|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Bizantyjsko-słowiańskie dzieje Polski: o czym milczą łacińskie kroniki [4] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Sądzę jednak, że badziej pawdopodobna jest teza, że reakcja pogańska była faktycznie buntem pogańskim, buntem ludowym, po którego stronie stanęli
chrześcijanie słowiańscy.
Dodajmy tutaj na marginesie, że bezkrytyczne przyjmowanie narracji łacińskiej dla tego okresu istnienia państwa polskiego, nie tylko nie pozwala zostać historii „nauczycielką życia", ale i prowadzi do naiwnej historiozofii, która tak wiele zła uczyniła w Polsce w ostatnich stuleciach. Oto nawet Paweł Jasienica pisząc o tym okresie, zastanawia się, dlaczego ościenne kraje, które jeszcze kilka lat wcześniej najechały Polskę i dokonały rozbioru naszych ziem, teraz wyświadczyły nam „przysługę" i zainstalowały na polskim tronie „Odnowiciela". Historyk nie bierze nawet pod uwagę, że była to kontynuacja ich polityki z 1031. Stwierdza za to, że „Polska była po prostu potrzebna Europie jako czynnik równowagi" (Polska Piastów). Przez wieki naiwni historiografowie głosili tezy o tym, że Europa potrzebuje Polski. Być może jest to jakiś kompleks „przedmurza chrześcijaństwa". Cała historiografia pokazuje dobitnie, że Europa zawsze chętnie poświęcała i pozostawiała Polskę samej sobie lub wrogom, nawet jeśli byli to wrogowie Europy. By coś zmieniło się na lepsze, trzeba w końcu zerwać z naiwną historiozofią. Nie było żadnych powodów, by sąsiedzi „odbudowywali" Polskę, poza odbudową swoich interesów na obszarze Polski. Gdyby w Polsce była wówczas anarchia i chaos, wystarczyłoby poczekać nieco, by kraj sam upadł i pogrążył się w kryzysie, po czym wystarczyłoby po prostu wejść na objęte kryzysem ziemie i je bezproblemowo zająć. Przerobiliśmy już ten scenariusz w XVIII w. Tylko istnienie władzy niekorzystnej dla interesów cesarskich, uzasadniało operację instalacji „Odnowiciela". Polska Mieszka II czy Bolesława Śmiałego w żadnym razie nie była potrzebna naszym „odnowicielom". Była to bowiem Polska o ambicjacyh mocarstwowych w tej części Europy.
1046: Reakcja pogańska przenosi się z Polski na Węgry
Osiem więc lat zajęło Kazimierzowi zdobycie Polski. Stało się to po tym (lub wtedy), gdy Bela opuścił Polskę i wrócił na Węgry. Węgierskie kroniki podają,
że najpierw na Węgry przybyli z Kijowa dwaj jego bracia: Andras i Lewant. Doprowadzili oni do wybuchu powstania pogańskiego przeciwko władzy Wenecjanina,
Piotra Orseolo, któremu św. Stefan w 1038 powierzył koronę, miast sympatyzującego z Bizancjum prawowitego Bazyla i jego synów. Obecnie synowie Bazyla wrócili i
upomnieli się o swoje dziedzictwo, zyskując szerokie poparcie ludu, gnębionego religijnie przez konkwistę wenecko-niemiecką.
„Za jego [Vata] namową wymordowali oni księży i laików wiernych wierze katolickiej, wiele świątyń zniszczyli i wszystkich Niemców i Włochów, którzy
piastowali rozmaite urzędy i po całym kraju byli rozproszeni, wydali na śmierć. (...) wybiegli wielkimi tłumami naprzeciw książąt (...) i prosili ich
uparcie, aby zezwolili całemu ludowi żyć w wierze pogańskiej, wybić biskupów i kapłanów, zniszczyć kościoły, odrzucić wiarę chrześcijańską i czcić bogów"
(Gerard Labuda "Mieszko II, król Polski (1025-1034)", Poznań 2008).
Kroniki węgierskie podają, że Bela opuścił Polskę na zaproszenie swego brata Andrasa, który był przygnębiony po stracie w bitwie z Piotrem Orseolo,
młodszego brata Lewanta. Wydaje się to być typową historyjką „ku pokrzepieniu". Bardzo mało prawdopodobne, by Andras mógł sobie życzyć powrotu brata.
Wracający z zagranicy bracia to dla panujących niemal zawsze wyłącznie kłopoty a dla kraju ryzyko podziałów. Pamiętamy zresztą, że Andras i Lewant opuścili
Polskę, zazdrośni o pozycję, jaką zdobył sobie tutaj ich brat. Andras zatem raczej obawiał się brata i miał wobec niego nie sentymenty, lecz resentymenty.
Jeśli zatem w 1047 Bela opuszcza Polskę i wraca na Węgry, to raczej dlatego, że musiał Polskę opuścić pod naporem inwazji niemiecko-ruskiej, po utracie
ostatniego bastionu: Mazowsza. Na Węgrzech w wyniku powstania pogańskiego królem został najstarszy syn Vazula — Andras. Jego młodszy brat Bela został
udzielnym księciem Nitry i był naturalnym kandydatem na kolejnego króla.
Bela Wielki
O tym, że Bela mógł być dobrym władcą Polski w okresie „pogańskim" świadczyć może także jego sposób sprawowania władzy w Nitrze, bo do tego okresu mamy już
kroniki. Otóż ta część Węgier, którą władał Bela rozwijała się naprężniej gospodarczo. Bela musiał mieć dużą autonomię, gdyż bił nawet własne monety
srebrne o większej wartości niż królewskie denary. Bela uruchomił wówczas wydobycie srebra z rejonu bańskoszczawnickiego. Gród w Nitrze otoczony został
potężnym wałem drewniano-ziemnym o konstrukcji komorowej. Nieprzypadkiem spośród trzech synów to właśnie Bela wybił się w Polsce: był po prostu najlepszy z
całej trójki.
Podaje się, że główną „reformą" przeprowadzoną przez „Odnowiciela" było przeniesienie stolicy z Gniezna do Krakowa. Z drugiej strony wiemy, że syn Beli,
Władysław urodził się w Krakowie ok. 1040. Mogłoby to wskazywać, że Bela z żoną zajmowali wówczas stolicę Małopolski. Być może zatem Kazimierz dlatego
uczynił Kraków miastem stołecznym, że stał się nim ipso facto — dzięki osiedleniu się tam Beli, który jak wiemy był świetnym gospodarzem.
Całkiem zrozumiałe jest, że Andras podobnie jak w Polsce i tym razem miał dość brata. Zdradził więc interesy węgierskie i zawarł układ z cesarzem, dzięki
któremu to jego syn, Solomon, a nie Bela, miał zostać koronowany na następcę.
W ten sposób w roku 1059 Bela znów zawitał w Polsce. Czy witano go z otwatymi ramionami czy jako wroga, nie wiadomo. Gall skwapliwie epizod ten
przemilczał. Bela z pewnością miał w Polsce wielu sympatyków. Poza tym był znacznie potężniejszy i bogatszy niż kiedy opuszczał Polskę. Kiedy Bela na
Węgrzech budował fortyfikacje i kopalnie srebra, w Polsce Kazimierz „mnożył zgromadzenia mnichów i świętych dziewic" (Gall). Trudno podejrzewać, by mógł
się on cieszyć uznaniem szerszych kręgów społecznych. Fortunnie się jednak złożyło, że w listopadzie 1058 „Kazimierz pożegnał się z tym światem", a władzę
objął jego najstarszy syn Bolesław Śmiały, którego Długosz nazywa „ojcobójcą".
Bela zapewne zaproponował swemu krewniakowi sojusz polityczny i wsparcie ekonomiczne, w zamian za pomoc w odzyskaniu władzy na Węgrzech. Od razu bowiem po
wstąpieniu Bolesława na tron polska polityka zmieniła się o 180 stopni i powróciła na tory sojuszu węgierskiego wymierzonego w koalicję cesarską.
Pierwszym posunięciem Śmiałego był najazd na Węgry i pomoc w zdobyciu tronu przez Belę, który został koronowany w 1060.
Po objęciu władzy na Węgrzech Bela ogłosił, że żony i synowie jego dawnych wrogów, którzy uciekli do Niemiec, mogą bezpiecznie kontynuować władanie nad
swoimi włościami. Wszak synowie nie powinni odpowiadać za winy i grzechy swoich ojców, zwłaszcza, że historia pokazuje, że nowe pokolenia mają skłonność do
zmiany nawyków starego pokolenia. Wprowadził następnie głęboką reformę monetarną, wprowadzając do obiegu „wielkie monety z najczystszego srebra",
wyeliminował też czarny rynek. Zarządził nadto, że cotygodniowe targi powinny się odbywać w sobotę, a nie jak dotąd w niedzielę. Ilustrowana Kronika podaje,
że w roku 1061 zorganizował szerokie konsultacje społeczne, ściągając do Białogrodu Królewskiego po dwóch przedstawicieli każdej osady, celem zaopiniowania
proponowanych reform. W czasie konsultacji wyszło, że lud chce przywrócenia pogaństwa i wymordowania wszystkich księży. Na ten postulat Bela nie mógł
przystać. Był on kontynuatorem polityki Mieszka II i wiedział, że tylko tolerancja religijna może wzmocnić Węgry.
Niestety, w 1063 spadła na Węgry inwazja cesarska. Bolesław nie udzielił pomocy swemu węgierskiemu sojusznikowi. Nie chciał bowiem naruszać układu z księciem
czeskim, Wratysławem II, który był wiernym sojusznikiem cesarskim. Śmiały liczył pewnie, że dzięki małżeństwu Wratysława z jego siostrą, Świętosławą
Swatawą, zapewni sobie neutralność króla Czech w konflikcie z cesarzem. Tymczasem Bela zginął niestety w czasie tej inwazji a na tronie węgierskim znów
pojawiła się cesarska marionetka, Solomon.
Bolesław Śmiały: synteza ducha Chrobrego i umysłu Mieszka II
Po nieszczęsnym epizodzie Kazimierza „Odnowiciela", kiedy Polska utraciła suwerenność na rzecz Niemiec, odrodził się sojusz polsko-węgierski oraz polityka
mocarstwowa, kiedy Bolesław Śmiały dokonał swoistej pomsty na dawnych najeźdźcach. Dokuczył mocno Rusinom i Czechom, ale i popierając papiestwo mocno dał
się we znaki Niemcom.
Na ogół akcentowana jest wyłącznie jego polityka zagraniczna, która upodabnia go do Bolesława Chrobrego. Tym niemniej jego polityka wewnętrzna to
kontynuacja dziedzictwa Mieszka II.
Bardzo chakterystyczne jest, że pierwsza wyprawa Śmiałego na Czechy nie jest jakąś wielką geopolityką ani łupiestwem, lecz ma na celu odbicie polskich
rzemieślników (sic!), których w 1038 Czesi uprowadzili z Giecza. To nie jest bowiem tak, że ludzie są zastępowalni, jeśli odbierze się krajowi jego
specjalistów, może to być potężniejszy cios aniżeli wywiezienie iluś tam wozów obładowanych złotem i srebrem. Okazuje się zatem, że kiedy sumienni
łacinnicy z Czech najechali na rzekomo pogrążoną w pogańskiej anarchii Polskę — zagrabili nam krajowych specjalistów, których zaprzęgnięto do gospodarki
czeskiej. Propagandowe podręczniki historyczne, niewolniczo uczepione narracji łacinników, ogłupiają nas dziś bajaniami o tym, że głównym łupem czeskim w
1038 miały być relikwie św. Wojciecha. Na różne sposoby rozpisuje się jedynie o tych nieszczęsnych relikwiach. W rzeczywistości Czesi przybyli do
Wielkopolski w jednym określonym celu: by uprowadzić rzemieślników pracujących na styku wielkich szlaków handlowych między Wschodem i Zachodem, Północą i
Południem — w Gieczu. Kiedy Śmiały zaczął odbudowywać polską suwerenność, nie wybrał się do Czech w poszukiwaniu głowy świętego, lecz głów żyjących tam
polskich specjalistów.
Za jego panowania Polska wróciła do bicia własnej monety: srebrnych denarów. Być może był to efekt sojuszu z Węgrami, które posiadały wówczas cenną
kopalnię srebra. Bela rozpoczął bicie świetnej monety nie będąc nawet królem. Najpewniej sam nauczył się tego w Polsce od Mieszka II. Dawniej początki
srebrnych denarów w Polsce wiązano z Mieszkiem I. Nowsze ustalenia poczynione przez polskiego archeologa i numizmatyka, Stanisława Suchodolskiego,
dowiodły, że monety te zaczynają się w czasie panowania Bolesława Chrobrego, lecz bił je nie król, lecz właśnie Mieszko II. Z jego panowaniem wiążą się
także początki wydobycia złota na Dolnym Śląsku. Jego kontynuatorem był właśnie Bela. Niezależność monetarna Polski zakończyła się wraz z objęciem władzy
przez Kazimierza „Odnowiciela". I dopieo Bolesław Śmiały powraca do polityki Mieszka II, którą z pewnością nauczył się od wuja Beli a nie od ojca
Kazimierza.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Historia (Publikacja: 20-08-2014 Ostatnia zmiana: 22-08-2014)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9717 |
|