Kultura » Historia
Polska jest inna [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
O dziejach ustrojów wciąż myślimy statycznie, w kategoriach poszukiwania złotego Graala ideału. Podczas kiedy i w formach kultury trzeba widzieć
niekończący się dynamizm ewolucji.
Najbardziej brzemiennym skutkiem starego paradygmatu jest wiara, że to co działa w jednym kraju, sprawdzi się także w innym. W ten sposób działają dziś
Amerykanie, którzy uwierzyli, że pomimo braku wielowiekowej historii udało im się wynaleźć ustrój idealny, który należy kopiować w każdym zakątku globu -
aż do skutku.
Nie ma tymczasem ustroju uniwersalnego. Optymalne formy ustrojowe kształtują się na drodze ewolucji kulturowej. Ustroje kształtują się w wyniku najlepszego
przystosowania do danej niszy. O tym jaki ustrój będzie najefektywniejszy w danym miejscu i okresie, związane jest z konkretną kulturą, społeczeństwem oraz
geografią.
Polska decentralizacją silna
Z różnych względów Polska wytworzyła unikalną tradycję polityczną, której nie da się zrozumieć za pomocą klisz historycznych z innych krajów. Nasze
problemy nie polegają na nieumiejętności przystosowania się do otoczenia międzynarodowego, lecz biorą się z podejmowania takich prób.
Dopiero gdy zrozumiemy, że o historii też trzeba myśleć za pomocą ujęcia ewolucyjnego, mamy szansę na zrozumienie polskiej kultury politycznej. Jest to
kultura, która jest fundamentalnie antyimperialna, która czerpała siłę z wolności, ekspansji egalitaryzmu oraz decentralizacji. Brak silnej władzy
centralnej nie jest dla Polski problemem, lecz stanem naturalnym. Silna władza trafiała się w Polsce jako ewenement, wyjątek, a jedynym okresem w którym
przyniosło to dość dobre owoce był okres panowania Kazimierza Wielkiego.
Współczesna historiografia kanoniczna to nieustanne szlochy za brakiem silnej władzy centralnej. Problem w tym, że dzieje naszego kraju w obcych kliszach
kulturowych jawią się jako wybryk historii, którego nie upadek jest zdumiewający, lecz samo istnienie.
By zilustrować ten paradoks warto uświadomić sobie, że Polska osiągnęla swoje apogea terytorialne w czasie największego osłabienia władzy centralnej.
Władza Polski sięgała obszaru dzisiejszego Berlina, w okresie w którym historycy uważają za największe rozbicie państwa polskiego (XII wiek). Opowieści o
rozbiciu dzielnicowym to krzywe zwierciadło, które wymusza dostrzeganie upadku Polski w czasie gdy rozkwitała społecznie i ekonomicznie. Tzw. rozbicie
dzielnicowe to okres silnej decentralizacji Polski.
Drugie apogeum terytorialne rozciągnięcie władzy polskiej do samej Moskwy, osiągnięto po upadku realnej monarchii w Polsce (dynastycznej).
Dopiero gdy zrozumiemy, że siła Polski rosła dzięki decentralizacji władzy, a nie jak gdzie indziej, dzięki centralizacji — będziemy mogli nie tylko
poznać, ale i zrozumieć naszą historię.
Okresy wzmocnienia władzy centralnej były w Polsce stanem przejściowym w razie potrzeby skoncentrowania całego potencjału kraju lub dla konsolidacji.
Każdy z trzech największych pogromów elity zaowocował pojawieniem się silnej władzy centralnej. Pierwszym wielkim kataklizmem był najazd mongolski z 1241,
czyli starcie z drugim, po brytyjskim imperium w dziejach świata, jakie stworzył Czyngis-Chan. Kraj ze zgliszczy w dużej mierze podnosiły wówczas kobiety.
W efekcie tego wydarzenia odrodziła się monarchia dwóch ostatnich Piastów. Był to okres odbudowy siły kraju, okres konsolidacji, który terytorialnie wypadł
dość skromnie. Polska utraciła wówczas Śląsk na rzecz Czech. Dalsze dzieje Śląska są dobrą ilustracją dla tezy, że Polska istnieje bardziej przez swą
kulturę niż państwo.
Polska przetrwała na Śląsku przez kilkaset lat, pomimo jego przynależności do klku innych krajów. Na dodatek, kiedy po wielkiej wojnie odrodziło się
państwo polskie, włącznie z częścią Śląska, potomkowie Habsburgów stali się wzorowymi Polakami. Ich stałości nie zmieniło nawet pozbawienie obywatelstwa
przez komunistów. W 2014 Habsburgowie jak mało kto, zrzekli się roszczeń reprywatyzacyjnych w Żywcu, przekazując swoje dawne majątki lokalnej społeczności
(aby „służyły miastu Żywiec i społeczności żywieckiej po wieczne czasy")
Po śmierci ostatniego króla Piasta, rozwój Polski przebiegał przez kilka wieków bez żadnych wahań ku decentralizacji kraju, która została uruchomiona gdy
zaczęło działać liberum veto — jako proces stopniowej likwidacji władzy centralnej. Błędem jest jednak doszukiwanie się w tym słabości. Działo się bowiem
tak, że im słabsza była władza centralna tym Polska stawała się silniejsza i większa. Osłabienie władzy centralnej jest problemem jedynie dla krajów
imperialnych, które powiększają się dzięki podbojom. Polska rosła dzięki kulturze wolności, która oferowała sąsiadom unie polityczne o różnych stopniach
integracji.
Polski model unii europejskiej
Polski model integracji europejskiej miał inny charakter aniżeli zachodnioeuropejskie integracje polegające na podporządkowywaniu słabszych silniejszemu.
Unie europejskie to w gruncie rzeczy neoimperializm. Postęp polegał tutaj na tym, że słabi podporządkowywali się silnym dobrowolnie i bez przemocy. Unie
europejskie główne profity dawały hegemonowi, słabym zaś pozwalały zminimalizować straty z ekspansji hegemona. Taki charakter miały wszelkie integracyjne
inicjatywy cesarstwa, na czele ze słynnym zjazdem gnieźnieńskim, który dziś jest uznawany za wielkiego poprzednika unii europejskiej.
W czasie zjazdu uroczyście ogłoszono święte poddaństwo Polski wobec cesarstwa. Polska zgodziła się na zostanie prowincją cesarską. Bolesław wykorzystał
pierwszą okazję, by zainicjować procedurę wypisania się ze świętej unii. Jedynym skutkiem pierwszej integracji europejskiej było pasmo wieloletnich wojen z
Niemcami (1002-1031).
Paradoksem jest, że zjazd gnieźnieński traktuje się jako oficjalne wejście Polski do cywilizacji łacińskiej, podczas kiedy Bolesław Chrobry opuścił unię
przy pierwszej okazji. Albo więc status prowincji był mniejszą nobilitacją niż się dziś głosi, albo też nasz pierwszy król był mniej błyskotliwy niż
sądzimy.
Osią naszej historii jest konflikt z Niemcami
Błędnie postrzegamy znaczenie koronacji Piastów. Korona nie oznaczała specjalnego wyróżnienia. Koronacja Chrobrego była wydarzeniem czysto symbolicznym, o
którym większość faktów opiera się na domysłach. Dla Bolesława nie oznaczało to jakiegoś awansu politycznego, lecz było elementem walki o niepodległość i
formą odwołania aktu podporządkowania wobec Niemiec. W ramach unii Bolesław miał być jedynie namiestnikiem cesarza na prowincję polską. Proklamowanie się
królem było formą neutralizacji łacińskiego aktu poddania za pomocą łacińskiego aktu proklamacji suwerennej władzy.
Błędem jest wywyższanie spośród piastowskich władców Polski tych, którzy się koronowali. Akt koronacji był gestem czysto symbolicznym, który oznaczał nade
wszystko to, że dany władca zamierza realizować politykę antyniemiecką. Koronowali się ci władcy, którzy zamierzali walczyć z Niemcami, ci, którzy nie
zamierzali walczyć — nie koronowali się.
Fakt koronacji nie mówił jednak o faktycznej sile i znaczeniu danego władcy. Ci którzy się nie koronowali rezygnowali jedynie z polityki antyniemieckiej,
koncentrując się na umacnianiu wewnętrznym kraju, na polityce antyczeskiej (Kazimierz Odnowiciel), bądż na zdobyciu Pomorza, jak Krzywousty. Akt koronacji
papieskiej był jedynie odnowieniem deklaracji niezależności od cesarza.
Finałem trzech dekad starań orężnych o możliwość wypisania się z pierwszej unii europejskiej, stało się trójstronne porozumienie sąsiadów Polski na rzecz
przeprowadzenia integracji przymusowej. W 1031 miał miejsce pierwszy rozbiór ziem Polski przez trzy sąsiednie państwa. Wydarzenie to było przełomowe dla
wczesnych dziejów Polski Piastów. Znacznie ważniejsze aniżeli symboliczme wydarzenia takie jak tzw. chrzest Polski czy pierwsza koronacja.
Pierwszy rozbiór obnażył Piętę Achillesową Polski: położenie geograficzne Polski to talerz geopolityczny. Legło to u podstaw wytworzenia zupełnie nowego
sposobu uprawiania polityki zagranicznej. Jesteśmy naturalnym polem ekspansji ze wszystkich kierunków. Sojusze okalające są dla naszych sąsiadów naturalnym
kierunkiem polityki zagranicznej. By Polska mogła ochronić swą Piętę Achillesową potrzeba zupełnie nietypowej polityki zagranicznej — pozyskiwanie nie tyle
sojuszników, lecz przyjaciół. By mieć przyjaciół trzeba się innym opłacać, trzeba się na tyle opłacać, by nasi przyjaciele mieli interes w przeciwdziałaniu
likwidacji Polski.
Gdy się komuś opłacasz wtedy masz prawdziwego przyjaciela zewnętrznego. Polska dążyła przez całe swe dzieje do tego rodzaju przyjaźni. Nie po to, by na
nich zarobić, lecz by stanowili barierę ochronną przed kolejnym rozbiorem, które geopolityka naszych sąsiadów czyni bardzo prawdopodobnymi.
W tych kategoriach należy też oceniać współpracę z USA, której wytyka się brak interesu ekonomicznego. W przeszłości zawieraliśmy sporo tego rodzaju
układów w których korzyść dla Polski była pożądana, ale niekonieczna: sam fakt opłacania się komuś był traktowany jako wzmocnienie bezpieczeństwa.
W ten sposób powstała polska koncepcja unii międzynarodowych oraz typowo polska kultura polityczna. Dlatego nie da się zrozumieć historii Polski poprzez
przenoszenie na grunt polski zagranicznych wzorców.
Kluczowym wyróżnikiem kultury polskiej stał się zanik egoizmu narodowego, który jest podstawą polityki zagranicznej znanych nam państw. Kultura polska
nauczyła się czerpać siłę z tego, co u innych jest wyrazem słabości.
Głównym celem polskiej polityki zagranicznej stało się paraliżowanie wszelkich tendencji imperialnych u naszych sąsiadów. Głównie dotyczyło to Niemiec.
Polska przez tysiąc lat ograniczała i tłumiła ekspansję niemiecką i mocarstwowe ambicje. Chcąc nie chcąc Polska przez tysiąc lat była głównym
ogranicznikiem Niemiec. Bolesław Chrobry storpedował odbudowę potęgi cesarstwa rzymskiego pod egidą niemiecką. Zamiast odbudowy potęgi cesarstwa antycznego
wyszło upośledzone Święte Cesarstwo, którego ambicje rządów w Europie spaliły na panewce kabaretowego boju z papieżem, który nie zaistniałby bez pomocy
Bolesława Śmiałego.
1 2 3 Dalej..
« Historia (Publikacja: 22-03-2015 Ostatnia zmiana: 23-03-2015)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9815 |