|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Nie wierzę w Boga [1] Autor tekstu: Ewa Ende
Biblia nie została napisana przez
Boga ani przez niego podyktowana. Pan Bogumił Jendrusin ("FiM" nr
8/2001) wysnuł oczywisty wniosek, do którego inni ludzie powinni dojść już
dawno. Biblia była pisana przez ludzi i dla określonej grupy ludzi, podobnie
jak inne tzw. święte księgi. Nie mogą one mieć i nie mają boskiego
pochodzenia z prostej przyczyny — Bóg to postać fikcyjna, projekcja
ludzkiego umysłu.
Postać Boga na przestrzeni wieków wielokrotnie ulegała zmianom, dostosowując
się do ludzkich pragnień i upodobań. Nie Bóg więc tworzy człowieka na swój
obraz i podobieństwo — lecz odwrotnie, człowiek tworzy Boga zgodnie ze
swoimi wyobrażeniami.
Ziemianie ulegli mirażom grupy cwaniaków, którzy koncepcję Boga skutecznie
zaszczepili w ich umysłach i wyobraźni. Idea Boga — to nic innego, jak
doskonałe narzędzie manipulacji. Jak w najprostszy sposób uzyskać władzę i możliwość kontroli nad drugim człowiekiem? Wyobraźnia potrafi wytworzyć
dowolny obraz — a umysł przyjąć wszystko — trzeba tylko
przygotować odpowiedni grunt. I takie zadanie miała Biblia, podobnie jak i inne pozostałe tzw. święte księgi.
Najprościej można je określić programem dla Ziemian. Biblia zawiera zestaw
kodów oddziaływających na podświadomość człowieka, kształtujących
wzorzec jednostkowy i grupowy: myślenia i zachowań. Sugeruje, jak należy myśleć i jak reagować, ustanawia, co jest właściwe i dobre, a co złe. Narzuca
sztuczne normy bycia i prawa, ograniczając rozwój myśli i przejaw
indywidualności ludzkiej. W myśl zasad Biblii, człowiek ma słuchać i wierzyć, a nie myśleć. Kanon Biblii pozwolił przez tysiące lat utrzymać świadomość
naszą pod kontrolą, umożliwił sterowanie myśleniem i działaniem ludzkim. Głównym
celem Biblii było wzbudzenie i ugruntowanie w człowieku lęku przed Bogiem,
stworzenie silnego uzależnienia pomiędzy stwórcą a jego rzekomym dziełem,
wpojenie wiary w zależność losów ludzkich od boskich decyzji i łask.
Już od pierwszych stron Biblia przesycona jest okrucieństwem i zbrodnią.
Bohaterowie nienawidzą, grabią, zabijają. Myślącego powinna dziwić
nielogiczność sytuacji: człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo
Boga, jak rzecze sam stwórca. Tymczasem Bóg — synonim dobroci,
sprawiedliwości, miłosierdzia, rękoma swoich dzieci (podobnych do niego)
niszczy, morduje, prowokuje i wznieca wojny — by potem nawoływać do
pokoju; sieje nienawiść, by następnie ustami swojego syna i kapłanów zachęcać
do miłości. „Wspaniały" ojciec, który zadaje ból swoim
dzieciom, zapewniając równocześnie przez swoich pośredników, że cierpienie
uszlachetnia i nadaje sens życiu ludzkiemu. Przy wprowadzeniu takiego programu
wszelkie draństwo można usprawiedliwić. Dodajmy do tego jeszcze wybaczenie i miłosierdzie dla „błądzących" i mamy gotowe przyzwolenie na
najohydniejsze zbrodnie, za które można nie ponosić żadnych konsekwencji.
Przez wieki „wybrani" przez Boga mogą korzystać z przywilejów
wymyślonych przez siebie, żyć kosztem innych, żerować na żywicielu. Ma to
tragiczne skutki dla nas wszystkich. Przychodzi nam żyć w świecie, w którym
absurdalna fikcja uznawana jest za rzeczywistość, a kierunek rozwoju człowieka
wytyczają ci, którzy od wieków hamują i niszczą wszelkie przejawy postępu
myśli.
Brak wiedzy o mechanizmach, którym podlegają ludzki umysł, psychika i ciało,
umożliwił zakodowanie wielu niedorzeczności, przyjmowanych przez wierzących
jako prawdy objawione. Zadziwiające jest, że ludzie, uważając siebie za
rozumnych — uwierzyli, a następnie zaakceptowali taki twór, jak „Bóg",
który przetrwał całe wieki, mimo rozwoju instrumentów poznawczych człowieka:
intelektu i umysłu. Dzisiaj, gdy faktem staje się klonowanie, a wkrótce
tworzenie żywych organizmów — koncepcja Boga sama się wyklucza. Dlatego
wszelkie Kościoły są przeciwne jakimkolwiek eksperymentom mogącym unaocznić,
że powołanie do życia nowej formy przez człowieka jest możliwe. Podobną
alergiczną reakcję u kleru wywołują wszelkiego typu szkoły tzw. rozwoju
duchowego, techniki relaksacyjne czy medytacyjne.
Dla wielu osób nieodpartym dowodem na istnienie Boga jest, jak wierzą -
kontakt uzyskiwany z nim, np. w czasie modlitwy, medytacji, chwili wyciszenia.
Argumentują, że Bóg daje im siłę, pomaga przezwyciężać trudności, a prośby
kierowane do Jezusa czy Ducha Świętego są wysłuchiwane. Wszystko się
zgadza, pomoc rzeczywiście w wielu przypadkach jest realna, tyle że nie
pochodzi od Boga. Człowiek, wysyłając prośbę czy pytanie, otrzymuje
informację zwrotną, najczęściej od samego siebie. Człowiek jest nie tylko
ciałem, tak jak i Wszechświat nie składa się wyłącznie z samej materii.
Wszechświat — to nie tylko przestrzeń zapełniona gwiazdami, planetami,
galaktykami. Wszechświat — to przestrzeń żywa, którą tworzą myślą
żywe istoty poprzez stałe na siebie oddziaływanie, odbiór i wysyłanie myśli,
przekaz informacji. Indywidualne wnioski gromadzą się w zbiornicy myśli
ludzkiej i każdy, bez żadnych pośredników, może korzystać ze zgromadzonej
wiedzy. Człowiek ma ogromny potencjał poznawczy i twórczy — tylko
trzeba go uruchomić. Już wiele wieków temu Sokrates powiedział: „Nie
uczymy się, tylko przypominamy sobie, to co już wiemy".
Dzisiaj jednak człowiek jest tak otumaniony wiarą, że we wszystkim widzi działanie
Boga.
Spolegliwość ludzi wobec ekspansji religii w każdą niemal dziedzinę życia — to wynik wielowiekowego kodowania lęku przed Bogiem i jego ziemskimi
przedstawicielami. W rzeczywistości — lęku przed fikcją. A że człowiek
jest łasy na obiecane życie wieczne i zbawienie, wciąż ulega. I choć jest
niewierzący — to chrzci dziecko, by dostało później ślub kościelny;
choć przymiera głodem — daje na tacę — bo inaczej ksiądz go
wyklnie; choć jest zagorzałym ateistą — to w chwili śmierci z lęku
prosi o wstawiennictwo księdza; choć widzi niedorzeczności w dogmatach
religijnych — chodzi do kościoła, bo tak wypada itd. itd. Na każdym
kroku oddajemy cząstkę siebie, całkiem dobrowolnie stajemy się częścią
bezwolnej masy ludzkiej, gubimy świadomość siebie, zatracając własne człowieczeństwo.
Za stan niewiedzy i bezwoli człowieka można winić Kościoły, księży — ale to niewiele daje. Nie o to zresztą chodzi. Dzisiejszy świat wraz
ze wszelkimi przejawami ludzkiej głupoty, pazerności, nienawiści — to
już skutek. I podobnie jak przy leczeniu choroby — by usunąć ją na stałe z organizmu — należy zlikwidować przyczynę — zmienić ludzkie myślenie.
Uświadomić ludziom, że przyczyna ich cierpień, nieszczęść tkwi w nich
samych. W ich sposobie myślenia. Na każdym kroku słyszymy, że wiara i religia są niezbędne człowiekowi do rozwoju. Nic bardziej błędnego. Każdy
swoimi decyzjami i działaniami kształtuje swój los. Dlatego, kto godzi się
na trwanie w narkotycznym śnie, w jaki wprowadzają religie — sam
przyzwala, by niewielka grupa cwaniaków ustalała, co jest dobre, a co złe,
decydowała, w jaki sposób należy żyć, jak myśleć.
Kapłani różnych religii długo wpływali na losy jednostek i narodów,
kierowali ludzką myślą i duszą. Doprowadziło to do tysiący lat panoszenia się różnych bogów. I gdzie ten obiecywany raj, zbawienie, miłość, pokój? Gdzie boskie miłosierdzie?
Kościoły winią za niespełnianie boskich obietnic wiernych, którzy ulegają
podszeptom szatana i wciąż nie mogą sprostać stawianym przez Boga
wymaganiom. Problem tkwi w samej koncepcji Boga i wiary w niego. Dopóki człowiek
pozbawiony jest wiedzy, że sam siebie stwarza i ponosi skutki wszystkich swoich
myśli i działań, że jego myśli mają wpływ na świat, w którym żyje — niewiele się zmieni. Będzie szukał kolejnego boga, religii, kolejnych
dróg rozwoju duchowego, czy nauczycieli — pozostając wciąż tylko
bezwolnym narzędziem w rękach kolejnych „zbawców" świata.
Ciekawe, kiedy w końcu uświadomi sobie, że przez wieki był wodzony za nos?
Ile jeszcze czasu pozwoli wysysać z siebie ostatnie soki i będzie się godzić
na istnienie choroby, pożerającej go od środka?
EWA ENDE Fakty i Mity 16/2001
1 2 3 4 Dalej..
« Felietony i eseje (Publikacja: 19-07-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1269 |
|