« Ludzie, cytaty Skandalista de Sade [1] Autor tekstu: Marcin Śrama
„W Vincennes żył straszliwy szaleniec, jadowity de Sade, piszący w nadziei zepsucia czasów przyszłych" tak XIX- wieczny francuski historyk Jules Michelet
rozpoczął opis życia i działalności Donatiena Alphonse’a Francoise’a de Sade, jednego z najważniejszych twórców literatury erotycznej.
Młodość
Markiz de Sade urodził się 2 czerwca 1740 roku. Był synem Marie-Eléonore de Maillé de Carman i Jean-Baptiste-Joseph-François'a, hrabiego de Sade i markiza
de Mazan. Jego rodzina wywodzić się miała od znanej z sonetów Petrarki Laury i posiadała tytuł hrabiowski już od XIII wieku. W XVIII stuleciu ród de Sade zubożał i dlatego rodzice przyszłego pisarza pozostawali na służbie u spokrewnionych z
Burbonami książąt de Conde [ 1 ],
w których pałacu Donatien spędził kilka pierwszych lat swojego życia wychowując się razem
z Louisem Josephem de Conde, jedynym spadkobiercą tej zamożnej rodziny. Już wtedy ujawniał się porywczy charakter de Sade’a, który po sporze Louisem został
odesłany do babki do Awinionu. Tam nie był traktowany zbyt dobrze. Już w wieku dorosłym napisał: „Wszystko co jest złego w moim życiu zawdzięczam babce".
Po dwóch latach został wysłany do swego stryja — Jacquesa Francois'e Paul’a Aldouse’a- biskupa i libertyna mieszkającego na zamku Sumane, będącego
pierwowzorem zamku Silling, siedziby czwórki arystokratów, bohaterów „120 dni Sodomy".
Stryj, będący przyjacielem Woltera i propagatorem idei oświecenia wpoił Donatienowi zamiłowanie do literatury.
Po kilku latach młody de Sade rozpoczął naukę w kolegium Ludwika XIV, a następnie w szkole oficerskiej przy pułku gwardii królewskiej w Wersalu, którą
ukończył otrzymując stopień podporucznika. Później podczas wojny siedmioletniej dosłużył się rangi kapitana. Jego zwierzchnicy twierdzili, że
charakteryzował się odwagą oraz skłonnością do seksualnych ekscesów. Niestety nie zachowały się dokładniejsze informacje na temat wojennej ścieżki markiza.
Pożycie małżeńskie
W roku 1763 na polecenie ojca Donatien poślubił Renatę Pelagię de Montreuil, kobietę pochodzącą z bogatej i pobożnej rodziny, której matka Marie-Madeleine
Masson de Plissay, gdy tylko poznała skłonności zięcia zaczęła domagać się odizolowania go od rodziny i uwięzienia. Małżeństwo de Sade’a był z całą
pewnością nieudane z powodu różnicy temperamentów między małżonkami lecz podczas jego trwania na świat przyszła trójka dzieci Louis- Marie, Claude-Armand
oraz Madelaine- Laure, podobnie jak żona nie odgrywających w życiu de Sade’a większej roli.
Krótko po ślubie markiz stał się obiektem skandalu, który wybuchł w wyniku zeznań Jeanie Tertard, młodej kobiety twierdzącej, iż de Sade próbował zmusić ją do nienaturalnych zachowań seksualnych, a także w jej
obecności bluźnił przeciwko religii i przeklinał Boga. Donatien trafił do więzienia lecz szybko z niego wyszedł dzięki wstawiennictwu rodziny żony. W
przyszłości de Sade pokazał jednak, że ten czyn był zaledwie wstępem do życia, bulwersującego ówczesnych Francuzów. W notatkach inspektora paryskiej
policji, Louisa Marasa odnaleziono choćby taką wzmiankę napisaną krótko po uwolnieniu markiza:
„Po Paryżu przeleciała plotka, że de Sade urządza orgie z prostytutkami i aktorkami, podczas których dziewczęta przechodzą istne tortury. Są katowane pod
płaszczykiem libertyńskich pieszczot. Odbywają się w willi Arcueil seanse flegallacji i wszelkie formy łączenia praktyk seksualnych z zadawaniem bólu".
Po pięciu latach de Sade stał się przyczyną kolejnego skandalu- w dzień Wielkanocy zaprosił do swojego domu Różę Keller, kobietę o dwuznacznej reputacji i
poddał ją chłoście. Informacja o tym dotarła do wiadomości publicznej i de Sade, oskarżony o bluźnierstwo, królewskim rozkazem został wydalony ze stolicy.
Zamieszkał wówczas w swoim prowansalskim majątku La Coste, nadal jednak kontynuował dotychczasowy tryb życia, choć na prowincji mało kto o tym wiedział,
poza kobietami służącymi w jego rezydencji przerażonymi obyczajami markiza i wykorzystywanymi przez niego. Jego teściowa miała stwierdzić, że de Sade
zwariował, gdy zobaczyła w jakim stanie fizycznym i psychicznym była jedna z nich, która stamtąd uciekła.
| 1. De Sade w piekle, portret imaginacyjny markiza wykonany w roku 1906 przez H. Bibersteina |
W La Coste markiz rozpoczął nowy romans z Anną Prosperą, młodszą siostrą żony, zafascynowaną jego osobowością i filozofią życia.
Ponownie o markizie zrobiło się głośno w roku 1772, kiedy został oskarżony o otrucie trzech prostytutek, którym podczas krótkiego potajemnego pobytu w
Marsylii podał zbyt duże dawki afrodyzjaku. Groziła mu za to kara śmierci, dlatego uciekł do Sabaudii wraz ze swoją tolerującą jego ekscesy kochanką, Anną-
Prosperą oraz współoskarżonym o zbrodnie lokajem Armandem Latour.
W tym kraju wówczas znajdowało azyl wielu uciekinierów z Francji drżącej pod żelazną ręką królewskich rządów. Dla de Sade’a nie było to jednak bezpieczne
miejsce, gdyż posiadająca pewne wpływy i znajomości w tym kraju teściowa markiza, Marie-Madeleine Masson de Plissay napisała list do króla Sardynii, Karola
Emanuela III z prośbą o schwytanie markiza, którego uważała za winnego zepsucia dwóch swoich córek. Żona markiza jej zdaniem nie tylko przymykała oczy na
zdrady męża, ale również brała udział w organizowanych przez niego orgiach. Karol Emanuel uczynił zadość żądaniom francuskiej arystokratki i 8 grudnia 1772
roku markiz został zaaresztowany przez oddział sabaudzkiej żandarmerii pod dowództwem majora de Chevanne.
Towarzyszący mu lokaj Armand Latour z własnej woli przyznał się do współudziału w ekscesach de Sade’a, a Anna- Prospera została odesłana do matki, która
zdecydowała o jej wstąpieniu do klasztoru, gdzie umarła kilka lat później (w roku 1781). W ostatnich latach życia markiz nazywał ją największą miłością
swojego życia i trzymał jej portret na swoim biurku w szpitalu Cheranton.
Ucieczka
Markiz trafił do więzienia w Miolans, gdzie był dobrze traktowany przez tamtejszego komendanta, któremu teściowa de Sade’a obiecała zwrot wszelkich kosztów
związanych z pobytem zięcia w tym miejscu. W jednym z listów napisała:
„Być może mój zięć jest niebezpiecznym człowiekiem, ale jest też wysokiego rodu arystokratą i władze winny mu okazywać szacunek. Żadnych drwin, kpin,
nadśmiewań i innych tego rodzaju niedorzeczności".
Zajęła się również dziećmi de Sade’a twierdząc, że ich matka nie jest w stanie zapewnić im odpowiednich warunków i podczas kilku lat zdążyła wpoić im
niechęć wobec ojca. Jej nienawiść wobec zięcia próbuje tłumaczyć się na różne sposoby począwszy od chęci ratowania honoru rodziny przed działalnością
markiza (stąd zapewne próby zapewnienia mu dobrych warunków życia w więzieniu), skończywszy na tym jakoby de Sade miał odrzucić zaloty podstarzałej
teściowej.
W Miolans de Sade spędził zaledwie kilka miesięcy. Uciekł 30 czerwca 1773 roku dzięki zapobiegliwości lokaja, któremu udało się ukraść klucze do bram
podczas posiłku spożywanego w kantynie oficerskiej (co stanowiło swego rodzaju wyróżnienie dla wysoko urodzonych więźniów).
W ucieczce towarzyszył mu baron d'Allee, a do granicy z Francją pomógł markizowi dotrzeć, wieśniak przekupiony przez zachowującą nadal resztki sympatii
wobec de Sade’a żonę.
Następne lata markiz spędził w swej rezydencji w La Coste, gdzie zajął się wystawianiem sztuk teatralnych w wybudowanym przez siebie w roku 1767 teatrze.
Pomimo ciążącego na nim wyroku śmierci nie ukrywał się i powrócił do wcześniejszego trybu życia. Wszedł nawet w konflikt z ojcem uwiedzionej przez siebie
dziewczyny w wyniku, którego omal nie zginął.
Jednocześnie sąsiedzi markiza w La Coste domyślali się w coraz większym stopniu o tym co robi markiz, który sam w liście do swojego adwokata pisał o ich
stosunku do siebie:
„Na Boga. Wystarczy, że ktoś w okolicy przetrzepie skórę kotu, a już wszyscy zgodnie wrzeszczą: to sprawka markiza de Sade".
Rosnąca wokół markiza atmosfera skandalu i przeszukanie przez policję jego posiadłości, podczas którego odnaleziono kilka ludzkich czaszek doprowadziło do
podjęcia przez arystokratę decyzji o wyjeździe do Włoch, podczas którego towarzyszył mu jego sługa Carteron. De Sade odwiedził między innymi Florencję, Sienę, Neapol, Rzym. Podobno oburzenie markiza wywołało kastrowanie chłopców na potrzeby papieskiego
chóru. Można zatem stwierdzić, że pod względem humanitaryzmu wyprzedził on swoją epokę, gdyż procederu kastracji chłopców na potrzeby chóru zakazał dopiero
papież Pius X w roku 1904. Rzym w życiorysie markiza jest również ważny ze względu na to, że de Sade odbył w nim audiencję u papieża Piusa VI. Informacja
na ten temat po jego powrocie do La Coste w roku 1776 została rozpowszechniona przez jego bliskich i stała się przyczyną poprawy jego wizerunku.
Italia była również jedną z inspiracji do rozpoczęcia pisania. To tutaj poznał królową Neapolu Karolinę, którą później odmalował w swej powieści pod
tytułem „Julieta" w jak najgorszych barwach, to tutaj odwiedził gabinet figur woskowych, będący dla niego czymś w rodzaju grobowca wypełnionego sztucznymi
ciałami. W „Juliecie" pisał o tym miejscu:
„Widać tam grobowiec wypełniony trupami. To posępne dzieło wykonane jest z wosku, zabarwionego tak naturalnie, że sama natura nie potrafiłaby być ani
bardziej wyrazista, ani prawdziwsza".
Po powrocie do Francji de Sade uwierzył, że nadszedł dla niego bardzo pomyślny czas. Dzięki wstawiennictwu teściowej skasowano ciążący na nim wyrok śmierci
lecz jednocześnie ta kobieta, której teraz markiz zawdzięczał życie, wymogła na królewskich urzędnikach tak zwane Lettre de cachet, czyli rozkaz
bezzwłocznego i bezterminowego uwięzienia markiza, gdy markiz przebywał potajemnie w Paryżu, którego zgodnie z nieanulowanym dekretem królewskim sprzed
kilku lat nie mógł odwiedzać.
De Sade został aresztowany, zbiegł i wrócił z powrotem do swej rezydencji w prowansalskim La Coste. Po sześciu tygodniach wolności ponownie schwytany i
osadzony w twierdzy Vincennes, w której miał przebywać do roku 1784, kiedy to został przeniesiony do paryskiej Bastylii.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] W przypadku arystokratów określenie pozostawać na służbie oznacza, iż
matka markiza była damą dworu na dworze księcia de Conde, a ojciec
służył w
utrzymywanym przez niego regimencie. « Ludzie, cytaty (Publikacja: 31-08-2014 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9722 |