|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Irreligia
Istota wiary i religii [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
III. Religia, ewolucja, sacrum
1. Imperatywy
socjologiczno-biologiczne
Socjobiologia głosi,
że religijność miała istotne znaczenie w przetrwaniu i rozwoju naszego
gatunku, jest płodem ewolucyjnym. Mechanizmy i funkcjonowanie Najdawniejszy
sens religijnych uczuć i wyobrażeń miał więc charakter utylitarny. Wykształcił
się pod wpływem imperatywów biologicznych i socjologicznych. Wymienia się
przede wszystkim:
1)
znaczenie dla scalania grupy, czyli formowania społeczeństwa
2)
umacnianie systemu władzy i prawa (uświęcenie przekształca to co
arbitralne w to co konieczne)
3)
religijność pozwalała przetrwać chwile grozy i kryzysy
4)
oswojenie śmierci
Religia pozwala umocnić
to co jest korzystne dla gatunku, a w szczególności dla grupy społecznej, dając
jednostce uzasadnienie racji ogólnych, które nie zawsze muszą być zgodne z jej interesami. Jak zauważył amerykański entomolog Edward O. Wilson, zwany
„ojcem socjobiologii", „religie szczególnie dobrze nadają się do
odgrywania służebnej roli wobec wojny i wyzysku ekonomicznego. Religia
zdobywcy staje się mieczem, a pokonanego tarczą."
Neuroteolog dr
Persinger opisuje funkcję konsolacyjną religii: „Doświadczanie
religijnych egzaltacji miało znaczenie dla przetrwania. Pozwalało ono
ludzkiemu gatunkowi przetrwać klęski głodu, zarazy i największe okresy
grozy. Kiedy następowały takie okresy mężczyźni i kobiety, którzy mogli się
zatopić się w schizofrenicznym zamroczeniu, kontynuowali budowanie,
planowanie, nadzieje…"
Istotny jest też
aspekt strachu przed śmiercią. Wiara w życie pośmiertne pozwala wielu
ludziom oswoić się z myślą o śmierci. Szczególnie wyraźnie widać to w kontekście wojen i przedśmiertnych nawróceń ateistów, jakie się czasami
zdarzają. Społeczeństwa które swym wojownikom oferują raj w doktrynach
religijnych, mogą liczyć na ich większą waleczność. W czasach kiedy Żydzi
walczyli w wojnach machabejskich w II w. p.n.e. zaczęły się rozpowszechniać
wierzenia o zmartwychwstaniu. Fanatycy islamscy, którzy mają zapewnione, że
śmierć w bitwie jest najpewniejszą poręką cudownego raju, idą do boju z największą bezwzględnością.
Same religie ewoluują
wraz z rozwojem społecznym i nowymi wyzwaniami cywilizacyjnymi ludzkości.
Wilson ukazuje znaczenie praktyk i rytuałów w kontekście doboru naturalnego.
Wyróżnia trzy etapy: 1) dobór eklezjastyczny: rytuały i konwencje wybierane
są przez duchowych przywódców ze względu na aktualne oddziaływanie w aktualnych warunkach społecznych (na tym poziomie przekaz odbywa się
kulturowo: przez uczenie się, a nie poprzez geny); 2) dobór ekologiczny:
praktyki przechodzą konfrontację z wymogami środowiska — jeśli religie
uformowane na ich podstawie czynią społeczeństwa słabszymi w czasie walk,
skracają długość życia, przeszkadzają w prokreacji, itd., wówczas skazane
są w ostateczności na upadek; (nota bene, jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym
poseł katolicki na forum sejmu przekonywał wszystkich, że wśród niewątpliwych
zalet religii katolickiej należy to, że ...wzmaga ona płodność małżeńską);
3) ostatecznie w wyniku tych oddziaływań zmianie ulega częstość występowania
niektórych genów.
„Proponuję modyfikację naukowego humanizmu — pisze
Wilson — poprzez uznanie, że umysłowe procesy wierzeń religijnych… są
zaprogramowanymi predyspozycjami, których samowystarczalne elementy składowe
zostały wbudowane w neurologiczny aparat mózgu przez ewolucję genetyczną,
trwającą w ciągu tysięcy pokoleń." Zarazem powątpiewał o ich
materialnej podstawie: „Nawet jeśli procesy religijne mają podstawę
materialną, która jest w zasięgu konwencjonalnej nauki, odnalezienie jej jest
rzeczą trudną". Wystarczyły jednak dwie dekady, by owa podstawa została
zlokalizowana, w wyniku czego wykształciła się nowa gałąź nauki:
neuroteologia (zob. M.Agnosiewicz, „Biologia przekonań").
Socjobiologiczne ujęcie religii,
pomimo tego, że jak żadna inna nauka sprowadza religię na ziemię i chyba
najbardziej ją ogołaca ze wzniosłości, głosi jednak, iż funkcje religii
zawsze będą żywe, a tym samym trudno przewidywać aby miała ona odejść do
lamusa. Wilson pisze: „Rytuały religijne, zwłaszcza obrzędy przejścia (rites
de passage) i uświęcanie narodu są głęboko zakorzenione i uosabiają niektóre z najwspanialszych elementów istniejących kultur". Obecnie jednak funkcje te w radykalnym sensie zostały zdezaktualizowane za sprawą procesów akulturacji.
Albo więc przeminą albo się przewartościują. W społeczeństwach
wielokulturowych religia nie zawsze jest siłą, która przyczynia się do
pojednania w społeczeństwie. Istotna
jest ponadto uwaga niemieckiego socjologa i etnologa H. Cunowa: „Religia
jest póty religią, póki uznaje się za mądrość najwyższą i póki dla
niej samej jej źródła są świętą tajemnicą. Bóstwo
jest póty żywym bóstwem, póki nie ujawnimy jego ziemskiego pochodzenia. Żadna
religia nie może pogodzić się ze studiującym jej pochodzenie badaczem
naukowym, bo żadna nie może pogodzić się ze sprowadzeniem swych bóstw do
zjawisk pochodzenia ziemskiego. Bóstwo, któremu udowodniono ziemskie pochodzenie, przestaje być bóstwem."
(Pochodzenie religii i wiary w Boga, 1910)
2. Bojaźń i drżenie Kierkegaarda
Głęboko religijny
Kierkegaard (1813-55) ukazał połączenie religii i strachu w kontekście
egzystencjalnym. Wprawdzie jego ponura religijność wyrosła na tle poczucia
winy i lęku przed karą boską, lecz jej treść była całkiem inna. Religijność
ta była nie tylko zbiorem przekonań co sposobem życia, a w życiu widział głównie
dylematy moralno-religijne, które biorą się z zestawienia doczesnej i skończonej
egzystencji ludzkiej z wiecznością: to powoduje cierpienia i lęki. Boskość,
którą może człowiek widzieć jedynie irracjonalnie, z uwagi na swoją marność,
przyprawia go o kolejne dylematy. Jednak byt wieczny jest bytem prawdziwym, do
niego człowiek powinien dążyć. Ma więc do wyboru: albo-albo. Może iść łatwą
ścieżką doczesnej egzystencji nie odrywając swych myśli od ziemi; albo też
wznosić je ku wieczności i wystawiać swój umysł na ciężką próbę
poczucia znikomości, sprzeczności, antynomii, itd. Formy zwykłego codziennego
życia są tylko formami ucieczki przed Wiecznością, lekkim muskaniem
rzeczywistości. Dopiero typ życia, który wprowadza Absolut w jego istotę,
jest prawdziwym obcowaniem z rzeczywistością. Widzimy więc, że ten rodzaj
religijności nie przewiduje jakiegokolwiek pocieszycielskiego znaczenia
religii. Jest zarazem najbardziej zintelektualizowany i uwznioślony.
Kierkegaard pisał, że lęk i drżenie to naturalny sposób w jaki objawia się w życiu Bóg. Rozróżnił dwa rodzaje religii: taką, która ukazuje się jako
dalsze tło egzystencji i taką która wdziera się w jej istotę. Obie religie
powodują męczarnie i paradoksy, ale pierwszy rodzaj religii jest łatwiejszy i wymaga mniejszych poświęceń. Drugi rodzaj religii jest znacznie cięższym
wyzwaniem: otwarcie urąga rozumowi potęgując paradoks i męki, naturalnym
stosunkiem wobec boga jest tylko lęk i groza. Takie jest właśnie chrześcijaństwo
właściwie pojęte. Pisał, że ukazywanie chrześcijaństwa jako pociechy jest
jego całkowitym zafałszowaniem. W jednej z jego książek czytamy: „Siedzę w swoim cichym pokoju i znam tylko jedno niebezpieczeństwo: religię".
Rzeczywistość przepojona Bogiem zadaje męczarnie, ale daje zarazem napięcie i głębię.
Z punktu widzenia
zdrowego rozsądku podsumować to mogą słowa Mesliera: „Religia jest sztuką
zajmowania ograniczonych umysłów ludzi tym, czego nie są w stanie zrozumieć.
(...) Uprzedzeni przez mniemanie powszechne, iż widmo to jest dla nich bardzo
ważną rzeczywistością, ludzie zamiast rozsądnie z jego niezrozumiałości
wywnioskować, że są zwolnieni z obowiązku myślenia o nim, dochodzą do
wprost przeciwnego wniosku, że nigdy nie jest dość nim się zajmować, że
należy ustawicznie o nim rozmyślać, czyli bez końca nad nim się zastanawiać i nigdy go z oczu nie tracić. (...) Religia o wiele mniej pociągałaby
ignorantów, gdyby była jasna. Potrzeba im bowiem niejasności, tajemnic,
strachów, bajek, cudów, rzeczy niewiarygodnych, które wprawiają ich mózgi w ustawiczny ruch. (...) Właściwością ignorancji jest przekładać rzeczy
nieznane, ukryte, baśniowe, cudowne, niewiarygodne, nawet straszliwe nad to, co
jest jasne, proste i prawdziwe. Prawda nie dostarcza wyobraźni równie mocnych
wzruszeń co urojenie, które każdy może zresztą na swój własny sposób
przyrządzić."
3. Współczesne trendy religijne
Obecnie, w kontekście
postmodernizmu, jest moda na religijność subiektywistyczną i idealistyczną,
realizowaną zwłaszcza w ramach New Age. Wielu guru New Age wyznaje solipsyzm,
najskrajniejszą formę idealizmu, wedle którego rzeczywisty jest jedynie nasz
umysł, reszta to jego wytwory i wrażenia. Shirley MacLaine, znana amerykańska
aktorka (m.in. Oscar za rolę w filmie Czułe słówka), gorąca
wyznawczyni ideałów religijnych New Age i filozoficznych solipsyzmu, powiedziała
pewnego razu sceptykowi: „Rzeczywiście uważam, że tworzymy naszą własną
rzeczywistość. Mam wrażenie, że właśnie teraz ciebie wymyślam".
Solipsyści mają zwyczaj mówić: „Jestem bogiem". Jeden z nich, pewien
jogin, zapewniał mnie nawet, że ja też jestem bogiem.
Postmodernizm zespolony
ze skrajnym relatywizmem, oprócz tego, że zapewnił prawdziwą głębię życia
i przeskoczenie do wyższej rzeczywistości, w naszej — przyziemnej -
przyniósł kryzys racjonalizmu i kwestionowanie sensu nauki (w znaczeniu: science),
jako sposobu poznawania świata.
CDN...
Literatura:
Jan Meslier, Testament, PWN 1955
Steven Weinberg, „A Designer Universe?", 1999
Carl Sagan, Świat nawiedzany przez demony. Nauka jako światło w mroku, Zysk i S-ka, Poznań 1999
Ludwik Feurbach, Wykłady o istocie religii, PWN, Warszawa 1981
Leopold Infeld, Religia i ja, Warszawa 1962
Bertrand Russell, Szkice sceptyczne, Helfa 1996
L. Kołakowski, Jeśli Boga nie ma..., Znak, Kraków 1988
Denis Diderot, Wybór pism filozoficznych, PIW, Warszawa 1953
Johnson Paul, Historia Chrześcijaństwa, Atex, Gdańsk 1993
Leszek Kołakowski, Bóg nam nic nie jest dłużny. Krótka uwaga o religii Pascala i o duchu jansenizmu, Znak, Kraków 1994
Władysław Tatarkiewicz, Historia filozofii, PWN, Warszawa 2001, t.3, s.63-68
Edward O. Wilson, O naturze ludzkiej, Zysk i S-ka, Warszawa 1998
Don Cupitt, Po Bogu. Od tradycyjnej wiary po nową wizję religii, CiS, WAB, Warszawa 1998
1 2
« Irreligia (Publikacja: 03-12-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2079 |
|