Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.383 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Żaden człowiek nie ma możliwości wyboru kraju, w którym przychodzi na świat, ani osobowości swoich rodziców. Dlatego nie istnieją racjonalne powody do prawnej dyskryminacji ludzi ze względu na ich płeć, rasę czy pochodzenie społeczne.
 Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia społeczna

Duchowy problem nowoczesnego człowieka (1928) [1]
Autor tekstu: Carl Jung

Tłumaczenie: Piotr Jaskółka

Duchowy problem nowoczesnego człowieka jest jednym z tych zagadnień, które są w tak dużym stopniu częścią czasów w których żyjemy, że nie możemy przyjrzeć się im z odpowiedniej perspektywy. Nowoczesny człowiek jest zupełnie nowym fenomenem; nowoczesny problem właśnie się jawi i jego rozwiązanie wciąż leży w przyszłości. Mówiąc o duchowym problemie nowoczesnego człowieka możemy co najwyżej formułować pytania, i powinniśmy być może formułować je zupełnie inaczej, gdybyśmy mieli choćby najmniejsze pojęcie o odpowiedzi jakiej udzieli przyszłość. Kwestia ta wydaje się raczej niejasna; ale prawdą jest, że ma to związek z czymś tak uniwersalnym, że ujęcie przekracza możliwości jakiejkolwiek jednostki. Mamy więc wystarczający powód, aby podejść do takiego problemu ze skromnością i z największą ostrożnością. To otwarte wyznanie naszych ograniczeń wydaje mi się istotne, ponieważ to właśnie te problemy, bardziej niż jakiekolwiek inne, kuszą nas do używania górnolotnych i pustych słów, a także ponieważ będę zmuszony powiedzieć pewne rzeczy, które mogą brzmieć nieumiarkowanie i nieostrożnie, co może łatwo sprowadzić nas na manowce. Zbyt wielu z nas padło ofiarą własnej pompatyczności.

Zacznijmy od razu przykładem takiego widocznego braku ostrożności. Muszę powiedzieć, że człowiek, którego nazywamy nowoczesnym, człowiek, który jest świadomy bezpośredniej teraźniejszości, nie jest w żadnym razie przeciętnym człowiekiem. Jest raczej tym, który stoi na szczycie, lub na samej krawędzi świata, z otchłanią przyszłości przed nim, niebiosami ponad nim, mającym pod sobą całą ludzkość z historią, która zanika w pierwotnych mgiełkach. Nowoczesny człowiek lub, powiedzmy raz jeszcze, człowiek bezpośredniej teraźniejszości — jest rzadko spotykany, bo musi być świadomym w stopniu najwyższym. Ponieważ być całkowicie obecnym oznacza być w pełni świadomym swego istnienia jako człowieka, wymaga to najbardziej intensywnej i rozległej świadomości i minimum nieświadomości. Należy jasno zrozumieć, że sam fakt życia teraz nie czyni człowieka nowoczesnym, gdyż w takim przypadku każdy z żyjących obecnie byłby taki. Tylko ten jest nowoczesny, kto jest w pełni świadomy teraźniejszości.

Człowiek, który osiągnął świadomość teraźniejszości, jest samotny. Człowiek „nowoczesny" zawsze był taki, gdyż na każdym kroku ku pełniejszej świadomości usuwano go z uczestnictwa w jego pierwotnej, czysto zwierzęcej mistyce stada, z zanurzenia we wspólnej nieświadomości. Każdy krok naprzód oznacza wyswobadzanie się z matczynego łona nieświadomości, w którym zamieszkuje masa ludzi. Nawet w cywilizowanej społeczności osoby tworzące, psychologicznie mówiąc, najniższą warstwę żyją w stanie nieświadomości, niewiele różnym od tych pierwotnych. Ci z następnych warstw żyją na poziomie świadomości, który odpowiada początkom kultury ludzkiej, podczas gdy ci z najwyższej warstwy mają świadomość, która odzwierciedla życie ostatnich kilku wieków. Tylko człowiek, który jest nowoczesny w naszym znaczeniu tego słowa naprawdę żyje w teraźniejszości; on sam ma świadomość dnia dzisiejszego, i on sam stwierdza, że sposoby życia na tych wcześniejszych poziomach zaczęły mu mierznąć. Wartości i dążenia tych minionych światów już go nie interesują inaczej, niż z historycznego punktu widzenia. W ten sposób stał się „niehistoryczny" w najgłębszym sensie i zdystansował się od masy ludzi, którzy żyją całkowicie w granicach tradycji. Jest zupełnie nowoczesny tylko, gdy dotarł na sam skraj świata, pozostawiając za sobą wszystko, co zostało odrzucone i zarośnięte, i wie, że stanął przed Nicością z której Wszystko może się wyłonić. [ 1 ]

To brzmi tak wzniośle, że graniczy podejrzanie z patosem, bo nic nie jest łatwiejsze niż przyjąć świadomość teraźniejszości. Wielka horda bezwartościowych ludzi faktycznie oddaje się złudnym powiewom nowoczesności pomijając różne etapy rozwoju i zadania życia które reprezentują. Nagle pojawiają się po stronie prawdziwie nowoczesnego człowieka — wykorzenione upiory, wampiryczne duchy, których pustka dyskredytuje go w jego bezgranicznej samotności. Oto dlaczego tylko garstka nowoczesnych ludzi jest dostrzegana przez nieprzenikliwe oczy mas, poprzez ponurą zasłonę tych widm, pseudo-nowoczesnych, i z nimi mylonych. Nic na to nie można poradzić; „nowoczesny" człowiek jest wątpliwy i podejrzany, i taki był zawsze, zaczynając od Sokratesa i Jezusa.

Uczciwe przyjęcie nowoczesności oznacza dobrowolnie ogłoszenie upadłości, złożenie ślubów ubóstwa i czystości w nowym sensie i — co jest jeszcze bardziej bolesne — wyrzeczenie się aureoli świętości, której domaga się historia. Bycie „niehistorycznym" jest grzechem Prometeusza, i w tym sensie współczesny człowiek jest grzesznikiem. Wyższy poziom świadomości jest jak ciężary winy. Ale, jak już powiedziałem, tylko człowiek, który wyrósł z etapów świadomości należących do przeszłości i w pełni wypełnił obowiązki wyznaczone mu przez jego świat, może osiągnąć pełną świadomość teraźniejszości. W tym celu musi być solidny i biegły (sound and proficient) w najlepszym sensie — być tym, który osiągnął tyle samo co inni, a nawet trochę więcej. To właśnie te cechy pozwalają mu osiągnąć kolejny, najwyższy poziom świadomości.

Wiem, że idea biegłościjest szczególnie odrażająca dla pseudo-nowoczesnych, ponieważ przypomina im nieprzyjemnie o ich oszustwach. Nie powinno to jednak uniemożliwiać nam uznania tego za kryterium nowoczesnego człowieka. Jesteśmy wręcz zmuszeni do tego, bo dopóki nie jest biegły, człowiek, który twierdzi, że jest nowoczesny, jest jedynie oszustem. Musi być biegły w najwyższym stopniu, bo jeśli nie zdoła rozwinąć zdolności twórczych do złamania tradycji, będzie jedynie nielojalny wobec przeszłości. Odrzucenie przeszłości ze względu na świadomość jedynie teraźniejszości byłoby daremnością. Dzisiaj ma znaczenie tylko wówczas, gdy stoi pomiędzy wczoraj i jutro. Jest to proces przejścia, który tworzy związek między przeszłością a przyszłością. Tylko człowiek, który jest świadomy teraźniejszości w tym sensie, może nazywać się nowoczesnym.

Wielu ludzi nazywa siebie nowoczesnymi, zwłaszcza ci pseudo-nowocześni. Dlatego prawdziwie nowoczesny człowiek często znajduje się wśród tych, którzy nazywają się staromodnymi. Robi to po pierwsze po to, by zadośćuczynić za swą winę zerwania z tradycją, kładąc jeszcze większy nacisk na przeszłość, a po drugie, by uniknąć nieszczęścia bycia uważanym za pseudo-nowoczesnego. Każda dobra jakość ma swoją złą stronę i nic dobrego nie może przyjść na świat, nie produkując jednocześnie korespondującego zła. Ten bolesny fakt jest przyczyną złudnego uczucia uniesienia, które tak często idzie ze świadomością teraźniejszości — uczucie, że jesteśmy zwieńczeniem całej historii ludzkości, spełnieniem i końcowym produktem niezliczonych pokoleń. W najlepszym wypadku powinno być dumnym przyjęciem naszego ubóstwa: jesteśmy rozczarowaniem nadziei i oczekiwań wieków. Pomyśl o prawie dwóch tysiącach lat chrześcijańskiego idealizmu które minęły i nie nastąpił powrót Mesjasza i niebieskie tysiąclecie, ale wojna światowa wśród narodów chrześcijańskich, z drutem kolczastym i gazem bojowym. Co za katastrofa w niebie i na ziemi!



Mityczny kwiat paproci, który zakwita w jedną noc w okolicach przesilenia istnieje naprawdę, to Selenicereus wielkokwiatowy zwany też Królową Nocy — przyp. red.

W obliczu takiego obrazu możemy śmiało ponownie wzrastać w pokorze. To prawda, że współczesny człowiek jest kulminacją, ale jutro zostanie przekroczony. Jest rzeczywiście produktem wielowiekowego rozwoju, ale jest jednocześnie największym rozczarowaniem nadziei ludzkości. Nowoczesny człowiek jest tego świadom. Widział, jakie korzyści przynosi nauka, technologia i organizacja, ale także jak katastrofalne w skutkach mogą one być. Zauważył również, jak wszystkie rządy o jak najlepszych intencjach tak wytyczyły drogę do pokoju na zasadzie „w czasie pokoju gotuj się do wojny", że Europa niemal zniknęła i została zrujnowana. To samo dotyczy ideałów — Kościoła chrześcijańskiego, braterstwa człowieka, międzynarodowej socjaldemokracji, solidarności interesów ekonomicznych — nie przetrwały próby czasów. Dzisiaj, dziesięć lat po wojnie, [ 2 ] obserwujemy ten sam optymizm, te same organizacje, te same polityczne aspiracje, te same zwroty i hasła w pracy. Jak możemy nie obawiać się, że nieuchronnie doprowadzą do dalszych katastrof? Porozumienia pokojowe prowadzą nas do sceptycyzmu, nawet jeśli życzymy im wszelkich możliwych sukcesów. Na dnie, za wszystkimi takimi paliatywnymi środkami jest gniewna wątpliwość. Wierzę, że nie przesadzam, kiedy mówię, że nowoczesny człowiek otrzymał niemal śmiertelny wstrząs, psychologicznie rzecz ujmując, w wyniku czego stał się głęboko niepewny.

Oświadczenia te czynią wystarczająco jasnym, że moje poglądy są nacechowane profesjonalnym podejściem. Lekarz zawsze poszukuje chorób i nie może przestać być lekarzem. Ale dla sztuki lekarskiej ważne jest, że nie powinien on odkrywać chorób tam, gdzie ich nie ma. Nie będę więc twierdził, że człowiek zachodni, a zwłaszcza człowiek biały jest chory, lub że świat zachodni jest na skraju upadku. W żaden sposób nie jestem kompetentny, aby wydać taki wyrok.

Gdy słyszysz kogoś, kto mówi o kulturalnym problemie, lub nawet o problemie ludzkości, nigdy nie zapomnij dowiedzieć się, kim naprawdę jest mówca. Im bardziej ogólny problem, tym bardziej przemyca on swoją własną, najbardziej osobistą psychologię w swych poglądach. Może to, bez żadnych wątpliwości, prowadzić do nietolerowalnych zakłóceń i fałszywych wniosków, które mogą mieć bardzo poważne konsekwencje. Z drugiej strony fakt, że problem pogarszał się i pochłonął całą osobę jest gwarancją, że mówca rzeczywiście go doświadczył, a być może zyskał coś na swoim cierpieniu. Wówczas rozwiąże on problem dla nas w swoim życiu osobistym, a tym samym pokaże nam prawdę. Ale jeśli projektuje na problem własną psychologię, fałszuje go przez osobiste nastawienie, a pod pretekstem przedstawienia go obiektywnie tak go zniekształca, że żadna prawda się nie wyłania, a jedynie zwodnicza fikcja.

Oczywiście tylko z własnego doświadczenia z innymi osobami i z samym sobą wyprowadzam moją wiedzę o duchowym problemie nowoczesnego człowieka. Znam coś z intymnego życia psychicznego wielu setek osób wykształconych, chorych i zdrowych, pochodzących ze wszystkich stron cywilizowanego, białego świata; i na tym doświadczeniu opieram swoje wypowiedzi. Nie ulega wątpliwości, że mogę rysować tylko jednostronny obrazek, bo wszystko, co zauważyłem, leży w psychice (psyche) — wszystko jest w środku. Muszę dodać od razu, że jest to niezwykły fakt, ponieważ psychika nie zawsze i nie wszędzie znajduje się wewnątrz. Są ludzie i epoki, gdzie znajduje się na zewnątrz, ponieważ były całkowicie niepsychologiczne. Jako przykłady możemy wybrać jakąkolwiek starożytną cywilizację, a zwłaszcza Egipt z monumentalną obiektywnością i naiwnym wyznaniem grzechów, które nie zostały popełnione. Nie możemy bardziej odczuwać psychicznych problemów ukrytych za grobowcami Apisa na Sacharze i Piramid, niż za muzyką Bacha.


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (10)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Por. Johann Wolfgang von Goethe, Faust, „A no, niech będzie! Zgłębię świat nieznany; / tak się przekonam, że twe nic, mój panie — / to ostateczne wszechświata poznanie.", https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/goethe-faust-czesc-druga.html#f1805 [dostęp: 17.06.2017], oryg.: „In deinem Nichts hoff' ich das All zu finden" Faust 2:6256 — przyp. tłum.
[ 2 ] Esej ten został napisany w 1928 roku.

« Psychologia społeczna   (Publikacja: 21-06-2017 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10126 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365