Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.444 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Obcując z potworami, uważaj abyś nie stał się jednym z nich. Bo kiedy patrzysz w otchłań, otchłań może zacząć patrzeć w ciebie.
 Światopogląd » Świeckie religie » Kościół prawdosławny

Słowo prawdosławnego przesłania [3]
Autor tekstu:

— mądrystyczna, zdrowa pobożność estymonegacyjna, czyniona przez wszystkich praktyka tego;

— mądrystyczna, racjonalna twórczość i pożytkowanie zdrowych dzieł kultowych;

— świadomi i przekonani wyznawcy dobra i mądrości;

— osoby i grona zajmujące się rzetelną, prawdosławną informacją, edukacją i kształceniem kultowym (różni przewodnicy kulturowi, szkoły, nauczyciele i wychowawcy, kadry domów i instytucji kultury, wydawnictwa do potrzeb kościelnych, prasa, R i TV);

— osoby, grona, ośrodki zajmujące się indywidualnymi i ogólnospołecznymi (publicznymi) posługami tudzież pracą kultową estymonegacyjną w sposób racjonalny, prawdosławnie-mądrystyczny (publicyści; twórcy sztuk, artyści, satyrycy, krytycy; celebranci nabożeństw, świąt, imprez, zabaw, ślubów itp.; politycy; organizatorzy mądrze dobrych imprez, ich sponsorzy; USC, wydawnictwa estymonegacyjne, prasa, R i TV, teatry, opery, kina, orkiestry, chóry, zespoły itp.; świątynie, domy kultury, stadiony; wojsko, policja i organy wymiaru sprawiedliwości.

— W znacznej mierze a nawet w całości i względnie szybko, stan ten może osiągnąć ta część ludzi, która wyraźnie dostrzega wady w kościołach dotychczasowych, nie chce poddawać się im, i jednocześnie aktywnie potrzebuje i potrafi spełniać je w sposób tylko właściwy, dobry. — Według mojej tego oceny, najefektywniej może to być czynione postulowanym przeze mnie sposobem kościoła prawdosławnego.

Kształtowanie pożądanego nam stanu ludzkiej pobożności hamują i jego dobru nie sprzyjają i sprzyjać nie będą:

— imaginacyjno-infantylne teologie i doktryny kultowe;

— kłopotacząca pobożność estymonegacyjna, czyniona przez wszystkich praktyka tego;

— kłopotacząca, płocha twórczość i pożytkowanie płochych dzieł kultowych;

— nieświadomi i kłopotaczący wyznawcy dobra i mądrości;

— osoby i grona zajmujące się błędną, kłopotaczącą informacją, edukacją, kształceniem i wychowywaniem kultowym;

— osoby, grona, ośrodki zajmujące się indywidualnymi i ogólnospołecznymi (publicznymi) posługami tudzież pracą kultową estymonegacyjną w sposób niewłaściwy, imaginacyjno-kłopotaczący.

Ta część ludzi, którzy bezkrytycznie, mało krytycznie, bezwolnie czy konformistycznie przywiązani są czy poddają się dotychczasowym błędnym obrazom i kryteriom pojmowania sacrum i profanum, i do ustalonych według tego kłopotackich doktryn kultowych (także z powodu obwarowania ich zachowywania przymusem, karami, tradycją, dla wierności kulturze własnej wcześniej nabytej) — będzie w dalszym ciągu przy nich trwać, czy zmieniać je wolniej. — Wynika to ze światopoglądowych i moralnych zahamowań dla pozostawania w kulturze oswojonej (czyli z konformistyczno-konserwatywnych ograniczeń duchowych); z awersyjnych czy z tak odczuwanych sposobów postulowania lepszej, właściwej pobożności; z niewiedzy i nieumiejętności uczynienia tego, z niepewności jego słuszności, z odczuwania niepokoju przed poglądami nowymi a sprzecznymi z już istniejącymi, przed tym, czy nie są one jakimś złem ukrytym, podstępnym, nie wiadomo czym mogącym skutkować naprawdę; z obawy przed wciągnięciem do kolejnej postaci kłopotaczących gron kościelnych, z bojaźni przed tego dokuczliwą środowiskową krytyką, przed bożymi karami a nawet wiecznym potępieniem. Natomiast przestrzeganie zachowań i powinności religijnych uważane jest tu za właściwy obowiązek, ponieważ ustanowiony przez stworzyciela i władcę świata, oraz jego proroków, namiestników i funkcjonariuszy kościelnych, no i rzekomo w sposób niezawodnie prawdziwie prowadzący do życia wiecznego, wiecznie przyjemnego, radosnego i szczęśliwego tych, którzy w to wierzą i są temu posłuszni. Jednocześnie bywa przez nich odczuwana szczera dezaprobata wobec tych, którzy — dezaprobując i unikając religijnego kłopotaczenia — postępują inaczej; postrzeganie ich jakoby chcących dufnie deprecjonować Boga, jego walory i przykazania, prawdę przez niego objawioną, lekceważyć to co święte... złośliwie cynicznie podważać autorytet jego, jego głosicieli i sług, wywyższająco się szydzić z oddanych mu wyznawców. — Warto tutaj wiedzieć i mieć na uwadze to, iż dotychczasowe pojmowanie Boga, kościoła, ludzkiej pobożności, choć często uważane za stałe, prawdziwe i jedynie słuszne… było jednak wielokrotnie modyfikowane w ramach tych samych religii, a dla udoskonalenia kultowego pożytku z nich (dla dostosowania tego pojmowania do bieżących i przewidywanych potrzeb religijnych, i innych z ich wpływem realizowanych: głównie politycznych i przede wszystkich tych ludzi, którzy o zmianach tych decydowali i je wprowadzali, a także tych, którzy pozostawali z nimi w różnym interesownym powiązaniu) — czemu towarzyszyły te same czy podobne obawy i sądy jak wyżej wymienione, a jednak je dokonywano i z czasem były one aprobowane i funkcjonują wśród nas dotychczas; już nie tylko bez ich obawiania się, niechęci a nawet wrogości wobec nich, a jako cenione składniki kultury całych rzesz ludzkich… Niech więc nie niepokoi i nie irytuje kogokolwiek przedstawiany tu obraz Boga Rzeczywistego i jego kościoła, bowiem ich istnienie jest faktem niepodlegającym stanowieniu o tym, czy jego zaniechaniu… i jest to fakt obiektywnie i dla wszystkich dobry.

W zbożnym tu celu, proimaginacyjni animatorzy kościelni, wszystkich istniejących kościołów na świecie, powinni solidniej rozważyć popełniane w ten sposób kłopotaczenie kultowe, jego istotę i przyczyny, i podejmować rzetelniejsze wyzbywanie się tego zła ze swoich poglądów i postępowania kultowego, nie propagować je wśród ludzi, nie szkodzić im tym kłopotaczeniem — zwrócić się ku Bogowi Rzeczywistemu i podejmować rzetelne i sensowne posługi kultowe.

Nie należy spodziewać się tu szybkich, radykalnie pozytywnych zmian, z istotnie przeszkadzających temu przyczyn:

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza wykształtowane przez ludzkość i dość popularne poczucie mistycznej istoty spełniania naszych potrzeb kultowych, i oparta na nim kultura kultowych imaginacji i kłopotaczenia; przywiązanie znacznej części ludzi do kościelnych tradycji, zarówno dobrych jak i złych, nie potrafiąc samodzielnie, z własnej woli należycie ich rozgraniczać, czy też i niepodejmowanie tego;

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza kultura pasożytnicza: posiadanie przez ludzkość wrodzonych, a przejawianych machinalnie i rozmyślnie kłopotackich skłonności do osiągania korzyści własnych kosztem innych ludzi, nie licząc się z wyrządzanymi im tym krzywdami, czy pobłażając sobie w tym złoczynieniu; ich przejawy najwyraźniej znamy w postaci człowieczej przestępczości, ale też w życiu ogólnie, jako aspołeczne wykroczenia poza normy, poza ludzką przyzwoitość (kradzieże, zabory, przywłaszczenia, wykorzystywanie, korupcja, wymuszanie);

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza kultura szkodnicka: głupiego, nikczemnego dokuczania innym, dla sprawienia im przykrości, a dla swego, chorego zadowolenia z tego (chuligaństwem, jełopstwem, wulgarnością, pomawianiem, ośmieszaniem, oczernianiem, podeptaniem czyjegoś dobra, godności);

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza brak należytego poczucia potrzeby moralnego respektowania międzyludzkiej uczciwości, własnej solidności, jasnego poczucia krzywdzenia innych; hipokryzyjna negacja wad i zła czynionego przez innych, zwłaszcza wobec nas, a jednoczesne jego aprobowanie czyniąc to samemu; tolerowanie czy tuszowanie wad własnych, a nadkrytycyzm wobec cudzych.

— Sprzyja temu wszystkiemu brak należytego wychowania, kultury, przykładów, mądrego i prawego środowiska, otoczenia, i ogólne czynienie zła przez ludzi na świecie.

Przyczyny te, będąc przeciwnymi i szkodzącymi naszemu dobru i mądrości, czyli naszym sacrum, tworzą sobą człowieczą kulturę profanalną. Ich funkcjonowanie istnieje pomimo dostrzegania ich zła, jako oczywistych ludzkich wad, ułomności duchowych, negowanych i potępianych, i pomimo kulturowych (zwyczajowych, kościelnych i prawnych) postanowień ich nieczynienia i starań o to, aby ich nie czyniono. Podtrzymuje je dość powszechne i mocno utrwalone poczucie i przekonanie o ich niewykluczalności z ludzkiego życia; poczucie nieporadności i niemożliwości osiągnięcia tego wykluczenia; także fakty tego, iż ich skuteczność czyni nas bardziej skutecznymi w swym życiu, by nie być w nim stratnymi powstrzymując się od posługiwania się tą skutecznością, w sytuacji czynienia tego przez innych; niejakie diaboliczne zadowalanie się ich skutecznością, czynionymi nią efektami. — Z kulturą profanalną, z jej nieuleganiem i nieuprawianiem, lepiej radzą sobie ludzie z mocniejszą mądrością i moralnością w niej — lecz słabsi duchem, czy będący w kultowych błędach, za nadto ulegają jej przejawom. W nieporadności rozumienia słuszności powstrzymywania się z uprawianiem jej przejawów, w poczuciu ich niewykluczalności, łatwiejszych z tego korzyści: bez skrępowania czy z obłudą sprzeniewierzają się kultowym prawidłowościom i powinnościom. A są jeszcze ludzie ducha ostrożnie, zachowawczo czy niepewnie roztropnego: ostrożnie poszukujący czy oczekujący i pragnący prawdy o naszej pobożności; radzić sobie z tym będą wolniej. Wolniej dostrzegać, pojmować, rozumieć funkcjonujące wśród ludzi kultowe zło, a dobro z jego zaniechania i uzdrowienia go tym co jest kultowo poprawne, właściwie dobre: pobożność prawdosławnie-mądrystyczna — biorąc dopiero przykład z innych, z tych, którzy dokonają tego wcześniej, doświadczając i przekonując się o tego słuszności. — Zatem, niech to, co przeszkadza zdrowiu naszej pobożności, nie będzie powodem do jej zaniedbywania, do niepotrzebnego, zrezygnowanego pesymizmu, fatalizmu, a nawet apokaliptyzmu - jednak prawda i dobro zawsze zwyciężają, bo mają taką moc i jest im to należne, posługując się skutecznością w tym naszej mądrości, dążąc do nich z prawdosławnie-mądrystycznym optymizmem, systematycznością, moralnością. — A potrafi to każdy z nas, trzeba tylko to poznać i odpowiednio, rzetelnie i mądrze do tego podchodzić — czyli w oczywisty niezłomny, stały i prosty sposób dbać o naszą ludzką kulturę dobra i mądrości.

Pobożni prawdosławnie, osiągają najlepsze efekty spełniania swych potrzeb kultowych; a obierający ten sposób, dochodzą szybko do kultowej poprawności, zdrowia i zasadnego z tego zadowolenia.

Będąc, bądź stając się prawdosławnie-mądrystycznymi wyznawcami Boga Rzeczywistego, przyczyniamy się tym do zachowywania dobrej jakości życia własnego i międzyludzkiego.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Doktryna kościoła prawdosławnego
Wiedza racjonalna i niepokorna


« Kościół prawdosławny   (Publikacja: 02-09-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Edward Piszczałka
Badacz racjonalnej kultowości, twórca koncepcji kościoła prawdosławnego   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 10  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kościół prawdosławny w praktyce
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3593 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365