|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Polemiki biblijne » Apologia Biblii
Apologia Biblii: Cudy w Biblii [3] Autor tekstu: Baptysta i M.Agnosiewicz
oczywiście
to jest jedynie zwykłą bajeczką, gdyż nie było tam udziału błogosławieństwa
bożego, które pozwoliło Jezusowi wyczarować kilka tysięcy chlebów z kilku.
statki staja się boginiami,
Nie mniej to śmieszne niż urok-czar, który rzucał Jakub na kozy i jagnięta Labana,
aby przechytrzyć go (Jakub miał dostać tylko tą część stada, która będzie cętkowana):
zbierał gałązki topoli, migdałów oraz jaworów, strugał je w paski i wtykał przed
koryta zwierząt. Kiedy zwierzęta przychodziły do koryt i tam się parzyły, rodziły
się z tego cętkowane jagniątka i koźlątka, jak informuje nas Pismo Święte: "owce
patrzały na pręty i rodziły blachowane i pstre, i różną farbą nakrapiane" (Rdz
30, 25n). O kurcze! Miałem taki fajny argument, ale zapomniałem, że już to wyjaśniłeś:
koncentracja prawdopodobieństwa: dziwnym trafunkiem pstrokate rodziły się te,
które patrzały na pstrokate gałązki… a ludzie przemieniają się w węże,
W Biblii żebro może się przemienić w pełni uposażoną kobietę. Jeśli to miałaby być przenośnia, dlaczego pan Lewis nie potrafi tego samego
dojrzeć w ludziach zmieniających się w węże?
ptaki lub niedźwiedzie. Przyjemnie się to czyta, ale najmniejsze podejrzenie, że to
naprawdę miało miejsce zamieniłoby tę przyjemność w koszmar.
A dlaczegóż koszmar, panie Lewis, może dlatego, że to nie pański Bóg wyczynia
takie dziwy? Czy przemiana człowieka w ptaka jest czymś straszniejszym niż stwory,
które służą Pańskiemu Bogu? Oto zaledwie dwa przykłady chrześcijańskich monstrów:
"miały
one postać człowieka. Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła.
(...) Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony
oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze
wołu i oblicze orła, (...) obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło" (widzenie
Ezechiela, rozdz. 1)
Oto inna maskotka Jahwego — Behemot, który jak powiada, został stworzony
tak samo jak człowiek:
"Oto teraz Behemot, któregom uczynił jako i ciebie, trawę je jako wół.
(...) Rusza ogonem swoim, jako chce, choć jest jako drzewo cedrowe; żyły łona
jego (u Wujka: jąder jego) są powikłane jako latorośli. Kości jego jako trąby
miedziane; gnaty jego jako drąg żelazny. On jest przedniejszym z uczynków
Bożych (...) Oto zatrzymuje strumień, że się nie spieszy; tuszy sobie, iż
Jordan wypije gębą swoją (...) Izalić się będzie wiele modlił, albo z tobą łagodnie mówić będzie? (...) Połóż tylko nań rękę twą, ślubujęć, że
nie wspomnisz więcej na bitwę. Oto nadzieja ułowienia jego omylna jest; izali i wejrzawszy nań człowiek nie upada? (...) Wrota gęby jego któż otworzy? bo
strach około zębów jego. Łuski jego mocne jako tarcze, bardzo ściśle spojone.
(...) Z nozdrzy jego wychodzi dym, jako z garnca wrzącego, albo kotła. Dech
jego węgle rozpala, a płomień z ust jego wychodzi." itd. itd. (Hiob 40,10-41,25)
Tego rodzaju cudów nie znajdujemy w Ewangeliach. Takie rzeczy, gdyby istniały, świadczyłyby o tym, że jakaś obca moc dokonała inwazji na naturę;
W Biblii taka moc dokonała stworzenia gwiazd po stworzeniu ziemi, w celu oświecania
jej. Dzisiejsza nauka o gwiazdach i wszechświecie nijak nie potrafi tego pojąć,
wystawili więc jednoznaczną diagnozę: cud
Prawa natury nas pouczają, że światłość dnia mamy dzięki Słońcu. Oto Jahwe robi jednak
inwazję na owe prawa i światłość dnia ziemskiego ma i bez Słońca…
Później ten sam Jahwe robi inwazję na prawo (natury, a jakże) fotosyntezy i każe obywać
się roślinom zielonym bez niej
w najmniejszym stopniu nie byłyby one dowodem na to, że była to ta sama moc, która
stworzyła naturę i kieruje nią każdego dnia.
Behemotów też za często nie spotykamy…
Prawdziwe natomiast cudy wyrażają po prostu nie jakiegoś boga, ale Boga: tego, który jest
poza naturą nie jako ktoś obcy, lecz jako jej monarcha. Cudy te ogłaszają nie
tylko, że jakiś król odwiedził nasze miasto, lecz, że jest to ten Król, nasz
Król. (C.S.Lewis, "Cudy" ze zbioru esejów "Bóg na ławie oskarżonych")
Rozumiał to wszystko Rzymianin,
którego spotkał Jezus, znany jako setnik z Kafarnaum, przyszedł do Jezusa prosić o uzdrowienie sługi. Do liturgii Kościoła Katolickiego weszły jego słowa (Łukasz
7:6): "Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko
słowo.." Setnik z Kafarnaum jako oficer zdyscyplinowanej armii był człowiekiem,
który rozumiał czym jest władza,mówi: "..i ja jestem człowiekiem podległym
władzy, mającym pod sobą żołnierzy..". Setnik z Kafarnaum wiedział, że na
słowo Jezusa ciężkie choroby ustępują, demony są przepędzane, burza ucicha,
ryby wskakują do sieci, martwi ożywają. Dla niego wniosek był prosty: Jezus
jest również takim Setnikiem, setka (a może tysiące) jakichś żołnierzy w mgnieniu
oka wypełnia jego rozkazy. I na pewno nie jest to żadna z armii z tego świata (Jan 18:36).
Należy
dodać, że podobny charakter mają cudy Starego Testamentu, jedyny chyba przykład
cudu w typie nazwanym przez Lewisa „arbitralnym" to przemiana kija w węża z Ks. Wyjścia 4:3.
Podałem
kilka innych przykładów, zapewne to jeszcze nie wszystko, choć lepiej nie podawać,
gdyż gdybym np. usiłował dowodzić, że rzeka, która dzięki czarom Mojżesza zamienia
się w krew jest cudem arbitralnym, Ty wyjaśniłbyś mi, że to zwykłe procesy biochemiczne,
że to koncentracja prawdopodobieństwa, że to subtelność, że to tylko prawa natury,
ale chrześcijańskie…
Takie „cuda" są bardzo charakterystyczne dla Ewangelii apokryficznych
np. ożywienie ptaszków ulepionych z gliny w Ewangelii dzieciństwa wg Tomasza.
Być
może jest to trochę zabawniejsze niż obrazek Księgi Rodzaju: "utworzył tedy
Pan Bóg człowieka z mułu ziemie i natchnął w jego oblicze dech żywota" (2,
7), ale niewiele. Tym niemniej dużo zabawniejsza zdaje mi się Księga Rodzaju
od ożywienia ptaszków z gliny (tak jak człowiek z mułu), kiedy pisze: "Przepuścił
tedy Pan Bóg twardy sen na Adama, a gdy zasnął wyjął jedno żebro z niego i napełnił
ciałem miasto niego. I zbudował Pan Bóg z żebra, które wyjął z Adama, białogłowę, i przywiódł ją do Adama" (2, 21-22). Doprawdy
trudno się tu doszukać rozsądniejszej symboliki niż w ożywieniu ptaszków, gdyż
to co wydaje Ci się śmiesznostką może być świetnym symbolem: ożywienie dwunastu
„ptaszków" symbolizuje dwunastu apostołów, których miał powołać później Jezus — on ich ożywił, dał im bowiem żywot wieczny. Na dodatek, jeśli dobrze pamiętam,
„ptaszki" to były gołębie. A wiemy jak doniosły to symbol w kanonicznych ewangeliach — gołąb to wierzchowiec trzeciej osoby boskiej, tzw. Ducha Świętego.
Napisałeś
wcześniej o apokryfach: „Są
to teksty których chyba nikt nie traktuje zbyt poważnie, tymczasem agnostyk
widzi w nich wiarygodne źródło informacji".
Nie wiem dlaczego zupełnie dyskredytujesz te teksty, przecież to śmieszne odcinać
się od swoich początków. Apokryfy są traktowane poważnie przez wielu badaczy,
ba!, nawet przez wielu ludzi wiary. Katolicki ksiądz Migne, autor słynnej Patrologii
(choć nie wiem czy mogłeś o tym słyszeć) napisał: "Pominąć apokryfy, to znaczy
pozbawić się możliwości zbadania początków chrześcijaństwa". Sądzę, że opinia
kogoś takiego jest dużo bardziej wartościowa niż Twój sąd i Twoje przekonanie
wypływające z wiary bądź niewolniczej postawy względem kanonu. Proszę jednak
nie pisać bzdur, że nikt nie traktuje tego poważnie. Oto niedawno zakupiłem
piękne wydanie apokryfów wydanych w Prymasowskiej Serii Biblijnej. Głupi katolicy
analizują to, mądrzy baptyści — olewają je, choć pisali to ich dawni współwyznawcy i traktowano je długo na równi z innymi tekstami, które później stały się kanoniczne
(np. pełna dziwactw Ewangelia Piotra uznana została za apokryf dopiero w 494 r.!).
Proszę
mnie np. przekonać, że apokryficzna „relacja" o cudach dokonywanych dzięki pieluszkom i potowi Jezuska, jest mniej bajkowa niż kanoniczna „relacja" o cudach dokonywanych
dzięki fartuchom i chustom Pawła. (oczywiście nie twierdzę, że opowieści apokryficzne
są bardziej poważne niż kanoniczne, jest akurat odwrotnie, twierdzę jednak,
że przyjmowanie za prawdę „relacji" kanonu przy odrzuceniu „relacji" apokryfów,
jest zejściem na manowce: albo uznać płody pracy wczesnych chrześcijan za prawdę w całości, albo wszystko uznać za legendy i podania. Pod pojęciem wczesnych
chrześcijan rozumiem tych, którzy pisali swe apokryfy w II w., czyli w tym samym z którego pochodzi najstarsze pismo kanoniczne).
Ciekawy
jestem czy baptyści uznają za kanoniczny List Św. Judy Apostoła, który powołuje
się oraz cytuje apokryf (1, 14). Okazuje się, że nawet w dokonanym wyborze kanonicznym
są ślady odesłań do tekstów, które uważa się za apokryficzne. Oczywiście fragment
Judy nie jest jedynym przykładem wpływu apokryfów na pisarzy kanonicznych. Można
jeszcze wymienić Ewangelię Mateusza, pierwszy list Piotra oraz być może list
Pawła do Galatów i in.
Przytaczasz relację o Szymonie Magu, którego cuda (nie „cudy")
wyżej o swoich też mówisz „cuda" J
są właśnie typowo „arbitralne": "Posłuszne
mu posągi poruszają się jak żywe. On sam bezpiecznie stąpa, ba, tarza
się po rozżarzonych węglach, a kiedy chce, lekko polatuje w powietrzu. Kamienie w chleb zamienia, a sam przybiera postać różnych zwierząt, staje się
wężem równie łatwo, jak i kozłem. Tchnieniem woli otwiera drzwi mocno zamknięte,
kruszy żelazne kajdany, a ciężkim przedmiotom w domu każe się unosić w górę,
by swobodnie bujały pod stropem niby zeschłe liście na wodzie."Jezus
nie robił ani takich czarów, ani takich przedstawień.
7.4. Magicy i cudotwórcy nie dają się porównać do Jezusa pod względem, jeśli można tak to
nazwać, „techniki" czynienia cudów. Prawdę mówiąc Jezus nie ma żadnej techniki.
Wszystko dzieje się „na słowo", a najczęściej bez słów. Jeśli jest słowo to
nie ma ono nic z zaklęcia. Jest to zwykłe polecenie kierowane do uzdrawianego:
wstań, weź swoje łoże i idź do domu (Marek 1:31), wyciągnij rękę
(Marek 3:5). Czasem Jezus jedynie mówi, że cud się dokonał: zły duch wyszedł z twej córki (Marek 7:29), Idź, syn twój żyje.(Ew. Jana 4:48-50) Słowa
te, to kierowana do ludzi informacja, a nie rozkaz wydany materii która ulega
cudownemu przeobrażeniu.
W innych przypadkach charakterystyczny jest zwrot przypominający słowa, które
towarzyszyły tworzeniu świata: „niech się stanie", przy czym Jezus zwykle nie
mówi co konkretnie ma się stać, tylko odwołuje się do wiary człowieka: "niech
się stanie jak uwierzyłeś" (Mat 8:13), "niech się stanie według twej wiary" (Mat 9:29).
1 2 3 4 Dalej..
« Apologia Biblii (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 28-05-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 288 |
|