|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Skarb i strażnik skarbu [1] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Któż nie lubił w dzieciństwie
opowieści o poszukiwaczach skarbów, o ukrytych klejnotach i złocie, któż
nie słyszał bajek o smokach i walczących z nimi rycerzach… Ale rzadko
zdajemy sobie sprawę, jak dawny rodowód mają takie opowieści, że sięgają
one czasów, gdy mit miał moc tłumaczenia świata. To właśnie w archaicznych
mitologiach świata kryją się prawzory baśniowych bohaterów. To z ich
skarbca ludzka wyobraźnia wywiodła archetypowe figury Potwora o rozmaitych
obliczach i Bohatera, który musiał pokonać Zło.
Ludzka fantazja usiłowała przydać
ważnym zdarzeniom sens, poprzez opowiadania o niezwykłych istotach, które
stawały się bohaterami opowiadań. Jednym z takich bohaterów mitycznych jest
Strażnik, pojawiający się w przeróżnych „przebraniach”. Poprzez
odkrywanie wielu wątków spróbujemy odpowiedzieć na pytanie skąd wzięła się
taka postać, jakiego rodzaju skarbu strzegła, i jak z biegiem czasu zmieniały
się jej wizerunki.
Oto w tzw. mitach początku częstym
motywem jest obraz wyłaniania się świata z ciała pierwotnego olbrzyma,
czasem Potwora, czasem Pra-boga.
Ale Pra-olbrzym bywał także
wrogiem zagrażającym porządkowi dopiero co zrodzonego świata, jego obrońcą
zaś był bóg z najwyższego panteonu, jak w mezopotamskim micie o Tiamat, w postaci smoka uosabiającej Chaos, pokonanej w wielkiej walce przez boga Marduka.
Podobny obraz spotkamy w innych mitach — niebiańscy bogowie walczą z Potworem
„u początków Czasu”. Tak indyjski Indra walczy ze smokiem Vrytrą, Zeus z potwornym Tyfonem, a Thor z mitologii germańskiej z olbrzymim wężem
Midhgardhsormrem. Ta walka gigantów legła u podstaw świata — chaos, siły
ciemności, zagrożenie dla bytu zostało odepchnięte. Ale obraz przeciwników i zagrożenia wciąż na nowo się czającego — pozostał w przetworzonej formie w narracjach heroicznych — tak, jakby rolę boga przejął bohater walczący ze
smokiem, już nie o byt świata, ale o przedmioty człowiekowi do organizacji życia i cywilizacji niezbędne; zaś pierwotny smok, wąż czy hybrydyczny potwór
oddał swą postać strażnikowi broniącego do nich dostępu.
W jakże wielu opowieściach napotykamy wizerunek smoka albo jego
„krewnego” — węża strzegącego wód, ognia, magicznego przedmiotu.
Musimy sobie wyobrazić jakimi
dobrodziejstwami natury w zamierzchłych czasach musiały być absolutnie
podstawowe dla ludzkiej egzystencji: woda i ogień. Nic przeto dziwnego, że to
właśnie ich strzegą straszliwi strażnicy — smok, wąż lub inna postać
spoza ludzkiej sfery. W aborygeńskich mitach z Australii, gdzie woda była na
wagę złota, pojawiają się postacie Tęczowych Wężów strzegących wód. W mitach greckich wiele jest węży i smoków, na przykład strzegący źródła
wody smok tebański, pożerający każdego, kto się zbliżył.
Pokonał go dopiero bohaterski Kadmos, założyciel Teb. Apollo pokonał
Phytona w Delfach. W legendach indyjskich źródeł wód strzegą nagowie — półboskie
stwory z ludzkim obliczem i wężowym ciałem. One również pilnują ukrytych skarbów.
Drugim cennym darem natury był
ogień. Ogień w społeczeństwach archaicznych był niezwykłym dobrem — dawał
ciepło, gorącą strawę, odstraszał dzikie zwierzęta i … demony. Zatem i w
opowieściach związanych z ogniem widzimy motyw „strażników ognia”, ale
też obraz wykradzenia płonących głowni z jakiejś dalekiej, czasem boskiej
krainy (nie trzeba chyba rozwodzić się nad znaną opowieścią o Prometeuszu
kradnącym ogień bogom dla dobra ludzi).
W mitologii Abchazów napotykamy
obraz olbrzymich Strażników Ognia, których pokonał dopiero wielki bohater o imieniu Sosruko. Motyw wykradzenia ognia pojawia się także w micie gruzińskim
oraz ormiańskim — tu bohater, który dokonał tego czynu został za karę
przykuty do skał Kaukazu (to zapewne echo greckiego mitu o Prometeuszu).
Sięgnijmy na drugi koniec świata,
bowiem figurę strażnika ognia napotkamy także tutaj. Dla przykładu: w mitach
papuaskich strażniczką ognia jest Stara Kobieta zwana Goga — to z jej serca
ludzie wykradli pierwszy płomień. W nieco innej postaci motyw wykradzenia
ognia pojawia się w opowiadaniach polinezyjskich — rolę strażniczki tajemnicy
rozpalania ognia pełni tu … magiczna kura, która została wykradziona przez
tamtejszego herosa imieniem Maui.
Z przetworzeniem obu podstawowych
toposów: ognia i wody mamy do czynienia w mitach opowiadających o jakichś
szczególnych przedmiotach, na straży których stoją oczywiście straszni
opiekunowie. Wydaje się, że można znaleźć pewną prawidłowość: im
starszy mit, tym pewniejsze, że postacią strażnika będzie wąż lub smok; w późniejszych legendach zauważymy zróżnicowanie postaci stróża. Także
„przedmiotem” wywalczonym przez herosa nie będzie już tylko woda i ogień
„w czystej postaci”. Z przetworzoną wersją mitologemu wody spotykamy się w opowieściach o różnych czarodziejskich napojach, ambrozji i amricie,
„wodzie życia”, a także o magicznych kotłach, samonapełniających się
czarach czy kielichach. Dla dopełnienia obrazu zatrzymajmy się chwilę na
symbolice związanej z ogniem — tu bowiem otwiera się pole, które pozwoli nam
zobaczyć związekłączący oba
mitologemy: wody i ognia. Przecież naczynie czyli zbiornik
jest jakby przedłużeniem żywotnego kulturowo symbolu wody, jakby miniaturą wód
pierwotnych; ale też naczynie jest kształtem „obejmującym” zawartą w nim
wodę. Kształtem powstałym nie bez udziału ognia! Aby uchwycić symbolikę
ognia wróćmy na chwilę do obrazu walk „na początku czasu”, kiedy bogowie
zmagali się z Potworem — i uzupełnijmy ten obraz o postacie pomagające głównym
bóstwom. Chodzi o postacie kowali wykuwających oręż potrzebny w Wielkiej
Walce. Zeusowi gromy, którymi raził wrogów, wykuwał w swej ogromnej kuźni
Hefajstos, Thor potwornego węża zabija magicznym młotem, heros sag Sigurd
pokonuje smokamieczem wykutym
przez kowala Reginna. Wszak ogień to nie tylko ogień ogniska — to także ogień
pieców, w których archaiczne ludy przetwarzały niezwykłe dary ziemi — rudy
metali. Gdy zważy się czym dla naszych przodków było odkrycie możliwości
wytapiania i wykuwania kształtów z zabranych ziemi metali i przetwarzanie ich
na broń, naczynia i inne narzędzia, nie zdziwi fakt, że — metal — ogień — i człowiek związany z nimi swą pracą nabierał cech sakralnych. Praca rzemieślnika
powtarzała niejako gest boski — była przecież tworzeniem rzeczy.
Co więcej — kruszce, rudy żelaza, minerały postrzegane były jako
„rosnące” w ziemi i dlatego wpisywane w obręb jej sakralnych mocy. W niektórych
mitach powiada się, że z części ciała ofiarowanego pra-olbrzyma powstali
nie tylko ludzie, zwierzęta i rośliny, ale też… minerały! W micie irańskim
opowiadającym o zabitym Pierwszym Człowieku czytamy: „kiedy umarł, osiem
gatunków minerałów powstało z jego różnych członków (..), a złoto, gdyż
jest doskonałe, wywodzi się z samego życia i z nasienia”. (cyt. za: Eliade,
1993, Kowale..., s. 66)
Minerały były więc w archaicznej świadomości wpisane w obręb rzeczy
świętych. Jako takie zaś były zazdrośnie strzeżone — przez strażników,
których rodowód wywodzić można oczywiście z panteonu chtonicznego; ziemia
patronowała przecież i rozmaicie rozumianym „skarbom”, i strażnikom. Któż
inny mógł być patronem zrodzonego w ziemi złota, jak nie postać najbliżej z ziemią związana, np. wąż? To nagowie strzegą w Indiach schowanego złota, a postacią, który wydziera im skarb jest bóstwo dobrobytu Dźambhala
przedstawiany często z mangustą, zwierzęciem znanym z tego, że walczy z wężami.
Także skarbu Apolla strzeże wąż, a gdy Argonauci wyprawili się po złote
runo na jego straży napotkali smoka.
Ale wyobraźnia urozmaica ten
archetyp. W mitologii germańskiej mamy całą galerię interesujących postaci
strażników: występuje tu potworny Hymir — strażnik cudownego kotła;
straszny smok Fafnir, stojący na straży złota, strzegące skarbu karły, pod
pieczą których znajduje się m.in. kocioł zawierający czarodziejski płyn
dający mądrość, znajomość zaklęć i poetyckie natchnienie. Jeszcze inną
postacią strażnika jest karzeł Adwarim, zamieniony w szczupaka i mieszkający w wodzie, gdzie broni ukrytego skarbu i magicznego pierścienia
(por. wątek pierścienia Nibelungów).
W micie fińskim przedmiotu o cechach niewyczerpalnego „rogu obfitości”, którym jest młynek sempo,
strzeże Władczyni Północy. W mitach celtyckich także często napotykamy
obraz „cudownych naczyń”. Na przykład w wersji walijskiej posiadaczem
cudownego kotła mającego zdolność odnawiania sił życiowych był Arawn.
Przypomnijmy, że to właśnie mity celtyckie były tworzywem, z którego wyłoniły
się słynne opowieści o rycerzach Okrągłego Stołu poszukujących świętego Graala.
Aby zobaczyć jak podobne opowieści
można spotkać w różnych rejonach świata, przytoczmy teraz buddyjską legendę
opowiadającą o niezwykłych właściwościach żebraczej miseczki
Buddy, zwanej amrita surabhi. Ta właśnie miseczka miała pewną magiczną cechę — otóż jej zawartość nigdy się nie wyczerpywała. Święte naczynie do dziś
ukryte jest w wodach jeziora, z których wynurza się tylko raz w roku, w dniu
urodzin Buddy. Czy nie widać tu uderzającego podobieństwa do greckich, germańskich i celtyckich mitów o magicznych kotłach i czarach, jakże często ukrytych w wodach tajemniczych jezior ?
Ale pod słowem „skarb” najczęściej
rozumiemy klejnoty i złoto, i oczywiście nie brakuje o nich opowieści. Na
Wschodzie opowiada się legendy o klejnotach strzeżonych pilnie przez straszne
monstra: w Indiach powiada się, że drogocenna perła o cudownych właściwościach
znajduje się w paszczy wodnego potwora Makary, Chińczycy opowiadają o smoku
Longu pilnującym skarbu. Ale zauważmy — nie liczył się tylko sam obiekt,
ale częściej jeszcze jego cudowne właściwości.
Czasem „róg obfitości”
przybierał formę bardziej wyrafinowaną — miał moc dawania życia, nieśmiertelności,
wiecznej młodości, władzy nad światem. Upragnioną rzeczą bywał przedmiot,
od którego zależał los świata. W micie mezopotamskim przedmiotem, o który
toczy się bój są tabliczki przeznaczenia. Bogowi Enlilowi ukradł je Zu, ptak
burzy i ukryłw górach — dopiero
syn Enlila odzyskał je i zawiesiwszy sobie na szyi, został Panem Świata. W micie indyjskim spotykamy obraz zamieszkujących na górze Meru bogów martwiących
się, że nie posiedli daru nieśmiertelności — rozpoczęli tedy wielką pracę
„ubijania oceanu”, w wyniku której wyłonić miała się amrita (eliksir
nieśmiertelności). W rezultacie wyłoniło się aż 14 cudownych przedmiotów,
zwanych ratna (klejnot, skarb), w tym
krowa spełniająca życzenia, klejnot Wisznu oraz oczywiście amrita, o którą
stoczono bój z asurami. Z tych ostatnich tylko potężny smok Rahu (znowu smok
!) zdołał zakosztować płynu nieśmiertelności, ale utkwił mu w gardle i Wisznu zdołał odrąbać mu głowę. Bardzo też charakterystycznym
przedstawieniem „przedmiotu”, o który toczy walkę bohater jest „ziele życia”
(albo owoc czy gałązka). Trzeba nam teraz sięgnąć po jeden z najsłynniejszych
eposów świata, epos o Gilgameszu. Gilgamesz, heros i król miasta Uruk, gdy w wyniku niefortunnej przygody stracił przyjaciela uświadomił sobie grozę śmierci,
zamierzyłwięc zdobyć ziele nieśmiertelności. Wyruszył do jedynego
człowieka znającego tajemnicę wiecznego życia – uratowanego z Potopu
Utnapisztina (odpowiednik Noego). Po licznych przygodach i próbach, z pomocą
Utnapisztina, zdobywa wreszcie magiczną gałązkę, nurkując po nią w głębie
oceanu – nie ma ona jednak wcale mocy gwarantowania nieśmiertelności, bo ta
jest dla człowieka nieosiągalna, lecz jedynie moc odmładzania. Ale i tak nie
zdołał zabrać jej do swego miasta — kradnie mu ją bowiem nasz stary znajomy — wąż! W mitach sumeryjskich odnajdziemy zresztą „prototyp” Gilgamesza o imieniu Etana, który również wyprawił się po „ziele życia” i również
na przeszkodzie stanął mu wąż. Przypomnijmy jeszcze tylko złowrogą rolę węża w micie hebrajskim: tu wąż jest „kusicielem”, a ziele przyjęło postać
owocu. W późnym dość micie irańskim występuje pewna święta roślina, którą
dobry bóg Ahura Mazda zasadził na górze Haraiti. Rośnie ona w pobliżu źródeł,
na jeziornej wyspie. Ale przeciwnik Ahury Mazdy, zły Aryman stworzył jaszczura
(to wszak model smoka!) specjalnie po to, aby zniszczyć tę boską roślinę.
Nie bez wpływu mitu irańskiego powstała tradycja innych ludów Azji: Buriaci
wierzą w Drzewo Życia strzeżone przez węża Abyrga, Kałmucy na straży
drzewa Zambu postawili smoka. Przypomnijmy też, że w Eddzie normańskiej również
nie brakuje „złośliwego” węża — jest nim olbrzymi Nidhöggr podgryzający
korzenie Drzewa Świata Yggdrasila.
1 2 3 Dalej..
« Religioznawstwo (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 306 |
|