Kultura » Historia
Mit niewolnictwa pańszczyźnianego chłopa [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Paweł Szablewski replikował:
"Mój pradziad był chłopem pańszczyźnianym dzierżawiącym gospodarstwo wielkości folwarku (jak na standardy ziemi łęczyckiej). Stał o wiele niżej od biednej
szlachty (brak wolności osobistej, brak właściwej ochrony sądowej), ale dzięki dzierżawionej ziemi (pańszczyznę u pana odrabiali synowie i parobkowie) był
od większości szlachty o wiele zamożniejszy.
Inny pradziad, gdy była lustracja jego wsi królewskiej, to miał prawo umieścić w niej swoją skargę na zachowanie dzierżawcy aż w 26 punktach co dotarło do
kancelarii królewskiej. Pokaż mi inne państwo w ówczesnym świecie w którym w 1788 roku zwykły chłop pańszczyźniany mógł wysłać wiadomość do samego króla?
Dziwna, skomplikowana sytuacja zależności na którą nie należy patrzeć przez dzisiejsze „szkiełko".
Chłop nie miał prawa odwoływać się do króla od wyroku szlacheckiego, ale miał najwidoczniej prawo odwoływać się do króla od decyzji króla — skoro się to
zdarzyło i mam to na piśmie (w archiwum oczywiście). Skutki były pozytywne, bo dzierżawca wsi królewskiej został zmieniony.
Co do czynszów to niekoniecznie musiały poprawić relacje, ponieważ określoną kwotę czynszu TRZEBA było zapłacić nawet jeżeli przeszło wojsko, była susza,
czy ulewy. W systemie pańszczyźnianym chłop miał obowiązek odrobić swoje dni u pana. Jeżeli był dobry rok i go było stać to zatrudnił ludzi, jeżeli był
słabszy rok to nie popadał w długi (czynsz) tylko wykonywał pracę sam (ew. przy pomocy rodziny). Pańszczyzna była mniej wydajna, ale bezpieczniejsza.
Co do swobody osobistej chłopów zachodnich to i owszem — mieli tę wolność i często emigrowali na wschód za lepszym życiem, to co widać w moim drzewie
genealogicznym (chłopi z Niemiec, Francji i Holandii).
Nie chcę walczyć z tym, że polski chłop nie był wolny, bo nie był. Nie miał wolności osobistej, nie mógł się bronić swobodnie w sądach, nie miał prawa
głosu (na ogół).
Walczę tylko z opinią jakoby polski chłop żył w lepiance i biegał jak jaskiniowiec — często było zupełnie inaczej (chłopi dzierżawili „folwarkowe" ilości
ziemi, byli często zamożniejsi od „gołej" szlachty czy szlachty na jednym łanie etc.). Dziwna, skomplikowana sytuacja.
Chłopi z moich regionów (ziemia sieradzka, kaliska i łęczycka) brali udział w powstaniu kościuszkowskim, listopadowym i styczniowym.
Co do (późniejszych) spraw politycznych to mój chłopski przodek Wincenty był działaczem SDKPIL, zginął w Kaliszu w 1905 w czasie rewolucji (atak na
więzienie), także politycznie również był (byli, bo to nie był jakiś wyjątek) aktywny.
Ciekawostką jest też to, że bardzo wiele panien (córek parobków) potrafiło np. pisać już w latach 70 XIX wieku co widać na aktach małżeństw (na terenie
Prus).
Pewnie chłopi z bagien między Mińskiem a Białymstokiem trochę ten obraz zaczerniają, ale z chłopstwem na zachodzie nie było wcale tak źle jak się sądzi."
Stanisław Żółkiewski podsumował:
"1) Pan de facto nie mógł zrobić z chłopem co chciał z 3 powodów: złej opinii wśród braci szlachty (w ówczesnej Polsce była to straszna kara), groźby
buntu, faktu, że chłop mógł uciec.
2) Co z tego, że były ograniczenia co do uciekania ze wsi skoro wyegzekwować tego prawa się nie dało. Chłop jak uciekł ze wsi był de facto wolny i jak
poszedł do miasta to żył w mieście, jak poszedł do innego Pana np na Ukrainie to dostawał ponad kilkanaście lat wolnizny. W Polsce był popyt na chłopów, bo
był u nas nadmiar ziemi.
3) Na zachodzie chłopów przymusowo brano do wojska i podatki na rzecz państwa były kilkudziesięciokrotnie wyższe.
4) W Polsce rzadziej dochodziło do wielkich klęsk głodu i buntów antyfeudalnych niż na zachodzie i wschodzie.
5) „Wolny" (pokazała to rewolucja francuska...) chłop na zachodzie musiał liczyć się z tym, że jak będzie nieurodzaj to umrze z głodu, w Polsce chłop mógł
liczyć, że Pan mu pomoże (z prostych przyczyn ekonomicznych).
6) Nie wolno przez pryzmat współczesnych czasów oceniać feudalizmu. Powiązania między Panem a chłopem z XVI-XVIII wieku były inne niż te z XIX wieku a już
kompletnie inne niż powiązania właściciela fabryki z robotnikami w XIX wieku (były z pewnością zdrowsze). Co do powstań. Chciałbym przypomnieć, że w czasie
Potopu szwedzkiego, chłopi razem ze szlachtą wypędzali obcego najeźdźce — bez obietnic. Tymczasem prawie 150 lat później gdy Kościuszko obiecał złagodzenie
chłopom pańszczyzny spotkał się ze zdecydowanie mniejszym odzewem! Co do tych XIX wiecznych — czemu mieliby w nich uczestniczyć? Nad ich zgodnością z
projektem realizacji idei suwerenności można polemizować. Co więcej raczej utrudniały nam to niż ułatwiały. Praktyka pokazała, że lepszą drogą był
pozytywizm i pragmatyzm a chłopi w XIX wieku byli niewątpliwie pragmatyczni. Inna sprawa, że to też okres industrializacji i upadku elementarnych powiązań
feudalnych. Co musiało zakończyć się konfliktem między coraz bardziej osłabioną ekonomicznie szlachtą a chłopami. Wykorzystali to zaborcy, którzy u siebie
tak te problemy rozwiązali, by ten naturalny konflikt załagodzić."
Kwestia chłopska jest może szczególnie ważna w przywróceniu pamięci historycznej dawnej Rzeczypospolitej. Znakomita większość współczesnego społeczeństwa
politycznego w Polsce to potomkowie chłopów, tymczasem polityka historyczna okresu PRL przeciwko „pańskiej Polsce" doprowadziła do tego, że cierpimy na
swoista amnezję historyczną dotyczącą najwybitniejszego okresie dziejów Polski — czujemy obcość wobec „pańskiej Polski", która rzekomo niewoliła naszych przodków.
Kilka dni temu w ważnej gazecie chińskojęzycznej ukazał się materiał o dziejach Polski, która prezentowana była jako „najsilniejsze państwo w Europie". Od razu
wywiązała się pod tym polemika i gorączkowe „prostowanie", że Polska nigdy nie była najsilniejsza, a w ogóle Rzeczpospolita to była jakaś pomyłka, która
się rozpadła. Tak głęboko w nas wniknęła ta wszechobecna i natrętna pedagogika wstydu spod znaku „polskich obozów", która każe nam za wszystko się wstydzić
i przyjmować pozycję uniżoną wobec zachodnich panów, że niektórzy pewnie gotowi byliby do prostowania tajwańskiej prasy piszącej o naszej historii bez tego
wdrukowanego nam kompleksu.
W efekcie o kraju z najbogatszą w Europie tradycją tolerancji pisze się jako o zaścianku.
Kraj, który uratował Żydów od zagłady średniowiecznej i do dziś jest jednym z najmniej antysemickich — prezentowany jest jako współwinny Holocaustowi.
Kraj, który ratował Europę przed największymi zagrożeniami zewnętrznymi, prezentowany jest jako egoistyczny, choć altruizm wobec Europy zaprowadził nas
donikąd i stale był jedynie wykorzystywany.
Nawet rola w rozszyfrowaniu Enigmy została nam zabrana.
Tymczasem kiedy się patrzy na nasze dzieje z dystansu, wyłania się coś unikalnego: kraj, który nie wprowadził zamordyzmu politycznego zbudował największy
organizm polityczny w Europie.
I w taki sposób mogą nas widzieć Azjaci.
Jest to z pewnością wybitnie korzystne w świetle współpracy z tym regionem świata.
China Times to czwarta największa gazeta na Tajwanie, o orientacji prochińskiej. Kilka tez Chen Qingyu o
Polsce:
— Rzeczpospolita była największym i najludniejszym państwem Europy.
— Była państwem wieloetnicznym, któremu ton nadała polska szlachta.
— Polska stworzyła najbardziej zaawansowany system polityczny w Europie, upadł, bo nie osiągnął dojrzałości i jego słabości zostały wykorzystane przez
sąsiadów.
— O wielkości Rzeczypospolitej świadczy fakt, że w okresie swojego schyłku pokonała Imperium Osmańskie, ratując integralność Europy.
Tymczasem w Polsce wciąż dominuje pedagogika wstydu. Oto w
natemat: W ostatnim czasie w Niemczech Zachodnich gwałtownie wzrosła skala kradzieży. Czyżby miało to związek ze wzmożoną falą imigracji? Ależ skąd,
przekonuje Jakub Noch. Wszystko to wina Polaków!
Prawda jest natomiast taka, że to Polska jest największą ofiarą zorganizowanej na wielką skalę kradzieży, kiedy ukradziono społeczeństwu majątek, który
wypracowało pokolenie powojenne. Kradzież dokonała się w dużej mierze w zgodzie z ustanowionym na tę potrzebę transformacyjnym prawem. I dziś nowymi
właścicielami tegoż skradzionego majątku są bardzo często podmioty zza zachodniej granicy. A wyrabianie w nas poczucia wstydu za wszystko usprawiedliwiało
cały ten proceder, przekonując Polaków, że nie są w stanie sami się rządzić. Znacznie skuteczniej niż za Bismarcka...
Więcej o sytuacji chłopstwa polskiego
1 2
« Historia (Publikacja: 16-05-2016 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10002 |