Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.408.973 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Wydaje mi się, że Bóg jest wygodnym wynalazkiem ludzkiego umysłu".
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Soros i najbardziej przemilczana kolorowa rewolucja [7]
Autor tekstu:

Ku nowemu renesansowi

Pseudoliberalne media kreują dziś Sorosa na kozła ofiarnego nowych autorytaryzmów. O demonopolizacji strefy pozarządowej w Macedonii piszą, że jest to polowanie na czarownice. Jest to modelowy matrix, jaki serwują nam korporacyjne media od lat. To Soros urządza cykliczne polowania na czarownice, dziś natomiast coraz więcej społeczeństw zaczyna się przeciw temu aktywnie buntować.

Jak pisałem wyżej, chciałbym uniknąć wszelkich demonizacji tej postaci. Jego celem nie jest sianie zniszczenia, lecz zarabianie pieniędzy w sposób niekonwencjonalny. Należy wyrzec się demonizacji narodów, państw czy instytucji, które kojarzą się nam z operacjami Sorosa. Przede wszystkim nie należy przez jego postać postrzegać Żydów. Kiedy jego rodacy ginęli w obozach, on uczył się, że nawet najgorsze okoliczności mogą być dobrą okazją do zarobienia pieniędzy, a może nawet, że te najgorsze okoliczności są najlepszą okazją do zarobienia łatwych pieniędzy. Być może ten podły okres spekulacji walutowej w czasie wojny bardziej niż cokolwiek ukształtowało tę postać.

Po drugie Soros to nie USA ani UE. Przeciwnie, Soros to złamanie potęgi USA i doprowadzenie do największego kryzysu UE. W 1992 zarobił na złamaniu Banku Anglii, w 1997 — na złamaniu waluty Malezji, a z początkiem XXI wieku wziął się na łamanie USA i UE. Prezydentura Obamy to jego dzieło. W czasie władzy Obamy, według Wikileaks, nie tylko wydawał bezpośrednie polecenia najwyższym kręgom rządowym w USA, ale i mógł z dnia na dzień zaaranżować spotkanie z czołowymi politykami. W okresie Obamy USA zaliczyło serię katastrof na arenie międzynarodowej, w wyniku których niepodzielna władza USA jako szeryfa świata odchodzi w przeszłość.

Podobnie sprawa wygląda z UE. Idea integracji europejskiej jest wielką ideą cywilizacyjną. Wpływ Sorosa na struktury unijne zupełnie spatologizował je, doprowadzając Unię na skraj upadku. Ale UE to nie Soros, UE to ofiara Sorosa. UE musi być naprawiona a nie niszczona.

Wskazałem wyżej, że działalność Sorosa ma swoją ścisłą analogię historyczną: jest to nowe wcielenie ruchu krucjatowego. By to zrozumieć, trzeba umieć patrzeć na istotę zjawisk historycznych a nie na ich formy. W swej istocie ruch krzyżowy był największą ideą imperialną średniowiecza, ukierunkowaną głównie przeciwko Bliskiemu Wschodowi i północnej Afryce. Imperializm ten zrodził się przez wypaczenie najbardziej postępowego ówcześnie ruchu: reformy kluniackiej, czyli wewnętrznego oświecenia i oczyszczenia w łonie Kościoła. Ruch krzyżowy z tego oświecenia uczynił pretekst do świętej wojny, która de facto stała się imperializmem średniowiecznym.

Dokładnie w ten sam sposób wyłonił się Soros. Jest on ostatnim wcieleniem wielkich pasożytów idei oświeceniowej. Oświecenie zrodziło się jako reakcja na patologie systemów monarchicznych, sformułowało piękną ideę praw człowieka, która wszak była jedynie kolejną autoreformą kultury chrześcijańskiej, opartą na ideologii ewangelii. I idee praw człowieka zostały szybko porwane dla wykucia nowego imperializmu, wymierzonego znów w Bliski Wschód i Afrykę. Soros wziął szczytne idee oświecenia, w szczególności hasło „społeczeństwa otwartego", by podbijać słabsze kraje, które jeszcze otwartymi nie są. Efekt jest taki, że społeczeństwa, które zostają przez Sorosa doprowadzone do stanu „otwartości", konkludują, że są jeszcze bardziej zniewolone niż w okresie swego „zamknięcia". Soros to współczesny krzyżowiec harcujący ze wzniosłymi frazesami i robiący biznes na oświeceniowych ideach, które przez jego działalność są doszczętnie kompromitowane i wykolejane.

Dalsze analogie: jaki był główny efekt wypraw krzyżowych? Nie tylko nie osiągnęły one zakładanego celu, czyli odzyskania dla chrześcijaństwa jego kolebki, ale na dodatek oddaliły szanse na to: świat islamski został fundamentalnie zwaśniony ze światem chrześcijańskim i wygenerował potężny kontrimperializm, czyli Imperium Osmańskie, które wyparło chrześcijaństwo z części Europy Środkowej, w której zagnieździło się na całe wieki.

Kluczowym jednak efektem wypraw krzyżowych było stworzenie pierwszych w średniowieczu potężnych korporacji międzynarodowych, które stworzyły współczesną bankowość. Najpotężniejsza z tych korporacji to zakon templariuszy, który stał się największą instytucją finansową średniowiecza, która w czasie wypraw krzyżowych zdobyła ogromny wpływ polityczny w praktycznie wszystkich królestwach chrześcijańskich. Swoją potęgę templariusze zbudowali pod szyldem działalności par excellence charytatywnej, pomocowej. Sukcesywnie uzależniali wszystkie królestwa (także i niektóre elity muzułmańskie!) poprzez działalność pożyczkową, która stała się ich instrumentem panowania, kiedy idea krucjatowa zaczęła się wyczerpywać. Zakończyło się to pamiętną rozprawą z templariuszami dokonaną przez króla francuskiego. Ich majątki na początku XIV w. zostały znacjonalizowane przez niektóre państwa.

Siatka Sorosa jest współczesną kopią biznesu templariuszy. Jest to budowanie wielkiego imperium finansowego, pod przykrywką działalności filantropijnej, pod pretekstem wielkiej idei oświeceniowej. Soros tak jak i dawniej templariusze zbudował sobie imperium, które sekretnie wpływa na czołowe potęgi świata zachodniego, które zostały uzależnione i zaprzęgnięte w służbę interesów Sorosa.

Drugą potężną korporacją międzynarodową, którą wyprodukowały wyprawy krzyżowe stał się zakon teutoński, czyli krzyżacki. Jego celem stało się stworzenie własnego państwa w Europie Środkowej. Wygnani z Węgier zainstalowali się w Polsce, budując tutaj państwo w państwie. Dziś międzynarodowe korporacje teutońskie, które są beneficjentem ruchu nazistowskiego, posiadają u nas potężną władzę ekonomiczną. Batalia z ich wpływami będzie zapewne napędzała politykę Polski najbliższych dekad. Stawką tej walki jest nie tylko suwerenność kraju, ale i naprawa UE, która została podporządkowana interesom przede wszystkim korporacji niemieckich.

Wiem, że dla wielu chrześcijan takie analogie to świętokradztwo. Wierzą oni bowiem, że wyprawy krzyżowe były w gruncie rzeczy dobre dla Europy i dla chrześcijaństwa, które później wystrzeliło. Potężny majątek templariuszy nie został w całości skonfiskowany, częściowo ukrył się w niektórych „rajach podatkowych". Dzięki swoim olbrzymim wpływom w całym ówczesnym świecie, obaleni templariusze potrafili zbudować swoją legendę, czyli swój PR, który przetrwał zagładę zakonu, by wyjść na powierzchnię w czasach rozbicia chrześcijaństwa. Główną jednak rolę w budowie tej legendy odegrał podstawowy mechanizm sakralizacyjny chrześcijaństwa: templariusze stali się legendą, bo zrobiono z nich męczenników. A męczenników świat chrześcijański kocha i ubóstwia. I tak zaczęli ubóstwiać bezwzględnych imperialistów i deformatorów chrześcijaństwa, którzy wypaczyli katolickie oświecenie kluniackie (którego protagonistami były tak wspaniałe postaci jak Gerbert z Aurillac, czyli papież Sylwester II). Zaczęto czcić tych, którzy ściągnęli na Europę istną nawałę islamską i stali się pośrednią przyczyną reformacji. Gdyby ruch kluniacki nie został spatologizowany i przeprowadziłby skuteczne oczyszczenie kościoła — nie doszłoby do reformacji. Templariuszowe dziedzictwo na Zachodzie to banki rządzące państwami, reformacja a także patologie modernizmu.

Druga z krzyżowych korporacji, teutońska, nie doczekała tego losu z bardzo prostego powodu: zajęli się nimi Polacy, którzy byli o tyle mądrzejsi od króla Francji, że nie zrobili męczenników z krzyżaków (choć mogli!). Zrobili z nich agresorów atakujących chrześcijańskie narody, agresorów, którzy zostali upokarzająco pokonani, skompromitowani i zsekularyzowani.

Jest to fenomenalna lekcja dla naszego dzisiejszego wyzwania. Ci, którzy domagają się prześladowania organizacji Sorosa, jedynie mu pomagają, gdyż prześladowany w jednych krajach zyska dwakroć tyle w innych krajach jako ofiara nagonki i polowania na czarownice. Taki charakter ma nasza judeochrześcijańska kultura zakazanego owocu, której kult męczenników jest jedynie przejawem. Nie dziwię się zatem, że Putin trąbi o delegalizacji Sorosa (wiążąc go na zachodzie z opozycją wobec rosyjskiego imperializmu), choć dziwię się, że ulega temu Orban. Po tym względem Gruewski czy Kaczyński lepiej to rozgrywają.

Najlepsze co można zrobić z imperialistami ukrywającymi się za filantropią, to pozwolić im się skompromitować, pozwolić im zostać agresorami, którymi są w istocie, by wydobyć na wierzch ich prawdziwą naturę, która jest par cellence imperialistyczna, czyli interesowna i agresywna.

Wbrew legendzie templariuszowej, krucjaty nie stworzyły rozwoju Europy, przyczyniły się natomiast do mirażu tego rozwoju, poprzez sianie zamętu na obrzeżach chrześcijaństwa, który to zamęt coraz głębiej wnikał w samo łono chrześcijaństwa. Efektem krucjat była potęga kilku międzynarodowych korporacji i pozadłużanie chrześcijańskich królestw. Początkiem wielkiej ekspansji Zachodu nie były krucjaty, lecz przezwyciężenie ich dziedzictwa, czyli obalenie zakonów krzyżowych. Koniec średniowiecza i początek renesansu na Zachodzie to zniszczenie zakonu templariuszy w 1314. Koniec średniowiecza w Europie Środkowej, to samorozwiązanie krzyżaków w 1525. Renesans w Europie Środkowej wydał bez porównania lepsze owoce niż ten w Europie Zachodniej, właśnie dzięki temu, że nie kasowano przedwcześnie krzyżowców, lecz pozwolono im na samorozwiązanie w związku z totalnym bankructwem. Renesans na Zachodzie wydał Noc św. Bartłomieja. Renesans w Polsce wydał przewrót kopernikański. Pamiętajmy o tym, walcząc przeciw imperialnym nowotworom pseudooświeceniowym. Niech nas atakują — dzięki każdemu atakowi stajesz się mocniejszy — aż połamią sobie zęby.

Na horyzoncie dzisiejszych przemian, wbrew ich pozornym paskudnym kształtom, wyziera nie nowy faszyzm, jak lamentują tuby dzisiejszych krzyżowców, którzy nie chcą, by skończył im się pseudooświeceniowy biznes, lecz nowy renesans. Przynajmniej w Europie Środkowej, bo co do USA to można mieć wątpliwości.


1 2 3 4 5 6 7 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (23)..   


« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 26-01-2017 Ostatnia zmiana: 27-01-2017)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10083 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365