Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.338 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Kto rozprawia, powołując się na autorytet, nie posługuje się rozumem, lecz raczej pamięcią."
 Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes

Gry globalne i lokalne. Rozważania nad naturą i przyczynami ubóstwa narodów [4]
Autor tekstu:

WNIOSKI

Świat staje się całością, jak mówił Marshall Mc Luhan — globalną wioską. Już nie tylko zagrożenia chemiczne i biologiczne rozprzestrzeniają się swobodnie między kontynentami; również demoralizacja, niekompetencja, głupota i agresja przenoszą się szybko z kraju do kraju i z kultury do kultury. W zasadzie wszyscy mieszkańcy krajów rozwiniętych jedzą to samo, piją to samo i palą to samo, jeżdżą tymi samymi samochodami do takich samych domów, a w nich włączają te same telewizory na te same kanały.

Mimo tych podobieństw pogłębiają się różnice i dysproporcje wewnętrzne oraz międzynarodowe. Pracownik Microsoft kopiuje w kilka sekund CD-ROM z MS Windows, tworząc wartość rynkową porównywalną z tą, którą górnik wypracowuje wydobywając kilka ton węgla. Warto przy tym zauważyć, że Windows kopiuje się legalnie tylko w USA, podczas gdy węgiel wydobywa się głównie w Chinach, Rosji i RPA. Już Adam Smith dziwił się, jak paradoksalny bywa rynek, wyceniający wysoko rzeczy obiektywnie bezwartościowe, jak diamenty, i kompletnie deprecjonujący rzeczy niezbędne do życia, jak woda. Rynek nie jest jednak po to, aby było mądrze, lecz po to, by było sprawnie.

Rozwiązania organizacyjne i prawne zazwyczaj są pochodnymi idei. Każde prawo jest podporządkowane jakiejś wizji ładu i sprawiedliwości. Współczesne prawo międzynarodowe i ponadnarodowe instytucje są pochodną jakiejś wizji świata. Wizja ta tkwi korzeniami w XVIII, w najlepszym wypadku XIX wieku i nie całkiem przystaje do współczesnych realiów. Coraz mniej pozostaje wolnych przestrzeni, niczyich ziem i dzikiej przyrody. Kończy się pionierski model opanowywania Ziemi. Nasza świadomość polityczna wywodzi się z czasów, kiedy na wspólnym pastwisku — biosferze — wypasano ledwie kilka krów. Wtedy konkurencja była najlepszym pomysłem na życie. Od niedawna ziemskie „pastwisko" żywi już więcej niż 10 krów. Mijamy punkt przegięcia na logistycznej krzywej wzrostu. Postęp obciążania biosfery stanie się po drugiej stronie formuły logistycznej istotnym zagrożeniem. Wzrost utraci wartość bezwzględnie pozytywną [ 14 ].

Globalny świat potrzebuje nowych instytucji i nowych praw. W obszarze dóbr wspólnych wiara w dobroczynność „niewidzialnej ręki" rynku jest zabobonem. Dobrami tymi nie może rządzić tylko komercja i rywalizacja. Lepszym rozwiązaniem jest kooperacja, czyli coś, co trudno przełożyć na ramy instytucjonalne [ 15 ]. Zazwyczaj dla wymuszenia lub substytuowania kooperacji państwa stosują różne formy regulacji, która oczywiście wcale nie musi być lepsza od komercji. Wynaturzenia rozmaitych administracji bywają nawet gorsze od bezwzględności rynku. Koncesje, licencje, zezwolenia — konieczne narzędzia regulacji — służą nie tylko zarządzaniu, ale często również korupcyjnym wymuszeniom [ 16 ]. Nikt nie lubi biurokracji, zwłaszcza w czasach jej profesjonalnej i moralnej degeneracji, tyle tylko, że — mimo wszystkich swoich wad — urząd w zasadzie może realizować cele niekomercyjne, a podmiot handlowy — w zasadzie nie. Tak twierdzi i teoria gier, i historia: przykłady zarządzania korporacyjnego koloniami przez rozmaite europejskie kompanie były skandaliczne.

W niektórych obszarach, w których klasyczny rynek nie jest optymalny, skorumpowana i zdegenerowana biurokracja może być mimo to jeszcze gorsza. Szczególnie jest to widoczne tam, gdzie doktrynalnie nie dopuszcza się jawnego rynku. Rynek podziemny, korupcja, może w takich sytuacjach zawyżać ceny i zmniejszać dostępność dóbr bardziej niż robiłby to rynek wolny [ 17 ]. Komercja nie musi być oczywiście najgorszym rozwiązaniem problemu dóbr wspólnych, ale też nie jest uniwersalnie najlepszym.

Nowa sytuacja świata domaga się nowej filozofii gospodarowania dobrami wspólnymi, jakoś sprytnie zmodyfikowanego rynku — z jakimiś jednak elementami regulacji [ 18 ].

PODSUMOWANIE

W XVIII wieku Smith przekonał elity niektórych krajów, że państwo może się powstrzymać od regulacji w tych dziedzinach, w których samoregulacja jest i tańsza, i lepsza. Kraje te zanotowały wkrótce wielki wzrost gospodarczy. Okazało się jednak, że w dziedzinach środowiska, oświaty, opieki społecznej czy zdrowia „niewidzialna ręka" nie działa lub działa nie tak, jak byśmy chcieli. Przykładowo: samoregulacja może uzdrowić społeczeństwo eliminując — a nie lecząc — chorych. Takie rozwiązanie byłoby niezgodne z fundamentami naszej kultury.

W XX wieku, kiedy uświadomiono sobie, że „niewidzialna ręka" potrafi nieźle rozchybotać gospodarkę, państwa zaczęły wygładzać cykle gospodarcze, stosując oczywiście nierynkowy interwencjonizm. Po wielkim kryzysie, wielkich wojnach i wyścigu zbrojeń — państwo rozdęło się do niespotykanej wcześniej skali, a w wielu obszarach był to wzrost rakowaty. Deregulacja, liberalizacja, komercjalizacja — stały się oczywistą koniecznością. Wchodząc jednak na obszary niektórych dóbr wspólnych, stają się również zagrożeniem. Pora już chyba przeliczyć krowy na wspólnym pastwisku [ 19 ].

Wzmożona przez rozpoznanie skutków globalizacji oraz ujawnienie się globalnego terroryzmu dyskusja nad światem jako całością i ludzkością jako wspólnotą dostarcza cennego potencjału intelektualnego, który może i powinien być wykorzystany do przemodelowania pewnych stereotypów. Lepiej byłoby przy tym, aby tam, gdzie to możliwe, miejsce ideologii zajmowała wiedza.

2001/2002


1 2 3 4 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 14 ] W socjobiologii odpowiadałoby to zmianie strategii z r na K (opanowywanie środowiska wymaga strategii pionierskiej, zwanej r, zaś utrzymywanie stałej populacji w wypełnionym środowisku wymaga strategii równowagi, zwanej K). Socjobiologia powstała jakieś trzydzieści lat temu i jest nauką, która wywodzi strategie osobnicze, środowiskowe i gatunkowe z genowego egoizmu. Dla socjobiologa kurczak służy jajku do wytwarzania kolejnych jaj. Mimo, a czasami z powodu jajowego egoizmu, kurczakowi czasem opłaca się być kooperatywnym lub nawet altruistycznym.
[ 15 ] Ciekawym eksperymentem ustrojowym przełomu XIX i XX wieku była spółdzielnia, do dzisiaj funkcjonująca zadowalająco w zarządzaniu wspólnymi nieruchomościami i paru innych obszarach. Spółdzielnia jest godną analizy formą kompromisu między konkurencją a kooperacją. Innymi organizacjami nie podporządkowanymi konkurencji są stowarzyszenia i związki wyznaniowe.
[ 16 ] Korupcyjna współpraca biurokratów jest przykładem na to, że kooperacja też może być zgubna. Dla ogółu byłoby lepiej, gdyby urzędnicy konkurowali między sobą.
[ 17 ] Przykładu zdaje się tutaj dostarczać państwowa służba zdrowia, w zamyśle powszechnie dostępna i darmowa, która może być i droższa, i mniej dostępna od prywatnej.
[ 18 ] Nie znam bezdyskusyjnie dobrych przykładów biurokratycznego zarządzania dobrami wspólnymi. Istnieją jednak pewne obiecujące precedensy błyskotliwości prawodawczej, na przykład nakaz umieszczania zrzutu ścieków powyżej ujęcia wody. Jest to i łatwiejsze do wyegzekwowania, i skuteczniej ogranicza zanieczyszczanie rzek niż zwykłe zakazy i kary.
[ 19 ] Próbował to zrobić Charles Van Doren w książce „Historia wiedzy" (Al. Fine, Warszawa 1996, str. 488). Według niego cała fauna waży około 2 mld ton i dzieli się po połowie między faunę lądową i morską. Ludzie mają ważyć 250 mln ton, bydło 520 mln, owce, kozy, trzoda, drób — 185 mln, psy, koty i inne zwierzęta do towarzystwa — 5 mln, zwierzęta dzikie — tylko 40 mln. Człowiek i jego żywiciele stanowią wagowo 96% lądowej fauny, a przeszło 50% fauny ogółem (z racji połowów, duża część ryb i skorupiaków musi być również zaliczona do naszej bazy żywieniowej). Niezależnie od kompletności i ścisłości tych obliczeń, zdają się one wskazywać na prawie całkowitą hominizację biosfery.

« Ekonomia, gospodarka, biznes   (Publikacja: 24-05-2018 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Marek Chlebuś
Futurolog, członek Komitetu Prognoz PAN, autor kilku książek
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Przyszłość. Poradnik użytkownika
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10216 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365