Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.416.648 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mówić dobrze może tylko ten, kto myśli rozumnie."
« Kultura  
Po co nam kultura, czyli... Saska recydywa [2]
Autor tekstu:

Taki właśnie, polityczno-biznesowo-towarzyski charakter polskiej elity, potwierdziła choćby głośna Afera Rywina. Nic dziwnego, że Zdzisław Krasnodębski, w swoim znakomitym komentarzu pt."System Rywina — z socjologii III Rzeczypospolitej" (Rzeczpospolita, 22 stycznia 2003 r.) stwierdził bez osłonek: „Musimy spojrzeć prawdzie w oczy: największe zagrożenie dla demokracji, dla naszej wolności i naszej pomyślności płynie nie z marginesu III RP, lecz z jej kulturalnego, politycznego i gospodarczego centrum, nie z dołów, lecz z samej góry, z "towarzystwa"..."

Także profesor Jadwiga Staniszkis, w wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność" (wydanie z 10 stycznia 2003 r.) widzi upadek polskiej kultury jako element większej całości. Mówiąc o samozadowoleniu polskiej elity władzy, pani profesor stwierdza: „Ignoruje się istnienie społeczeństwa, gdyż potrzebna jest tylko masa, podnosząca ręce w geście głosowania. Dlatego lansuje się obraz społeczeństwa debilnego, w czym ma pomóc np. lansowanie prozy Doroty Masłowskiej, podczas gdy naprawdę Polacy jako zbiorowość są mądrzejsi, głębsi, znacznie bardziej tragiczni i skomplikowani. Ta rzeczywistość nie znajduje jednak odbicia w kulturze ani w wyrazu w polityce."

Dlaczego tak istotne problemy nie znajdują odbicia w kulturze? Czy dlatego, że członkowie elity zadbali o to, żeby spokojnie zjeść obiad? A może dlatego, że utwory, które owo odbicie wyrażają, tworzone są przez nocnych stróżów, w chwilach wolnych od pracy i odczytywane tylko garstce kolegów?

Kultura jest zresztą ostatnim określeniem, jakie przyszłoby na myśl podczas lektury pasjonującego dyskursu Rywin-Michnik. Po przeczytaniu owego „platońskiego" dialogu wiem już, dlaczego czołowi twórcy boją się współczesności, dlaczego tak niechętnie poruszają bolesne problemy i dylematy, którymi żyją miliony rodaków. Dlaczego nie interesuje ich np. to, co czyni z psychiką człowieka bezrobocie, jak bieda przekłada się na apatię i upadek norm moralnych, na rosnącą liczbę rozwodów, na rozkład więzi rodzinnych, na rezygnację z jakichkolwiek aspiracji kulturalnych i poprzestawanie na rozpaczliwej walce o zaspokojenie elementarnych potrzeb bytowych...

Doprawdy, jest się nad czym zadumać. Kiedyś, w czasach gierkowskich, gdy uczyłem się w liceum, podczas którejś z lekcji języka polskiego pojawiło się dziwnie i tajemniczo brzmiące słowo: mezalians. Nauczyciel wyjaśnił, co to takiego: bohaterka omawianej powieści nie chciała wyjść za mąż za przystojnego i zakochanego w niej chłopaka, ponieważ pochodził on z ubogiej rodziny. Gdyby zań wyszła, byłoby to właśnie mezaliansem.

Pamiętam, że nasza klasa zatrzęsła się z oburzenia: jakaż to ciemnota dawniej panowała, skoro nie można było zawierać małżeństwa z miłości, bo o wszystkim decydowały względy materialne… Obawiam się, że dzisiejszym, elbląskim licealistom, którzy przeszli twardą szkołę polskiego kapitalizmu, nie trzeba już wyjaśniać, czym jest mezalians. Oni dobrze wiedzą, że nie mieliby szans na ożenek z córką któregokolwiek z listy 100 najbogatszych Polaków, publikowanej przez tygodnik "Wprost". A gdyby nawet taką szansę otrzymali, to wówczas ...płaciliby za swoje „szczęście" upokorzeniami całego, dalszego życia. Sto lat temu Włodzimierz Perzyński opisał te problemy w znakomitej sztuce pt. "Szczęście Frania". Dzisiejszych salonów literackich podobne tematy nie interesują, nowi Dulscy mogą spać spokojnie...

Powyższy przykład to oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej. Coś się stało w minionych kilkunastu latach z psychiką Polaków; coś, co warto byłoby artystycznie przetworzyć; coś, co mogłoby zepsuć spokój przy spożywaniu niejednego obiadu...

Bez kultury, bez tożsamości

Jan Stachniuk, twórca ideologii "kulturalizmu", równie wysoko cenił wytwory kultury technicznej i kultury duchowej; twierdził, że kultura jest wydźwignięciem się świata na wyższą płaszczyznę, zaś proces tworzenia kultury polega na przemianie napięć pola żywiołów w obiektywne dzieła, w których zaklęta jest moc. Może warto znowu zajrzeć do jego dzieła pt. "Człowieczeństwo i kultura"? Choćby po to, by przeczytać obrazoburczo dziś brzmiącą tezę, iż "dobrem jest wszystko to, co jednostkę pozytywnie wiąże z kulturą i jej moc wzmaga, złem zaś to, co jednostkę z kultury wyrywa..."

Człowiek to dla Stachniuka coś więcej, niż tylko klient czy konsument: "Jestem człowiekiem. Znaczy to, że jestem spełniającym się zadaniem świata."

A jak widział Stachniuk rolę artystów? Na pewno nie miała się ona sprowadzać do zawierania kontraktów ze sponsorami: "Rola artystów polega na tym, że własnym odczuciom piękna nadają obiektywny wyraz, dzięki czemu środowisko społeczne za ich pośrednictwem uzyskuje możność widzenia i przeżywania najwyższych problematów kulturowych. Bez artystów twórcze społeczeństwo nie mogłoby się rozwijać, gdyż zabrakłoby tych, którzy organizują jego zbiorową duszę. Na sztukę należy więc patrzeć jako na dźwignię, za pomocą której miliony psychik indywidualnych ulegają uformowaniu i włączeniu w społeczny rytm. Oczywiście mamy na myśli społeczeństwo powstałe w wyniku stawania się ciągu kulturowego; może bowiem być też tak, że zespoły ludzkie nic nie tworzą, trwają dla samego trwania, a wówczas sztuka jest dla nich zupełnie niepotrzebna, chyba tylko dla zabawy...." (Jan Stachniuk, "Człowieczeństwo i kultura", Wrocław 1996, s. 69) [ 2 ]

Idee wrogie kulturze obdarzał Stachniuk mianem „saska recydywa". W mojej opinii, to właśnie określenie znakomicie opisuje dzisiejszą kondycję polskiej kultury.

Ponowne przemyślenie sensu uprawiania działalności kulturalnej okaże się szczególnie ważne, jeśli weźmiemy pod uwagę planowane wtopieniu się Polski w struktury Unii Europejskiej.

Podczas mojego wieczoru autorskiego w Pasłęku, dyskusja zeszła w pewnym momencie na tematy, związane właśnie z integracją europejską. Uczestniczący w tym spotkaniu Tadeusz Sokołowski, aktor elbląskiego Teatru Dramatycznego, opowiedział wówczas przygodę, jaka mu się zdarzyła w Europie Zachodniej, kiedy to nawet nie zauważył, że przekroczył granicę i znalazł się w innym państwie. Swoją opowieść zakończył stwierdzeniem: „Po naszym wejściu do Unii Europejskiej, polskie granice będą się stawały coraz bardziej umowne, coraz mniej zauważalne. Tylko dzięki kulturze będziemy mogli wówczas poznać, że nadal znajdujemy się w Polsce."

Obyśmy jak najdłużej mogli poznać...


1 2 

 Zobacz także te strony:
Kulturowy tygiel
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czym jest kultura?
Kultura masowa - nowa dyktatura ciemniaków

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 2 ] Warto też zajrzeć ponownie do książki „Chrześcijaństwo a ludzkość" tegoż autora; w Racjonaliście we fragmentach — zobacz: dział Światopogląd-->Panhumanizm

« Kultura   (Publikacja: 30-01-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lech Brywczyński
Ur. 1959. Studiował chemię i historię; pracował w wielu zawodach, m.in. jako tłumacz, wydawca, dziennikarz lokalnej prasy, animator życia kulturalnego; dramatopisarz (dramaty publikowane m.in. w: czasopiśmie Res Humana, szczecińskich Pograniczach, w gdańskim Autografie, w elbląskim Tyglu, w magazynie Lewą Nogą, i in.); w 2002 r. ukazała się jego książka Dramaty Jednoaktowe (sponsorowana przez Urząd Miejski w Elblągu).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 13  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Lewica a wiara rodzima, czyli... POGANIE DO AFRYKI!
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2228 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365