|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Homoseksualizm
Wpływy biol. na fizyczny i psych. rozwój seks. (1) [2] Autor tekstu: Antoni Sosiński
Niektórzy badacze, analizując bliżej dane Le Vaya, zauważają szeroki
margines nakładania się rozmiarów jąder podwzgórza u mężczyzn hetero i homoseksualnych. Nawet przy założeniu, że jedno ekstremum było
charakterystyczne dla gejów, a drugie dla heteroseksualistów, nie da się określić,
na podstawie przypadkowo wybranego jądra o średnim rozmiarze, czy należało
ono do homo czy też do heteroseksualisty.
Laura Allen i Robert Gorski
Inne badania, które zyskały sobie zainteresowanie mediów, zostały
przeprowadzone przez Laurę Allen i Roberta Gorskiego. Zajmowali się oni spoidłem
przednim, traktem włókien nerwowych łączącym płaty czołowe mózgu, o którym
utrzymuje się, że umożliwia obu półkulom integrowanie wrażeń zmysłowych.
Mimo iż mężczyźni mają większe mózgi niż kobiety, ta struktura jest
zwykle większa u kobiet. Dotychczas nie stwierdzono jednak, jakoby spoidło
przednie było związane z zachowaniem seksualnym.
Po dokonaniu sekcji niemal dwustu mózgów, Allen i Gorski odkryli, że
spoidło przednie jest większe u homoseksualnych mężczyzn niż u przypuszczalnie heteroseksualnych kobiet, u których z kolei było ono większe
niż u przypuszczalnie heteroseksualnych mężczyzn. Autorzy sugerowali, że różnice w rozmiarach mogłyby pociągnąć za sobą różnice w funkcji
poznawczej i, w skali ogólnej, wiązać się z orientacją seksualną.
Niektórzy naukowcy i grupy popierające gejów przyjęli te odkrycia
jako kolejny dowód na to, że homoseksualizm jest wrodzony.
Inni
komentatorzy wyrażają jednak wątpliwość, czy do wyników badań nie
przyczynił się, chętnie atakujący tkankę mózgową, wirus AIDS. Jeszcze
inni badacze stwierdzali, że przypisywanie drobnym różnicom anatomicznym
odpowiedzialności za zjawisko tak złożone jak seksualność i orientacja
seksualna jest zbytnim uproszczeniem. Wreszcie, podobnie jak w badaniach Le Vaya,
zaobserwowano spore różnice rozmiarów w obrębie jednej grupy. Spoidło
przednie niektórych mózgów żeńskich było trzy razy większe niż inne z tej samej kategorii. Jedynie przeciętne rozmiary danej grupy różniły się między
sobą w zależności od płci i orientacji seksualnej.
Każde odkrycie naukowe wymaga replikacji, to znaczy potwierdzenia
poprzez inne zbliżone badania, celem sprawdzenia, czy przykładowo, odkrycie różnic
pomiędzy grupami jest autentycznym faktem naukowym, czy też sprawą przypadku.
Przy większości badań naukowych wymagany jest poziom prawdopodobieństwa co
najmniej 0,05, a to oznacza, że istnieje zaledwie jedna szansa na dwieście, że
uzyskany wynik jest statystycznym fuksem.
Bywa często, że badacz przedstawia oryginalne z pozoru odkrycie, które
nie znajduje jednak potwierdzenia w kolejnych badaniach, czy nawet zostaje przez
nie zdyskredytowane. Podczas gdy oryginalne studium zdobywa sobie duże
zainteresowanie mediów, nieudane próby powtórzenia tych samych wyników
znajdują go niewiele, lub też wcale. Lekceważenie dalszych badań, gdy ich
wyniki zaprzeczają pierwotnemu studium, ewidentnie miało miejsce w kilku
przypadkach związanych z orientacją seksualną. W roku 1984 Glaude i jego współpracownicy
stwierdzili istnienie pewnego wzorca reakcji hormonalnej u homoseksualnych mężczyzn, a pośredniego pomiędzy mężczyznami heteroseksualnymi a kobietami. Badacze
doszli do wniosku, że wzorzec ten jest jednym z „wyznaczników
biologicznych" orientacji seksualnej. Prowadzone niezależnie badania nie zdołały
jednak wykryć owego „wyznacznika biologicznego", ani też skopiować tego
odkrycia.
William Byne, psychiatra z Uniwersytetu Columbia cytuje inne przykłady
replikowanego badania, gdzie nie zdołano potwierdzić oryginalnych odkryć
dotyczących różnic pomiędzy płciami. Podczas jednego z takich badań
odkryto uwarunkowane płcią różnice w pierwszym INAH. Obecnie literatura
obejmuje opracowania wskazujące na różnice płciowe w trzech spośród
czterech jąder podwzgórza, mimo iż zaledwie jedno z tych odkryć zostało
potwierdzone przez badania późniejsze. W innym studium stwierdzono „uderzającą"
różnicę pomiędzy płciami w morfologii mózgu, rzekomo związaną z funkcjami wzrokowo-przestrzennymi. Dwadzieścia prób potwierdzenia tej tezy
zawiodło. Przeważnie dzieje się tak, że tego typu badania potwierdzające
rzadko kiedy przykuwają większą (lub jakąkolwiek) uwagę mediów, gdy
tymczasem pierwotne studium pozostaje „w okopach literatury naukowej, skąd
nie daje się wyprzeć przez dwa lata".
Być może najbardziej zakorzeniona błędem, gdy chodzi o orientację,
jest pogląd, że 10 procent populacji to homoseksualiści. Ta powszechnie
cytowana liczba pochodzi ze studium Kinseya, z roku 1948. Dziesięć procent
badanych przez Kinseya podało, że byli oni wyłącznie homoseksualni przez co
najmniej trzy lata pomiędzy szesnastym a pięćdziesiątym szóstym rokiem życia.
Kim jednak byli badani? Dwadzieścia pięć procent przebadanych przez Kinseya
ochotników stanowili więźniowie, eks-więźniowie oraz przestępcy seksualni,
toteż w sumie trudno uznać całość grupy
za reprezentatywną próbkę męskiej części społeczeństwa amerykańskiego. W roku 1978, Paul Cameron przeprowadził badania na grupie wyłonionej za pomocą
lepszych metod i doszedł do wniosku, że długotrwałą preferencję
homoseksualną lepiej określa liczba 4 procent, nawet włączając w to
biseksualistów.
Badania Camerona nie wzbudziły żadnego zainteresowania mediów
publicznych; 10 procent pozostało kanonem naukowym na następne piętnaście
lat. Późniejsze, przeprowadzone przez Instytut Alana Guttmachera, studium
zachowania seksualnego mężczyzn dowodzi, że 1 procent Amerykanów płci męskiej, w wieku od dwudziestu do trzydziestu dziewięciu lat, posiada orientację wyłącznie
homoseksualną, podczas gdy 2 procent angażowało się w jakąś formę
zachowania homoseksualnego w ciągu ostatnich dziecięciu lat. Krytycy tego
studium wskazują na opory mężczyzn homoseksualnych do ujawniania swojej
orientacji, mimo gwarantowanej im przez tego typu badania są zaniżone. Jak na
to by nie patrzeć, rozliczne badania prowadzone w ciągu ostatnich siedmiu
lat w Stanach Zjednoczonych i niektórych krajach europejskich szacują, że
liczba mężczyzn o orientacji homoseksualnej i biseksualnej stanowi od 2,5 do 4
procent, a kobiet lesbijek co najmniej 1 procent niżej.
J. M. Bailey i R Pillard
Innym często
cytowanym studium homoseksualizmu męskiego jest studium bliźniąt
przeprowadzone przez J. M. Baileya i R. Pillarda. Do badań zwerbowali oni grupę
pięćdziesięciu sześciu homoseksualnych mężczyzn będących jednocześnie
bliźniętami jednojajowymi plus pięćdziesięciu czterech homoseksualnych mężczyzn
będących bliźniętami dwujajowymi oraz kolejnych pięćdziesięciu siedmiu
homoseksualnych mężczyzn, którzy mieli braci adoptowanych. Orientacja
seksualna badanych 171 bliźniaczych i adoptowanych braci została stwierdzona bądź
przez bezpośredni z nimi kontakt, bądź na podstawie informacji udzielonych
przez osoby homoseksualne uczestniczące w badaniu.
Bailey i Pillard odkryli, że 52 procent braci badanych będących bliźniętami
jednojajowymi miało również orientację homoseksualną, dla bliźniąt
dwujajowych liczba ta stanowiła 22 procent, a dla braci adoptowanych 11
procent. Ponieważ bliźnięta jednojajowe posiadają to samo wyposażenie
genetyczne, a bliźnięta dwujajowe jedynie podobne, tak jak dzieje się to w przypadku każdych dwóch braci, na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że
większa zgodność wśród bliźniąt jednojajowych oraz spora wśród bliźniąt
dwujajowych, w porównaniu z niespokrewnionymi genetycznie braćmi przez adopcję,
stanowi poparcie tezy, jakoby na homoseksualizm męski wpływał czynnik
genetyczny. Uczeni przypuszczają jednak, że grupy genów mogą
predysponować daną jednostkę w kierunku homoseksualizmu. Wskazują również,
że poszczególne wpływy genetyczne działają w połączeniu z biologicznymi,
psychologicznymi i środowiskiem społecznym.
Odkrycie wyższego współczynnika orientacji homoseksualnej wśród bliźniąt
jednojajowych nie wyklucza wpływów prenatalnych i środowiskowych na rozwój
tej orientacji. Gdyby homoseksualizm był wyłącznie dziedziczny, należałoby
oczekiwać, że jeśli jeden z braci jest homoseksualny, powinien być taki i drugi, gdyż bliźnięta jednojajowe posiadają to samo wyposażenie genetyczne.
Fakt, że niemal połowa bliźniaków nie podziela orientacji homoseksualnej
swoich braci, wskazuje, że w rozwoju psychoseksualnym współdziałają także
czynniki środowiskowe.
W ramach studium przeprowadzono także badania pomocnicze dotyczące
niebliźniaczych braci osób homoseksualnych. Spośród nich jako
homoseksualnych określono 9,2 procent. Współczynnik homoseksualizmu wśród
braci adoptowanych wynosił 11 procent. Ponieważ rodzeństwo biologiczne ma
podobny rozkład materiału genetycznego co bliźnięta dwujajowe, oczekiwany
współczynnik homoseksualizmu dla braci nie-bliźniaków, przy założeniu wpływu
genetycznego, byłby bardziej zbliżony do 22 procentowego współczynnika bliźniąt
dwujajowych.
Wcześniejsze studium Pillarda jako samodzielnego pracownika naukowego
wykazało porównywalny wskaźnik 22 procent niebliźniaczych braci mężczyzn
homoseksualnych, samych również będących homoseksualistami. Znaczna rozbieżność
wyników tych dwóch studiów, od 22 do mniej więcej 9 procent, każe zastanowić
się, na ile grupy badanych stanowiły reprezentatywną próbkę ogólnej
populacji.
Być może najważniejszym pytaniem, narzucającym się w wyniku odkryć
naukowców zajmujących się homoseksualizmem, jest to, czy homoseksualizm
stanowi bezpośrednią konsekwencję odziedziczonego i /bądź prenatalnego
programowania hormonalnego, czy też owe czynniki dziedziczne, jakiekolwiek by
one nie były, uaktywniają się kolejno w wyniku wpływów środowiskowych,
takich jak wychowanie. Fakt, że niemal połowa badanych bliźniąt
jednojajowych była heteroseksualistami mimo homoseksualizmu brata, posiadającego
to samo wyposażenie genetyczne, poświadcza tezę, że wszelkie istniejące wpływy
czynników genetycznych i organicznych jedynie predysponują ku danej orientacji
seksualnej, natomiast o niej nie przesądzają.
Dean Hamer
W połowie roku 1993 pojawiło się kolejne studium genetyczne
homoseksualizmu męskiego. Dean Hamer i jego współpracownicy opublikowali pracę, w której sugerowali, że w niektórych przypadkach homoseksualizm męski wiąże
się z drobnym odcinkiem DNA w chromosomie X.
Badacze ci wyszukali najpierw siedemdziesięciu sześciu homoseksualnych
mężczyzn i prześledzili przypadki homoseksualizmu w ich rodzinach.
Studia rodowodowe wykazały o wiele większą niż przewidywana częstotliwość
występowania homoseksualizmu u męskich członków rodziny badanych: braci, wujów
ze strony matki i braci ciotecznych również ze strony matki. Dane dotyczące
krewnych ze strony matki skłoniły badaczy do zainteresowania się chromosomem
X, który mężczyźni otrzymują wyłącznie od swoich matek. Rozumowanie było
następujące: "Jeżeli chromosom X zawiera gen zwiększający prawdopodobieństwo
homoseksualizmu u danej osoby, to wówczas spokrewnieni genetycznie mężczyźni-geje
powinni posiadać te same wyznaczniki chromosomu X bliskie temu genowi.
1 2 3 Dalej..
« Homoseksualizm (Publikacja: 27-09-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2732 |
|