Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.773.805 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości. Ani też nie wierzę w przeżycie przez jednostkę śmierci jej ciała, chociaż słabe dusze żywią takie myśli z powodu strachu lub absurdalnego egotyzmu".
 Biblia » O Biblii ogólnie » Antychrystianizm

List otwarty do kreacjonistów [2]
Autor tekstu:

Musi zatem być tak, jak to odkrył cztery wieki temu włoski filozof Cezare Vanini i co przypłacił śmiercią na stosie:

„Świat jest taki jakim go Bóg zamierzył, jeśliby chciał aby był lepszy, byłby lepszy. Jeśli istnieje grzech, widać, że Bóg tak chce, napisano bowiem, że wszystko czego chce może zrobić. Jeśli zaś nie chce, a grzech mimo to istnieje, należy go nazwać albo nieprzewidującym, albo bezsilnym, albo okrutnym; skoro czy to nie był świadom swej woli, czy nie mógł jej wykonać, czy też jej poniechał".

Drodzy kreacjoniści i kreacjonistki lube!

Spytacie teraz zapewne, jak to możliwe, aby w kontekście powyższego doszło do upadku pierwszych ludzi w raju? Jak przy nieskończonych i niczym nie ograniczonych możliwościach Boga, mogło w ogóle do tego dojść?!

Otóż mogło dojść tylko w jednym jedynym przypadku; Bóg chciał, aby do tego doszło. Chciał aby ludzie byli grzeszni, ograniczeni, źli z natury i śmiertelni. Taka była jego wola i jego plan opatrznościowy względem swego stworzenia — człowieka. Innej możliwości być nie może, moi drodzy!

Słucham? Mówicie, że to niemożliwe, aby nasz Bóg zachował się jak ów cytowany chirurg?! Niemożliwe? Możliwe! Możliwe! Dla Boga wszystko jest możliwe, jak sam o tym mówi w swoim Słowie, w którym pełno jest przykładów jego „możliwości" jeżących włosy na głowie /na przykład choćby ta, kiedy 10 x z rzędu utwardza serce faraona po to by nie wypuszczał Izraelitów z Egiptu, a następnie 10 x karze go za to,… iż właśnie ich nie wypuszcza! Albo kiedy pomaga złupić Izraelitom Egipcjan zmiękczając tym ostatnim serca, aby „pożyczyli" im swoje precjoza itd. itp./

Taka jest prawda o naszym Bogu, której świadectwo daje nam samo Pismo św. Ale to jeszcze nie wszystko moi drodzy, o nie! Bowiem jest w nim między innymi taki jeden bardzo znamienny i wiele mówiący fragment dotyczący Jezusa:

„On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas" /1 P 1,20/.

Rozumiecie co to oznacza bracia umiłowani i siostry lube?! Nie rozumiecie?

Otóż Syn Boży — jak się okazuje — był przewidziany na Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości, zanim ta ludzkość zaistniała, zanim nawet świat został stworzony! Ale co najważniejsze; zanim pierwsi ludzie „przeciwstawili" się Bogu i dostąpili upadku, w efekcie którego ich natura została skażona grzesznymi skłonnościami!

Spytacie zapewne jak to możliwe?!

Azaliż jeszcze do was nie dotarło, że dla Boga wszystko jest możliwe i bardzo proste z racji jego atrybutów? Pewien znakomity biblista i historyk starożytności /no i oczywiście kreacjonista/, tak wyjaśnia ten ciekawy teologiczny paradoks /cytuję/:

„Otóż jeszcze "przed założeniem świata", Syn Boży zawarł z Ojcem wieczne przymierze, na mocy którego zgodził się umrzeć za ludzkość, gdyby zaszła taka potrzeba".

I co na to powiecie?! Rozumiecie wagę tego stwierdzenia — było nie było — wybitnego specjalisty w tej dziedzinie?; gdyby zaszła taka potrzeba! I patrzcie: „nieprzewidzianym" trafem taka potrzeba właśnie zaszła! Nic to, że zaszła ona w dziele Boga wszechmocnego i wszechwiedzącego,… Boga "który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli" /Ef 1,11/,… Boga, którego plany realizowane są w naszym świecie z żelazną konsekwencją:

„Jeśli kto do niewoli jest przeznaczony, idzie do niewoli. Jeśli kto na zabicie mieczem — musi być mieczem zabity" /Ap. 13,10/. Boga, który wie wszystko o wszystkim, nieskończenie wcześniej niż cokolwiek zaistniało i ma nieskończone możliwości realizowania swojej woli.

Czyż zatem — biorąc powyższe pod uwagę — nasi prarodzice w raju mieli choć najmniejszą szansę nie popełnienia tego niewybaczalnego występku, za który zostali tak bezlitośnie ukarani przez swego „miłosiernego" i „miłującego" ich Boga? Mogli się sprzeciwić jego woli i nie „przeciwstawić" mu się? Głupie pytania!; oczywiście, że nie mieli i nie mogli! Żadną miarą! Nie w relacji z takim Stwórcą i o takich możliwościach! Jest to jedna z większych niedorzeczności naszej religii /tak jak i „wolna wola" człowieka w tym samym kontekście/.

Dlaczego więc Bóg obarczył winą ludzi za zaistniałe zło w jego dziele — i na dodatek — nakazał im miłować się ponad wszystko?; „Będziesz miłował pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem". On tylko raczy wiedzieć,… no i zapewne wy, drodzy kreacjoniści i kreacjonistki.

I co odpowiecie na to? Czy nie wydaje wam się dziwne, że według przytoczonych tu argumentów, opartych na świadectwie i autorytecie samego Pisma św., nie wynika wcale aby nasz Bóg był dobry, miłosierny i miłujący swoje stworzenie? A przecież to nie jest jeszcze cała prawda o naszym Bogu. Wspomniany już Sobór Wat. I odkrył uzasadnienie bożego zachowania w stosunku do ludzkości. Macie odwagę to przeczytać? Ostrzegam; może to być dla was szokujące! Ale skoro chcecie, proszę;

Otóż jak już napisałem, św. Sobór Wat. I orzekł, iż Bóg współdziała w każdej czynności stworzeń. Lecz to nie wszystko jeszcze! Ten sam Sobór stwierdził coś jeszcze:

„Bóg współdziała w akcie fizycznym grzechu" /czy w ludzkim, niedoskonałym prawie nie jest przypadkiem przewidziana kara za współudział w przestępstwie?/.

Dlaczego to czyni, miast do niego nie dopuścić? Na to pytanie Sobór tak odpowiada:

„Bez dopuszczenia zła moralnego — czyli grzechu — na świecie, nie ujawniłby się ten przymiot boży, któremu na imię Miłosierdzie /.../ dopiero na przykładzie grzesznej ludzkości, grzesznego człowieka, ujawniło się miłosierdzie Boga przebaczającego".

I konkluzja powyższego:

"Zło moralne w ostatecznym wyniku służy również celowi wyższemu: chwale bożej, która się uzewnętrznia przede wszystkim w jego miłosierdziu przez przebaczanie".

Rozumiecie już teraz czym jest to słynne boże miłosierdzie? To, którym nasz Bóg chwali się nieustannie ustami swoich kapłanów /"Bóg bogaty w miłosierdzie" - znacie to, prawda?/ i eksponuje najbardziej ze wszystkich cech, które ma? Jeszcze nie rozumiecie?! A przecież to takie proste!; jest ono niczym innym, jak wyrafinowanym okrucieństwem i bezlitosnym wyrachowaniem, pozbawionym krzty litości i miłości w stosunku do swoich stworzeń — ludzi!

Taka jest prawda /ta przez duże "P"/ drodzy bracia i siostry w rozumie! Miłosierdzie boże byłoby cenne i godne pochwały, gdyby on nie mógł zapobiec złu w swoim dziele. Lecz on tylko nie chciał, a to wielka różnica. Tak wielka, iż to nie ma absolutnie nic wspólnego z tą piękną — ale u człowieka — cechą charakteru. Gdyż weźcie pod uwagę kto jest taki „bogaty w miłosierdzie"?; Stwórca, który z racji swoich nieskończonych i niczym nie ograniczonych możliwości, może uczynić wszystko co zechce, a więc także doskonałe dzieło! I nie może być żadnej przeszkody z zewnątrz, dla której nie mógłby on tego zrobić /tłumaczenia, że stworzył je doskonałe a potem ono samo już się popsuło, są żałośnie naiwne i sprzeczne z bożymi atrybutami/,… prócz jednej: wewnętrznej potrzeby zaspokojenia owego „miłosierdzia" przewyższającej inne.

Więc boże miłosierdzie wyklucza się z jego wszechmocą i wszechwiedzą, bo miłosierdzie to litość, przebaczanie itp., odczucia, prawda? /bardzo cenione u ludzi, dlatego tak chętnie i bezkrytycznie oni kupują tę „prawdę" o swoim Bogu/. Lecz jeśli Bóg może na przykład cofnąć czas i wrócić do momentu kiedy zaistniała przyczyna późniejszego zła i nie dopuścić do jej powtórnego zaistnienia, to niewykorzystanie tej możliwości i litowanie się nad ułomnym stworzeniem, przebaczanie mu win i grzechów, które ta ułomność powoduje — nie jest już piękną cechą miłosierdziem, ale największą z możliwych hipokryzji, cynizmu i okrucieństwa, nieprawdaż?!

Lecz nasz Bóg nawet nie musi cofać się w czasie, aby naprawiać swoje dzieło, bo on już jest w każdym czasie jednocześnie. Innymi słowy; już był nieskończenie wcześniej nim ono zaistniało i już wtedy wiedział o nim wszystko. I później w trakcie jego istnienia, swoją świadomością wyprzedza zawsze moment w czasie nazywany przez nas teraźniejszością. Bo dla niego czas — jak my go rozumiemy i odczuwamy — nie istnieje; jest on teraz jednocześnie na początku swego dzieła, jest teraz jednocześnie w każdym jego momencie i jest teraz jednocześnie na końcu jego dziejów, jak i całą wieczność później /przypomnę, że takim widzi go Kościół kat., poprzez swoich największych myślicieli i filozofów/.

Więc biorąc powyższe pod uwagę, a szczególnie to co mają do powiedzenia o naszym Bogu najwyższe autorytety religijne, tak oto wygląda sens bożego planu opatrznościowego względem ludzkości, nazywanego — wraz z wypełnieniem w czasie — Opatrznością Bożą:

Wszechmocny Bóg stwarza ludzi i poddaje ich dziwnej próbie w kontekście wolnej woli, którą ponoć od niego dostali. Kiedy jej nie sprostali /dzięki „pomocy" jego własnego stworzenia/, mógł ją unieważnić — jego doskonała sprawiedliwość by tego wymagała. Mógł też okazać swe miłosierdzie i przebaczyć im ten drobny w istocie występek, popełniony w nieświadomości; dopiero po zjedzeniu owocu zakazanego dowiedzieli się czym jest dobro i zło. Lecz Bóg nie korzysta z tych możliwości /jak i z wielu innych, na przykład wszechmocy i wszechwiedzy/ i zachowuje się bardzo dziwnie i niezrozumiale jak na Boga - Absolut przystało; obraża się na ludzi, karze ich surowo i nakazuje im rozmnażać się z grzeszną naturą, skażoną skłonnościami do czynienia zła i nieprawości,… wiedząc doskonale i w najdrobniejszych szczegółach jakie będą tego efekty w przyszłości!

Jeśli Bóg tak umiłował ludzi — jak to twierdzicie — dlaczego wtedy im nie okazał swego miłosierdzia w tym jedynie właściwym na to momencie i sytuacji?! Dlaczego wtedy im nie przebaczył tej pierwszej — i jakby się okazało zapewne — jedynej winy?! Dlaczego? Pytam was drodzy kreacjoniści i kreacjonistki.

Otóż pierwsza część odpowiedzi na to pytanie /druga to orzeczenia Soboru wcześniej cytowane/ pojawiła się wraz z powstaniem chrześcijaństwa; okazało się bowiem, że Bóg ma ukochanego Syna, którego przeznaczył na Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości zanim jeszcze ją stworzył i zanim ludzie „sprzeciwili" się swemu Bogu /"On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata"/.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nie będziesz miał bogów innych przede mną...
Kamień, którego Bóg nie umie podnieść…

 Zobacz komentarze (96)..   


« Antychrystianizm   (Publikacja: 28-04-2004 Ostatnia zmiana: 08-08-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3387 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365