|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni
Św. Elżbieta Węgierska - ofiara Kościoła a nie święta Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W 1891 r. znany ówcześnie malarz Philip Hermogenes Calderon stworzył obraz
zatytułowany Wielki Akt Rezygnacji św. Elżbiety Węgierskiej. Za swoją
pracę zdobył nagrodę im. Chantreya. Wywołała ona jednak zamieszanie po stronie
katolickiej, ze względu na postawienie wielkiego znaku zapytania wokół kultu św.
Elżbiety. Obraz przedstawia dwudziestoletnią Elżbietę (1207-1231), która nago oddaje swoje
życie na ołtarzu kościelnym. Z tyłu wpatruje się w nią z surową miną zakonnik,
prawdopodobnie inkwizytor Konrad z Marburga. Ugładzona wersja hagiografii patronki elżbietanek, zwanej też Elżbietą z Turyngii, głosi, że owdowiała 20-letnia Elżbieta, która straciła męża — Ludwika
IV Świętego — w czasie wyprawy krzyżowej, zapragnęła zostać mniszką. W 1228 r.
złożyła śluby jako jedna z pierwszych tercjarek franciszkańskich. Surowa asceza,
jaką się umartwiała zakończyła jej ziemski żywot trzy lata później. Papież
Grzegorz IX ogłosił ją świętą już cztery lata później.
W istocie prawda o św. Elżbiecie jest równie ponura, jak i ówczesne czasy
krucjatowo-inkwizycyjnego szaleństwa. W wieku 14 lat Elżbieta została poślubiona
landgrafowi Turyngii. W wieku osiemnastu lat została jednak opanowana całkowicie
przez swojego spowiednika, psychopatycznego Konrada z Marburga, który w późniejszych latach został głównym inkwizytorem Niemiec i wymordował mnóstwo
prawdziwych i urojonych heretyków, aż do czasu kiedy przeprowadzono na niego
skuteczny zamach, jak postanowił posłać na stos kilkoro hrabiów. Zabójcy
słynącego z okrucieństwa inkwizytora papieskiego zostali oczywiście
ekskomunikowani przez Grzegorza IX.
Przez dwa lata „spowiadania" psychopatyczny mnich kompletnie rozstroił
umysłowo młodą i bezbronną kobietę. Kiedy dodatkowo zmarł jej mąż, a ona sama
została odsunięta na boczny tor przez regenta jej małoletniego syna, Henryka
Raspe, została teraz powolną zabawką w ręku inkwizytora, służącą do realizacji
jego sadystycznej natury. Konrad przekonał ją, aby porzuciła trójkę swoich
dzieci i „oddała się Chrystusowi", czyli jego „opiece duchowej", która zawierała
przysięgę całkowitego posłuszeństwa mnichowi. Elżbieta przeniosła się więc z Turyngii do Marburga, gdzie mieszkał Konrad. W trakcie owej „opieki" zachęcał ją
do praktykowania wyniszczających całkowicie młody organizm umartwień. Wiadomo,
że bił ją aż do krwi w ramach „praktykowania ascezy".
Całkowicie wycieńczona młoda kobieta zmarła w wieku 24 lat, 17 listopada 1231
r., a mnich-oprawca rozgłosił jej świętość i został świadkiem na jej procesie
kanonizacyjnym.
Zadawanie bólu i masochizm świetnie łączą się religią. Jak wiadomo silny ból
wywołuje produkcję przez organizm
naturalnych narkotyków, zalew endorfin, endogennych opioidów. Ból jest
słabiej odczuwany. W połączeniu z praktykami religijnymi, mózg spokojnie może
„odjechać" i popaść w uzależnienie psychiczne. W latach 60. w eksperymentach na
szczurach pokazano, że elektryczna stymulacja tych obszarów mózgu, które
generują „wewnętrzną morfinę", powoduje tak intensywne doznania, że szczury
wolały paść z wyczerpania niż przerwać stymulację.
Elżbieta zmarła jak szczur w kościelnej klatce, zaćwiczona na śmierć przez
sadystę z Biblią w dłoni.
W kwietniu 1233 r. papież Grzegorz IX przekazał inkwizycję w ręce
dominikanów. Po kilku miesiącach Konrad z Marburga został zamordowany.
Były to okrutne czasy masowych mordów na heretykach i szalonych wypraw
krzyżowych. Jasnym światłem tej epoki był główny ówczesny wróg papiestwa, cesarz
Fryderyk II Hohenstauf, król-naukowiec, który na Sycylii zorganizował wyjątkową
kosmopolityczną monarchię a o którym w dokumencie ekskomunikacyjnym z 1239 r.
papież pisał:
"Herezję tę [Fryderyk II] wspiera błędnym mniemaniem, że człowiek nie
powinien wierzyć w nic, czego nie można dowieść w sposób naturalny lub
rozumowy".
Można więc chyba przyklasnąć opinii, że najlepszą rzeczą jaką wniosło do
życia chrześcijaństwo — to heretycy.
« Święci i poświęceni (Publikacja: 29-08-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2175 |
|