|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia społeczna
Duchowy problem nowoczesnego człowieka (1928) [3] Autor tekstu: Carl Jung
Tłumaczenie: Piotr Jaskółka
Psychologiczne
zainteresowanie w obecnych czasach wskazuje, że nowoczesny człowiek oczekuje od
psychiki tego, czego świat zewnętrzny mu nie daje: czegoś, co niewątpliwie
powinna zawierać nasza religia, ale już nie zawiera, przynajmniej dla
nowoczesnego człowieka. Dla niego różne formy religii nie wydają się pochodzić z wnętrza, z psychiki; wydają się być jak przedmioty z inwentarza świata
zewnętrznego. Żaden duch nie z tego świata nie uraczy go wewnętrznym
objawieniem; zamiast tego próbuje rozmaitych religii i przekonań, tak jakby były
niedzielnym strojem, tylko by po chwili odłożyć je na bok jak zużyte ubrania. Jest jednak w jakiś
sposób zafascynowany niemal patologicznymi przejawami z zaplecza psychiki.
Trudno wyjaśnić dlaczego coś, co wszystkie poprzednie wieki odrzucały nagle
stało się interesujące. Nie można zaprzeczyć, że istnieje ogólne zainteresowanie
tymi sprawami, jednakże wiele z nich przeczy dobremu smakowi. Nie myślę tylko o zainteresowaniu psychologią jako nauką lub o ciągle ograniczonym zainteresowaniu
psychoanalizą Freuda, ale o rozpowszechnionym i ciągle rosnącym zainteresowaniu
różnego rodzaju zjawiskami psychicznymi, w tym spirytyzmem, astrologią,
teozofią, parapsychologią, i tak dalej. Świat nie widział czegoś podobnego od
końca XVII wieku. Można to porównać tylko z rozkwitem myśli gnostyckiej w pierwszym i drugim wieku po Chrystusie. Duchowe prądy naszych czasów mają w rzeczywistości głębokie powinowactwo z gnostycyzmem. Jest nawet „Eglise
gnostique de la France", i wiem o dwóch szkołach w Niemczech, które otwarcie
określają się jako gnostyczne. Najbardziej imponującym liczbowo ruchem jest
niewątpliwie teozofia, wraz z siostrą kontynentalną, antropozofią; są one
gnostycyzmem w hinduskiej sukience. W porównaniu z nimi zainteresowanie naukową
psychologią jest nieznaczne. Co jest uderzające w tych gnostyckich systemach to
to, że opierają się wyłącznie na manifestacjach nieświadomości, a ich moralne
nauki wnikają w ciemną stronę życia, co szczególnie widać w ulepszonej
europejskiej wersji Kundalinijogi. Ta sama prawda dotyczy parapsychologii, z czym zgodzą się wszyscy zapoznani z tematem.
Pasjonujące
zainteresowanie tymi ruchami niewątpliwie wynika z energii psychicznej, której
nie można już inwestować w przestarzałe formy religijne. Z tego powodu takie
ruchy mają charakter prawdziwie religijny, nawet jeśli udają naukę. Niczego nie
zmienia, gdy Rudolf Steiner nazywa swoją antropozofię „nauką duchową" lub kiedy
pani Eddy wymyśla „naukę chrześcijańską". Próby ukrycia wskazują jedynie, że
religia stała się podejrzana — niemal tak podejrzana, jak polityka i reformowanie świata. Nie sądzę, że idę za daleko mówiąc, że nowoczesny człowiek, w przeciwieństwie do jego dziewiętnastowiecznego brata, zwraca się do psychiki z wielkimi oczekiwaniami i czyni to bez odniesienia do tradycyjnego credo, ale
raczej w celu gnostycznego doświadczenia. Fakt, że wszystkie ruchy, o których
wspomniałem, nadają sobie otoczkę naukową to nie tylko groteskowa karykatura czy
maskarada, ale pozytywna oznaka, że faktycznie realizują „naukę", czyli wiedzę,
zamiast wiary, która jest istotą zachodnich form religii. Nowoczesny człowiek
nie znosi wiary i bazujących na niej religii. Uważa, że są one ważne tylko w zakresie, w jakim ich treść wiedzy wydaje się być zgodna z własnym
doświadczeniem w zakresie psychiki. Chce wiedzieć — doświadczyć dla siebie.
Epoka odkryć
skończyła się dopiero w naszych czasach, gdy żadna część ziemi nie pozostała
nieznana; zaczęła się, gdy ludzie już przestali wierzyć, że Hyperborejczycy to
jednonożne potwory, czy coś w tym rodzaju, i chcieli dowiedzieć się i zobaczyć
na własne oczy to, co istniało poza granicami znanego świata. Nasz wiek
najwyraźniej odkrywa to, co istnieje w psychice poza świadomością. Pytanie
postawione w każdym spirytystycznym kręgu to: Co się dzieje po tym, jak medium
utraciło świadomość? Każdy teozof pyta: czego powinienem doświadczyć na wyższych
poziomach świadomości? Pytanie, które zada każdy astrolog, to: jakie są
działające siły determinujące mój los, pomimo świadomych zamiarów? I każdy
psychoanalityk chce wiedzieć: jakie są nieświadome dążenia ukryte za nerwicą?
Nasz wiek chce
doświadczyć psychiki dla siebie. Chce oryginalnych doświadczeń, a nie założeń,
chociaż chce wykorzystać wszystkie istniejące założenia jako środek do tego
celu, w tym te z uznanych religii i autentycznych nauk. Europejczyk dnia
wczorajszego poczuje lekki dreszcz przebiegający po plecach, kiedy przyjrzy się
temu głębiej. Uważa on nie tylko ten temat tak zwanych badań za niejasny i wstrząsający, ale nawet stosowane metody wydają mu się być szokującymi
nadużyciami najwspanialszych osiągnięć intelektualnych człowieka. Co może
powiedzieć profesjonalny astronom gdy dowiaduje się, że stawia się dzisiaj co
najmniej tysiąc razy więcej horoskopów niż trzysta lat temu? Co powie wychowawca i zwolennik filozoficznego oświecenia o tym, że świat nie zubożał o ani jeden
zabobon od czasów starożytności? Sam Freud, twórca psychoanalizy, podjął
największy trud, aby rzucić jak najjaśniejsze światło na brud, ciemności i zło
tła psychiki, aby świat porzucił nadzieje na odnalezienie tam czegokolwiek poza
śmieciami i sprośnościami. Nie udało mu się, a jego próba odstraszenia
przyniosła wręcz odwrotny skutek — podziw dla całego tego brudu. Takie
przewrotne zjawisko normalnie byłoby niewytłumaczalne gdyby nie to, że nawet
skatolodzy są kierowani przez tajną fascynację psychiką.
Nie ma wątpliwości,
że od początku dziewiętnastego wieku — od czasów rewolucji francuskiej -
psychika coraz bardziej wybija się na pierwszy plan zainteresowań człowieka i ma
stale rosnącą siłę przyciągania. Intronizacja Bogini Rozumu w Notre Dame wydaje
się być symbolicznym gestem o wielkim znaczeniu dla świata zachodniego, tak samo
jak ścinanie dębu Odyna przez chrześcijańskich misjonarzy. W obu przypadkach nie
uderzył w bluźnierców z niebios grom zemsty.
To z pewnością więcej
niż zabawny dowcip historii, że właśnie w czasach rewolucji Francuz, Anquetil du
Perron, żyjący w Indiach, na początku XIX wieku przyniósł ze sobą tłumaczenie
Oupnek 'hat, zbiór pięćdziesięciu Upaniszadów, który dał Zachodowi
pierwszy głęboki wgląd w zagadkowy umysł Wschodu. Dla historyka jest to
przypadek niezależny od historycznych ogniw przyczyny i skutku. Moje uprzedzenia
medyczne uniemożliwiają mi nazywanie tego po prostu wypadkiem. Wszystko stało
się zgodnie z prawem psychologicznym, które jest bezwzględnie obowiązujące w sprawach osobistych. Jeśli cokolwiek ważnego zostanie zdewaluowane w naszym
świadomym życiu i zginie — działa prawo — pojawia się kompensacja w nieświadomości. Możemy zobaczyć tu analogię do zachowania energii w świecie
fizycznym, ponieważ nasze procesy psychiczne mają również aspekt ilościowy i energetyczny. Żadna wartość psychiczna nie może zniknąć bez zastąpienia jej przez
inną, o równoważnym natężeniu. Jest to podstawowa zasada, wielokrotnie
weryfikowana w codziennej praktyce psychoterapeuty i nigdy nie zawodzi. Lekarz
we mnie odrzuca stanowisko, aby rozważać życie ludu jako coś niezgodnego z prawem psychologicznym. Dla lekarza psychika ludu jest jedynie nieco bardziej
złożoną strukturą niż psychika jednostki. Ponadto, czy poeta nie mówił o „narodach swojej duszy"? I całkiem poprawnie, wydaje mi się, ponieważ w jednym z aspektów psychika nie jest indywidualna, ale pochodna od narodu, od
kolektywności, nawet od ludzkości. W taki czy inny sposób jesteśmy częścią
jednej, wszechogarniającej psychiki, jednego „najwspanialszego człowieka", homo maximusa, cytując Swedenborga.
Możemy więc dostrzec
podobieństwo: tak jak we mnie, w jednostce, ciemności domagają się pomocnego
światła, tak samo w psychicznym życiu ludu. W tłumie, który wlał się do Notre
Dame z żądzą zniszczenia, działały ciemne i bezimienne siły, które zwalały ludzi z nóg; te siły działały również na Anquetila du Perrona i sprowokowały
odpowiedź, która rozeszła się w historii i przemawia do nas przez usta
Schopenhauera i Nietzschego. Przyniósł on Wschodni umysł na Zachód, i jego
wpływu na nas nie możemy jeszcze zmierzyć. Strzeżmy się niedoszacowania go! Do
tej pory rzeczywiście niewiele można było zobaczyć na intelektualnej
powierzchni: garstkę orientalistów, jednego lub dwóch entuzjastów buddyjskich,
kilka mrocznych gwiazd, takich jak Pani Blavatsky i Annie Besant z Krishnamurtim. Te manifestacje wyglądają na małe, rozproszone wyspy na oceanie
ludzkości; w rzeczywistości są to jednak szczyty podmorskich gór. Kulturowi
Filistyni uważali do teraz, że astrologia dawno znikała i była czymś, co można
by śmiało wyśmiać. Ale dzisiaj, wynurzając się z głębin społecznych, puka do
drzwi uniwersytetów, z których została wygnana przed trzystu laty. To samo
dotyczy idei wschodnich; zapuszczają korzenie na niższych poziomach i powoli
rosną ku powierzchni. Skąd pochodzi pięć lub sześć milionów franków
szwajcarskich na świątynię antropozoficzną w Dornach? Z pewnością nie od jednej
osoby. Niestety, nie ma żadnych statystyk, które dałyby nam aktualną, dokładną
liczbę jawnych teozofów, nie wspominając o nieujawnionych. Ale możemy być pewni,
że jest ich kilka milionów. Do tej liczby musimy dodać kilka milionów
spirytystów o chrześcijańskich lub teozoficznych skłonnościach.
Wielkie innowacje
nigdy nie pochodzą z góry; pochodzą niezmiennie z dołu, tak samo jak drzewa nie
rosną z nieba w dół, ale w górę, od ziemi. Przemiany naszego świata i przemiany
naszej świadomości są takie same. Wszystko stało się względne, a zatem wątpliwe. I kiedy człowiek, niepewny i kwestionujący, kontempluje świat który oszalał na
punkcie traktatów pokojowych i paktów przyjaźni, demokracji i dyktatury,
kapitalizmu i bolszewizmu, jego duch tęskni za odpowiedzią, która pomogłaby
uspokoić chaos wątpliwości i niepewność. A to tylko ludzie z poziomów ciemnych,
którzy podążają za nieświadomym napędem psychiki; ten tak bardzo wyśmiewany,
cichy lud ziemi, który jest mniej zainfekowany akademickimi uprzedzeniami niż
zwykli być błyszczący celebryci. Patrząc na to z góry, często widzimy ponury,
żałosny spektakl; są jednak tak imponująco prości, jak ci Galilejczycy, którzy
niegdyś byli nazywani błogosławionymi. Czy to nie wzruszające zobaczyć śmieci
ludzkiej psychiki zebrane razem w grubym kompendium? Znajdziemy gnosolalia,
najbardziej absurdalne działania, najdziksze fantazje rejestrowane ze
skrupulatną troską w tomach Anthropophytei, podczas gdy ludzie tacy jak
Havelock Ellis i Freud zajmowali się takimi sprawami w poważnych traktatach, za
które przyznano wszystkie naukowe honory. Ich czytelnicy są rozproszeni po całym
cywilizowanym, białym świecie. Jak wytłumaczyć tę gorliwość, to niemal
fanatyczne uwielbienie wszystkiego, co jest niesmaczne? To dlatego, że są to
rzeczy psychologiczne — są one substancją psyche, a więc są równie cenne
jak fragmenty manuskryptu ratowanego ze starożytnych wykopalisk. Nawet tajne i nieszczęśliwe rzeczy psychiki są cenne dla nowoczesnego człowieka, ponieważ
służą jego celom. Ale jaki to cel?
1 2 3 4 5 Dalej..
« Psychologia społeczna (Publikacja: 21-06-2017 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10126 |
|