Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.164 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Czysta wariacja ta demokracja."
 STOWARZYSZENIE » Biuletyny

Biuletyn Neutrum, Nr 3 (30), Lipiec 2003 [3]

Teraz może o czymś innym. W książce W. Hugo opisana jest piękna postać księdza Benvolio. Co takiego się stało w Kościele, że dzisiaj trudno jest się spotkać z kimś podobnym do tego księdza. Chociaż są takie postacie, sam takich ludzi znam, ale jakże ich mało..

Ja bym nie idealizował czasów W. Hugo. Wiadomo, że zawsze byli różni ludzie, także na stanowiskach kościelnych i sądzę - mimo głośnych w ostatnich latach, ba, nawet dniach, afer, także biskupich - że jednak stan duchowieństwa, w tym także biskupów, jest lepszy niż w wiekach minionych. Ale rzeczywiście i w stanie duchownym są różni ludzie, przesiew jest zbyt słaby, za mało nad sobą pracujemy. Zapominamy, że nie możemy być jak inni, bo jednak mamy specjalne powołanie, mamy dawać przy przykład, mamy innych prowadzić. Nie może być w nas niewierności temu, co głosimy. I to jest bardzo bolesne, że jesteśmy takimi słabymi świadkami Ewangelii.. dzięki naszym ludzkim niewiernościom, słabościom, niekonsekwencjom. Ale, jak pan powiedział, są też wspaniali księża, wspaniali biskupi. I cieszę się, kiedy ich spotykam czy czytam, słyszę o nich.. I to mnie ogromnie cieszy i zarazem jest dla mnie też jakimś wyzwaniem.

Pomówmy jeszcze o państwie. Znalazłem w pracy W. Góralskiego i Andrzeja Pieńdyka, „Zasada niezależności i autonomii Państwa i Kościoła w konkordacie polskim z 1993 roku", UKSW, W-wa 2000, s. 12, wykładnię zasady „niezależności" wg Kościoła, która brzmi: „Niezależność (..) oznacza taki stopień autonomii danego bytu w stosunku do innego, który wyklucza ingerencje każdego z nich w wewnętrzne sprawy drugiego". Jak w związku z tą zasadą skomentowałby ksiądz profesor sfilmowaną scenkę, którą pokazano w TVN24 - ksiądz w sutannie, komży, ze stułą; przed nim wierni. Ksiądz głosi dlaczego należy głosować przeciw wstąpieniu Polski do Unii.

Takich wypadków, proszę pana, było sporo. Miałem wiele skarg od świeckich, znajomych, przyjaciół. I protestowałem. I uważam to za oburzające. A przy okazji - jaka jest nasza wierność Papieżowi? Jeśli na łamach „Naszego Dziennika" teolog, kolega z mojej uczelni, przekonuje (i zresztą pisze list do prezydenta i premiera), że to jest fałszowanie myśli papieskiej, bo Papież jest przeciwny Unii Europejskiej, to tutaj jest przynajmniej dobra wola plus głupota. Natomiast jestem przekonany, że większość z tych, którzy w tamtą niedzielę referendalną zamiast czytać fragment papieskiej homilii komunikat Episkopatu, głosili kazania antyunijne, wiedziała, jakie jest stanowisko Papieża i polskiego Episkopatu, ale uważała, że ich prywatne opinie są ważniejsze. Oczywiście mają prawo do własnej opinii, ale nie mają prawa wiernych, podczas świętej liturgii, zmuszać do przyjęcia ich prywatnych opinii. Jest to naprawdę oburzające. A co jest z mitem naszej wierności Stolicy Apostolskiej, Kościołowi? Z tym, że dla mnie bardziej oburzające są te powtarzające się od lat objawy niewierności już nie Papieżowi czy biskupom, ale Ewangelii. Bo, proszę pana, wszelki nacjonalizm, ksenofobia, antysemityzm to są o wiele większe grzechy niż kazanie przeciwko Unii Europejskiej.

Specjalnie zadałem księdzu profesorowi pytanie w kontekście „niezależności". Ja nie odmawiam księżom, biskupom, prymasowi prawa do tego, żeby zabierali głos w sprawach politycznych. Ale uważam, że powinni to robić nie jako głowa Kościoła, gospodarz diecezji, proboszcz odpowiedzialny za parafię. Występują tutaj różnice, niuanse. Różni się wypowiedź księdza profesora Czajkowskiego np. na Zjeździe Szkoły Praw Człowieka od tego, co głosi jako ksiądz z ambony.

Tak i nie. Ja rzeczywiście zawsze mówię tylko we własnym imieniu. Dlatego też było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, kiedy Kolegium Rektorskie mojej Uczelni nie tylko odcięło się od mojej wypowiedzi dotyczącej „Radia Maryja", ale oświadczyło, że ja występowałem tylko we własnym imieniu. A przecież to jest tak oczywiste, że koledzy po prostu się ośmieszyli. Natomiast co do tej niezależności i ingerencji, o czym pan wspominał - ksiądz, biskup, prymas nie może uprawiać żadnej polityki partyjnej. A taką politykę uprawiano i jeszcze czasem się uprawia. Kilka lat temu niektóre parafie stawały się po prostu sztabami wyborczymi jednej partii, mimo że do parafii nie należą tylko członkowie czy kandydaci jednej partii. To jest pogwałcenie charakteru katolickości, uniwersalizmu chrześcijaństwa i Kościoła.

Np. Wilanów..

Takich przykładów znam więcej. Natomiast uważam, że biskup czy prymas już nie jako osoba prywatna, ale jako pasterz ma prawo zabierać głos w sprawach publicznych w imię Ewangelii, z pełnym szacunkiem dla praw państwa, dla Konstytucji, dla organów państwa. Jeślibym się z panem w pełni zgodził, to trzeba by potępić Papieża, że opowiedział się za Unią Europejską w homilii skierowanej do Polaków — i zresztą nie tylko w tej wypowiedzi. Ja tego nie uważam za nadużycie. Nie dlatego, że to Papież. Również gdyby to samo mówił najmłodszy wikary, gdyby - wiedząc, jakie jest nauczanie Kościoła - wypowiedział się za Unią. Natomiast tych, którzy wypowiadali się przeciwko Unii, potępiam dlatego, że postępowali niezgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, z nauczaniem swoich pasterzy (chociaż słyszałem też o biskupie, który zakazał księżom czytać komunikat biskupów i ów prounijny fragment papieskiej homilii). Tylko dlatego. Natomiast nie uważam tego za niezdrowe mieszanie się do polityki. Zabranie głosu w jakichś sprawach publicznych, tyczących nas wszystkich, także moich parafian czy mojej diecezji, jest nawet moim obowiązkiem. Ja się boję, że właśnie nasi wierni mają nieraz do nas żal, że za mało zabieramy głos w ważnych sprawach społecznych. Ktoś mi wczoraj powiedział (w trakcie spowiedzi): „Dlaczego Kościół milczy w sprawach korupcji, prywaty, kierowania się w życiu publicznym interesem partyjnym?" No, nie milczy, bo jednak są takie głosy, ale rzeczywiście jest wiele tematów (np. bezrobocie), które czekają jeszcze na podjęcie przez nasze duszpasterstwo. Chrześcijaństwo to nie jest po prostu znana zasada: „zbaw duszę swoją". Chrześcijaństwo to jest także odpowiedzialność za moje środowisko, za moją Ojczyznę, za świat. I biskupi zostawiają sprawy ściśle polityczne czy ekonomiczne świeckim, jednak w pewnych sprawach - bardzo wielkiej wagi - nie będących już tylko domeną świeckich, mają prawo zabierać głos. Chodzi o płaszczyznę nie tyle ściśle polityczną, ile metapolityczną. Np. gdy chodzi o zasady, na jakich ma się opierać Unia Europejska, a nie o ilość głosów czy ilość mleka.

Nie odbieram im praw i bardzo mnie cieszy, że ksiądz profesor powiedział to, co powiedział. Że tu się zgadzamy, a tu nie. Prosiłem bowiem o rozmowę z księdzem profesorem, aby czytelnicy naszego biuletynu mogli poznać poglądy księdza, a nie moje. Wróćmy jeszcze do ekumenizmu. Przeglądając dokumenty II Synodu Plenarnego zastanowił mnie fakt braku odrębnych dokumentów na temat Ekumenizmu i Judaizmu? Dlaczego tak się stało?

Mnie to nie tylko zastanawia, mnie to bardzo boli. I nie tylko mnie. Wielu teologów i świeckich wyrażało zdziwienie i oburzenie. Pisano o tym. Niestety, ostateczne dokumenty są często o wiele słabsze od dokumentów roboczych, w których był obecny ekumenizm, w których była również sprawa dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Nie potrafię odpowiedzieć na pańskie pytanie: Dlaczego? Być może, że niektórzy z ludzi odpowiedzialnych za Synod uznali, że to nie jest problem ważny w Polsce i dla naszego Kościoła w Polsce. A jestem przekonany, że to jest także bardzo ważne w naszej Ojczyźnie; że polscy katolicy jeszcze nie w pełni przyswoili sobie nauczanie kościelne na temat ekumenizmu, a zwłaszcza judaizmu. Pozostajemy ciągle poniżej Soboru Watykańskiego II i nauczania Jana Pawła II.

Drugą część wywiadu zaprezentujemy Państwu w następnym numerze Biuletynu

*

O arogancji lewicowej władzy słów kilka

18 lutego br. do marszałków Sejmu i Senatu RP Stowarzyszenie „Neutrum" skierowało zapytania, jak instytucje, którymi kierują panowie z SLD, zamierzają rozwiązać sprawę umieszczonych w pomieszczeniach parlamentu symboli religijnych jednego z wyznań działających na obszarze RP oraz sprawę kaplicy istniejącej w budynku Nowego Domu Poselskiego (patrz: biuletyn „Neutrum", nr 2(29) z kwietnia 2003 r.). Twierdziliśmy w uzasadnieniu, że istniejąca sytuacja łamie konstytucyjną zasadę równego traktowania wyznań i wyznawców. Odpowiedzi marszałków obiecaliśmy zamieścić w niniejszym numerze biuletynu. Nie możemy w całości spełnić obietnicy. Udostępnimy Państwu jedynie odpowiedzi, które w imieniu marszałka Sejmu RP Marka Borowskiego przekazał „Neutrum" Szef Kancelarii Sejmu K. Czeszejko-Sochacki.

Pan
Czesław Janik
Prezes Stowarzyszenia na rzecz Państwa
Neutralnego Światopoglądowo
Skrytka pocztowa 843,
00-950 Warszawa

W odpowiedzi na list Stowarzyszenia na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo, skierowany do Marszałka Sejmu w sprawie krzyża znajdującego się w sali obrad Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej uprzejmie wyjaśniam, co następuje:

Przyjmuję do wiadomości stanowisko wyrażone w liście, iż krzyż powinien znajdować swe miejsce w mentalności parlamentarzystów, kierujących się chrześcijańskim systemem wartości. Jednak sugestia, że to Marszałek Sejmu zawiesił krzyż w sali posiedzeń i tym samym naruszył konstytucyjną zasadę bezstronności wyrażoną w art. 25 ust. 2 Konstytucji jest bezzasadna.

Krzyż w sali obrad Sejmu zawiesili posłowie Akcji Wyborczej Solidarność przed inauguracyjnym posiedzeniem Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej III kadencji, które odbyło się w dniu 20 października 1997 r.

Zasada bezstronności wyrażona w artykule 25 ust. 2 Konstytucji natomiast oznacza, że stosunki społeczne w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej będą kształtować bez jakiejkolwiek stronniczości. Opisany stan rzeczy, odnoszący się do krzyża znajdującego się w sali obrad nie oznacza w rozumieniu tej zasady jakiegokolwiek kształtowania stosunków społecznych.

Przedstawione wyjaśnienia uprzejmie proszę uznać za informację wyczerpującą przedmiotową sprawę.

Z poważaniem
(-) Krzysztof Czeszejko-Sochacki
Szef Kancelarii Sejmu
BPO-150-1/03
Warszawa, dnia 21 marca 2003 r.

*

Pan
Czesław Janik
Prezes Stowarzyszenia na rzecz Państwa
Neutralnego Światopoglądowo
Skrytka pocztowa 843,
00-950 Warszawa


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Szatan w loży
Erotyka w Piśmie Świętym


« Biuletyny   (Publikacja: 18-05-2002 Ostatnia zmiana: 31-10-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 236 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365