Biblia » O Biblii ogólnie » Antychrystianizm
List otwarty do kreacjonistów [3] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Skoro tak się rzeczy miały, to jest oczywiste, iż ta ludzkość z założenia
musiała być grzeszna i upadła, gdyż w przeciwnym wypadku jego Syn nie miałby nic
pośród niej do roboty i nie mógłby zostać przewidzianym
/czyli zaplanowanym/ wcześniej Bogiem człowieka; jego Zbawicielem i Odkupicielem.
Został więc odegrany przed ludźmi /i z ich czynnym udziałem/ teatr z jego męczeńską śmiercią jako ofiarą przebłagalną za grzechy ludzkości,
zmartwychwstaniem i wniebowstąpieniem,… i już /po pierwszym Soborze
powszechnym w 325 r./ mógł zostać on Bogiem człowieka jak jego boski rodzic — Jahwe. Tak w skrócie wygląda ten aspekt Opatrzności Bożej. U ludzi podobne
/ale tylko podobne, bo nie ma dokładnego odpowiednika/ zachowanie — w najlepszym wypadku — nazywa się nepotyzmem i raczej nie kojarzy się w ich świadomości z dobrem i prawością, a wręcz odwrotnie! Natomiast u Boga — proszę,
proszę — jest przejawem wielkiej miłości do człowieka, nieskończonym miłosierdziem i niewyobrażalnym wręcz poświęceniem dla swojego grzesznego stworzenia.
Tyle tylko, że Bóg z uwagi na swoje nieskończone
możliwości mógł rozwiązać ten
problem zła w swoim dziele, zaraz na samym początku
i nie musiał w to angażować swojego Syna i to w taki okrutny i bezlitosny
sposób, jakby inny — bezkrwawy — nie był dla niego wystarczająco
satysfakcjonujący.
Pojmujecie to drodzy bracia i siostry w rozumie?
Chyba
nie bardzo, skoro — porównując — zachowujecie się tak, jak byście chwalili
owego wspomnianego chirurga za to, że świetnie i profesjonalnie leczy ludzi i jeszcze pięknie się nad nimi lituje, „zapominając" o tym, że to on
sam ich wcześniej doprowadził do kalectwa po to, aby mieć pacjentów. Tak jak
nasz Bóg uczynił to z ludźmi, aby jego Syn miał swoich „pacjentów" i boskie „stanowisko" pośród nich.
Ba! Jesteście z tego stanu rzeczy bardzo zadowoleni a nawet dumni, czego
dajecie wyraz w Hymnie Wielkosobotnim:
„O
felix culpa — o szczęśliwa wino, któraś zasłużyła na takiego i tak
wielkiego Odkupiciela". Innymi słowy; bardzo dobrze się stało, że doszło
do upadku pierwszych ludzi, skażenia ich natury skłonnościami do czynienia zła i nieprawości, do tego, że Bóg nakazał
im rozmnażać się z tą grzeszną naturą i że zło rozprzestrzeniło się na
cały rodzaj ludzki — bo dzięki temu
wszystkiemu mamy wspaniałego Zbawiciela i Odkupiciela naszych win i grzechów,
których byśmy nie mieli, gdyby nie nasza grzeszna natura, którą mamy dzięki
Bogu. Radujmy się, o felix culpa!".
Jakież to jest wzruszająco infantylne,… ale skoro jest wam z tym
dobrze, radujcie się! Zresztą nawet gdyby Bóg nie miał ukochanego jedynaka
/po obejrzeniu krwawej „Pasji" aż strach pomyśleć jakby ta jego
ofiara wyglądała gdyby Bóg go nie
kochał? Wyobrażacie to sobie?/, to dla nas — jego stworzeń — i tak to nie
miałoby większego znaczenia jeśli chodzi o poprawę naszego losu. Również i w interesie samego Stwórcy leży, abyśmy byli ułomni, grzeszni i źli, a nie
doskonali, bezgrzeszni i dobrzy.
Przypomnę orzeczenia św. Soboru w tej kwestii:
„Bóg
współdziała w akcie fizycznym grzechu". Dlaczego to czyni, miast mu
zapobiec? Bo szanuje wolną wolę człowieka? /jak to tłumaczą księża i kreacjoniści/. Nie, moi drodzy!; Bóg to czyni dla własnej korzyści, bowiem:
„Bez dopuszczenia zła moralnego — czyli grzechu — na świecie, nie ujawniłby
się ten przymiot boży, któremu na imię Miłosierdzie /.../ Dopiero na przykładzie
grzesznej ludzkości, grzesznego człowieka, ujawniło się miłosierdzie Boga
przebaczającego". I teraz to najważniejsze:
"Zło moralne w ostatecznym wyniku służy również celowi wyższemu:
chwale bożej która się uzewnętrznia
przede wszystkim w jego miłosierdziu przez przebaczanie".
Drodzy kreacjoniści i kreacjonistki!
Wybaczcie
mi mój sceptycyzm i brak spostrzegawczości, lecz ja w żaden sposób nie
potrafię dopatrzyć się w bożych działaniach i zamierzeniach miłości do
nas — jego stworzeń. Widzę w nich wiele, tylko nie
miłość i miłosierdzie.
Lecz mimo to jestem otwarty na wasze argumenty; proszę przekonajcie
mnie, że Bóg z miłości do nas dopuścił do upadku
pierwszej pary ludzi w rajskim ogrodzie /a tak naprawdę był jego autorem/,...
także z miłości ukarał ich i nakazał im rozmnażać się z grzeszną naturą, wmawiając im winę
za to co się stało,… z miłości spuścił potop
na wszystko co stworzył i z miłości nie zmienił im natury po potopie,
pozwalając „odradzać" się rodzajowi ludzkiemu z tą samą grzeszną
naturą — a wszystko po to, by jego Syn został w przyszłości Bogiem człowieka;
jego Odkupicielem i Zbawicielem.
Przekonajcie mnie proszę, że z miłości do nas Bóg współdziała w akcie fizycznym grzechu, miast do niego nie dopuścić,… że stworzenie
grzesznej ludzkości, po to by na jej przykładzie ujawniło się boże miłosierdzie,
bez którego chwała boża nie jaśniała
by pełnym blaskiem — jest spowodowane nie miłością własną Boga, lecz miłością
do ludzi.
Przekonajcie mnie, że wszechmoc i miłosierdzie Boga nie polegają na
stworzeniu istot doskonałych i wolnych nawet
od jego zaborczej miłości, lecz na litowaniu się nad ich marnością i ułomnością,
która została z góry zaplanowana przez ich Stwórcę.
Przekonajcie mnie, że czynienie ludzi
odpowiedzialnymi za wydarzenia, które rozegrały się na długo przed ich
przyjściem na świat i na które nie mieli żadnego
wpływu — jest przejawem bożej miłości, miłosierdzia i oczywiście jego
doskonałej sprawiedliwości.
Przekonajcie mnie, że osądzanie i karanie ludzi na Sądzie Ostatecznym za czyny, które popełnili pod wpływem
swej natury skażonej grzesznymi skłonnościami, a z którą Bóg nakazał
im się rozmnażać — nie jest przejawem niewyobrażalnego wręcz sadyzmu,
okrucieństwa i hipokryzji — lecz wielkiej miłości i nieskończonego miłosierdzia
Boga do swego stworzenia — człowieka.
Przekonajcie mnie, że poniższe słowa z ewangelii podyktowane są miłością i miłosierdziem bożym do ludzi: „Syn człowieczy pośle aniołów swoich;
ci zbiorą z jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają
się nieprawości i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". Oraz:
„Wtedy
odezwie się i do tych po lewej stronie: — Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! /.../ i pójdą ci na mękę
wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego".
Przekonajcie mnie o tym wszystkim, tylko proszę nie mówcie mi, że zbyt
wiele wymagam od Boga, lub czegoś on nie mógł, albo musiał się do czegoś
dostosować, jak to macie w zwyczaju tłumaczyć maluczkim. Lub nie jest taki
doskonały, jakim ja go widzę i w jakiego jedynie mógłbym uwierzyć. Albo, że
źle zrozumiałem sens jego zamysłu względem nas — ludzi. Chodzi mi właśnie o to, abyście udowodnili mi w czym
się mylę, gdzie i dlaczego? Jakie popełniłem błędy /jeśli je popełniłem/ w swoim rozumowaniu, iż prawda jaka z niego wynika różni się krańcowo od tej w którą wy wierzycie.
Kiedyś B.Pascal powiedział coś takiego:
"Źródłem
wszelkiej herezji jest niezrozumienie zgodności dwóch sprzecznych prawd i wiara, że są nie do pogodzenia".
Moja przypadłość intelektualna polega na tym właśnie, że nie
potrafię uwierzyć w sprzeczne prawdy i wierzę w to, że są nie do
pogodzenia. Zawsze ciekawiło mnie jednak, jak radzą sobie z tym problemem
ludzie wierzący religijnie i uważający się także za myślących.
Napisałem ten tekst w formie prowokującej do polemiki, ale szczerze mówiąc
nie sądzę, aby do niej doszło. A wiem to stąd, iż dokładnie 3 lata temu
napisałem podobny tekst, tyle, że bardziej rozbudowany; „Credo
sceptyka". Otrzymałem przez ten czas nieco pochlebnych opinii, ale jak dotąd
nikt nie próbował polemizować ze mną, obalać, albo podważać rozumowanie i argumenty w nim zawarte. Czyżby wszyscy się z nimi zgadzali? Tak samo zapewne
będzie i w tym tekstem. Lecz mimo to, zakończę go słowami Leopolda Infelda:
„Wiem,
że nietolerancja jest sprawą wielu milionów ciemnych ludzi. Wiem, że moje słowa
dotrą zaledwie do kilku tysięcy. Z tych, przekonać potrafię tylko kilku, dla
tych kilku napisałem te słowa".
Uważam podobnie i nie liczę na nic więcej.
1 2 3
« Antychrystianizm (Publikacja: 28-04-2004 Ostatnia zmiana: 08-08-2006)
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3387 |