Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.651 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Aby osiągnąć wspaniałe rzeczy, musimy marzyć tak dobrze, jak działać.
 Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia społeczna

Duchowy problem nowoczesnego człowieka (1928) [4]
Autor tekstu: Carl Jung

Tłumaczenie: Piotr Jaskółka

Freud poprzedził swoje Objaśnianie marzeń sennych mottem: Flectere si nequeo superos Acheronta [ 6 ] movebo — „jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło". [ 7 ] Ale w jakim celu?

Bogowie, których chcemy zdetronizować to idolizowane wartości naszego świadomego świata. Nic, jak wiemy, nie dyskredytowało starożytnych bogów tak bardzo, jak ich skandale miłosne, a teraz historia się powtarza. Ludzie obnażają wątpliwe fundamenty naszych chwalebnych cnót, niezrównanych ideałów i krzyczą do nas tryumfalnie: „Oto są wasi stworzeni przez człowieka bogowie, zwykłe pułapki i urojenia zepsute ludzką niegodziwością — wybielane grobowce pełne kości martwych ludzi i wszelkich nieczystości". Rozpoznajemy znaną nutę, a słowa ewangelii, których nie zdołaliśmy strawić na bierzmowaniu stają się znowu żywe.

Jestem głęboko przekonany, że nie chodzi tu tylko o niejasne analogie. Jest zbyt wiele osób, dla których psychologia freudowska jest droższa niż Ewangelie i tych, dla których bolszewizm znaczy więcej niż cnota obywatelska. A przecież wszyscy są naszymi braćmi, a w każdym z nas jest co najmniej jeden głos, który im sekunduje, bo w końcu jest jedna psyche, która obejmuje nas wszystkich.

Nieoczekiwanym rezultatem tego rozwoju jest to, że świat ukazuje nam brzydszą twarz. Staje się tak brzydka, że nikt nie może jej pokochać; nie możemy nawet kochać samych siebie, a w końcu nie ma niczego w świecie zewnętrznym, aby odciągnąć nas od rzeczywistości życia wewnątrz. Tutaj mamy bez żadnych wątpliwości prawdziwą istotę tego całego rozwoju. Ostatecznie, czy teozofia, wraz z jej doktrynami karmy i reinkarnacji, nie stara się uczyć, że ten świat złudzeń jest tylko tymczasowym uzdrowiskiem dla moralnie niedoskonałych? Zmniejsza immanentną wartość dzisiejszego świata nie mniej radykalnie niż nowoczesna perspektywa, ale przy pomocy innej techniki; nie szkodzi naszemu światu, ale przyznaje mu tylko względne znaczenie, obiecują inne i wyższe światy. Rezultat w obu przypadkach jest taki sam.

Przyznaję, że wszystkie te idee są niezwykle nieakademickie, ale prawda jest taka, że dotykają nowoczesnego człowieka od najmniej świadomej strony. Czy to znowu przypadek, że nowoczesna myśl musiała zgodzić się z teorią względności Einsteina i teoriami nuklearnymi, które wyprowadzają nas z determinizmu i granicy w nieokreśloność? Nawet fizyka odparowuje nasz materialny świat. Nie ma moim zdaniem nic dziwnego w tym, że nowoczesny człowiek zapada się w rzeczywistości psychicznego życia i oczekuje od niej pewności, której świat zaprzecza.

Duchowo zachodni świat znajduje się w niepewnej sytuacji, a niebezpieczeństwo jest tym większe, im bardziej zaślepiamy się przed bezlitosną prawdą iluzjami o pięknie naszej duszy. Zachodni człowiek żyje w gęstej chmurze kadzidła, które sam przed sobą pali, aby jego oblicze mogło skryć się w dymie przed nim samym. Ale co z ludźmi o innym kolorze skóry? Co myślą o nas Chiny czy Indie? Jakie uczucia wzbudzamy u czarnego człowieka? A co z tymi wszystkimi, których obrabowaliśmy z ich ziem, eksterminowaliśmy rumem i chorobami wenerycznymi?

Mam przyjaciela, amerykańskiego Indianina, który jest wodzem Pueblo. Kiedyś rozmawialiśmy w zaufaniu o białym człowieku. Powiedział mi: „Nie rozumiemy białych. Zawsze czegoś chcą, zawsze niespokojni, zawsze czegoś szukają. Co to jest? Nie wiemy. Nie możemy ich zrozumieć. Mają takie ostre nosy, takie zaciśnięte, okrutne usta, takie pomarszczone twarze. Myślę, że wszyscy są szaleni."

Mój przyjaciel rozpoznał, nie będąc w stanie tego nazwać, aryjskiego ptaka drapieżnego z nienasyconym pożądaniem panowania w każdym kraju, nawet w tych, które go wcale nie obchodzą. Zauważył też, że ta nasza megalomania prowadzi nas do przypuszczenia, między innymi, że chrześcijaństwo jest jedyną prawdą, a jedynym zbawcą jest biały Chrystus. Po wprowadzeniu na cały Wschód zamieszania naszą nauką i technologią, i zażądaniu od niego daniny, wysyłamy do Chin nawet naszych misjonarzy. Komedia chrześcijaństwa w Afryce jest naprawdę żałosna. Tam tłumienie poligamii, bez wątpienia bardzo przyjemne Bogu, doprowadziło do prostytucji w takiej skali, że tylko w Ugandzie dwadzieścia tysięcy funtów przeznaczane jest rocznie na profilaktykę infekcji wenerycznych. I dobry Europejczyk płaci swoim misjonarzom za te wybitne osiągnięcia! Czy musimy przypomnieć o historii cierpienia w Polinezji i błogosławieństwach handlu opium?

Tak wygląda Europejczyk, kiedy zostaje wydobyty z obłoku swojego moralnego kadzidła. Nic dziwnego, że odgrzebywanie psychiki jest jak podejmowanie w dużej skali operacji czyszczenia kanalizacji. Tylko tak wielki idealista, jak Freud, mógł poświęcić całe życie tak nieczystej pracy. To nie on spowodował fetor, ale my wszyscy - my, którzy uważamy się za tak czystych i przyzwoitych z powodu czystej ignorancji i samooszukiwania. Tak więc nasza psychologia, znajomość z naszą własną duszą rozpoczyna się pod każdym względem od najbardziej odpychającego końca, to znaczy od wszystkimi tych rzeczy, których nie chcemy widzieć.

Gdyby jednak psychika zawierała tylko zło i bezwartościowe rzeczy, żadna moc na ziemi nie mogłaby wywołać u normalnego człowieka uznania jej za atrakcyjną. To dlatego ludzie, którzy widzą w teozofii jedynie opłakaną intelektualną fasadowość, a w psychologii freudowskiej tylko sensację, prorokują wczesne i niechlubne zakończenie tych ruchów. Pomijają oni jednak fakt, że takie ruchy wywodzą swą siłę z fascynacji psychiką, i że wyrażać się będą w tych formach dopóki nie zostaną zastąpione przez coś lepszego. Są etapami przejściowymi lub stadiami embrionalnymi, z których powstaną nowe i dojrzałe formy.

[Widok tła duszy człowieka Zachodu jest niezbyt zachęcający, zarówno z intelektualnego, jak i moralnego oraz estetycznego punktu widzenia. Z namiętnością, jakiej próżno by szukać, wznieśliśmy wokół siebie świat form monumentalnych, lecz właśnie dlatego, że są one takie olbrzymie, cała wspaniałość znajduje się na zewnątrz, to zaś, co odkrywamy na dnie duszy, siłą rzeczy jest żałosne i niedostateczne.

Zdaję sobie sprawę, że wygłaszając te uwagi, nieco wyprzedzam stan współczesnej świadomości. Wgląd w te fakty psychologiczne nie jest jeszcze dobrem wspólnym. Publiczność zachodnia znajduje się dopiero w drodze do zrozumienia tego i — ze zrozumiałych względów — co sił się wzdraga przed tym poznaniem. Owszem, ludzie wprawdzie ulegli pesymizmowi Spenglera, dotyczy to jednak wąskich kręgów akademickich, natomiast wgląd psychologiczny boleśnie uderza w to, co osobiste, napotyka zatem osobiste opory i negacje. Daleki jestem od twierdzenia, że to opory są nonsensowne, wydaje mi się raczej, że mamy tu do czynienia ze zdrową reakcją na ciągoty destrukcyjne. Wszelki relatywizm, jeśli stanie się zasadą wiodącą i ostateczną, oddziaływa destrukcyjnie, jeśli więc wskazuję na nieco ponury obraz tła duszy, to nie po to, by w geście pesymisty ostrzegawczo podnieść palec, lecz raczej po to, by zwrócić uwagę na fakt, iż nieświadomość, nie przejmując się swym odstraszającym wyglądem, jest niezwykle fascynująca i że pociąga nie tylko natury chorobliwe, lecz także zdrowe, pozytywnie nastawione umysły. Dnem duszy jest natura, natura jest zaś twórczym życiem. Niewątpliwie natura sama burzy to, co zbudowała, ale buduje dalej. Wartości, jakie relatywizm współczesny zburzył w świecie widzialnym, dane nam zostaną przez duszę. Zrazu widzimy jedynie zstąpienie w odrażające ciemności, ten jednak, kto nie umie znieść tego widoku, nie zniesie też piękna i jasności. Światło rodzi się tylko z nocy, Słońce nie będzie wiecznie tkwiło na niebie tylko dlatego, że obłapia je lękliwa tęsknota ludzka. Czyż na przykład Anquetila du Perron nie pokazał, w jaki sposób dusza podnosi się z własnych mroków? Chińczykom z pewnością nie wydaje się, że europejska nauka i technika doprowadzą ich do ruiny. Dlaczego my mielibyśmy wierzyć, że zniszczą nas tajemne wpływy duchowe dobiegające ze Wschodu?] [ 8 ]

Nie zdaliśmy sobie jeszcze sprawy, że teozofia zachodnia jest amatorką, a właściwie barbarzyńską imitacją Wschodu. Zaczynamy dopiero wznawiać astrologię, co dla Orientalnego człowieka jest chlebem powszednim. Nasze badania dotyczące życia seksualnego, rozpoczęte w Wiedniu i Anglii, są porównywalne lub przekraczane przez nauczania hinduskie w tej dziedzinie. Teksty orientalne sprzed dziesięciu wieków wprowadzają nas do filozoficznego relatywizmu, a idea nieokreśloności, niedawno podjęta na Zachodzie, jest podstawą chińskiej nauki. Jeśli chodzi o nasze odkrycia w psychologii, Richard Wilhelm pokazał mi, że pewne skomplikowane procesy psychiczne są rozpoznawalnie opisane w starożytnych tekstach chińskich. Sama psychoanaliza i sposoby myślenia, które rodzą wzrost — rozwój, który uważamy za specyficznie zachodni — są tylko próbą początkujących w porównaniu z tym, co jest sztuką od niepamiętnych czasów na Wschodzie. Być może nie jest powszechnie wiadomo, że podobieństwo pomiędzy psychoanalizą a jogą zostało już opisane przez Oscara Schmitza. [ 9 ]

Kolejną rzeczą, z której nie zdawaliśmy sobie sprawy jest to, że gdy przewracamy materialny świat Wschodu do góry nogami naszą techniczną sprawnością, Wschód swoim doskonałym doświadczeniem psychicznym wprowadza nasz duchowy świat w dezorientację. Nigdy dotąd nie uderzyła nas myśl, że kiedy my przytłaczamy Orient od zewnątrz, może on zaciskać swój uchwyt na nas od wewnątrz. Taki pomysł wydaje nam się szalony, ponieważ mamy oczy zdolne dostrzec tylko oczywiste powiązania przyczynowe i nie widzimy, że musimy winą za zamieszanie w naszej intelektualnej klasie średniej obarczyć Maxa Mullera, Oldenberga, Deussena, Wilhelma i im podobnych. Czego nauczył nas przykład Imperium Rzymskiego? Po podboju Azji Mniejszej Rzym stał się azjatycki; Europa została zarażona przez Azję i pozostaje taka do dzisiaj. Z Cylicji przyszedł kult mitryjski, religia rzymskich legionów, i rozprzestrzenił się z Egiptu do mglistej Wielkiej Brytanii. Czy mam wskazać azjatyckie pochodzenie chrześcijaństwa?


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (10)..   


 Przypisy:
[ 6 ] Acheron (także Acheront; gr. Ἀχέρων Achérōn, łac. Acheron) — w mitologii greckiej uosobienie rzeki w Hadesie. Jedna z pięciu rzek Hadesu. Zwana rzeką smutku, choć Acheron znaczy „Lament". Posiada dwa dopływy: Pyriflegeton („Palący jak ogień") i Kokytos („Oskarżony"). Pozostałe rzeki Hadesu to Styks i Lete („Zapomnienie"). — przyp. tłum.
[ 7 ] Etym. - z Wergiliusza (Eneida, 7, 312). [za:] Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego, http://www.slownik-online.pl/kopalinski/96A3C0F6B4F1FC78412565D4006C691D.php [dostęp: 16.06.2017] — przyp. tłum.
[ 8 ] Cyt. za: C. G. Jung, Przełom cywilizacji, przeł. R. Reszke, Wyd. KR, Warszawa 2009, s. 98-99. Brak par. 187a i 187b w przekładanym tekście. Par. 188 (wg. powyższego przekładu) w dalszej części tekstu — przyp. tłum.
[ 9 ] Psychoanalyse und Yoga, Darmstadt, 1923.

« Psychologia społeczna   (Publikacja: 21-06-2017 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10126 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365