|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 3 (30), Lipiec 2003 [2]
Spytałem o ekumenizm pamiętając o czym wcześniej mówiliśmy,
jak również w związku z tym, że na jednej ze stron internetowych znalazłem
coś, co źle pozwala mówić o katolicyzmie za wschodnią granicą RP. Abp
Kondrusiewicz twierdzi, że nie mają podstaw zarzuty o prozelityzm. Co więc
należy sądzić o tekście, który znalazłem pod adresem www.mateusz.pl. Na tej stronie o. Andrzej Obuchowski:
adres: 659301 Region Altai, Biysk -
1 Box -
5, Russia, przedstawia swoje „Archiwum" za okres: XII.1999-III.2002.
Archiwum jest w formie listów z Bijska. Można w nim przeczytać pod datą
„Marzec 2002", że „Podczas tegorocznej Paschy zostanie ochrzczony 16-stoletni
chłopak, który po półtorarocznym chodzeniu do kaplicy zdecydował się na
wejście do Kościoła Katolickiego. Dwa dni wcześniej dwie inne osoby
wypowiedzą uroczyście swoją wiarę w dogmaty katolickie i staną się
katolikami. Proszę tylko nikomu nie mówić, że to prawosławni, a to mogą
mnie spotkać oskarżenia o prozelityzm".
Sporadyczne wypadki
nie pozwalają na uogólnienia. Zresztą i w tym wypadku: czy to jest na pewno
prozelityzm? Otóż, proszę pana, jeśli ten ksiądz w jakikolwiek sposób nakłania
tych młodych ludzi do przejścia z jednego Kościoła do drugiego, do stania się
katolikami, to jest to prozelityzm godny potępienia, nie uznawany przez nasz Kościół.
Natomiast -
chyba „Neutrum" bliski jest szacunek dla ludzkiego sumienia -
jeśli te osoby w pełni dobrowolnie, absolutnie w żaden sposób nie
inspirowane przez nikogo, może najwyżej przez Ducha Świętego, poprosiły o przygotowanie do wyznania Chrystusa w Kościele Katolickim, trudno tu nie
uszanować cudzego sumienia. Ale musi chodzić o sumienie, o osobistą, w pełni
dobrowolną decyzję. Zresztą sądzę, że są to osoby, które były tylko
nominalnie prawosławne, bo jeśliby uczestniczyły w życiu religijnym swojego
wspaniałego Kościoła, to nie sądzę, aby szukały innego Kościoła.
Przypuszczam, że było to takie chrześcijaństwo z metryki chrztu, które się
zdarza oczywiście i wśród katolików. Jeśli z Kościoła Katolickiego
odchodzą czasem ludzie do innych, zwłaszcza małych Kościołów, nigdy ich
nie potępiam, bo bardzo często widzę, że ktoś, kto był tylko nominalnie
chrześcijaninem, nagle odkrywa Chrystusa, odkrywa wiarę, staje się gorącym
chrześcijaninem w innym Kościele. Dlatego i tutaj byłbym ostrożny z osądzaniem.
Jestem przekonany, że z jednej strony zdarzają się tam wypadki prozelityzmu;
przecież na Wschód idą normalni polscy księża (czy innych narodowości), którzy i w Polsce nie zawsze mieli ducha ewangelicznego czy soborowego, którzy nie
zawsze rozumieli Jana Pawła II. Ale drugiej strony -
oskarżanie wszystkich polskich czy nie tylko polskich księży, oskarżanie w ogóle Kościoła rzymskokatolickiego o prozelityzm, a nieraz nawet wręcz o chęć
zniszczenia prawosławia, narzucenia katolicyzmu -
to jest naprawdę krzywda, to są po prostu oszczerstwa. Byłem tam parę razy.
Mam często studentów stamtąd -
księży i świeckich. Wypytuję. Rozmawiam także z tamtymi chrześcijanami
prawosławnymi. Wiem, że nie można uogólniać. Chociaż nie wolno też się
zgadzać na jakieś indywidualne przypadki wyrywania wiernych z Kościoła
prawosławnego. Ale najczęściej ci, którzy przychodzą, nie mają żadnego
związku z religią. Często są to ludzie nieochrzczeni. I to nie jest
prozelityzm. A Kościół prawosławny powinien się cieszyć, że także dzięki
nam przybywa tam chrześcijan. Nie uznajemy zasady terytorium kanonicznego, bo
jest nieewangeliczna, ale nie zapominamy, że historycznie jest to terytorium
prawosławia i cieszymy się jego rozwojem.
Przywołałem ten cytat, by pokazać, że ksiądz, który
stamtąd pisze do swojego biskupa, powinien zastanowić się nad tym, co pisze.
Przywołałem go, aby ksiądz profesor się do niego się odniósł, nie
zapominając, że każdy człowiek ma prawo zmieniać poglądy, wyznanie, religię.
Ale uważałem, że będzie interesującym odniesienie się księdza profesora
do stwierdzenia „..proszę tylko nikomu nie mówić.. mogą mnie spotkać
oskarżenia o prozelityzm", bowiem wydaje mi się, że ks. Obuchowski
używając słowa prozelityzm, miał świadomość tego, co pisze.
Może to było półżartem?
Lecz z drugiej strony nasi bracia prawosławni są nieraz przewrażliwieni. I dlatego pewna dyskrecja jest tu wskazana. Natomiast jeśliby to był rzeczywisty
prozelityzm, to prawosławni mają prawo się oburzać.
Teraz coś z Irlandii. Jak wpisuje się w Ekumenizm
Encyklika JP II o eucharystii, którą mocno zaatakował Kościół Irlandii (Church
of Irenald). Ks. Ellis stwierdził: „to, że papież nie chce interkomunii z protestantami, to jest wewnętrzną sprawą Kościoła rzymskiego, ale dlaczego
mówić w oficjalnym dokumencie kościelnym, że komunia w Kościele anglikańskim
jest mniej ważna niż w katolickim?" (www.kosciol.pl, 18.05.03)
W encyklice nie ma takiego stwierdzenia, że jest mniej ważna.
Rzeczywiście, gdyby takie stwierdzenie padło, byłoby nie tylko nieekumeniczne,
ale przede wszystkim nieteologiczne, wręcz głupie. Przypisywanie Papieżowi
takiego zdania jest obraźliwe dla niego. Eucharystia albo jest ważna, albo
nieważna, a nie „mniej ważna". Zresztą Church of Ireland zna od
dawna oficjalne stanowisko katolickie, przypomniane w tej encyklice bardzo
mistycznej, stanowisko podzielane także przez prawosławie (chociaż nie przez
wszystkich teologów katolickich), że najpierw jedność, potem interkomunia;
że interkomunia przedwczesna mogłaby nas
zwalniać z troski o jedność: uznalibyśmy, że wszystko już jest w porządku, jesteśmy jedno, bo możemy już w pełni uczestniczyć we wspólnej
Eucharystii. Powtarzam: Papież tutaj po prostu wyraził znane protestantom,
anglikanom i innym chrześcijanom stanowisko naszego Kościoła. I po to jest
dialog ekumeniczny, po to są różne komisje i wspólne deklaracje (np.
podpisana już z luteranami na temat usprawiedliwienia), żeby jak najszybciej
interkomunia była możliwa.
Zostawmy Kościoły działające poza granicami naszego
kraju. Spytam księdza profesora o nasze wewnętrzne sprawy. „Kochaj bliźniego
swego jak siebie samego". Brzmi pięknie, gorzej z realizacją. Jakie jest
zdanie ks. prof. na temat -
na razie to czysta futurologia -
propozycji zagwarantowania praw religijnych w prawie państwowym jedną ramową
ustawą? Dzisiaj rozwiązanie tych spraw, to konieczność uchwalenia przez Sejm
150 odrębnych ustaw.
Ja sądzę, że z jednej strony jest to pozostałość
dawnych czasów, kiedy jeden Kościół był bardziej uprzywilejowany. Po
drugie, między naszymi Kościołami jest jeszcze za mało współpracy, nawet w łonie Polskiej Rady Ekumenicznej istnieją przecież podziały. I po trzecie,
jednak sytuacja każdego Kościoła w polskim państwie -
biorąc od strony tego Kościoła -
jest często odmienna ze względów chociażby historycznych, a także
teologicznych. I chyba dlatego zawierano te umowy z poszczególnymi Kościołami.
Ale to byłoby bardzo dobre, szczęśliwe i bardzo ekumeniczne, gdyby w przyszłości
udało się objąć wszystkie Kościoły jedną ustawą. Choćby dlatego, żeby
nie było żadnych podejrzeń, że jeden Kościół jest bardziej
uprzywilejowany -
ten większościowy, ten bardziej historyczny na tym terenie. Tutaj nie może być
żadnych przywilejów bez względu na większość, mniejszość. Dlatego cieszyłaby
mnie w przyszłości taka możliwość załatwienia tych spraw jedną ustawą,
uzgodnioną z wszystkimi Kościołami, bo ze strony naszego Kościoła nie widzę
żadnych przeszkód. Przecież naprawdę nie chcemy i nie możemy być Kościołem
uprzywilejowanym. To byłoby z krzywdą najpierw dla naszego własnego Kościoła.
Przeszkody mogą być obiektywne, np. w kontekście konkordatu zawartego z jednym Kościołem (bo tylko z tym Kościołem mógł być zawarty). Bądźmy
realistami. Ale bardzo realne wydaje mi się objęcie jedną ustawą dużej
grupy małych Kościołów, oczywiście za ich zgodą. Ważniejsze jednak od
jednej ustawy jest jednakowe traktowanie wszystkich związków religijnych,
oczywiście z uszanowaniem ich specyfiki.
To byłoby dobre jeszcze z jednego powodu. Jeżeli
istnieje uprawnienie, że ksiądz może jechać za granicę, to nie oznacza, że
ksiądz musi z tego uprawnienia korzystać. Jeżeli w religijnej ustawie ramowej byłyby zapisy np. że związki wyznaniowe, Kościoły
itd. mogą zakładać instytucje edukacyjne począwszy od przedszkoli na szkołach
wyższych kończąc, to nie znaczyłoby, że muszą to robić, bowiem
uprawnienie nie jest nakazem.
Zgadzam się. Jeszcze bym dorzucił -
jako że zgadzam się z taką perspektywą: oby tylko takie ujednolicenie nie
dokonało się z krzywdą jakichś mniejszych Kościołów. Ale sądzę, że to
by się jakoś zagwarantowało, bo to może być niebezpieczne, gdyż sytuacje różnych
Kościołów są różne. Podobnie zresztą, gdy chodzi o miejsca w parlamencie:
zdaje się, że pewne mniejszości są uprzywilejowane — i bardzo słusznie.
Ja się nie znam na tym, ale chyba mniejszość niemiecka ..
Jest taka preferencja, nazywana również
„dyskryminacją pozytywną".
I dlatego też bałbym się, żeby nie było dyskryminacji
negatywnej, gdy chodzi o małe Kościoły. Nie znam się jednak na tym.
To jest na razie tylko pewna idea rozwiązania tych
spraw. Jak ksiądz profesor pamięta, była „straszna burza" dotycząca
konkordatu. Premier H. Suchocka obiecywała, że z mniejszymi Kościołami rząd podpisze umowy, na bazie których parlament
przyjmie stosowne ustawy. Do dzisiaj nie podpisano żadnej umowy, nie przyjęto
też na bazie umowy żadnej nowej ustawy. Kościoły: Polski Autokefaliczny Kościół
Prawosławny i Kościół Baptystyczny czując się inaczej traktowanymi przez
państwo niż Kościół Katolicki w kwestii spraw majątkowych, wystąpiły do
Trybunału Konstytucyjnego, bowiem od 1993 r. minęło 10 lat, a ze strony państwa..
cisza.
A czyja to wina?
Państwa.. państwa. Nie rozmawiajmy o Kościele,
rozmawiajmy o państwie. Spytałem o ustawę ramową, bowiem przyrzeczenia z 1993 r. o gwarancjach dla Kościołów mniejszościowych pozostały w obszarze
pobożnych życzeń. Co ksiądz na to?
I dobrze, że te Kościoły mniejszościowe upominają się o to, co im się należy. Oczywiście państwo powinno nadrobić te różne
niedociągnięcia. Ale proszę pamiętać, że w latach 1994-1997
dziesięć ustaw jednak uchwalono! Natomiast gdy chodzi o Kościoły Prawosławny i Baptystyczny to przecież proces odzyskiwania nieruchomości trwa. Ale są
pewne zaszłości — chodzi o mienie poniemieckie (baptyści), a prawosławni
nie mogą dogadać się z unitami.. I tylko takie sprawy są zaskarżane, nie
można więc tendencyjnie uogólniać, chodzi tylko o pewne detale. Dwanaście
związków religijnych uregulowało stosunek z państwem. Pomocą okazał się
konkordat.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Biuletyny (Publikacja: 18-05-2002 Ostatnia zmiana: 31-10-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 236 |
|