Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.009.134 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Chcę przedłożyć czytelnikowi do życzliwego rozważenia doktrynę, która, jak się obawiam, może się wydać niesłychanie paradoksalna i wywrotowa. Według tej doktryny jest rzeczą niepożądaną wierzyć jakiemuś twierdzeniu, gdy nie ma żadnej podstawy do przypuszczenia, że jest ono prawdziwe."
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Angelland - boski reality show [1]
Autor tekstu:

Czyli prawdziwy powód dla którego Bóg stworzył ludzi

Motto: "Nasz los jest wyraźnie określony: wyłaniamy się z 
niebytu naznaczeni tożsamością, trafiamy do królestwa czasu i według 
niepojętej miary istniejemy, a potem znowu odchodzimy w niebyt". 
Edmund Lewandowski Odkrywanie tajemnic bytu.

Kiedy widzę jak nasza telewizja powtarza do znudzenia, któryś raz z rzędu ten sam film czy też serial, i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności ich pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania:

Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze pierwsze (premierowe) życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nieświadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów i seriali?; może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Co?… myślicie, że to mało prawdopodobne? Mniej niż zmartwychwstanie rozpadłych w proch ciał i tożsamości? Lub reinkarnacja, czyli nieskończona tułaczka duszy po ciałach różnych stworzeń? Albo też inne nieprawdopodobne, a mimo to ponoć wiarygodne prawdy religijne, których nawet nie będę tu przytaczał? A dziwne słowa Koheleta: „To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym co znowu się stanie: a więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem" (Koh 1,9), Rozumiecie co miał na myśli?

Nie zastanowiły was może takie zagadkowe i niepokojące momenty w życiu, które chyba każdemu się przytrafiają, tylko nie każdy zwraca na to uwagę. Np. nie zdarzyło się wam czasem zachować w zupełnie nietypowy dla siebie sposób, a potem zastanawiać się: co mnie podkusiło, że zachowałem się jak ostatni półgłówek? Co mi „strzeliło do głowy"?! Tak jakbym nie był sobą w tym momencie! Wyrzucamy sobie, kiedy już jest po wszystkim i mamy czas na refleksje. Albo wydarza się w naszym życiu coś tak nieprawdopodobnego, iż analizując później splot okoliczności jakie do tego doprowadziły „zachodzimy w głowę" ze zdziwienia, dlaczego wcześniej nie dostrzegliśmy zagrożenia, które teraz przecież widzimy jak na dłoni? Pytamy się w duchu i nie potrafimy sobie udzielić sensownej odpowiedzi.

Można by przytoczyć wiele przykładów takich dziwnych i niepokojących momentów z naszego życia (nie wspominając już nawet o znanym wszystkim zjawisku déjà vu), które charakteryzują się tym, że poniewczasie dopiero stwierdzamy, iż zachowaliśmy się tak jakby coś nas „opętało" albo przejęło władzę nad naszym umysłem. Czy nie mieliście czasem takiego wrażenia, jakby ktoś manipulował waszym zachowaniem, uczuciami i emocjami? Czy nie wydarzyło się w waszym życiu coś takiego, co zaskoczyło was całkowicie i czego w ogóle nie spodziewaliście się po sobie? Coś, co wprawiło was w niemałą konsternację i skłoniło do głębszej refleksji nad samym sobą?

Pytam, bo mnie nie raz w życiu przytrafiały się takie dziwne i z pozoru nieistotne wydarzenia, które przez większą część życia umykały mojej uwadze i dopiero teraz, kiedy wszedłem w wiek skłaniający do refleksji nad sensem życia, zacząłem je sobie przypominać i łączyć w logiczny łańcuch przyczynowo-skutkowy. Co więcej, dotarły do mojej świadomości relacje o podobnych dziwnych wydarzeniach, którymi dzielił się ze mną mój nieżyjący już przyjaciel, a których nigdy nie brałem na poważnie, gdyż wydawały mi się zbyt fantastyczne, aby były prawdziwe. (Co ciekawe, mimo wrodzonego optymizmu wierzył, że Tołstoj miał rację, mówiąc:„ Przeżywamy nasze życie, grając kartami, które nam rozdano"). Teraz kiedy już zszedł ze „sceny życia", przypomniałem sobie, iż zawsze zarzekał się na wszystkie świętości, że to najprawdziwsza prawda. A ja mimo wszystko przypisywałem to jego nazbyt wybujałej wyobraźni.

I kiedy tak zacząłem zastanawiać się nad tym wszystkim, przyszła mi do głowy pewna hipoteza, która mogłaby wytłumaczyć te wszystkie dziwne i tajemnicze zdarzenia, a przy okazji i wiele innych (mylnie uważanych jako "zagwozdki dla racjonalistów''). Nawet jeśli wyda się wam ona niewiarygodna, to nie oznacza wcale, iż jest ona nieprawdopodobna,… czy może odwrotnie? Nieważne! Sami się zresztą przekonajcie, cóż wam szkodzi?

Aby wyjaśnić wam na czym mój pomysł polega, muszę odwołać się do innej hipotezy (albo jak kto woli: do jednej z religijnych prawd), mianowicie naszych niematerialnych współbraci w rozumnie: aniołów. Św. Tomasz z Akwinu, który sam później otrzymał tytuł Doktora Anielskiego, tak uważał: „Anioły przybierając cielesną postać, czynią tak nie dla siebie, lecz dla nas". Pomyślałem sobie: a gdyby było odwrotnie?; nie dla nas tak czynią, lecz wyłącznie dla siebie? Dlaczego wszystko miałoby się kręcić wokół człowieka i jemu służyć? Czy to nie jest aby zbyt egocentryczny punkt widzenia? A czy nie do pomyślenia jest taka oto historia?:

Pewnego razu do Stwórcy, który siedział w niebie na swym pięknie rzeźbionym, alabastrowym tronie i słuchał ze znudzoną miną śpiewów anielskich, przyszła delegacja aniołów. Pod przewodnictwem — jakże by inaczej — pierwszego anioła Boga, Satanaela, który jako najmądrzejszy z braci anielskiej, tradycyjnie już uczestniczył w takich przedsięwzięciach. I teraz także jako pierwszy zabrał głos. Bóg uciszył gestem dłoni chóry anielskie, rad w duchu, iż ktoś wybawił go od tej „rozrywki" i zwrócił swe zadowolone oblicze ku przybyłym. Satanael wtedy rzekł: — „Wybacz Panie, iż przeszkadzamy ci w takiej chwili…" — lecz on wykonał gest, który mógł oznaczać: — „Nie ma o czym mówić, o co wam chodzi?" Anioł zatem kontynuował: — „Chcieliśmy cię Panie prosić, abyś stworzył nam jakieś rozrywki w niebie, które by uatrakcyjniały naszą monotonną egzystencję…" — przerwał, bo Stwórca wyprostował się na swym tronie i popatrzył po przybyłych aniołach.

„Słucham?" — spytał, jakby niedowierzając własnemu zmysłowi słuchu. Więc Satanael odparł szybko w imieniu wszystkich: — „Panie, nie zrozum nas źle! Lecz faktem jest, iż swój czas spędzamy na śpiewaniu, graniu na harfach, na kontemplacji twojej boskiej osoby,… i nic poza tym! Nie chcę przez to powiedzieć, iż nie sprawia nam to przyjemności; wprost przeciwnie!" — zastrzegł się szybko, podkreślając gestykulacją swą prawdomówność. — „Biorąc jednak pod uwagę, iż jesteśmy nieśmiertelni — przez całą wieczność pozostanie nam nic innego nie czynić?… toż zanudzimy się na śmierć, jeśli nie wymyślisz Panie dla nas jakichś atrakcji, rozrywek,… czy ja wiem jeszcze czego?" — anioł umilkł jakby nie był pewien, czy nie na zbyt wiele sobie pozwala.

Ponieważ Stwórca nie odzywał się, przyglądając się im z tajemniczą miną, Satanael popatrzył po swoich towarzyszach, którzy wymownymi spojrzeniami dodawali mu otuchy, kryjąc się jednak za jego plecami. Więc archanioł spojrzawszy odważnie w boskie oblicze, rzekł: — „Zechcesz Panie przychylić się do naszej prośby? Stworzysz nam taką rzeczywistość, której istnienie — albo przynajmniej oglądanie jej — byłoby bardziej ciekawe; pełne przygód, niespodzianek, emocji i różnych innych przeżyć, których nawet nie potrafimy sobie wyobrazić, lecz których jesteśmy pozbawieni? … Czy zechcesz Panie to uczynić w swojej nieskończonej łaskawości i wspaniałomyślności? Przecież to dla ciebie żaden problem, prawda?" -

Stwórca jeszcze przez chwilę przyglądał im się uważnie, patrząc po nieludzko pięknych obliczach aniołów. Myślał w tym czasie: — „Chyba nieco przesadziłem w tej doskonałości moich pierwszych stworzeń. Oni przecież nie są w stanie zrobić czegokolwiek bez mojej wiedzy i zgody. Chociażby sprawa, z którą do mnie przyszli; zamiast wymyślać i organizować sobie jakieś rozrywki i przyjemności na własną rękę, oni z tym zwracają się do mnie,… żałosne!" — Bóg pokręcił głową z wyraźną dezaprobatą. - „Choć z drugiej strony patrząc, po prawdzie, jakież to rozrywki — prócz duchowych uniesień — mogą mieć istoty niematerialne?… Nie,… no,… muszę w jakiś sposób pomóc bidulkom, aby mi się nie frustrowali przez resztę wieczności! Nuda to straszna rzecz,… nawet dla aniołów jak się okazuje!" — postanowił im pomóc w miarę swoich boskich możliwości.

Po dłuższej chwili niepewności, Stwórca roześmiał się, odchylając się do tyłu na swym pięknym, alabastrowym tronie. Aniołowie stojący za Satanaelem odetchnęli z ulgą w tym momencie. — „A więc chodzi wam o rozrywkowe życie, bogate w różnorodne przeżycia, atrakcyjne emocjonalnie, w szerokiej gamie odczuć?! Wybaczcie, że wcześniej o tym nie pomyślałem,... Pewno, iż to żaden problem dla mnie, czyż nie jestem Bogiem wszechmocnym?!... Macie jakieś konkretne pomysły może?" — Bóg zwrócił się do aniołów, którzy podeszli teraz śmielej bliżej i otoczyli jego tron ciasnym wianuszkiem. Zaczęli jeden przez drugiego mówić: — „Nie, Panie,… nie mamy pojęcia nawet, jakby mogła wyglądać taka rzeczywistość, albo cokolwiek innego. Liczymy na twoją wyobraźnię i inwencję,… i na wspaniałomyślność, oczywiście!" -

Bóg uniósł w górę dłoń, przerywając ten nieskładny chór głosów. Zamyślił się głęboko, a pośród braci anielskiej zapanowała cisza „jakby makiem zasiał". Jedynie przybywało ich coraz więcej do sali tronowej, jak gdyby instynktownie wyczuwali, iż rozgrywa się tu jakieś ważne dla nich wydarzenie. Stwórca w zamyśleniu patrzył gdzieś w nieokreśloną dal nieobecnym wzrokiem, aż w końcu klasnął w dłonie i oznajmił zgromadzonym aniołom dobrą nowinę:

"Posłuchajcie, co wymyśliłem; ponieważ jesteście istotami niematerialnymi i doskonałymi jak tylko może być doskonałe moje stworzenie, jako takie więc, nie macie żadnych potrzeb związanych ze swoją niematerialną egzystencją. Połączenie tych cech powoduje, iż nie jesteście w stanie uczynić jakiegokolwiek zła; świadomie czy nieświadomie nawet. Ujmując to inaczej; jest to dla was biologicznie niemożliwe. Waszym przeznaczeniem jest być dobrym, czynić tylko dobro, wyłącznie dobro i nic poza nim. Dlatego wasza egzystencja pozbawione możliwości obcowania ze złem, może wydawać się wam — przyznaję — monotonna i nieciekawa. … Zatem, aby ją uatrakcyjnić emocjonalnie i wzbogacić szerszą gamą doznań — a jednocześnie nie zbrukać waszej niewinnej natury pierwiastkiem zła — wymyśliłem takie oto rozwiązanie, tego skądinąd ciekawego problemu; stworzę wam rzeczywistość materialną, wielowymiarową..."

Na dźwięk tych słów głośny szum podniósł się pośród zgromadzonych aniołów. Przekazywali sobie te zagadkowe słowa Stwórcy jeden przez drugiego, a do kogokolwiek one dotarły, budziły zdumienie i ciekawość. Wyrażane częstokroć stłumionymi okrzykami nawet, przez tych, którym nie udało się w porę przysłonić ust po wysłuchaniu tej szokującej nowiny. Aniołowie bowiem już od dawna wiedzieli o takiej możliwości kreacji rzeczywistości przez ich Stwórcę, lecz jak dotąd nie zetknęli się z tym fenomenem osobiście. Krążyły tylko pośród nich legendy na ten temat, tak dziwaczne i nieprawdopodobne — określane mianem „niestworzonych rzeczy" — iż chyba nikt spośród nich nie brał ich na poważnie, traktując je jak umysłową rozrywkę i grę wyobraźni szukającej zajęcia.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Anielska wpadka
Oślepiający blask prawdy

 Zobacz komentarze (22)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 05-06-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5918 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365