|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Slav czyli slave. O tym jak najbardziej wolnościowy lud dał nazwę niewolnikom [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Z czasem jednak i w islamie życie wzięło górę. Żyjący w IX
w. perski imam Muslim ibn al-Hadżdżadż napisał zbiór hadisów Sahih w których
mamy scenę w której Mohamet odkupił pewnego niewolnika w zamian za dwóch
czarnych niewolników. Był to już okres w którym muzułmanie szeroko zaangażowali
się w handel niewolnikami i w ten sposób został on jakby zalegalizowany. Dziś
Sahih jest częścią pism świętych sunnitów.
Kościół a niewolnictwo
Chrześcijanie i muzułmanie nie potrafią dziś uczciwie przyznać, że religie te
zupełnie zatrzymały się na poziomie humanitaryzowania niewolnictwa i praktycznie
nie można im przypisać zaangażowania na rzecz demontażu niewoli, choć można im
przypisać rolę jej umacniania.
Na synodzie w Granges w roku 324 Kościół
orzekł:
„Jeśli ktoś pod pozorem pobożności, nakłania niewolnika do pogardy wobec swego
pana lub porzucenia niewolnictwa, zamiast służby w dobrej woli i szacunku,
podlega ekskomunice". W istocie Kościół w Granges jedynie przypomniał wiernym
nauczanie Nowego Testamentu. Sam Kościół stał się wielkim właścicielem
niewolników. Synod z Toledo z 693 roku orzekł, że wiejskie kościoły nie mogą
zatrudniać stałych księży, chyba że mają przynajmniej dziesięciu niewolników. W czterech zarządzanych przez błogosławionego Alkuina opactwach w okresie Karola
Wielkiego pracowało ponad 20 tys. niewolników. Kościelna legislacja zakazała
biskupom oraz opatom wyzwalania niewolników należących do Kościoła, chyba że
osobiście za to zapłacą. Sobór w Altheim z 916 porównał niewolnika, który
opuszcza swego pana, do chrześcijanina, który opuszcza Kościół.
Synod w Pawii z 1 sierpnia 1022, organizowany przez papieża Benedykta VIII i cesarza Henryka II Świętego, orzekł, że wszystkie dzieci spłodzone przez księży
miały stawać się niewolnikami. Była to bardzo wyraźna pozostałość po dawnym
prawie rzymskim. Orzeczenie od razu zostało implementowane do kodeksu
cesarskiego. W 1149 arcybiskup Narbonne, Arnaud de Lévezon, zapisał w testamencie swoich saraceńskich niewolników dla krewniaka Bermonda de Lévezona,
biskupa Béziers.
Na III Soborze Laterańskim z marca 1179 zezwolono na zamienianie katarów w niewolników Kościoła. W 1251 arcybiskup Narbonne, Guillaume de la Broue,
narzeka, że prawowite zyski wicehrabiego z dwóch targów niewolników spadły do
2500 solów (15 tys. funtów według dzisiejszej siły nabywczej).
W maju 1309, po ekskomunice wobec Wenecjan, papież Klemens V ogłosił, że każdy
Wenecjanin może być sprzedawany w niewolę, jak zwykły niechrześcijanin. W 1376
taka sama decyzja została wydana przez papieża Grzegorza XI wobec mieszkańców
Florencji. W 1453, a więc w roku upadku Konstantynopola, papież Mikołaj V wydał
bullę Dum Diversa, którą przyznawał prawo „kiełznania w wieczystą niewolę" wobec
„Saracenów, pogan i innych niewiernych oraz innych wrogów Chrystusa". Jeszcze w XVII w. papiestwo brało udział w handlu niewolnikami. Zachowały się dokumenty
zamówień papieskich na zakup kontyngentów niewolniczych, np. 8 lipca 1645
Innocenty X przekazał skarbnikowi generalnemu dyspozycję „zakupu stu tureckich
niewolników"; w 1661 abp Neri Corsini, papieski skarbnik, pisał w imieniu
Aleksandra VII do inkwizytora Malty, aby pomógł mu w negocjacjach z joannitami w sprawie zakupu od nich 100 niewolników.
Czy istnieje jakaś sprzeczność między nauczaniem nowotestamentowym a praktyką
Kościoła wobec niewolnictwa? Możliwe są dwie interpretacje. Oficjalna kościelna
interpretacja tłumaczy nowotestamentową tolerancję wobec niewolnictwa „duchem
czasów": ewangelie pisano w okresie, kiedy niewolnictwo było ważne. Biblia więc
nie afirmuje i nie reguluje niewolnictwa, lecz przyjmuje je jako smutny fakt. W takim jednak ujęciu praktyka kościelna jawi się jako kontynuacja status quo.
Z drugiej jednak strony można zauważyć, że powstałe u progu
cesarstwa chrześcijaństwo pomogło ustabilizować instytucję niewolnictwa.
Chrześcijaństwo stało się swoistym
bezpiecznikiem systemu rzymskiego. Teza taka kontrastuje z opiniami o tym,
że chrześcijaństwo przyczyniło się do upadku Rzymu. Gdy jednak przyjmiemy, że
poprzez stabilizację kluczowej instytucji starożytnego Rzymu, chrześcijaństwo w istocie wzmocniło Rzym, bardziej zrozumiałym może być wówczas fakt, że upadły
pod naporem barbarzyńców Rzym, w Kościele przetrwał ciemne wieki: przejawia się
to w bardzo wielu sferach, od prawa, po instytucje i symbole. Po upadku Rzymu
biskupi Rzymu nie określali się papieżami, lecz przyjęli tytuł najwyższego
kapłana pogańskiego Rzymu: Pontifex Maximus (którym zazwyczaj był sam cesarz).
Tzw. spór o inwestyturę pomiędzy papieżem a cesarzami niemieckimi był nie tyle
przejawem ambicji imperialnych papieży, co ambicji świeckich wynikłych z prób
odzyskania cesarskiej władzy nad Zachodem -
po swoim upadku cesarstwo rzymskie
skryło się w instytucjach kościelnych.
Sam upadek cesarstwa może być postrzegany jako forma jego
transformacji z postaci świeckiej w postać kościelną, co jest o tyle zrozumiałe,
że władzę imperialną przejęła formacja religijna, która od samego początku
istnienia cesarstwa rzymskiego pełniła rolę stabilizatora głównej instytucji
gospodarczej starożytnego Rzymu. Na przestrzeni wieków władza świecka co pewien
czas usiłowała odzyskać cesarstwo, tj. panowanie nad Zachodem, lecz były to
próby nieudane. Głównie dlatego, że sięgano jedynie po władzę świecką. Cesarz
rzymski był także najwyższą władzą religijną. Być może dlatego,
najskuteczniejszą jak dotąd woltą antyrzymską było powstanie Imperium
Brytyjskiego — dlatego, że król ogłosił się także głową kościoła. Mimo tego,
dziś, po piętnastu stuleciach od „upadku Rzymu", na Zachodzie to właśnie Kościół
rzymski wydaje się prowadzić najbardziej globalną i długofalową politykę.
Kościół rzymski to swoista kontynuacja Imperium rzymskiego.
Na przestrzeni wieków w Kościele zdarzały się oczywiście jednostki, które
działały na rzecz emancypacji niewolników, lecz były to indywidualne sytuacje,
które nie opierały się na nauce kościelnej czy chrześcijańskiej, która w tej
kwestii jest całkowicie jasna: obowiązkiem religijnym niewolnika jest dźwigać
swój krzyż a nie pozbywać się go. Jeśli ktoś twierdzi, że z nowotestamentowej
enuncjacji o równości metafizycznej wolnych i niewolnych wynika także nakaz
ziemskiego wyzwalania niewolnych, to usprawiedliwia jednocześnie heretyckie tezy o tym, że Królestwo Boże powinno powstać już na ziemi, czyli de facto
usprawiedliwia komunizm.
Znamienitym przykładem autorytetu kościelnego, który zaangażowany był w wyzwalanie niewolników był prymas merowińskiej Galii,
św.
Cezary z Arles (470-542). Jego przypadek jest o tyle ciekawy, że nie tylko
sprzeciwiał się niewoleniu chrześcijan przez Żydów, ale i bardzo aktywnie
działał na rzecz pogan i heretyków. Jego działalność była w Kościele skrajnie
kontrowersyjna, ponieważ posuwał się do wyprzedawania precjozów kościelnych, za
co wyzwalał pogan z niewoli. By to usprawiedliwić bardzo mocno krzewił naukę
ewangelijną o wartości ascezy i ubóstwa, ponadto twierdził, że „barbarzyńcy"
(poganie) również są istotami ludzkimi i jako takie mają potencjał wejścia do
Państwa Bożego. Postawa ta wydaje się tak głęboko humanitarna, że zdaje się
wyprzedzać o 900 lat poglądy Włodkowica. W istocie jest to pozór. Cezary nie był
aż takim egalitarystą, jak wynika to z jego zaangażowania na rzecz pogańskich
niewolników. Z drugiej bowiem strony w swoich kazaniach występował przeciwko
mieszaniu klas, jak i sam
posiadał niewolników i po
swojej śmierci pozostawił dwóch niewolników wśród swoich dóbr. Dlaczego zatem
wyprzedawał kościelne ornamenty, by wyzwalać pogan? Otóż dlatego, że był to nie
tyle wybitny mąż kościelny, co wybitny mąż stanu, oddany Burgundczyk.
Działalność Cezarego przypadła w Galii na okres krwawych wojen o schedę po
upadłym cesarstwie zachodniorzymskim, jakie między sobą toczyli italscy
Ostrogoci, iberyjscy Wizygoci, Frankowie oraz Burgundczycy. Ten ostatni lud
przywędrował znad Odry, a więc dzisiejszej zachodniej Polski, i osiadł nad
Rodanem (co ciekawe, do dziś mieszkańcy Burgundii wyróżniają się na tle całej
Francji najwyższą obecnością naszej haplogrupy R1a). Cezary był Burgundczykiem i zaangażowany był nade wszystko w wyzwalanie swojego narodu, który ową batalię
przegrał z ludami mniej cywilizowanymi, lądując w germańskiej niewoli.
Słowianie jako
europejski fenomen wolności
Nowym etapem ewolucji cywilizacyjnej — po trzech Religiach
Księgi — jest kultura słowiańska, która wobec niewolnictwa poszła dalej niż
judaizm, chrześcijaństwo i islam: nie tylko wyeliminowała uprzedmiotowienie
człowieka, ale i optykę ekskluzywistyczną (naród, religia) zamieniła w inkluzywistyczną. Jak zaświadcza cesarz bizantyński Maurycjusz w dziele
„Strategikon" (600), pomiędzy sobą Słowianie nie praktykowali niewolnictwa,
natomiast w odniesieniu do obcych: niewolili przez pewien czas jeńców wojennych,
którzy jednak po określonym czasie przyjmowani byli do wspólnoty jako równi.
W świetle kronik nie ulega wątpliwości, że w kwestii niewolnictwa kultura
słowiańska była wyższym etapem rozwoju niż kultura chrześcijańska oraz islamska.
Albo inaczej: była kontynuacją trendu obecnego w Biblii i Koranie. W zetknięciu z kulturą słowiańską obie religie uniwersalistyczne stawały się źródłem pewnych
problemów. Połknięcie kultury słowiańskiej przez chrześcijaństwo oraz islam było
stymulujące cywilizacyjnie, tym niemniej trzeba podkreślić, że to właśnie islam i chrześcijaństwo sprowadziły zjawisko niewolnictwa do krajów słowiańskich. A dziś twierdzi się, że było dokładnie odwrotnie!
Wbrew dawnym teoriom Słowianie nie wyłonili się nagle jako imigranci z Wielkiego
Stepu. Kultura ta była wytworem wielowiekowej ewolucji kulturowej w pasie
bałtycko-czarnomorskim. Oczywiście Wielki Step na tę ewolucję też oddziaływał.
Tzw. wielka ekspansja Słowian w VI i VII w. nie była jakimś nagłym podbojem
nowego ludu, lecz efektem wielkiego resetu Europy: w 535 miała miejsce wielka
aberracja klimatyczna uważana za zimę klimatyczną, kilka lat później wydarzyła
się tzw. plaga justyniańska, która rozłożyła zoroastriańskie Imperium Sasanidów
oraz znokautowała Cesarstwo Bizantyjskie. Nagle wyparowała blisko połowa
ludności Europy. Słowianie, których zaraza nie dotknęła, weszli w de facto puste
nisze. I stąd owa iluzja „ekspansji". Nie tyle północ spadła na południe, co
południe Europy zaczęło ściągać ludzi z północy. Początkowo dobrowolnie i na
cesarskie zaproszenie (tak na południe trafili Serbowie i Chorwaci), a wobec
oporu zaczęły się akcje przymusowe.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« Historia (Publikacja: 10-08-2017 Ostatnia zmiana: 11-08-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10137 |
|