Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.166 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Jestem przeciw religii, ale za religijnością. [...] Chodzi o to, że jestem przeciwny kultom zinstytucjonalizowanym oraz ich kapłanom. To siłą rzeczy musi się wyrodzić w biurokrację. Natomiast jestem zwolennikiem religijności, to znaczy uczucia religijnego, które jest bardzo bliskie, jeżeli nie identyczne, uczuciu artystycznemu. [...] Wiadomo zresztą z nauki, z historii, że u początków religii..
 Biblia » Polemiki biblijne » Apologia Biblii

Apologia Biblii: Cudy w Biblii [2]
Autor tekstu: Baptysta i M.Agnosiewicz

Myślę, że Jezus wiedział, że cuda same w sobie nie niosą głębszej nauki. Z oporami zamienił wodę w wino w na weselu Kanie (Jan 2:4), jakby czuł, że rozwiąże to worek cudów, …

Gdyby to miał być cud, który rozwiązał „worek cudów", nie minęliby go Marek, Mateusz oraz Łukasz

...które będą odwracać uwagę od Jego słów.

Przecież tłumy nie poszły by za żadnym „synem bożym", który nie byłby cudotwórcą. Ci co z nim byli raczej trwały przy nim z uwagi na to, że leczył i dawał nadzieję. Chyba sam w to nie wierzysz, że Jezus głosił tak znamienitą naukę, że przekonał do niej wielu, którzy rzucali wszystko aby iść za nim. W Ewangelii Jezus przecież przyznał, że tłum nie rozumiał jego słów, ba!, i uczniów musiał na osobności pouczać o ich znaczeniu, gdyż nie mogli wychwycić o co mu chodzi. Proszę przeczytać sobie fragment Mt 13, 11-15. Mówi tam Jezus m.in. "wam [najbliższym uczniom] dane jest wiedzieć tajemnice królestwa niebieskiego; a onym [tłumom chadzającym za nim] nie jest dane" Jezus wyjaśnił, że przemawia do swoich słuchaczy w przypowieściach „naumyślnie", aby niczego, lub zbyt wiele, nie pojęli, powołuje się przy tym na słowa Izajasza 6, 9 i n.: "Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania!" Słowa Jezusa miały więc trafiać tylko do bardzo niewielu, tylko niewielu mogło je zrozumieć. Jeszcze wyraźniej widzimy to u Marka: "A gdy sam tylko był, pytali go ci, co przy nim byli ze dwunastoma, o to podobieństwo [przypowieść]. A on im odpowiedział: Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa Bożego; ale tym, którzy są obcymi, wszystko się podawa w podobieństwach; Aby patrząc patrzeli, ale nie widzieli, i słysząc słyszeli, ale nie zrozumieli, by się snać nie nawrócili, a byłyby im grzechy odpuszczone. Zatem rzekł do nich: Nie rozumiecie tego podobieństwa? A jakoż zrozumiecie wszystkie inne podobieństwa?" (Mar. 4:10-13) Wiadomo teraz już po co cuda, które wbrew Twemu mniemaniu, miały właśnie przytrzymywać masy przy cudotwórcy.

Jezus zdecydowanie odmawiał czynienia z cudów przedstawienia (Mat 16:1-4, Łuk 23:8),

jak stwierdził Jezus: „rodzaj zły i cudzołożny" nie zasłużył na cudy. Łatwa wymówka. Dziś gdyby wzięto jednego z chodzących po świecie cudotwórców na spytki, też wyłgałby się podobnie. To tak jak ze zjawiskami paranormalnymi. Z niektórych opisów wynika, że świat wprost roi się od tego. Kiedy jednak fundacje ustalają nagrody pieniężne dla tego kto pokaże choć jedno takie zjawisko — chętnych brak. Przeszkadzam im jeden warunek: „niezwyczajne" zjawisko będzie badane i analizowane.

wręcz zakazywał rozpowiadania o nich (z resztą bezskutecznie, Marek 1:44, 7:36, Łukasz 8:56).

Z opisów cudów wynika, że Jezus robił je (często) jako pokaz, dla widowni i przy widowni (choć powiedział kilka razy w przypadku uzdrowienia głuchoniemego, aby nie rozpowiadać o cudzie, były to jednak wyjątki). Oto np. po wygnaniu legionu diabelskiego z opętanego, Jezus nie chciał, aby ten został przy nim, lecz rzekł: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą" (Mk 5, 19). Oczywiście widownia musiała spełniać minimalne wymagania, czyli musiała „wierzyć", gdyż inaczej Jezus nie mógł wiele zdziałać (przygody w Nazarecie).

Jego cudy nie są popisami, zawsze były odpowiedzią na ludzkie potrzeby, jedyny wyjątek to chodzenie po wodzie, ale to był „zamknięty pokaz" (tylko w obecności apostołów).

Jezus zawsze podkreślał znaczenie wiary uzdrowionej osoby. Z powodu niewiary (to jest dziwny fragment) NIE MÓGŁ uczynić cudu w Nazarecie (Marek 6:1-6).

Dziwny fragment jest to dla chrześcijan (Bóg, który NIE MOŻE...). Dla agnostyków szczególnie dziwny on nie jest.

Wołającego Go ślepca pyta jakby "z głupia frant "co chcesz abym ci uczynił?" (Mateusz 18:41), a paralityka "czy chcesz stać się zdrowym?" (Jan 5:6).

To nie żadne „z głupia frant", lecz probierz wiary, by był cud musi być głębokie przekonanie o jego ziszczeniu oraz jego pragnienie. Tak samo jak nie mógł Jezus czynić cudów wśród tych co go znali, tak nie mógłby przywrócić wzroku komuś kto pragnąłby akurat usunięcia paraliżu lewej ręki.

Gdy jacyś ludzie przynieśli Mu sparaliżowanego (Marek 2:1-12), On, jakby udawał, że nie wie o co im chodzi. Mówi "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy". Czytając tą historię można odnieść wrażenie, że gdyby nie oburzenie uczonych w Piśmie, to by go wcale nie uzdrowił: „Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów — rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!". Bo tak naprawdę to On na to przyszedł na świat, nie dla uzdrowienia paru setek ludzi, ale dla odkupienia grzechów całej ludzkości!Z pewnością Jezus nie traktował cudów priorytetowo.

Mów co chcesz, Jezus dokonał wielu cudów, ale nie był rasowym cudotwórcą. Jego cuda były tylko dodatkiem do misji, którą spełniał, a nie jej fundamentem.

Sądzę, że nim Jezus stanął na czele sekty (jeśli w ogóle stanął), był rasowym cudotwórcą. Kacmajor też nim założył sektę — był uzdrawiaczem…

7.3. Cuda Jezusa w porównaniu z magią są bardzo subtelne, Jezus Cudotwórca jawi się jak Ten, który panuje nad naturą a nie łamie jej prawa.

Tak, najlepszym dowodem subtelności, jest wyprodukowanie kilkuset litrów wina pod koniec imprezy, kiedy goście już byli wstawieni. Widocznie chciał ich upoić na amen. I chyba jedyną subtelnością jaką można tu dostrzec, jest to, że wino było wysokogatunkowe.

On kierował organizmem człowieka ku wyzdrowieniu tak jak to robi system immunologiczny lub leki, tylko o wiele skuteczniej i sprawniej.

Choćbyś połączył w jedno moc wszystkich cudownych leków na ziemi, to żaden z nich nie wróci żywota w ciało, które podlega już procesom gnilnym. Dokonał tego Jezus.

On nie zamienił kamienia w chleb (co proponował Mu szatan Mat 4:3), tylko rozmnożył chleb i rybę (przyroda robi to z ziarnem i rybami od tysięcy lat, tylko powoli).

Według praw przyrody można rozmnożyć ziarno, i uzyskać z tego chleb. Nie można jednak, nie łamiąc praw przyrody, zrobić dwóch chlebów z jednego chleba. Odwieczny dylemat głodujących ludzi.

Cud ten jest tak subtelny jak i Szymonowa transformacja w zwierzę.

Zamienia wodę w wino (przyroda poprzez procesy biochemiczne robi to samo).

Być może jestem za głupi, ale uważam, że przyroda choćby i tysiąc lat oddziaływała na wodę nie uczyni z niej wina bez udziału odpowiednich składników. Dopiero po połączeniu wody z tymi składnikami przyroda może robić swoje. Jezus zapanowałby nad przyrodą, gdyby kazał jej szybko zadziałać przy jej normalnych procesach biochemicznych. Jak nas jednak poucza Jan, Jezus wyczarował wino z czystej wody…

Niektóre cuda Jezusa w ogóle nie są cudami w pełnym tego słowa znaczeniu, można je raczej nazwać uczenie „koncentracją prawdopodobieństwa"

ależ wy chrześcijanie macie barwne wytłumaczenia J

(padaniem monety na sztorc): cudowne połowy (Łukasz 5:4-11, Jan 21:11), znalezienie monety w rybie (Mateusz 17:27), uschnięcie figowca (Mateusz 21:18-22).

To faktycznie koncentracja prawdopodobieństwa:

ene due rabe, lato, jesień, zima,
kiedy Jezus fig szukać zaczyna

Na ogół trafia się, że figi są, lecz Jezus tak skoncentrował prawdopodobieństwo, że akurat zachciało mu się wtedy, gdy figi jeszcze nie owocują…

Nie znam się na meteorologii, ale wydaje mi się, że do tej kategorii należy też uciszenie burzy na jeziorze (Łukasz 8:22-25). To nie były rzeczy niemożliwe, tylko bardzo mało prawdopodobne, które jednak stały we właściwym miejscu, o właściwym czasie.

Skoro jednak trafił mu się fart, to po cóż pisać, że wiatr ustał, bo Jezus go „sfukał"

Jedyne trzy cuda typu „czarodziejskiego" wymienione w NT to te, które się nie dokonały: wspomniana zamiana kamienia w chleb, o której mówi szatan i przesadzenie się morwy, o którym mówi Jezus, ale była to przenośnia (Łukasz 17:6), podobnie jak przeniesienie góry (Mat 21:21, Marek 11:23).

Yhm, czyli tam gdzie mają być czary, tam widzimy przenośnię.…

Jestem pewien, że gdyby w Ewangelii „było napisano", że góra, która według Jezusa miała się podnieść i rzucić do morza pod wpływem bogobojnych modłów, uczyniła to, to wówczas tworzyłbyś teoryjkę, że to nie żadne czary, nie żadna arbiteria, lecz „rzecz najzupełniej zgodna z prawami natury, bo Jezus w istocie tylko przyspieszył to co dzieje się w naturze, lecz w długim okresie czasu, bo jak wiemy następuje wymywanie skał przez wody i żłobienie ich kształtów, no a podniesienie się góry odpowiada procesom wietrzenia skał" i jak sądzę, nie byłoby to gorsze wytłumaczenie niż zgodność z naturą cudu w Kanie, a już bez wątpienia byłoby to dużo lepsze niż wytłumaczenie rozmnożenia chleba jako cudu niearbitralnego.

Proszę sobie jednak uzmysłowić, że kiedy Jezus mówił o skakaniu góry do wody wyjaśniał moc modlitwy, nawiązując do tego czego dokonała jego modlitwa — po całonocnych modłach uschła, w sposób zupełnie nieprzenośny, biedna figa.

Clive Staples Lewis tak komentuje tą obserwację: "Kiedy otwieram Owidiusza czy braci Grimm, znajduje ten rodzaj cudów, które rzeczywiście byłyby arbitralne. Drzewa mówią,

w Starym Testamencie mówią tylko osły, ale to nic takiego, gdyż jak wiemy mają one do tego większe predyspozycje, zapewne większe też niż pies, który, wedle nie uznawanych przez Ciebie apokryfów, miał rzec do św. Piotra: Co rozkażesz mi uczynić, sługo niewypowiedzianie żywego Boga?

domy zamieniają się w drzewa,

Mojżeszowi drewniana laska zamienia się w węża, który pełza po ziemi zjada inne laski-węże wrogich czarowników. Wąż był przy tym tak realny, że się Mojżesz pierwotnie strachu najadł kiedy to ujrzał: "Porzucił i obróciła się w węża, tak iż uciekał Mojżesz" (Wj 4, 3). Miał i te cechy czarodziejski wąż, że kiedy dotknęło się jego ogona to się znów laską stawał… Zabawne to, ale faktycznie nie jest to ten kaliber co dom i drzewo (również z uwagi, że i taki czar znali przeciwnicy Mojżesza)

magiczne pierścionki wyczarowują w odludnych miejscach stoły bogato zastawione jedzeniem,


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Cuda Jezusa
Apologia Biblii: Antropomorfizmy w Biblii

 Zobacz komentarze (3)..   


« Apologia Biblii   (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 28-05-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 288 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365