|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Katolicyzm dla młodzieży
Kościół w służbie ciemnoty [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Prostaczek — Proszę księdza, uważam, że obecność lekcji religii w świeckich
szkołach, gdzie zdobywać mamy wiedzę, jest dla tej wiedzy obrazą i to poważną.
Oto bowiem wkradł się w jej wolne już krużganki ten co przez wieki ją szkalował,
cenzurował, wykrzywiał i potępiał. Ksiądz katecheta — Cóż ty za głupoty opowiadasz? Pilnuj się, bo nie dostaniesz
zaliczenia.
P. — Kiedy to prawda! Nie od parady skarżyli się w roku 1534 polscy posłowie,
którzy uchwalili instrukcję poselską, w której żalili się królowi: "Prosimy,
aby nam księża nie bronili drukować po polsku historii, kronik, praw naszych i innych rzeczy, a zwłaszcza Biblii (...) Krzywda nam się wielka widzi od księży.
Albowiem każdy naród ma swym językiem pisma, a nam księża każą głupimi być."
Jeśli to i tak się zmieniało i poprawiało, to zawsze przeciwko Kościołowi.
Kk. — A kto zachował pisma starożytne? Mnisi je odpisywali w klasztorach.
P. — Klasztor to było jedyne miejsce, w nowej barbarzyńskiej rzeczywistości,
gdzie człowiek inteligentny miał możliwość rozwijania swych umiejętności, poza
nim ludzie nie potrafili ani czytać, ani pisać. Tak więc chowali się po klasztorach
wszyscy, którzy chcieli zdobywać wiedzę, niedostępną dla szarego człowieka.
Jednak dorobek starożytnych został przez Kościół przepuszczony przez sito cenzury,
albo dopisków. Wiele dzieł, nigdy nie ujrzało światła dziennego. Dostaliśmy
jakiś ułamek dorobku starożytnych. Kiedy ludzkość zaczęła odgrzebywać ten dorobek w czasach renesansu pisał wówczas Michel de Montaigne: "Pewne jest,
iż w owych pierwszych czasach, kiedy religia nasza zaczynała sobie zdobywać
powagę dzięki wydawanym na jej korzyść prawom, gorliwość wielu ludzi podniosła
się przeciw wszelakiego rodzaju pogańskim księgom, przez co piśmiennictwo całego
świata doznało nadzwyczajnej straty; rozumiem, iż te wybryki więcej wyrządziły
szkody naukom niż wszystkie ognie barbarzyńców. Korneliusz Tacyt jest tego
dobrym przykładem: mimo iż cesarz Tacyt, jego krewny, zapełnił nim mocą umyślnych
rozporządzeń wszystkie biblioteki świata, ani jeden całkowity egzemplarz nie
zdołał ujść pościgowi tych, którzy pragnęli go zniszczyć dla jakichś kilku błahych
ustępów sprzecznych naszej wierze". Nieco lepiej sprawa wyglądała na
Wschodzie Europy, w Bizancjum, i u Arabów. Gdyby nie Arabowie zapewne nigdy
nie poznalibyśmy dorobku Arystotelesa, który zajmował u nich miejsce szczególne,
Platona znamy dzięki Bizancjum. W Bizancjum szkoła zachowała swój antyczny charakter.
To z Bizancjum właśnie humanizm będzie odkrywał dawne kodeksy z rękopisami wielu
autorów starożytnych, o których Zachód dawno zapomniał.
Kk. — Zamiast niezgrabnych rzymskich cyfr, papież Sylwester
II (999-1003) wprowadził w arytmetyce cyfry arabskie. Wprowadził algebrę, wymyślił
zegar wahadłowy.
P. — Tak, pilnie uczył się od Arabów, był to wyjątkowy
człowiek, Gerbert z Aurillac. Kościół źle widział takie postawy, był posądzany o alchemię i czary. Nie było to poprawne zachowanie, już przecież Ojciec Kościoła
Tertulian nauczał: "Od czasu Chrystusa nie odczuwamy już więcej żadnej
ciekawości, i nie potrzebujemy badań od czasu Ewangelii"
Kk. — To ksiądz jako pierwszy odkrył, że Słońce nie obraca się wokół
Ziemi, lecz na odwrót.
P. — Tak, Mikołaj Kopernik był księdzem, z musu, aby móc wiedzę rozwijać.
Niestety Kościół wydał mu przeogromną batalię. Jego odkrycie potępiane było
przez całe wieki, ginęli ludzie, którzy go bronili, dopiero kiedy już wszyscy
to przyjęli, Kościół rzekł zrezygnowany — dobra, niech wam będzie, Jozue
się pomylił i wcale Słońca nie zatrzymał w Biblii, coś mu się przywidziało.
Właściwe miejsce dla nauk 'zwykłych' wyznaczył Tomasz z Akwinu,
który objawił, iż nie powinno być żadnych sprzeczności pomiędzy teologią a innymi
naukami. Można wprawdzie od biedy zajmować siętymi naukami, ale powinno
rozwijać się tylko te, które wspierają nauki kościelne. Tomasz ogłosił teologię
królową nauk. Pisał: "Teologia nie czerpie z innych nauk, jako z wyższych,
ale posługuje się nimi jako niższymi i służebnicami".
Kk. — Ale tamta epoka wiąże się przecież z narodzinami
uniwersytetów. To był wspaniały wynalazek chrześcijańskiej Europy, nieporównywalny z tym, czego dorobiła się starożytność. A później jezuici prowadzili wiele szkół.
P. — Uczelnie państwowe narodziły się już za dominatu rzymskiego.
Były to "regularne uczelnie prawnicze ze stałą obsadą profesorską i ustalonymi programami nauczania". [Zob. więcej: Najstarszy na świecie uniwersytet w Aleksandrii odkryty przez polskich archeologów.] Państwowe nauczanie rozwinęłoby
się znacznie szybciej gdyby Rzym dalej trwał. Na uczelnie średniowieczne Kościół
wywierał jednak zgubny wpływ. Wszędzie zapanowała teologia, ze swymi mętnymi
naukami, dusząc lub wykoślawiając racjonalne myślenie, często w zarodku. Pewien
światły ksiądz, nękany przez Kościół, miał odwagę przyznawać: "publiczna
edukacja była tak postawiona w publicznych szkołach, że jezuici nie starali
się rozwijać oświaty w Polsce dlatego, że wiedzieli, jak trudno jest w narodzie
nadto z nauką i umiejętnościami oswojonym przewodzić. Oni to wiedzieli i wygodniej
im było utrzymać swój kredyt w kraju fanatyków." (ks. H. Kołłątaj,
Stan oświecenia...). Jeszcze w XIX w. pisał pewien szczery ksiądz o sytuacji
edukacyjnej w Polsce: "Chcąc szukać światła, obraliśmy sposoby, które
nam wystąpić na krok z ciemnicy nie pozwalały … W akademiach teologia nad
wszystkim górowała. Stąd urodziła się dla innych nauk pogarda" (ks.
S. Staszic, Uwagi nad życiem Jana Zamoyjskiego). Natomiast Joachim Lelewel
pisał w tym samym wieku, że "instytucje kościelne napinały na rozum
pęta", „krępowały wolniejszy polot geniusza, tworzyły moralną niewolę i zacieśnienie myśli, tępiły wyższe uczucia i zdolności." Ale jeszcze w wieku XX kler pragnął aby nauczanie religii było najważniejszym zadaniem szkoły:
"Nauka religii winna zajmować pierwsze miejsce w nauczaniu i wychowaniu i dominować do tego stopnia, by inne wiadomości udzielane w szkołach młodzieży
wyglądały na jej pomocnicze" — radzi ks. Guerry, autor Kodeksu
Akcji Katolickiej
Kk. — To mnisi odkryli proch. Dokonali tego Berthold Schwarz (1318-1384),
angielski franciszkanin Roger Bacon (1219-1294) i niemiecki dominikanin Albert
Wielki. Ich się wymienia jako wynalazców.
P. — To nieprawda. W rzeczywistości proch Chińczycy używali już od pierwszych
wieków naszej ery. Ale faktycznie mnisi dokonali wynalazku — odkryli,
że proch może służyć do zabijania. Mnich Schwarz odlewał pierwsze armaty używane
przez Wenecjan. Podczas kiedy głupi Chińczycy używali go do fajerwerków. Jak
widać zgodne było to z Tomaszowym zaleceniem — był to wynalazek, który
może nie tyle wyjaśniał prawdy kościelne, co je wydatnie wspierał.
Kk. — Diakon Flavio Gioia znacznie ulepszył kompas już w roku 1300.
P. — Ciągle mówi ksiądz o pojedynczych duchownych,
nie o instytucji.
Kk. — Okulary wynalazł w trzynastym stuleciu dominikanin
Aleksander Spina.
P. -Marcantonio de Dominis (1566-1624) odebrał teologom
tęczę. Do tej pory uchodziła za niekwestionowany cud, zjawisko nie dające się
wytłumaczyć inaczej jak tylko boską ingerencją. Dominis dowiódł, że jest ona
koniecznością wynikającą z deszczu i słońca. Kościół potępił go za to bezbożne
mniemanie, ogłaszając heretykiem. Tak samo potępiał Kościół inne ważniejsze
odkrycia zmieniające naszą wiedzę o świecie.
Kk. — Mnich Tegeruss w Bawarii około roku 1000 odkrył malarstwo
na szkle
P. — To Kościoła nie martwiło — niech się bawi. Co
innego kiedy wchodziły sprawy poważniejsze. Przez wieki herezją było wierzyć w istnienie antypodów (przeciwległe obszary na kuli ziemskiej), co potępiało
szereg znamienitych ojców kościoła, na czele z Laktancjuszem i św. Augustynem.
Wprawdzie zrezygnowali w końcu z obstawania przy kręceniu Słońcem, lecz nadal
niezwykle aktywny jest ruch ideologiczny przeciwko wiedzy o gatunkach i ewolucji
Darwina. Papieże wycofali się już z dawnych histerycznych gromów potępienia,
kierowanych przeciwko ewolucjonizmowi i przyznają, że jakiś cień prawdy w tym
dostrzegają.
Kk. — Rower wynalazł ksiądz Pinaton, który używał go
już w roku 1845.
P. — Kościół zajmowało coś poważniejszego, mianowicie
cenzura książek. Ksiądz naucza dziś swoich prawd spokojnie kiedy obok polonista
wykłada o pisarzach i poetach, którym Kościół niegdyś kagańce zakładał. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce cenzura działała urzędowo. Wzorcowy
jest tutaj podręcznik księdza redemptorysty (poprzednik Rydzyka) Mariana Pirożyńskiego,
pt. Co czytać — Podręcznik dla czytających książki, wydany przez
jezuitów w 1932 r. Był on polskim uzupełnieniem i komentarzem watykańskiego
indeksu, intensywnie rozpowszechnianym i popularyzowanym. Potępia w nim m.in.
powieści Balzaka ("nie ma w nich głębszej myśli", wyklęty
czterokrotnie), Iwaszkiewicza ("w utworach jego brak głębszej myśli,
brak nawet polskości"), Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Goethego
("opanował współczesne umysły i narobił wiele złego"), Stefana
Żeromskiego ("pragnący odegrać rolę nauczyciela narodu — rolę,
do której nie dorósł… 'Dzieje grzechu' — ohyda … 'Przedwiośnie',
ohydny paszkwil na Polskę i na inteligencję wiejską, stronnicze i niezgodne z rzeczywistością apoteozowanie warstwy wyrobniczej i Żydów. Poza tym wybujały
erotyzm i wywrotowa ideologia"). Twórcy bronili się przed tym urzędowym
ciemniakiem. Tadeusz Żeleński-Boy pisał: "Litość i zgroza. Litość dla
człowieka, który ma takie widzenie świata, takie horyzonty; dla tej naiwnej
płaskości i ciemnoty; ale zarazem zgroza, kiedy się pomyśli, że to jest przekrój
kasty, która z całą bezwzględnością i z takim zuchwalstwem wyciąga ręce po wszystkie
władze w dzisiejszej Polsce, która zwłaszcza chce wyłącznie kierować duszą młodzieży".
Jednak nawet za komuny, kiedy odsunięto kler od władzy, nie wyrzekł się do niej
zakusów. Jeszcze w roku 1957 (!) kościelny organ Homo Dei pisał: "Polscy
krytycy dali się zahipnotyzować Boyowi i nie pospieszyli o. Pirożyńskiemu w sukurs. Inicjatywa na wskroś katolicka i zgodna z rozkazami Stolicy Apostolskiej
została pogrzebana."
Kk. — Ojciec Pirożyński to zwykły, szary ksiądz dobrej
woli, który chciał ostrzec ludzi, przed szkodliwymi ideami.
P. — To była reguła w czasach Indeksu (który istniał
do schyłku lat 60.!). Dziś w najlepsze czytamy Żeromskiego na lekcjach, lecz
dawniej listy pasterskie przeciwko niemu biskupi wydawali. Kilkanaście tygodni
po jego śmierci, nie tylko nie uszanował Kościół smutku rodziny, lecz za pośrednictwem
biskupa Łozińskiego pisał: "...utwory jego stanowczo więcej szkody
niż pożytku przynieść mogą i przynoszą. Jest to pisarz kochający się w brudach
(...) zasługuje nie na pochwały, lecz, jako wielki grzesznik, na modlitwy o zmiłowanie boże." Tenże sam biskup potępia przy okazji Marię Konopnicką,
która też bezczelnie dzisiaj zatruwa umysły młodzieży: "duch ten umiał
nadymać się głupią pychą i bluźnić Bogu." Rzucano również gromy w Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza, gdyż obaj podpadli utworami Kościołowi.
Znany w dwudziestoleciu poseł ks. Lutosławski przerobił Słowackiego na protestanta.
Kiedy zaś w sejmowej debacie rozważano wydanie zbiorowe dzieł Mickiewicza na
koszta państwa gwałtownie protestował: "Dlaczego mianowicie dzieła
te ma wydawać państwo z państwowych funduszów?" Jeszcze w 1961 r.
kuria arcybiskupia w Poznaniu wydała dekret "w sprawie udzielania młodzieży
pozwolenia na czytanie książek i pism zakazanych". Było to akurat w okresie ...Dni Oświaty, Książki i Prasy. Warto wiedzieć, że wielu z tych autorów,
których dziś swobodnie czytamy, przez lata znajdowało się na kościelnym indeksie,
m.in. G. Bruno (spalony razem z książkami), Galileusz, Kepler, H. Balzak, Bacon,
Kopernik, Kartezjusz, Diderot, Hume, Locke, Rousseau, J. Bentham, Wolter, Kant,
Darwin, Erazm z Rotterdamu, Rabelais, Boccaccio, Petrarca, Ockham, Abelard,
Dumas, Flaubert, Michel de Motaigne, Monteskiusz, Anatol France, H. Heine, W.
Hugo, La Fontaine, Lessing, Stendhal, E. Zola, z polskich autorów m.in.: Biernat z Lublina, Marcin Bielski, Jan Ostroróg, Mikołaj Rej, Andrzej Frycz Modrzewski,
Adam Mickiewicz. Prawie cały kanon naszych dzisiejszych autorów obowiązkowych,
proszę księdza, był na indeksie!
1 2 Dalej..
« Katolicyzm dla młodzieży (Publikacja: 21-05-2002 Ostatnia zmiana: 19-05-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 343 |
|