Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Sąd Ostateczny [5] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Tu mała dygresja: w książkach, które posiadam jest jeszcze mnóstwo
przerażających opisów bestialskich zachowań, jakich dopuszczali się np.,
chrześcijańscy konkwistadorzy w stosunku do tubylców z Nowego Świata. Oto parę
ich przykładów:
„Chrześcijanie — pisze Las Casas (naoczny świadek, hiszpański
dominikanin) — wdzierali się między ludzi, nie oszczędzali ani dzieci, ani
starców, ani kobiet brzemiennych, ani tych w połogu, rozpruwali im ciała i rozrywali wszystkich na kawałki, nie inaczej, niż gdyby napadli na stado owiec"
/../ „Nowo narodzone istotki — opowiada Las Casas — odrywali, chwytając je za
nogi, od piersi matek i rzucali je na skały, rozbijając im głowy" /../ „Inne
dzieci włóczyli ze sobą po ulicach, trzymając je za ramiona, śmiali się przy tym i żartowali, a w końcu wrzucali te dzieci do wody i mówili: "Teraz tam się
miotaj, ty małe, nędzne ciało!" /../ „Robili oni też szerokie szubienice, takie,
że stopy prawie dotykały ziemi, na każdej z tych szubienic wieszali na cześć i chwałę Zbawiciela i dwunastu apostołów, po trzynastu Indian, potem podkładali
drewno, rozniecali ogień i palili wszystkich żywcem" /../ „Wszystkich
pozostałych, razem z ich świtą, chrześcijanie zabili lancami i szpadami; ale
królową Anacoanę przez respekt powiesili" /../ Wszystkie opisane tu okropności i jeszcze wiele innych widziałem na własne oczy".
(Opus diaboli, Karlheinz
Deschner). Itd., itd. Postanowiłem jednak nie włączać
ich do fabuły niniejszego tekstu z bardzo istotnego powodu; otóż z racji tytułu
tego opowiadania, nie chciałem aby Boży Sąd nad duszami ludzkimi został
przyćmiony ludzkim poczuciem „sprawiedliwości" dziejowej. Po prostu uznałem, iż
powyższe opisy (jak i wiele im podobnych) są zbyt konkurencyjne w swej
przerażającej wymowie, ze scenami samego Sądu Ostatecznego, które w ich
kontekście mogą wydawać się zbyt oderwane od ludzkiej rzeczywistości. Te kilka
zaledwie przykładów, przytoczyłem z kronikarskiego obowiązku jedynie i szacunku
dla prawdy historycznej.
Stwórca przyglądał się w milczeniu swemu potomkowi, uświadamiającemu
sobie z coraz większą wyrazistością gorzką prawdę; to nieszczęsne przykazanie
może być drugim już, przysłowiowym „gwoździem do trumny" dla jego wyznawców,
podczas tego feralnego dla nich Dnia Sądu. Zastanawiał się gorączkowo co
powinien zrobić w tej beznadziejnej sytuacji,.. i wtedy przypomniał sobie stare,
ludzkie porzekadło mówiące, iż „najlepszą obroną jest atak". No, oczywiście! To
jest to, czego mu było potrzeba!
Po chwili odetchnął z ulgą; wiedział już co powinien powiedzieć swemu
rodzicowi w tej — zdawałoby się bez wyjścia — sytuacji. Odważnie spojrzał w jego
marsowe oblicze i swobodnym tonem rzekł: — Przyganiał kocioł garnkowi!
O mało nie wybuchnął śmiechem, widząc niebotyczne
zdziwienie malujące się na obliczu Boga. Powstrzymał się jednak siłą woli i z
determinacją mówił dalej:
— Może wpierw przyjrzyjmy się jak ty sam Ojcze, twoi
wyznawcy i twoi kapłani przestrzegali tego przykazania, co?! Pozwolisz, że
przytoczę parę znamiennych przykładów?:
Oto dzień, w którym dajesz swemu ludowi wyryty w kamieniu Dekalog, a w
nim oczywiście przykazanie: NIE ZABIJAJ. Tego samego dnia, wskutek feralnego
zbiegu okoliczności, Mojżesz wydaje ludziom taki oto rozkaz:
„Tak mówi Pan, Bóg Izraela: "Każdy z was niech przypasze
miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego"./../
zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów".
I jak się skończyła ta historia? Ukarałeś winnych, iż od razu na samym
wstępie złamali jedno z twych najważniejszych przykazań?! Ależ skąd! Tym co
mordowali swych bliźnich użyczyłeś swego błogosławieństwa, gdyż „poświecili ręce
dla Pana", a ukarałeś tych co uczynili sobie złotego cielca, którzy i tak już
zostali dotkliwie ukarani przez Lewitów. Czy nie jest to dobitny przykład,
najbardziej odrażającej hipokryzji i niesprawiedliwości?!
Bóg patrzał na swego potomka ze zdziwioną i zdegustowaną miną. Mógłby z łatwością przerwać ten potok oskarżeń, lecz postanowił pozwolić mu wypowiedzieć
się do końca w tej sprawie. Było nie było, to jego własny Syn przecież. Słuchał
zatem cierpliwie dalszego ciągu.
— A jak było dalej? Oto parę przykładów jak ty sam Ojcze i twoi wyznawcy, respektowali w praktyce to przykazanie:
„O północy Pan pozabijał wszystko
pierworodne Egiptu: od pierworodnego syna faraona /../ aż po pierworodnego tego,
który był zamknięty w więzieniu, a także wszelkie pierworodne z bydła".
„I rzekł Pan do Mojżesza: "Zbierz wszystkich winnych przywódców ludu i powieś ich dla Pana wprost słońca, a wtedy odwróci się zapalczywość gniewu Pana
od Izraela /../ Zabijajcie każdego z waszych ludzi, którzy się przyłączyli do
Baal — Peora".
„Tak mówi Pan Zastępów: /../ Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz
zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły".
„Według rozkazu, jaki otrzymał Mojżesz od Pana, wyruszyli przeciw
Madianitom i pozabijali wszystkich mężczyzn. Zabili również królów madianickich
/../ I rozgniewał się Mojżesz na dowódców wojska /../ Rzekł do nich: "Jakże
mogliście zostawić przy życiu wszystkie kobiety?" /../ Zabijecie więc spośród
dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną".
„Ukarzę Ja świat za jego zło i niegodziwców za ich grzechy /../ Każdy
odszukany będzie przebity, każdy złapany polegnie od miecza. Dzieci ich będą
roztrzaskane na ich oczach, ich domy będą splądrowane, a żony zgwałcone /../
Wszyscy chłopcy będą roztrzaskani, dziewczynki zmiażdżone. Nad noworodkami się
nie ulitują, ich oko nie przepuści także niemowlętom".
„Pan zrzucał na ludzi olbrzymie kamienie /../ tak, że wyginęli /../ I wydał Pan również Lakisz w ręce Izraela, który na drugi dzień zdobył je i zabił
ostrzem miecza wszystkich żyjących w nim /../ i porazili ostrzem miecza jego
króla i wszystkich mieszkańców przyległych jego miast, nie pozostawiając nikogo
przy życiu /../ obłożyli klątwą wszystko co w nim żyło, nie oszczędzając
nikogo".
„I rzekł Pan do Jozuego: "Nie bój się ich, albowiem jutro o tej porze
sprawię, że oni wszyscy padną zabici przed Izraelem. Konie ich okulawisz, a rydwany ich spalisz /../ Rozgromiono ich całkowicie, tak, że nikt nie ocalał
/../ Nie pozostawiono żadnej żywej duszy /../ wszystkich ich królów zwyciężył i skazał na śmierć".
„To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: /../ Sprawię też, że padną od miecza
przed swoimi wrogami, z ręki tych co nastają na ich życie. Ciała ich wydam na
pożarcie ptakom powietrznym i lądowym zwierzętom. I uczynię z tego miasta
przedmiot zgrozy i pośmiewiska /../ Sprawię, że będą jedli ciała swoich synów i córek; jeden będzie jadł ciało drugiego /../ To mówi Pan Zastępów: Tak samo
zniszczę ten naród i to miasto…" ( wg Biblii Tysiąclecia).
-Wystarczy, czy jeszcze mam przytaczać podobne przykłady? A jest ich mnóstwo zawartych w twoim Słowie, jakby jego autorzy wręcz szczycili
się tym szczególnym rodzajem zachowania swych stworzeń względem siebie. Cóż
teraz ty Ojcze masz do powiedzenia? Słucham cię z uwagą,.. tylko proszę nie
tłumacz się okolicznościami historycznymi, czy też Tradycją twojej religii, bo
to jakoś mało do mnie przemawia!
Stwórca w milczeniu wpatrywał się w swego potomka i po raz pierwszy nie
mógł zdecydować się, czy dać pierwszeństwo uczuciu ojcowskiej miłości, czy
obowiązkom Boga osądzającego surowo swe stworzenia. Postanowił więc
przemówić do jego rozsądku, a nuż okaże się to wystarczające? Zrobił tajemniczą
minę i rzekł:
— No wiesz,.. to nie jest takie proste jakby się mogło
wydawać. Abyś mógł to zrozumieć musiałbym ci wytłumaczyć bardzo wiele rzeczy,
związanych ze specyfiką tego problemu,.. jego aspektem ontologicznym,
epistemologicznym, eschatologicznym jak i...
Bóg nie dokończył swego wywodu, gdyż Syn przerwał mu bezceremonialnie:
— Taak?! I co jeszcze? A nie prościej byłoby się przyznać
Ojcze, iż popełniłeś kardynalny błąd w swym dziele i to nawet nie jeden?!
Oblicze Stwórcy zachmurzyło się momentalnie. Poprawił się na swym tronie
jakby przygotowując się na atak i lodowatym tonem odparł:
— Ja?! Błąd?! I to kardynalny,.. a nawet nie jeden?! Na co
ty sobie pozwalasz mój Synu?! Na dodatek mówiąc mi to w obecności moich
stworzeń?! Mam nadzieję, że wyjaśnisz mi te niedorzeczności i to na tyle mądrze,
iż nie będę musiał kierować przeciwko tobie swego gniewu! — ostrzegawczym gestem
uniósł dłoń i pogroził palcem swemu potomkowi.
Lecz o dziwo, Syn Boży nie uląkł się gniewu swego rodzica. Był na tyle
zdeterminowany, iż „postawił wszystko na jedną kartę". Patrząc odważnie w jego
oblicze, powiedział: — Czyż całe zło jakie dotknęło rodzaj ludzki, nie miało
przyczyny w twojej karze Ojcze, którą nałożyłeś na pierwszą parę, nakazując im
rozmnażać się z grzeszną naturą, skażoną skłonnościami do czynienia zła i nieprawości? Na dodatek ta bezlitosna kara przechodziła na wszystkie następne
pokolenia,.. jakże więc mieli być dobrzy, kiedy ich natura była zła od samego
początku ich rozwoju? Cóż to w ogóle za perfidny pomysł: ukarać ludzi nakazem
rozmnażania się z grzeszną naturą, a potem — mimo ich złej natury — żądać od
nich aby byli dobrzy i doskonali?! Przecież to się w głowie nie mieści!
Czy nie powinieneś im Ojcze przebaczyć raczej to drobne przewinienie,
popełnione notabene w nieświadomości i przy wydatnej pomocy twojego podstępnego
stworzenia; mówiącego węża? Czy nie mam racji mówiąc, iż to był twój pierwszy i chyba największy z błędów jakie popełniłeś podczas aktu kreacji?
Syn Boży przerwał na chwilę wygłaszaną tyradę i spojrzał na swego
rodzica, jakby chciał wybadać jego reakcję. Stwórca siedział z nieodgadnioną
miną, nie próbując — o dziwo — bronić się, choćby jednym słowem. Więc zaczął
mówić dalej z jeszcze większą pewnością:
— Następny twój błąd też był niewiele mniejszego kalibru:
ukarać ludzi potopem za to, że zachowywali się zgodnie ze swoją grzeszną
naturą, którą dostali za karę z twojej woli zresztą. A potem — po potopie -
kiedy zostało ich tylko ośmioro i była wyborna okazja aby przerwać ten łańcuch
zła, ty przeznaczyłeś ich na protoplastów „odrodzonej" ludzkości, mimo że
dziedziczyli grzeszną naturę po swoich przodkach i taką samą przekazywali swoim
potomkom. Gdzie tu sens i logika?! Po co był ten spektakularny, masowy mord na
swoim stworzeniu, jeśli ta niby odrodzona ludzkość odziedziczyła tę samą ułomną
naturę? Czy to nie jest także kardynalny błąd, równie wielki jak ten poprzedni?
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 09-07-2011 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2004 |