Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.009.455 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Stanisław Lem - Opowieści o pilocie Pirxie
Stanisław Lem - Dzienniki gwiazdowe
Stanisław Lem - Solaris

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II

Złota myśl Racjonalisty:
Połowy dokonał, kto zaczął.
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Sąd Ostateczny [1]
Autor tekstu:

Motto: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.
Bo takim sądem jakim sądzicie i was osądzą;
I taką miarą jak wy mierzycie, wam odmierzą".
Biblia Tysiąclecia Mat 7,1

Koncepcja Sądu Ostatecznego wywodzi się z judaizmu i zaratustranizmu (przejął ją również islam) i jest centralnym punktem eschatologii chrześcijańskiej. Jak na religię miłości z jej miłosiernym Bogiem, przedstawione są tam wyjątkowo przerażające wydarzenia, w skali planetarnej (a nawet kosmicznej!), które mają ponoć zaistnieć u schyłku dziejów ludzkości, tuż przed owym sądem. Oto niektóre z tych wizji zamieszczone w Ewangeliach:

„W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte" (Mk 13,24)

„Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie /../ Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na Ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających Ziemi" (Łk 21,10,11).

Po tym łagodnym wstępie przygotujmy się na coś bardziej ekstremalnego.

„/../stało się wielkie trzęsienie ziemi i słońce stało się czarne jak włosienny wór, a cały księżyc stał się jak krew. I gwiazdy spadły z nieba na ziemię /../ Niebo zostało usunięte jak księga, którą się zwija, a każda góra i wyspa z miejsc swych poruszone" (Ap 6,12).

„Wtedy zostali zwolnieni z pęt czterej aniołowie /../ by porazić śmiercią trzecią część ludzi /../ Od tych trzech plag: ognia, dymu i siarki zginęła jedna trzecia ludzkości". /../ Drży w swoich posadach ziemia, burzą się wody i morza, zaczynają spadać gwiazdy. /../ Po rozbrzmieniu głosu piątej trąby, wyruszają na ziemię roje szarańczy wywiedzione z piekielnych czeluści przez anioła ciemności. /../ piekło wysyła swych konnych jeźdźców na przerażoną ludzkość, aby wytracić jej trzecią część".

„W trzeciej wizji Jan widzi siedmiu aniołów, którym rozdano siedem trąb. Po ich rozbrzmieniu spadają na ziemię kolejno; grad i ogień zmieszane z krwią, kataklizm w postaci zalania lądów przez rozszalałe tonie morskie, z nieba sypią się gwiazdy i ciała podobne do gwiazd, wreszcie zaś następuje zaćmienie Słońca i Księżyca /../ "W owych dniach ludzie będą szukali śmierci, lecz nie znajdą jej, zapragną umrzeć, lecz śmierć ucieka od nich". /../ Smok zmiata swym ogromnym ogonem trzecią część gwiazd z nieba i rzuca je na ziemię".

„W piątej wizji Jan ogląda scenę z siedmioma aniołami niosącymi czasze /.. / Są to czasze z siedmioma plagami. Ciała występnych pokrywają się wrzodami, woda zamienia się w krew, słońce zaczyna niecić potworny żar, a błyskawice, grzmoty, pioruny i wielkie trzęsienie ziemi dopełniają reszty apokaliptycznej katastrofy. /../ Szatan zostaje spuszczony z łańcucha i wyrusza na czele ludu Goga pod wodzą Magoga, aby zebrać do walki przeciwko świętemu państwu wszystkich jego przeciwników. "A liczba ich jak piasek morski…". Lecz oto spada z nieba ogień, który niszczy wraże zastępy /../ Rozpoczyna się Sąd Ostateczny". (wg Apokalipsy św. Jana i Czterech jeźdźców Apokalipsy, Andrzeja Tokarczyka).

Jak nietrudno policzyć cała ludzkość ma ulec zagładzie podczas tych zmasowanych kataklizmów i przeróżnych plag, a ewentualne niedobitki wytracą wysłane w tym celu na ziemię liczne zastępy aniołów, podczas Armagedonu - ostatniej wielkiej bitwy (raczej rzezi) dobra ze złem. Jest to interesująca koncepcja ze względu na jej obsesyjno — paranoidalny charakter. Ja jednak w tym opowiadaniu chcę przedstawić jakby nieco okrojoną wersję tych apokaliptycznych wizji; ograniczającą się jedynie do sądu bożego nad ludzkimi duszami, za ich złe i dobre uczynki popełniane za życia. To wydarzenie tak przedstawia ewangelista:

„Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych (ludzi) od drugich /../ Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom /../ i pójdą ci na mękę wieczną, a sprawiedliwi zaś do życia wiecznego /../ Syn Człowieczy pośle aniołów swoich i ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mat 25,31 -46. 13,41).

Wynikało by z nich (jak i z wielu innych fragmentów Biblii), ze ów sąd nad bożymi stworzeniami odbędzie się na samym końcu dziejów ludzkości. Niestety II Sobór Lyoński z 1274r. wyraźnie podkreślił, że „los człowieka nie jest odkładany aż do dnia Sądu Ostatecznego", lecz, że rozstrzyga się zaraz po jego śmierci. W tym ujęciu byłby on czymś w rodzaju „dopełnienia" ludzkiego losu (powtórne sądzenie?! Piękne „dopełnienie", nie ma co!)

Nie wiem doprawdy jaką wiedzą kierował się ów sobór — na pewno nie biblijną — ja w każdym bądź razie pozostanę przy powyższej wersji tego opisu i akcję swego opowiadania umieszczę na końcu dziejów i w skali hurtowej, a nie indywidualnej. Zaznaczam też uczciwie, że przedstawiona przeze mnie wizja jest wyrazem moich jak najbardziej subiektywnych wyobrażeń na ten teologiczny problem. Proszę więc nie mieć do mnie pretensji w przyszłości (eschatologicznie pojmowanej, czyli baardzo odległej), gdyby się miało okazać, że odbiega ona nieco w szczegółach od tej, jaka będzie Waszym udziałem.

Jednym z powodów dla których powstał ten tekst, było spostrzeżenie, iż nigdzie w Biblii nie są podane kryteria osądu dusz ludzkich, jak gdyby jej autorzy z góry zakładali, że boża sprawiedliwość załatwia całkowicie sprawę. Wydaje mi się, iż z racji na dalekosiężne konsekwencje (wieczne życie lub wieczna męka) owego przyszłego wydarzenia, warto byłoby poznać nieco więcej szczegółów dotyczących tychże kryteriów, choćby po to, aby móc przygotować się psychicznie, czy też jak kto woli — duchowo. Aczkolwiek niekoniecznie tak jak to rozumiano dawniej, kiedy uznawano, że najważniejszym zadaniem życia jest zbieranie materiałów mających pomóc człowiekowi na Sądzie Ostatecznym. A zatem:

Nie wiem jak długo byłem nieprzytomny, czy może nawet nieżywy; tak samo dobrze mógł to być dzień, rok, sto lat a może i tysiąc. Faktem jest, że kiedy odzyskałem świadomość z niemałym zdumieniem zauważyłem, iż znajduję się w dość dziwnym miejscu. Przypominającym bardziej wizję z jakiegoś surrealistycznego snu, niż przeżywaną wszystkimi zmysłami rzeczywistość.

Oto na biało-błękitnej płaszczyźnie siedziała niezliczona ilość ludzi; miliony, setki milionów, a może i miliardy, któż to mógłby policzyć. Tylko na pierwszy rzut oka wyglądali oni na ludzkich osobników. Kiedy jednak przyjrzałem się najbliżej siedzącym, dostrzegłem, że ich „ciała" są zbudowane z mleczno-białej, prześwitującej z lekka materii, rozjaśnionej od wewnątrz nikłym blaskiem. Moje „ciało" wyglądało identycznie, a kiedy dotknąłem się dłonią, nie napotkała żadnego oporu. Przyznam, iż poczułem się nieswojo, mimo niezachwianej wiary w nierealność tej całej sytuacji.

— Czyżby to miały być owe osławione dusze ludzkie? — zadałem sobie w myślach pytanie, rozglądając się z uwagą po bliższym, a potem dalszym otoczeniu. Spróbowałem nawet wstać, aby mieć lepszy widok, lecz jakaś niewidzialna siła nie pozwoliła mi na to. Patrzyłem więc dalej z pozycji siedzącej, wyciągając jedynie szyję ile się dało.

W dość znacznej odległości od zbiorowiska ludzi, w centralnym punkcie przestrzeni stały dwa olbrzymie trony z białego jak alabaster materiału, po których jak żywe pełzały płomienie ognia. Co jakiś czas dobywały się z nich błyskawice i słychać było ogłuszający huk gromu. Nawet z tej odległości widać było ich niewiarygodny ogrom, przy którym piramidy mogły uchodzić za podnóżki jedynie. Przed tronami rozciągało się szklane morze z najczystszego kryształu, w którym odbijały się owe trony, czyniąc je przez to jeszcze bardziej większymi i majestatycznymi.

— Ależ to mi zaczyna wyglądać na Sąd Ostateczny! — dotarło do mnie w tym momencie — No, to zanosi się na niezłe widowisko! — pomyślałem sobie i z jeszcze większym zainteresowaniem zacząłem rozglądać się dookoła, dostrzegając coraz więcej szczegółów w tej niesamowitej scenerii.

Kiedy uniosłem wzrok ku górze, zobaczyłem, że błękitne dotąd niebo nad tronami rozchyliło się, tworząc coś w rodzaju jaśniejszego otworu o znacznej średnicy, w którym widać było krzątających się tam aniołów i aniołki. Śpiewając wysokimi, czystymi głosami „Hosannę" i „Alleluja" przystrajali złotymi wstęgami i girlandami kolorowych kwiatów, wielką powitalną bramę. Dla tych szczęśliwców zapewne, którym uda się pomyślnie przebrnąć przez boży sąd. Panowała tam ogólna radość i ożywiona atmosfera, był to niewątpliwie wesoły i budujący aspekt tego całego widowiska.

sxc.huPonieważ kątem oka zauważyłem jakiś ruch w dole, przeniosłem wzrok na puste dotąd miejsce, rozciągające się pomiędzy szklanym morzem usytuowanym u stóp bożych tronów, a olbrzymią powierzchnią mieszczącą ludzkie dusze. Tu także pojawił się okrągły, czarny tym razem otwór o znacznej średnicy, w którym widać było krzątających się ochoczo diabłów. Pośród wesołych pokrzykiwań i rubasznych przyśpiewek, oni także szykowali się na przyjęcie dusz potępionych osobników, którym nie uda się przejść pomyślnie bożej weryfikacji.

Z widoczną ochotą pucowali na błysk pordzewiałe gdzie niegdzie kotły i kadzie, oraz wytaczali z piekielnych magazynów beczki ze smołą i lepikiem. Inni natomiast szykowali olbrzymie paleniska, znosili do nich potrzebny opał; bierwiona żywicznego drewna i wielkie bryły węgla. Jeszcze inni zajęci byli przygotowaniem różnego rodzaju narzędzi diabelskich; widły różnej długości i z różną ilością zębów, specjalne haki i szczypce, miechy do podsycania ognia, piły i siekiery do cięcia i łupania drewna, wielkie młoty do kruszenia węgla i wiele innych przyrządów, niezbędnych do tego rodzaju pracy — dla jednych, a kary dla innych. Tu też panowała ożywiona atmosfera i radosny nastrój niecierpliwego oczekiwania. Mimo to, nie był to jednak ani wesoły, ani budujący aspekt tego widowiska.

Ze zdumieniem zauważyłem, że występowała tu jakaś dziwna perspektywa; z pozycji siedzącej, w której się znajdowałem, nie powinienem widzieć niczego więcej poza krawędzią owej gigantycznej „dziury" w ziemi, a właściwie nie wiadomo w czym. Ja natomiast widziałem dokładnie jej wnętrze: koncentryczne kręgi na jej bocznych ścianach, tworzące wielopiętrową konstrukcję, a hen głęboko w dole jarzyło się oślepiającym blaskiem jezioro płonącej siarki. Do którego — zgodnie z zapowiedzią miłującego nas Jezusa — wrzucani będą wszyscy grzesznicy, potępieni i wszelka inna ludzka swołocz.


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dżuba, a gdzie to jest?
Czemu nie wierzę w Boga?

 Zobacz komentarze (36)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 09-07-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2004 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365