|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Oświata: między kagankiem a gromnicą [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zwyczaj złączenia posady kierownika szkoły z posadą
organisty kościelnego ma kilkuwiekową historię, a zrodził się w sposób
prozaiczny. Otóż nim powstało szkolnictwo państwowe kler miał
uprawnienie/obowiązek zakładania i prowadzenia szkół parafialnych [ 6 ].
Jako że proboszcz na ogół miał tysiąc innych wiele bardziej zajmujących
spraw na głowie niż nauczanie dziatwy, wyznaczał często swego organistę
(ewentualnie kantora) jako odpowiedzialnego za sprawy edukacyjne w parafii. Jak
wysoki był poziom tego nauczania można sobie jedynie wyobrazić. Wizytacja
szkoły parafialnej w Rokietnicy z roku 1646 mówiła o pracującym tam
nauczycielu: "Grzegorz Janikowicz, rektor szkoły usługuje kościołowi od
24 lat, jako nauczyciel i organista, który zadość uczynił swemu obowiązkowi" [ 7 ]. Organista-kierownik szkoły za obie posady otrzymywał
wynagrodzenie, co ciekawe, funkcja kierownika szkoły była na ogół mniej płatna.
Wynagrodzenie: pensja plus tzw. deputat w naturze (np. bezpłatne mieszkanie i 9
ton węgla, 9 sągów drzewa z pobliskiego lasu itp.). Często rektor taki
otrzymywał udziały w dochodach proboszcza. O uposażeniu rektora szkoły w Brzeźce wspominała kronika z 1661 r.: "Ma również dziesięcinę wytyczną od jednego kmiecia, zwanego
'Kopyto', (...) ma także z całej parafii od każdego kmiecia i zagrodnika
rocznie po jednym chlebie, za co powinien dzwonić podczas burzy".
Ponadto otrzymywał na ogół udział (nawet do 30%) w dochodach z tzw. prawa
stuły (chrzty, pogrzeby, śluby, kolęda).
W większej części Polski, gdzie istniał ten zwyczaj,
został on usunięty w wieku XIX (poprzez zarządzenia władz zakazujące
organistom pełnienia jakichkolwiek funkcji w szkole). Był to etap oczyszczania
polskiej szkoły z klerykalnych zależności, których organista-kierownik szkoły
był wcieleniem doskonałym. Jednak na Górnym Śląsku złączenie organistostwa z kierownictwem szkoły istniało w wielu miejscowościach jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym (!). Jak podawała Barycka, jeszcze w latach 30.
Dziennik Urzędowy Województwa Śląskiego ogłaszając konkursy nauczycielskie
na takie posady dodawał w zakończeniu: „Posada złączona organicznie z organistostwem". O tym jak na ogół wyglądała nauka w takich szkołach
pisała Barycka, w takich obrazkach:
„Do miejscowości X. przyjeżdża inspektor szkolny,
zastaje dzieci bez opieki, więc rozpoczyna sam naukę i prowadzi ją przez dwie
lekcje, a nauczyciel organista wygrywa tymczasem Panu Bogu na chwałę w miejscowym kościele. — Do miejscowości Y. zajeżdża inspektor i spotyka
kierownika szkoły, który spieszy się na pogrzeb. — W miejscowości Z. odbywa
się konferencja rejonowa: nauczyciel-organista prosi o zwolnienie, bo musi pójść
po kolendzie. (...) Zajęcia w kościele, jak śluby i pogrzeby odrywają
organistę-nauczyciela od szkoły nieraz na kilka przedpołudni w tygodniu.
Dzieci zazwyczaj zatrudnione cicho lub w ogóle niezatrudnione przyzwyczajają
się do niepróżnującego próżnowania. Do każdej z wymienionych uroczystości
zabiera się z klas wyższych 4 chłopców, jako ministrantów, 4 względnie 6
chłopców do dzwonienia na zmianę. Kierownik-organista wskutek swej zależności
od księdza i całego personelu kościelnego doprowadza do takiego uproszczenia
administracji, że służba kościelna, nawet bez porozumiewania się z dotyczącym
nauczycielem, zamawia sobie odpowiednią ilość chłopców do sprawowania różnych
czynności. W każdą sobotę, a często jeszcze w inne dni najmniej 5-ciu chłopców
znajduje zatrudnienie przy trzepaniu dywanów kościelnych. Wszystkie te czynności
odbywają się podczas nauki szkolnej. W okresie Bożego Narodzenia p.
kierownik-organista wraz z księdzem i dwoma chłopcami ze szkoły urządzają
sobie czterotygodniową wędrówkę po całej parafji, zbierając datki od
stokroć od siebie biedniejszych ludzi. Te zmarnowane lekcje szkolne nie są
jeszcze największą szkodą, jaka wynika z łączenia w jednej osobie
kierownictwa i organistostwa. Tragedja sytuacji tkwi przedewszystkiem w sponiewieranej godności szkoły i nauczyciela."
Polskie władze, a w szczególności światłe środowiska
nauczycielskie podejmowały próby uwolnienia szkoły międzywojennej od tego wątpliwego
już zaszczytu, który ustawiał niejako kierownika szkoły w roli pomagiera
plebana. Przeciwko tym inicjatywom kler protestował gwałtownie. W 1924 r. ksiądz
Ruhnau w liście do Administracji Województwa Śląskiego sprzeciwiał się
planowanemu oddzieleniu urzędu nauczycielskiego i organistowskiego w miejscowości
Brześce, pisząc: "Władza duchowna w ogólności sprzeciwiała się dotąd
takiemu oddzieleniu, żeby katolicy nie zapomnieli, że szkoła jest córką Kościoła,
nawet w takich parafiach, w których organista miał od kościoła dosyć dochodów,
iż z tego mógł żyć" [ 8 ]Niechęć do pełnienia
tych „świętych obowiązków" przez kierowników śląskich napiętnował
ostro jeden z senatorów w habicie, na posiedzeniu Komisji Kultury i Oświaty z dnia 22 kwietnia 1925 r. W 1933 r. proboszcz Kochanowic takie pismo skierował
do Kurii Biskupiej w Katowicach: "Do Przewielebnej Kurji
Biskupiej Katowice. Przy tutejszej katolickiej szkole powszechnej zamierza, jak
się dowiadujemy, wojewódzki Wydział O[świecenia]. P[ublicznego]. zamianować
stałego kierownika nieorganistę i zignorować i pominąć stosunek
organicznego połączenia urzędu kierownika z urzędem organisty przy tutejszym
kościele parafjalnym. Stosunek organicznego połączenia został ustalony i zagwarantowany w § 13 dokumentu erekcyjnego tutejszej parafji z 29. XII. 1843
r. Paragraf ten brzmi w przetłumaczeniu jak następuje: 'Służbę organisty
pełni każdorazowy katolicki nauczyciel szkolny, mieszkający w budynku
szkolnym. Powinien on do publicznego nabożeństwa co potrzeba przygotować, na
organach grać i ze zarządem kościelnym dbać o porządek i czystość w domu
Bożym, za co pobierać będzie jedną trzecią część poborów stuły,
przypadających proboszczowi'. Z obowiązku donosimy o tem Przewielebnej Kurji
Biskupiej celem interwencji w Wojewódzkim Wydziale Oświecenia Publicznego." Nie
wiadomo czy udało się duchownemu wyegzekwować owe obowiązki kierownika
szkolnego, które przewidywał paragraf 13. aktu erekcyjnego, takie jak sprzątanie
kościoła, przygotowywanie do mszy, itd. W każdym bądź razie przez cały
okres dwudziestolecia międzywojennego tam gdzie tylko było to możliwe polski
kler walczył do ostatka o tę ostatnią redutę średniowiecznego wzorca
nauczania.
Kler w dozorach szkolnych
Nawet po odsunięciu organistów od większości polskich szkół,
proboszcz na ogół nadal piastował funkcje inspektora szkolnego. To zniesiono
dopiero w początkach XX w.
Innym sposobem sprawowania władzy
nad polską szkołą przez kler były tzw. dozory szkolne, które powołano w czasach Księstwa Warszawskiego, jako społeczną formę zarządu
administracyjnego nad szkołami. Dozory układały i zatwierdzały raz na dwa
lata budżet szkoły. Czasami dozory troszczyły się o stałe utrzymanie
nauczyciela i odpowiedni poziom nauczania. Podejmowały kluczowe decyzje
organizacyjne. W ich skład wchodzili na ogół: prezydent/burmistrz miasta,
kilku obywateli oraz ksiądz opiekun. Również w czasach II RP istniały tzw.
dozory szkolne gminy, które stanowiły łącznik między szkołą a gminą.
Dozory zajmowały się przede wszystkim planowaniem inwestycji w zakresie spraw
budowlano-remontowych. Na mocy ustawy ksiądz wchodził do dozoru szkolnego z urzędu. [ 9 ]
Emancypacja szkoły
Monopolu w szkolnictwie kościół polski strzegł bardzo
pilnie. W 1594 kanclerz Jan Zamoyski założył w Zamościu uczelnię
humanistyczną (Akademia Zamojska). Od połowy tę świetną uczelnię zepsuła
teologia, która zaczęła dominować w programie studiów. Pierwsza świecka
uczelnia o charakterze państwowym powstała dopiero w 1765 r. — Szkoła
Rycerska powołana przez Stanisława Augusta.
Szkolnictwo wolne od klerykalizmu i teologii zaczęło się
wyłaniać w XIX w. W III Republice Francuskiej w latach 1880-1882 przeprowadzono reformę oświaty, w wyniku której z publicznych szkół wycofano lekcje religii, a szkoły prywatne, które nadał
prowadziły te lekcje, pozbawiono finansowej pomocy państwa. W 1904 r. odebrano
zakonom prawo nauczania młodzieży. W Belgii było w owym czasie
nauczanie religii w szkołach, lecz istniało prawo do nie posyłania dziecka na
te zajęcia. Ścisły rozdział spraw wyznaniowych od państwowych
przeprowadzony był w Stanach Zjednoczonych, gdzie nawet nie można było Biblii
czytać w szkołach, by nie urażać uczuć religijnych wyznawców innych
religii. Konstytucja niemiecka (Republiki Weimarskiej) uchwalona 31 lipca 1919
r., powstała przy współpracy socjalistów, demokratów i katolickiej partii
Centrum, przewidywała naukę w duchu narodowym i zgody międzynarodowej, z możliwością
tworzenia szkół bezwyznaniowych. Konstytucja Czechosłowacji z 1920 r.
postanowiła w art. 119: "Nauczanie publiczne nie może być sprzeczne z wynikami badań naukowych" (w tym okresie Czesi mieli jedynie 3,5%
analfabetów!).
ZNP, ZPMD i Akcja Katolicka w II RP
W okresie II RP dwie powyższe przeciwstawne koncepcje szkoły
znajdowały swoich wyrazicieli z jednej strony w Związku Nauczycielstwa
Polskiego [ 10 ], a więc generalnie wśród nauczycielstwa, gdyż do ZNP należała olbrzymia większość
nauczycieli, poza tym w Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej; z drugiej
zaś strony, co oczywista, w Kościele jako takim, na czele z jego największym ramieniem
społecznym — Akcją Katolicką.
Szkoła
była miejscem walki księdza z nauczycielem. Walki nierównoprawnej, gdyż ten
pierwszy miał pozycję zasadniczo silniejszą i lepszą, nie tylko prawnie, ale i organizacyjnie. [ 11 ] ZNP, istniejący do dziś,
to organizacja zawodowa pracowników oświaty i wychowania, szkolnictwa wyższego i nauki. ZNP powstał w roku 1930 z połączenia Związku Polskiego
Nauczycielstwa Szkół Powszechnych i Związku Zawodowego Nauczycieli Polskich
Szkół Średnich i od razu stał się najliczniejszą w Polsce organizacją
zawodową nauczycieli. Jeśli chodzi o ideologię ZNP to od schyłku lat 20.
dominowały koła prorządowe, sanacyjne. Związane to było z programem tzw.
wychowania państwowego, sformułowanym w roku 1929 przez ministra wyznań
religijnych i oświecenia publicznego S. Czerwińskiego na Kongresie
Pedagogicznym. Program ten kładł nacisk na wychowanie w duchu poszanowania państwa,
oddania dla jego rozwoju, kształtowania poczucia odpowiedzialności
obywatelskiej niezależnie od przynależności etniczno-narodowej. W roku 1937
zwyciężył nurt lewicowy związany z Towarzystwem Oświaty Demokratycznej
„Nowe Tory", organizacją nauczycieli i pracowników oświaty istniejącą w latach 1932-39, która sprzeciwiając się polityce rządowej domagała się
przede wszystkim demokratyzacji ustroju szkolnego (jednolita, obowiązkowa bezpłatna
szkoła powszechna) i zapewnienia nauczycielom niezależności ideowej, czyli
zniesienia wpływu kleru na szkołę. ZNP wniósł znaczący wkład w tworzenie
nowej państwowości po odzyskaniu niepodległości, w budowę możliwie
najnowocześniejszego systemu szkolnego, w zwalczanie analfabetyzmu w społeczeństwie, w krzewienie nowoczesnej myśli pedagogicznej oraz zabezpieczanie statusu
prawnego nauczyciela. Prowadził liczne czasopisma (m.in. Głos Nauczycielski,
Ognisko Nauczycielskie, Płomyczek i in.), posiadał własne
wydawnictwo — Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia"
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 6 ] Jako jedna z funkcji duszpasterskich wyłoniona na IV Soborze Laterańskim w 1215, nakazująca utrzymywać przy zamożniejszych parafiach nauczyciela gramatyki. [ 7 ] A. Grymuza, E. Jakubas, Rokietnica zarys monografii wsi i parafii, s. 103-111 [ 8 ] G. Sztoler, Monografia Historyczna Parafii i Wsi Brzeźce, Pszczyna 1999 [ 9 ] Zob. ks. K. Dębiński, Dozory kościelne rzymskokatolickie w Królestwie Polskim, Warszawa 1913, wyd. II [ 10 ] Zob. B. Grześ (red.), Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zarys dziejów 1905-1985, Warszawa 1986 [ 11 ] Wystarczy choćby porównać liczebność organizacyjną ZNP — 54 tys. w 1939 r., wobec 615 tys. Akcji Katolickiej w 1937 r. Poza tym ZNP zmagał się z powstałym w 1921 r. klerykalnym Stowarzyszeniem Chrześcijańsko-Narodowym Nauczycielstwa Szkół Powszechnych (ok. 6 tys. członków) « Prawo wyznaniowe (Publikacja: 21-05-2003 Ostatnia zmiana: 07-11-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2446 |
|