Ezopa mówi, że w Polsce wystarczą atuty intelektualne, by z samego dołu wejść na szczyt. Ezop, będąc szpetnym niewolnikiem, dzięki „pięknu wewnętrznemu" został doradcą królów i nauczycielem ludu (bajki). Rzeczywistość starożytnej Grecji jest w dziele wyraźnie powiązana z XVI-wieczną Polską. Autor zapewne opierał się nie tylko na obserwacji, ale i własnych doświadczeniach: Bernardus Lublinius pochodził bowiem z nizin społecznych, z czasem pracował na wielu dworach i został jednym z wybitniejszych twórców polskiego Renesansu.

Dość specyficznego natomiast nawiązania do antycznego Rzymu dokonał ostatni Jagiellon: Zygmunt II August. Przydomek ten wiąże się z tym momentem w historii rzymskiej republiki, w którym przekształciła się ona w pryncypat i jako Imperium Romanum znalazła się u szczytu swej potęgi. Trzeba jednak pamiętać, że potęga Imperium Romanum nie narodziła się w ramach cesarstwa, lecz republiki, która twórczo wchłonęła dorobek antycznej Grecji. Kiedy w 1569 Zygmunt przyłączył do Polski Litwę, Rzeczpospolita stała się wielkim państwem europejskim. W okresie oligarchicznym, Jerzy Ossoliński, będąc posłem Rzeczypospolitej wjeżdżał do Rzymu jak cesarz: w sto koni i wielbłądów przybranych w zdobione złotem, srebrem i półszlachetnymi kamieniami uprzęże. Zasiadała na nich szlachta w narodowych strojach oraz jeńcy z krajów Wschodu. Konie podkuto tak, by podczas przejazdu gubiły na bruku złote podkowy, a młodzież szlachecka rzucała w tłum dukatami.

Niemniej, rozmach bizantyjski Sarmatów dał Europejczykom nie tylko zagubione złote podkowy. Odsiecz Wiednia to było coś bardzo bizantyjskiego i republikańskiego zarazem. Jeśli Sarmaci chcieli imperium na wzór antycznego Rzymu to w zupełnie innym sensie niż cesarstwo i podbój: imperium europejskiej republiki, czyli rzeczy wspólnej, oznaczającej także wspólną odpowiedzialność w której nie ma wymówek, że nie będzie się ginąć za Gdańsk czy Wiedeń. Wciąż jeszcze do takiego imperium republikańskiego Europa nie może dojrzeć. Postęp polega na tym, że już przynajmniej próbuje.

Tutaj należy widzieć też przyczyny fascynacji Nietzschego Sarmatami i jego idei nadczłowieka: nowy lepszy człowiek wie, że jest lepszy od innych. I dlatego od siebie wymaga więcej niż od innych. Nadczłowiek jest ponad plebejskim dobrem i złem, jest amoralny w tym sensie, że to on sprawia, że coś jest dobre lub złe. Prostaczek słucha papieża lub potępia całe papiestwo za występki ojców nieświętych. Nadczłowiek widzi w papiestwie tylko instrument, który można wykorzystać do rzeczy dobrych lub złych. Prostaczek zło i dobro widzi jako cechy immanentne różnych ludzi, rzeczy, instytucji. Nadczłowiek widzi zło i dobro jako cechy przygodne (świat jest „plastyczny", nie deterministyczny). Na szesnastowiecznej grafice Stanisława Orzechowskiego król razem z papieżem klęczą przed polskim orłem. Taka była kultura sarmacka, dlatego była za wczesna.

Ewolucja to istota ideologii renesansowej

O ile demokracja szlachecka mogła stawać do konkurencji efektywnościowej z każdym ówczesnym ustrojem europejskim, o tyle nie chciała się ona zatrzymywać w rozwoju nowych idei i celów politycznych. Owe dalekosiężne idee i koncepcje niejednokrotnie przekraczały o kilka wieków resztę Europy. Przykładowo w zakresie myśli politycznej, czołowym francuskim myślicielem politycznym renesansu był Jean Bodin. W swoich pismach wielokrotnie odwołuje się on do Polski, wskazując niektóre polskie rozwiązania jako dobre dla Francji rozwiązania na przyszłość (np. idea tolerancji religijnej). To natomiast, co postuluje na przyszłość dla polskiego ustroju czołowy polski myśliciel polityczny renesansu (Frycz Modrzewski) — dalsza demokratyzacje ustroju poprzez przyjecie zasady równości wszystkich obywateli wobec prawa, tak bardzo wykracza poza wyobrażenia Bodina, że określa on ten postulat największym absurdem jaki mógł Frycz napisać (nihil absurdius scribi potuit). Potrzeba było kilku wieków, by taka idea przestała być uważana za absurdalną we Francji.

Inną taką koncepcję stworzył wówczas Mikołaj Kopernik, który zdawał sobie sprawę, że wyprzedzała ona swój czas, że ówczesna Europa nie była gotowa do poznania heliocentryzmu, uznał jednak, że może ona być przydatna dla wprowadzenia pewnych ważnych poprawek z opisie rzeczywistości, które będą pierwszym krokiem do tego, by kiedyś heliocentryzm się przyjął. Przypomnijmy, że nie było to głębokie średniowiecze, w którym uczeni nie ujawniali swoich prac w obawie przed zarzutem uprawiania magii (np. Witelon w XIII w. tak czynił z pracami o optyce). Był to okres europejskiego renesansu. Trudne początki heliocentryzmu są dziś mocno zmitologizowane. Podstawowym nonsensem jest twierdzenie, że w roku 1543 Kopernik ogłosił koncepcję heliocentryczną zapoczątkowując rewolucję światopoglądowo-naukową. W rzeczywistości Kopernik był zdecydowanym wrogiem rewolucji naukowej, uznając wyższość ewolucji naukowej. Kopernik nie ogłaszał też żadnej nowej kosmologii heliocentrycznej, gdyż był przeciwny publikowaniu i upowszechnianiu swojego dzieła O obrotach, chcąc jedynie, by dotarło ono do garstki najwybitniejszych astronomów i matematyków Europy, którzy wykorzystają same praktyczne implikacje teorii (np. w zakresie ruchu planetarnego, w żeglarstwie, reformie kalendarza itd.) Nie chodziło mu o rewolucję światopoglądową, lecz o spożytkowanie akceptowalnych na dane czasy niektórych implikacji teorii.

Prowadzi się dziś bezsensowne rozważania o tym, jakie szkody poznaniu naukowemu wyrządziło kolportowanie dzieła Kopernika z nieoryginalnym wstępem proreligijnym. Tyle że publikacja bez takiego wstępu wygładzającego była jeszcze bardziej sprzeczna z wolą Kopernika. Jego problem nie polegał na tym, że uginał się on pod brzemieniem zakazów i cenzury, lecz na tym, że kilka osób uparło się, by rozpowszechniać jego książkę. Tymczasem Kopernik się obawiał, że wyprzedzająca ówczesne wyobrażenia kosmologia heliocentryczna może stać się łatwo przyczyną odrzucenia tych elementów teorii, które można było wykorzystywać już w jego czasach. Dlatego tak nalegał, by jego dzieło otrzymała tylko wąska elita naukowa i dlatego napisał je nie jako dzieło kosmologiczne, lecz matematyczne, wypełnione obliczeniami, tabelami i technikaliami. Napisał je tak, że potencjalny czytelnik prawie na pewno nie był w stanie zrozumieć o co w tym chodzi. Pierwsza publikacja miała miejsce w centrum niemieckiego renesansu — w Norymberdze, w malutkim nakładzie, którego na dodatek nie udało się sprzedać. Oto „rewolucja kopernikańska"!

Na czym miałaby polegać ewolucja heliocentryczna za którą opowiadał się Kopernik? Nie zajmujemy się kosmologiczną czy tym bardziej światopoglądową stroną heliocentryzmu. Kopernik chciał, by elita najwybitniejszych matematyków i astronomów skoncentrowała się na samych jego obliczeniach. Nowe obliczenia miały być następnie implementowane w różnych dziedzinach życia. Dopiero po zarzuceniu tych „kotwic" i jaskrawych dowodów trafności poszczególnych elementów teorii w różnych dziedzinach życia, i po dokonaniu dodatkowych badań — czas na nową kosmologię, którą niełatwo byłoby już uciszyć Arystotelesem czy Biblią. Ci, którzy respektowali i rozumieli wolę Kopernika, nie publikowali O obrotach, ani tym bardziej nie tłumaczyli astronomii kopernikańskiej językiem zrozumiałym dla przeciętnego wykształconego Europejczyka. Richter, czesko-niemiecki matematyk i astronom w drugiej połowie XVI wieku nauczał, że astronomia Kopernika, to poprawienie obliczeń Ptolemeusza.

Innym nonsensem jest sprowadzanie nieopierzonych początków heliocentryzmu do batalii z Inkwizycją. Problem heliocentryzmu w żadnym razie nie polegał na tym, że był on sprzeczny z takim czy innym zapisem Biblii. Heliocentryzm był koncepcją za wczesną dla całej Europy, dlatego atakowano go tak Biblią, jak i Arystotelesem. Świat protestancki od razu opublikował O obrotach a jego przywódcy od razu zaczęli wałczyć z Kopernikanizmem. W świecie katolickim nie opublikowano O obrotach. Efekt: świat katolicki znacznie szybciej wdrożył praktyczne implikacje teorii: reforma kalendarza. Renesans preferował ewolucję.

W pierwszej połowie XVII w., kiedy rewolucja religijna paliła ogniem całą Europę, zajmując także Polskę, polski renesans zaczął schodzić do podziemia i chronić swe dziedzictwo. Tym był m.in. projekt Towarzystwa Nieznanych Filozofów autorstwa Michała Sędziwoja.

Cywilizacja to proces ewolucyjno-rewolucyjny

Ewolucję polskiego Renesansu i republiki powstrzymała rewolucja reformacji i kontrreformacji. Kiedy za Wazów upadła demokracja szlachecka i zapanowała oligarchia, zachodził proces demoralizacji polskiej szlachty (co było zresztą instrumentem oligarchów w utrzymaniu swojej przewagi). Za upadek nie można jednak winić demokracji szlacheckiej, co jest niestety częste. Demokracja ta działała tak jak republika rzymska — budowała potęgę kraju, która o tyle była niebezpieczna, że budziła rosnące obawy na sąsiednich dworach europejskich.

Współczesne demokracje: ludowa i liberalna uważają się za wyższe formy ustrojowe aniżeli demokracja grecka, rzymska i szlachecka. Na oceny trwałości jednak za wcześnie: ludowe demokracje poupadały a liberalne ujawniają dziś zjawiska kryzysowe — są w swoich okresach „oligarchicznych" lub ciążą ku nim.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (25)..   


« Historia   (Publikacja: 10-04-2014 Ostatnia zmiana: 08-09-2014)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9628 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365