Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Prawdziwa doskonałość [2] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Nie udało się więc Szatanowi skłonić ludzi do zjedzenia zakazanego
owocu. W końcu zawstydzony i upokorzony, stanął przed Bogiem. Rozkładając
bezradnie ręce, rzekł:
-
Miałeś Panie rację, oni naprawdę są doskonali!
Bóg spojrzał nań zdziwiony:
-
Czyżbyś kiedykolwiek w to wątpił, Luciferusie? Czyżbyś wątpił również w moją wszechmoc i doskonałość pod każdym względem? — spytał z wyrzutem w głosie.
-
No nie! W to nigdy nie wątpiłem! — odparł szybko Szatan, przestępując z nogi na nogę.
-
No więc jak mogłeś wątpić w doskonałość mych tworów?
Bóg
przyglądał mu się, przewiercając go wzrokiem. Na jego ustach błąkał się
ledwie dostrzegalny, tajemniczy uśmiech.
Archanioł zaczerwienił się i speszył.
-
Nie wiem,… Tak jakoś mi się przewidziało — odparł zakłopotany nie
podnosząc wzroku. Bóg pogroził mu palcem a jego wzrok wyraźnie mówił:
-
Luciferusie, uważaj z tymi przewidzeniami, gdyż może cię to drogo kosztować — Potem patrząc mu uważnie w oczy, spytał: — A teraz powiedz mi, czy ty sam… — tutaj dźgnął go palcem w pierś, aż
Szatan skrzywił się i cofnął szybko.
-
Czy ty sam uczyniłbyś coś przeciwko mnie? Wbrew mojej woli?
-
Ależ skąd Panie! Jak możesz tak przypuszczać? Przecież jestem istotą
doskonałą! — dumnie wypiął pierś. Bóg pokiwał głową.
-
No właśnie; Jesteś istotą doskonałą, bo takim cię stworzyłem.
Masz wolną wolę, a mimo to nie uczynisz nic wbrew memu postanowieniu, bo właśnie
ta doskonałość chroni cię przed tym, rozumiesz? Oni również tacy są.
-
Ale przecież to tylko ludzie! — przerwał mu archanioł.
Bóg spojrzał nań groźnie i zmarszczył brwi.
-
Nie lekceważ nigdy drugiej istoty rozumnej, tylko dlatego, iż wydaje ci się,
że stoisz bliżej mnie, bo to znamionuje pychę. A ona jest głównie przyczyną
upadku, pamiętaj o tym zawsze! — dokończył Bóg patrząc uważnie mu w oczy. Szatan nie mogąc znieść tego spojrzenia, sięgającego do wnętrza jego
duszy, spuścił wzrok.
— I jeszcze jedno: Pozwoliłem ci na te próby Luciferusie, gdyż bawi mnie twoja
chęć, czy może potrzeba — szukania dziury w całym. Bawi i śmieszy… -
-
Prawdziwa cnota, krytyk się nie boi — wtrącił Szatan cicho pod nosem.
-
Słucham? — Bóg spojrzał nań podejrzliwie.
-
Nic, nic,… tak tylko mi się skojarzyło — wyjaśnił szybko.
-
Ale powinieneś wiedzieć, iż moich tworów nie potrzeba poddawać żadnym próbom,… i nie dlatego, abym się bał, że im nie sprostają, ale dlatego, iż jest to
zwykła strata czasu.
-
Ale chyba muszą mieć jakąś skazę, jakąś ukrytą słabość dzięki której… — nie skończył, bo Bóg przeciął jego wywód zdecydowanym ruchem ręki.
-
Nie! Bo wtedy nie byliby doskonali. A przecież wszyscy się zgadzamy co do
faktu, iż pierwszą parę ludzi stworzyłem doskonałych, prawda?
-
Na to wygląda, Panie — odparł archanioł z miną, która świadczyła o pogodzeniu się z porażką.
-
No widzisz! — ucieszył się Bóg.
-
Zważ, że ze wszystkich cech tworzących ową doskonałość u człowieka,
wystarczy tylko jedna, aby im uniemożliwić to co zamierzałeś zrobić — doskonałe posłuszeństwo względem
mnie, rozumiesz Luciferusie? Istota doskonale posłuszna swemu stwórcy, nie może w żaden sposób go zdradzić, nie uważasz? — Bóg roześmiał się, a potem
klepiąc archanioła po plecach, rzekł:
-
Zatem daj sobie z tym spokój i nie zawracaj więcej głowy tym problemem! Po
prostu uznaj za oczywistą następującą prawdę: Stwórca o nieskończonych
możliwościach
nie może popełnić fuszerki, a potem ją naprawiać; Jego absolutna doskonałość
jest gwarancją doskonałości jego tworów. I najgłupsze, a zarazem
bezsensowne z jego strony byłoby poddawanie ich próbom jakości czy też
lojalności sobie! Taka jest konsekwencja wszechmocy i wszechwiedzy, mój drogi.
Archanioł słuchał pilnie, nie roniąc żadnego słowa.
-
Co innego gdybym był ułomnym, niedoskonałym, wtedy zapewne wypadki potoczyłyby
się zupełnie innym torem, inna byłaby rzeczywistość, inna filozofia
bytu,… ale przede wszystkim musiałaby powstać
teodycea,… To jest jednak temat do zupełnie innej bajki i nie
ma potrzeby zawracania sobie nim głowy w naszej rzeczywistości. Bóg poklepał
archanioła przyjaźnie po plecach i rzekł: — Choć Luciferusie, mamy jeszcze
tyle do zrobienia.
I
ująwszy się pod ramiona poszli tworzyć dalszy ciąg tamtej
rzeczywistości, nie z
tego świata.
Naszego świata, który z tamtym nie ma nic, ale to zupełnie nic wspólnego, a mimo to jest uważany przez niektórych ludzi za najlepszy ze światów.
— k o n i e c -
1 2
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 25-10-2003 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2833 |