Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.203 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Rozum ludzki nie da się powstrzymać, żeby wciąż nie dociekać prawdy"
 Społeczeństwo » Homoseksualizm

Wpływy biol. na fizyczny i psych. rozwój seks. (1) [2]
Autor tekstu:

Niektórzy badacze, analizując bliżej dane Le Vaya, zauważają szeroki margines nakładania się rozmiarów jąder podwzgórza u mężczyzn hetero i homoseksualnych. Nawet przy założeniu, że jedno ekstremum było charakterystyczne dla gejów, a drugie dla heteroseksualistów, nie da się określić, na podstawie przypadkowo wybranego jądra o średnim rozmiarze, czy należało ono do homo czy też do heteroseksualisty.

Laura Allen i Robert Gorski

Inne badania, które zyskały sobie zainteresowanie mediów, zostały przeprowadzone przez Laurę Allen i Roberta Gorskiego. Zajmowali się oni spoidłem przednim, traktem włókien nerwowych łączącym płaty czołowe mózgu, o którym utrzymuje się, że umożliwia obu półkulom integrowanie wrażeń zmysłowych. Mimo iż mężczyźni mają większe mózgi niż kobiety, ta struktura jest zwykle większa u kobiet. Dotychczas nie stwierdzono jednak, jakoby spoidło przednie było związane z zachowaniem seksualnym.

Po dokonaniu sekcji niemal dwustu mózgów, Allen i Gorski odkryli, że spoidło przednie jest większe u homoseksualnych mężczyzn niż u przypuszczalnie heteroseksualnych kobiet, u których z kolei było ono większe niż u przypuszczalnie heteroseksualnych mężczyzn. Autorzy sugerowali, że różnice w rozmiarach mogłyby pociągnąć za sobą różnice w funkcji poznawczej i, w skali ogólnej, wiązać się z orientacją seksualną.

Niektórzy naukowcy i grupy popierające gejów przyjęli te odkrycia jako kolejny dowód na to, że homoseksualizm jest wrodzony.

Inni komentatorzy wyrażają jednak wątpliwość, czy do wyników badań nie przyczynił się, chętnie atakujący tkankę mózgową, wirus AIDS. Jeszcze inni badacze stwierdzali, że przypisywanie drobnym różnicom anatomicznym odpowiedzialności za zjawisko tak złożone jak seksualność i orientacja seksualna jest zbytnim uproszczeniem. Wreszcie, podobnie jak w badaniach Le Vaya, zaobserwowano spore różnice rozmiarów w obrębie jednej grupy. Spoidło przednie niektórych mózgów żeńskich było trzy razy większe niż inne z tej samej kategorii. Jedynie przeciętne rozmiary danej grupy różniły się między sobą w zależności od płci i orientacji seksualnej.

Każde odkrycie naukowe wymaga replikacji, to znaczy potwierdzenia poprzez inne zbliżone badania, celem sprawdzenia, czy przykładowo, odkrycie różnic pomiędzy grupami jest autentycznym faktem naukowym, czy też sprawą przypadku. Przy większości badań naukowych wymagany jest poziom prawdopodobieństwa co najmniej 0,05, a to oznacza, że istnieje zaledwie jedna szansa na dwieście, że uzyskany wynik jest statystycznym fuksem.

Bywa często, że badacz przedstawia oryginalne z pozoru odkrycie, które nie znajduje jednak potwierdzenia w kolejnych badaniach, czy nawet zostaje przez nie zdyskredytowane. Podczas gdy oryginalne studium zdobywa sobie duże zainteresowanie mediów, nieudane próby powtórzenia tych samych wyników znajdują go niewiele, lub też wcale. Lekceważenie dalszych badań, gdy ich wyniki zaprzeczają pierwotnemu studium, ewidentnie miało miejsce w kilku przypadkach związanych z orientacją seksualną. W roku 1984 Glaude i jego współpracownicy stwierdzili istnienie pewnego wzorca reakcji hormonalnej u homoseksualnych mężczyzn, a pośredniego pomiędzy mężczyznami heteroseksualnymi a kobietami. Badacze doszli do wniosku, że wzorzec ten jest jednym z „wyznaczników biologicznych" orientacji seksualnej. Prowadzone niezależnie badania nie zdołały jednak wykryć owego „wyznacznika biologicznego", ani też skopiować tego odkrycia.

William Byne, psychiatra z Uniwersytetu Columbia cytuje inne przykłady replikowanego badania, gdzie nie zdołano potwierdzić oryginalnych odkryć dotyczących różnic pomiędzy płciami. Podczas jednego z takich badań odkryto uwarunkowane płcią różnice w pierwszym INAH. Obecnie literatura obejmuje opracowania wskazujące na różnice płciowe w trzech spośród czterech jąder podwzgórza, mimo iż zaledwie jedno z tych odkryć zostało potwierdzone przez badania późniejsze. W innym studium stwierdzono „uderzającą" różnicę pomiędzy płciami w morfologii mózgu, rzekomo związaną z funkcjami wzrokowo-przestrzennymi. Dwadzieścia prób potwierdzenia tej tezy zawiodło. Przeważnie dzieje się tak, że tego typu badania potwierdzające rzadko kiedy przykuwają większą (lub jakąkolwiek) uwagę mediów, gdy tymczasem pierwotne studium pozostaje „w okopach literatury naukowej, skąd nie daje się wyprzeć przez dwa lata".

Być może najbardziej zakorzeniona błędem, gdy chodzi o orientację, jest pogląd, że 10 procent populacji to homoseksualiści. Ta powszechnie cytowana liczba pochodzi ze studium Kinseya, z roku 1948. Dziesięć procent badanych przez Kinseya podało, że byli oni wyłącznie homoseksualni przez co najmniej trzy lata pomiędzy szesnastym a pięćdziesiątym szóstym rokiem życia. Kim jednak byli badani? Dwadzieścia pięć procent przebadanych przez Kinseya ochotników stanowili więźniowie, eks-więźniowie oraz przestępcy seksualni, toteż w sumie trudno uznać całość grupy za reprezentatywną próbkę męskiej części społeczeństwa amerykańskiego. W roku 1978, Paul Cameron przeprowadził badania na grupie wyłonionej za pomocą lepszych metod i doszedł do wniosku, że długotrwałą preferencję homoseksualną lepiej określa liczba 4 procent, nawet włączając w to biseksualistów.

Badania Camerona nie wzbudziły żadnego zainteresowania mediów publicznych; 10 procent pozostało kanonem naukowym na następne piętnaście lat. Późniejsze, przeprowadzone przez Instytut Alana Guttmachera, studium zachowania seksualnego mężczyzn dowodzi, że 1 procent Amerykanów płci męskiej, w wieku od dwudziestu do trzydziestu dziewięciu lat, posiada orientację wyłącznie homoseksualną, podczas gdy 2 procent angażowało się w jakąś formę zachowania homoseksualnego w ciągu ostatnich dziecięciu lat. Krytycy tego studium wskazują na opory mężczyzn homoseksualnych do ujawniania swojej orientacji, mimo gwarantowanej im przez tego typu badania są zaniżone. Jak na to by nie patrzeć, rozliczne badania prowadzone w ciągu ostatnich siedmiu lat w Stanach Zjednoczonych i niektórych krajach europejskich szacują, że liczba mężczyzn o orientacji homoseksualnej i biseksualnej stanowi od 2,5 do 4 procent, a kobiet lesbijek co najmniej 1 procent niżej.

J. M. Bailey i R Pillard

Innym często cytowanym studium homoseksualizmu męskiego jest studium bliźniąt przeprowadzone przez J. M. Baileya i R. Pillarda. Do badań zwerbowali oni grupę pięćdziesięciu sześciu homoseksualnych mężczyzn będących jednocześnie bliźniętami jednojajowymi plus pięćdziesięciu czterech homoseksualnych mężczyzn będących bliźniętami dwujajowymi oraz kolejnych pięćdziesięciu siedmiu homoseksualnych mężczyzn, którzy mieli braci adoptowanych. Orientacja seksualna badanych 171 bliźniaczych i adoptowanych braci została stwierdzona bądź przez bezpośredni z nimi kontakt, bądź na podstawie informacji udzielonych przez osoby homoseksualne uczestniczące w badaniu.

Bailey i Pillard odkryli, że 52 procent braci badanych będących bliźniętami jednojajowymi miało również orientację homoseksualną, dla bliźniąt dwujajowych liczba ta stanowiła 22 procent, a dla braci adoptowanych 11 procent. Ponieważ bliźnięta jednojajowe posiadają to samo wyposażenie genetyczne, a bliźnięta dwujajowe jedynie podobne, tak jak dzieje się to w przypadku każdych dwóch braci, na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że większa zgodność wśród bliźniąt jednojajowych oraz spora wśród bliźniąt dwujajowych, w porównaniu z niespokrewnionymi genetycznie braćmi przez adopcję, stanowi poparcie tezy, jakoby na homoseksualizm męski wpływał czynnik genetyczny. Uczeni przypuszczają jednak, że grupy genów mogą predysponować daną jednostkę w kierunku homoseksualizmu. Wskazują również, że poszczególne wpływy genetyczne działają w połączeniu z biologicznymi, psychologicznymi i środowiskiem społecznym.

Odkrycie wyższego współczynnika orientacji homoseksualnej wśród bliźniąt jednojajowych nie wyklucza wpływów prenatalnych i środowiskowych na rozwój tej orientacji. Gdyby homoseksualizm był wyłącznie dziedziczny, należałoby oczekiwać, że jeśli jeden z braci jest homoseksualny, powinien być taki i drugi, gdyż bliźnięta jednojajowe posiadają to samo wyposażenie genetyczne. Fakt, że niemal połowa bliźniaków nie podziela orientacji homoseksualnej swoich braci, wskazuje, że w rozwoju psychoseksualnym współdziałają także czynniki środowiskowe.

W ramach studium przeprowadzono także badania pomocnicze dotyczące niebliźniaczych braci osób homoseksualnych. Spośród nich jako homoseksualnych określono 9,2 procent. Współczynnik homoseksualizmu wśród braci adoptowanych wynosił 11 procent. Ponieważ rodzeństwo biologiczne ma podobny rozkład materiału genetycznego co bliźnięta dwujajowe, oczekiwany współczynnik homoseksualizmu dla braci nie-bliźniaków, przy założeniu wpływu genetycznego, byłby bardziej zbliżony do 22 procentowego współczynnika bliźniąt dwujajowych.

Wcześniejsze studium Pillarda jako samodzielnego pracownika naukowego wykazało porównywalny wskaźnik 22 procent niebliźniaczych braci mężczyzn homoseksualnych, samych również będących homoseksualistami. Znaczna rozbieżność wyników tych dwóch studiów, od 22 do mniej więcej 9 procent, każe zastanowić się, na ile grupy badanych stanowiły reprezentatywną próbkę ogólnej populacji.

Być może najważniejszym pytaniem, narzucającym się w wyniku odkryć naukowców zajmujących się homoseksualizmem, jest to, czy homoseksualizm stanowi bezpośrednią konsekwencję odziedziczonego i /bądź prenatalnego programowania hormonalnego, czy też owe czynniki dziedziczne, jakiekolwiek by one nie były, uaktywniają się kolejno w wyniku wpływów środowiskowych, takich jak wychowanie. Fakt, że niemal połowa badanych bliźniąt jednojajowych była heteroseksualistami mimo homoseksualizmu brata, posiadającego to samo wyposażenie genetyczne, poświadcza tezę, że wszelkie istniejące wpływy czynników genetycznych i organicznych jedynie predysponują ku danej orientacji seksualnej, natomiast o niej nie przesądzają.

Dean Hamer

W połowie roku 1993 pojawiło się kolejne studium genetyczne homoseksualizmu męskiego. Dean Hamer i jego współpracownicy opublikowali pracę, w której sugerowali, że w niektórych przypadkach homoseksualizm męski wiąże się z drobnym odcinkiem DNA w chromosomie X.

Badacze ci wyszukali najpierw siedemdziesięciu sześciu homoseksualnych mężczyzn i prześledzili przypadki homoseksualizmu w ich rodzinach. Studia rodowodowe wykazały o wiele większą niż przewidywana częstotliwość występowania homoseksualizmu u męskich członków rodziny badanych: braci, wujów ze strony matki i braci ciotecznych również ze strony matki. Dane dotyczące krewnych ze strony matki skłoniły badaczy do zainteresowania się chromosomem X, który mężczyźni otrzymują wyłącznie od swoich matek. Rozumowanie było następujące: "Jeżeli chromosom X zawiera gen zwiększający prawdopodobieństwo homoseksualizmu u danej osoby, to wówczas spokrewnieni genetycznie mężczyźni-geje powinni posiadać te same wyznaczniki chromosomu X bliskie temu genowi.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wpływy biol. na fizyczny i psych. rozwój seks. (2)
Spowiedź seksuologów


« Homoseksualizm   (Publikacja: 27-09-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Antoni Sosiński
Pisarz, publicysta.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Sytuacja prawna homoseksualistów w Europie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2732 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365