Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.487.345 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych"
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Akcja Arka [5]
Autor tekstu:

I miał Noe rację, gdyż potop nie tylko nie poprawił niczego, ale jeszcze pogorszył w znacznym stopniu; Roślinność już nigdy nie odrodziła się tak piękna i okazała jak przed potopem. Potężne i rozłożyste drzewa, które swymi koronami strzępiły chmury nieomalże, ustąpiły miejsca rachitycznym i skarlałym okazom. Zwierzęta — te które przeżyły — stały się dzikie i płochliwe, jakby naznaczone piętnem strachu. Ta roczna niewola w ciasnych klatkach i w obcym środowisku oraz ta rytualna rzeź jaka spotkała ich współbraci, wyryła w ich naturach niezatarty ślad.

A człowiek? No cóż, jaki jest człowiek każdy widzi… Czy był on gorszy przed potopem? Otóż wcale nie! A później — biorąc zapewne przykład ze swego stwórcy — stał się jeszcze bardziej okrutny i bezlitosny dla bliźnich, a także zakłamany, obłudny, fałszywy i podstępny. Tak samo na niekorzyść zmieniał się jego stosunek do przyrody.

— „Wszelkie żywe stworzenie niechaj się was boi i lęka" — Te słowa skierowane przez Boga do człowieka, trafnie oddają tę relację do przyrody w jakiej znalazł się człowiek po potopie.

Definitywnie zmienił się również stosunek człowieka do Boga; Odtąd u jego podstaw będzie leżał zawsze strach… Strach, który będzie oddzielał stworzenie od swego stwórcy i który stanie się przeszkodą na bardzo długi czas, iż człowiek nie będzie w stanie pokochać swego Boga, bo nie można jednocześnie darzyć kogoś miłością i bać się go.

Ale póki Bóg sam nie upomni się o miłość od ludzi, ten strach będzie na rękę kapłanom jako podstawa bogobojności i umocnienie ich władzy nad człowiekiem… Ale to tylko taka luźna dygresja.

Od tamtej pamiętnej chwili Noe już nigdy nie doszedł do siebie całkowicie; jego zachowanie świadczyło, iż częściowo jego rozum zaczął szwankować. Wtedy nie można było porozumieć się z nim w żaden sposób. Ale czasem potrafił siedzieć godzinami nie odzywając się wcale i patrząc przed siebie gdzieś w dal niewidzącym, szklistym wzrokiem. Jego usta poruszały się wtedy bezdźwięcznie jakby wiódł z kimś, niesłyszalny dla postronnych dialog. Często upijał się teraz do nieprzytomności, kiedy tylko miał ku temu okazję. Synowie znajdywali go czasem śpiącego nago w namiocie i mruczącego przez sen: — „Mówiłem… Przecież uprzedzałem… To wszystko na marne… Tyle śmierci... Tyle ofiar… I moje winnice…" — czasem szlochał przez sen. Przykrywali go wtedy delikatnie i odchodzili, patrząc bezradnie na siebie. Prócz wina, które mu dostarczali, w niczym innym i tak nie mogli mu przecież pomóc.

Nie wiedział nawet Noe, że Bóg zawarł z nimi wszystkimi przymierze, mówiąc:

— „Ja, ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie i z wszelką istotą żywą, która jest z wami. Zawieram z wami przymierze, tak, iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię…" — Po czym Bóg dodał:

— „Łuk mój kładę na obłoki aby był znakiem przymierza między mną a ziemią, gdy ukaże się on na obłokach wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą…" -

Gdyby Noe to usłyszał na pewno poczuł by się usatysfakcjonowany, bo w rzeczy samej Bóg mówiąc te słowa, przyznał się przed człowiekiem, iż zsyłając potop na ziemię popełnił głupstwo; Dlatego znak przymierza — tęcza- ma mu ciągle przypominać o tym, aby drugi raz nie powtórzył przypadkiem tego samego błędu.

— "Z krzywego pnia człowieczeństwa nic prostego nie da się wyciosać" — jak mawiał pewien filozof z Królewca, a znaczy to ni mniej ni więcej, iż metodami „naprawiania" ludzkości jak np. potop, można tylko wpłynąć na wskaźniki demograficzne, ale nie na zmianę natury człowieka, która pozostała taka sama jak i przed potopem.

Kto jak kto, ale Bóg powinien o tym wiedzieć...  

*

Po przeczytaniu tego opowiadania ktoś może zarzucić mi, iż przedstawiłem najczarniejszą i najbardziej pesymistyczną wersję potopu. Otóż nie jest to całkowita prawda, bo jednak zakończenie — przy całkowitym bezsensie tego wydarzenia — jest mimo wszystko optymistyczne. Tym optymistycznym zakończeniem jest sugestia, iż świat roślinny i zwierzęcy — pomimo tego, iż w niczym nie lepszy od przedpotopowego — jak i świat ludzi odrodził się po potopie i zaistniał powtórnie w przebogatej gamie gatunków, czego efekt widzimy dzisiaj.

Gdybym przyjął rozwój wypadków zgodny z nakazami rozumu i logiki, musiałbym napisać zupełnie inne zakończenie tego opowiadania.

Mianowicie takie oto:

"Kiedy wygłodniałe zwierzęta wyszły już z arki, rozbiegły się pośpiesznie w poszukiwaniu pożywienia. Jednak próżny był ich trud, próżne nadzieje na znalezienie czegokolwiek co nadawałoby się do zjedzenia. A czego mogły oczekiwać na ziemi, spustoszonej miliardami ton wody, podczas bez mała rocznego kataklizmu? Wszędzie było jedynie błoto, szlam i naniesione wodą warstwy piasku. Cienka warstwa gleby została zniszczona doszczętnie. Nawet śladu zielonej trawki, nie mówiąc już o zielonym listku.

Zwierzęta biegały więc jak oszalałe, kwicząc, becząc, wyjąc, rycząc i gryząc się wzajemnie z głodu i bezsilnej złości. Nie trzeba było długo czekać, aż padły wszystkie. Trochę dłużej żyły drapieżniki i padlinożercy, ale i one w końcu podzieliły los roślinożerców.

No, a ludzie? Ludzie żyli najdłużej, pożywiając się resztkami spalonych zwierząt ze stosu ofiarnego i ścierwem drapieżników, ale i oni nie przeżyli tej jedynej w swoim rodzaju katastrofy ekologicznej.

Umierając po kolei, do samego końca dziwili się dlaczego właściwie nie udał się ten boży zamysł? Do ostatka wpatrywali się z nadzieją w niebo, iż Bóg pojawi się w znajomej chmurze i ocali ich w jakiś cudowny sposób, nie pozwalając podzielić im losu całej fauny i flory. Ale Bóg zrażony już na dobre do swego dzieła, nie pojawił się więcej… bo i po co?

Musiał zapewne też znać prawo Finaglesa:

— "Jeżeli jakaś praca pozostała od początku źle zrobiona, wszelkie próby jej poprawienia jeszcze ją pogorszą".

Taka właśnie winna być logiczna konsekwencja tej bożej kary, ale wtedy zbyt otwarcie jawiłby się nam bezsens całej tej akcji związanej z budową arki, sprowadzaniem do niej zwierząt z całego świata i ocalanie ich od kataklizmu.

Jest jeszcze inny rodzaj pesymizmu, który mógł się przejawić w wątpliwości, czy w ogóle człowiek tamtych czasów był w stanie zbudować taki ogromny statek i czy był on w stanie zebrać w jedno miejsce po parze zwierząt z każdego zakamarka świata. Ale gdyby chcieć i to uwzględnić, nie mogłoby powstać niniejsze opowiadanie (a przynajmniej nie w takiej formie). 

- K o n i e c -


1 2 3 4 5 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Akt stworzenia
Angelland - boski reality show

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (12)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 23-06-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2517 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365