Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.515 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jako katolik dziękuję Bogu za heretyków. Herezja to tylko inne określenie wolności myśli.
 Religie i sekty » Religioznawstwo

Skarb i strażnik skarbu [1]
Autor tekstu:

Któż nie lubił w dzieciństwie opowieści o poszukiwaczach skarbów, o ukrytych klejnotach i złocie, któż nie słyszał bajek o smokach i walczących z nimi rycerzach… Ale rzadko zdajemy sobie sprawę, jak dawny rodowód mają takie opowieści, że sięgają one czasów, gdy mit miał moc tłumaczenia świata.

To właśnie w archaicznych mitologiach świata kryją się prawzory baśniowych bohaterów. To z ich skarbca ludzka wyobraźnia wywiodła archetypowe figury Potwora o rozmaitych obliczach i Bohatera, który musiał pokonać Zło.

Ludzka fantazja usiłowała przydać ważnym zdarzeniom sens, poprzez opowiadania o niezwykłych istotach, które stawały się bohaterami opowiadań. Jednym z takich bohaterów mitycznych jest Strażnik, pojawiający się w przeróżnych „przebraniach”. Poprzez odkrywanie wielu wątków spróbujemy odpowiedzieć na pytanie skąd wzięła się taka postać, jakiego rodzaju skarbu strzegła, i jak z biegiem czasu zmieniały się jej wizerunki.

Oto w tzw. mitach początku częstym motywem jest obraz wyłaniania się świata z ciała pierwotnego olbrzyma, czasem Potwora, czasem Pra-boga.

Ale Pra-olbrzym bywał także wrogiem zagrażającym porządkowi dopiero co zrodzonego świata, jego obrońcą zaś był bóg z najwyższego panteonu, jak w mezopotamskim micie o Tiamat, w postaci smoka uosabiającej Chaos, pokonanej w wielkiej walce przez boga Marduka. Podobny obraz spotkamy w innych mitach — niebiańscy bogowie walczą z Potworem „u początków Czasu”. Tak indyjski Indra walczy ze smokiem Vrytrą, Zeus z potwornym Tyfonem, a Thor z mitologii germańskiej z olbrzymim wężem Midhgardhsormrem. Ta walka gigantów legła u podstaw świata — chaos, siły ciemności, zagrożenie dla bytu zostało odepchnięte. Ale obraz przeciwników i zagrożenia wciąż na nowo się czającego — pozostał w przetworzonej formie w narracjach heroicznych — tak, jakby rolę boga przejął bohater walczący ze smokiem, już nie o byt świata, ale o przedmioty człowiekowi do organizacji życia i cywilizacji niezbędne; zaś pierwotny smok, wąż czy hybrydyczny potwór oddał swą postać strażnikowi broniącego do nich dostępu.

W jakże wielu opowieściach napotykamy wizerunek smoka albo jego „krewnego” — węża strzegącego wód, ognia, magicznego przedmiotu.

Musimy sobie wyobrazić jakimi dobrodziejstwami natury w zamierzchłych czasach musiały być absolutnie podstawowe dla ludzkiej egzystencji: woda i ogień. Nic przeto dziwnego, że to właśnie ich strzegą straszliwi strażnicy — smok, wąż lub inna postać spoza ludzkiej sfery. W aborygeńskich mitach z Australii, gdzie woda była na wagę złota, pojawiają się postacie Tęczowych Wężów strzegących wód. W mitach greckich wiele jest węży i smoków, na przykład strzegący źródła wody smok tebański, pożerający każdego, kto się zbliżył. Pokonał go dopiero bohaterski Kadmos, założyciel Teb. Apollo pokonał Phytona w Delfach. W legendach indyjskich źródeł wód strzegą nagowie — półboskie stwory z ludzkim obliczem i wężowym ciałem. One również pilnują ukrytych skarbów.

Drugim cennym darem natury był ogień. Ogień w społeczeństwach archaicznych był niezwykłym dobrem — dawał ciepło, gorącą strawę, odstraszał dzikie zwierzęta i … demony. Zatem i w opowieściach związanych z ogniem widzimy motyw „strażników ognia”, ale też obraz wykradzenia płonących głowni z jakiejś dalekiej, czasem boskiej krainy (nie trzeba chyba rozwodzić się nad znaną opowieścią o Prometeuszu kradnącym ogień bogom dla dobra ludzi).

W mitologii Abchazów napotykamy obraz olbrzymich Strażników Ognia, których pokonał dopiero wielki bohater o imieniu Sosruko. Motyw wykradzenia ognia pojawia się także w micie gruzińskim oraz ormiańskim — tu bohater, który dokonał tego czynu został za karę przykuty do skał Kaukazu (to zapewne echo greckiego mitu o Prometeuszu).

Sięgnijmy na drugi koniec świata, bowiem figurę strażnika ognia napotkamy także tutaj. Dla przykładu: w mitach papuaskich strażniczką ognia jest Stara Kobieta zwana Goga — to z jej serca ludzie wykradli pierwszy płomień. W nieco innej postaci motyw wykradzenia ognia pojawia się w opowiadaniach polinezyjskich — rolę strażniczki tajemnicy rozpalania ognia pełni tu … magiczna kura, która została wykradziona przez tamtejszego herosa imieniem Maui.

Z przetworzeniem obu podstawowych toposów: ognia i wody mamy do czynienia w mitach opowiadających o jakichś szczególnych przedmiotach, na straży których stoją oczywiście straszni opiekunowie. Wydaje się, że można znaleźć pewną prawidłowość: im starszy mit, tym pewniejsze, że postacią strażnika będzie wąż lub smok; w późniejszych legendach zauważymy zróżnicowanie postaci stróża. Także „przedmiotem” wywalczonym przez herosa nie będzie już tylko woda i ogień „w czystej postaci”. Z przetworzoną wersją mitologemu wody spotykamy się w opowieściach o różnych czarodziejskich napojach, ambrozji i amricie, „wodzie życia”, a także o magicznych kotłach, samonapełniających się czarach czy kielichach. Dla dopełnienia obrazu zatrzymajmy się chwilę na symbolice związanej z ogniem — tu bowiem otwiera się pole, które pozwoli nam zobaczyć związekłączący oba mitologemy: wody i ognia. Przecież naczynie czyli zbiornik jest jakby przedłużeniem żywotnego kulturowo symbolu wody, jakby miniaturą wód pierwotnych; ale też naczynie jest kształtem „obejmującym” zawartą w nim wodę. Kształtem powstałym nie bez udziału ognia! Aby uchwycić symbolikę ognia wróćmy na chwilę do obrazu walk „na początku czasu”, kiedy bogowie zmagali się z Potworem — i uzupełnijmy ten obraz o postacie pomagające głównym bóstwom. Chodzi o postacie kowali wykuwających oręż potrzebny w Wielkiej Walce. Zeusowi gromy, którymi raził wrogów, wykuwał w swej ogromnej kuźni Hefajstos, Thor potwornego węża zabija magicznym młotem, heros sag Sigurd pokonuje smokamieczem wykutym przez kowala Reginna. Wszak ogień to nie tylko ogień ogniska — to także ogień pieców, w których archaiczne ludy przetwarzały niezwykłe dary ziemi — rudy metali. Gdy zważy się czym dla naszych przodków było odkrycie możliwości wytapiania i wykuwania kształtów z zabranych ziemi metali i przetwarzanie ich na broń, naczynia i inne narzędzia, nie zdziwi fakt, że — metal — ogień — i człowiek związany z nimi swą pracą nabierał cech sakralnych. Praca rzemieślnika powtarzała niejako gest boski — była przecież tworzeniem rzeczy. Co więcej — kruszce, rudy żelaza, minerały postrzegane były jako „rosnące” w ziemi i dlatego wpisywane w obręb jej sakralnych mocy. W niektórych mitach powiada się, że z części ciała ofiarowanego pra-olbrzyma powstali nie tylko ludzie, zwierzęta i rośliny, ale też… minerały! W micie irańskim opowiadającym o zabitym Pierwszym Człowieku czytamy: „kiedy umarł, osiem gatunków minerałów powstało z jego różnych członków (..), a złoto, gdyż jest doskonałe, wywodzi się z samego życia i z nasienia”. (cyt. za: Eliade, 1993, Kowale..., s. 66)

Minerały były więc w archaicznej świadomości wpisane w obręb rzeczy świętych. Jako takie zaś były zazdrośnie strzeżone — przez strażników, których rodowód wywodzić można oczywiście z panteonu chtonicznego; ziemia patronowała przecież i rozmaicie rozumianym „skarbom”, i strażnikom. Któż inny mógł być patronem zrodzonego w ziemi złota, jak nie postać najbliżej z ziemią związana, np. wąż? To nagowie strzegą w Indiach schowanego złota, a postacią, który wydziera im skarb jest bóstwo dobrobytu Dźambhala przedstawiany często z mangustą, zwierzęciem znanym z tego, że walczy z wężami. Także skarbu Apolla strzeże wąż, a gdy Argonauci wyprawili się po złote runo na jego straży napotkali smoka.

Ale wyobraźnia urozmaica ten archetyp. W mitologii germańskiej mamy całą galerię interesujących postaci strażników: występuje tu potworny Hymir — strażnik cudownego kotła; straszny smok Fafnir, stojący na straży złota, strzegące skarbu karły, pod pieczą których znajduje się m.in. kocioł zawierający czarodziejski płyn dający mądrość, znajomość zaklęć i poetyckie natchnienie. Jeszcze inną postacią strażnika jest karzeł Adwarim, zamieniony w szczupaka i mieszkający w wodzie, gdzie broni ukrytego skarbu i magicznego pierścienia (por. wątek pierścienia Nibelungów).

W micie fińskim przedmiotu o cechach niewyczerpalnego „rogu obfitości”, którym jest młynek sempo, strzeże Władczyni Północy. W mitach celtyckich także często napotykamy obraz „cudownych naczyń”. Na przykład w wersji walijskiej posiadaczem cudownego kotła mającego zdolność odnawiania sił życiowych był Arawn. Przypomnijmy, że to właśnie mity celtyckie były tworzywem, z którego wyłoniły się słynne opowieści o rycerzach Okrągłego Stołu poszukujących świętego Graala.

Aby zobaczyć jak podobne opowieści można spotkać w różnych rejonach świata, przytoczmy teraz buddyjską legendę opowiadającą o niezwykłych właściwościach żebraczej miseczki Buddy, zwanej amrita surabhi. Ta właśnie miseczka miała pewną magiczną cechę — otóż jej zawartość nigdy się nie wyczerpywała. Święte naczynie do dziś ukryte jest w wodach jeziora, z których wynurza się tylko raz w roku, w dniu urodzin Buddy. Czy nie widać tu uderzającego podobieństwa do greckich, germańskich i celtyckich mitów o magicznych kotłach i czarach, jakże często ukrytych w wodach tajemniczych jezior ?

Ale pod słowem „skarb” najczęściej rozumiemy klejnoty i złoto, i oczywiście nie brakuje o nich opowieści. Na Wschodzie opowiada się legendy o klejnotach strzeżonych pilnie przez straszne monstra: w Indiach powiada się, że drogocenna perła o cudownych właściwościach znajduje się w paszczy wodnego potwora Makary, Chińczycy opowiadają o smoku Longu pilnującym skarbu. Ale zauważmy — nie liczył się tylko sam obiekt, ale częściej jeszcze jego cudowne właściwości.

Czasem „róg obfitości” przybierał formę bardziej wyrafinowaną — miał moc dawania życia, nieśmiertelności, wiecznej młodości, władzy nad światem. Upragnioną rzeczą bywał przedmiot, od którego zależał los świata. W micie mezopotamskim przedmiotem, o który toczy się bój są tabliczki przeznaczenia. Bogowi Enlilowi ukradł je Zu, ptak burzy i ukryłw górach — dopiero syn Enlila odzyskał je i zawiesiwszy sobie na szyi, został Panem Świata. W micie indyjskim spotykamy obraz zamieszkujących na górze Meru bogów martwiących się, że nie posiedli daru nieśmiertelności — rozpoczęli tedy wielką pracę „ubijania oceanu”, w wyniku której wyłonić miała się amrita (eliksir nieśmiertelności). W rezultacie wyłoniło się aż 14 cudownych przedmiotów, zwanych ratna (klejnot, skarb), w tym krowa spełniająca życzenia, klejnot Wisznu oraz oczywiście amrita, o którą stoczono bój z asurami. Z tych ostatnich tylko potężny smok Rahu (znowu smok !) zdołał zakosztować płynu nieśmiertelności, ale utkwił mu w gardle i Wisznu zdołał odrąbać mu głowę. Bardzo też charakterystycznym przedstawieniem „przedmiotu”, o który toczy walkę bohater jest „ziele życia” (albo owoc czy gałązka). Trzeba nam teraz sięgnąć po jeden z najsłynniejszych eposów świata, epos o Gilgameszu. Gilgamesz, heros i król miasta Uruk, gdy w wyniku niefortunnej przygody stracił przyjaciela uświadomił sobie grozę śmierci, zamierzyłwięc zdobyć ziele nieśmiertelności. Wyruszył do jedynego człowieka znającego tajemnicę wiecznego życia – uratowanego z Potopu Utnapisztina (odpowiednik Noego). Po licznych przygodach i próbach, z pomocą Utnapisztina, zdobywa wreszcie magiczną gałązkę, nurkując po nią w głębie oceanu – nie ma ona jednak wcale mocy gwarantowania nieśmiertelności, bo ta jest dla człowieka nieosiągalna, lecz jedynie moc odmładzania. Ale i tak nie zdołał zabrać jej do swego miasta — kradnie mu ją bowiem nasz stary znajomy — wąż! W mitach sumeryjskich odnajdziemy zresztą „prototyp” Gilgamesza o imieniu Etana, który również wyprawił się po „ziele życia” i również na przeszkodzie stanął mu wąż. Przypomnijmy jeszcze tylko złowrogą rolę węża w micie hebrajskim: tu wąż jest „kusicielem”, a ziele przyjęło postać owocu. W późnym dość micie irańskim występuje pewna święta roślina, którą dobry bóg Ahura Mazda zasadził na górze Haraiti. Rośnie ona w pobliżu źródeł, na jeziornej wyspie. Ale przeciwnik Ahury Mazdy, zły Aryman stworzył jaszczura (to wszak model smoka!) specjalnie po to, aby zniszczyć tę boską roślinę. Nie bez wpływu mitu irańskiego powstała tradycja innych ludów Azji: Buriaci wierzą w Drzewo Życia strzeżone przez węża Abyrga, Kałmucy na straży drzewa Zambu postawili smoka. Przypomnijmy też, że w Eddzie normańskiej również nie brakuje „złośliwego” węża — jest nim olbrzymi Nidhöggr podgryzający korzenie Drzewa Świata Yggdrasila.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Raj - od mitu do utopii
Starożytne hybrydy


« Religioznawstwo   (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Liczba tekstów na portalu: 90  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 306 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365