Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.363 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Gdyby Bóg istotnie liczył się dla swych kapłanów wielokroć więcej od wartości doczesnych, nie zabiegaliby o nie aż tak łapczywie.
 Światopogląd » Świeckie religie » Kościół prawdosławny

Słowo prawdosławnego przesłania [3]
Autor tekstu:

— mądrystyczna, zdrowa pobożność estymonegacyjna, czyniona przez wszystkich praktyka tego;

— mądrystyczna, racjonalna twórczość i pożytkowanie zdrowych dzieł kultowych;

— świadomi i przekonani wyznawcy dobra i mądrości;

— osoby i grona zajmujące się rzetelną, prawdosławną informacją, edukacją i kształceniem kultowym (różni przewodnicy kulturowi, szkoły, nauczyciele i wychowawcy, kadry domów i instytucji kultury, wydawnictwa do potrzeb kościelnych, prasa, R i TV);

— osoby, grona, ośrodki zajmujące się indywidualnymi i ogólnospołecznymi (publicznymi) posługami tudzież pracą kultową estymonegacyjną w sposób racjonalny, prawdosławnie-mądrystyczny (publicyści; twórcy sztuk, artyści, satyrycy, krytycy; celebranci nabożeństw, świąt, imprez, zabaw, ślubów itp.; politycy; organizatorzy mądrze dobrych imprez, ich sponsorzy; USC, wydawnictwa estymonegacyjne, prasa, R i TV, teatry, opery, kina, orkiestry, chóry, zespoły itp.; świątynie, domy kultury, stadiony; wojsko, policja i organy wymiaru sprawiedliwości.

— W znacznej mierze a nawet w całości i względnie szybko, stan ten może osiągnąć ta część ludzi, która wyraźnie dostrzega wady w kościołach dotychczasowych, nie chce poddawać się im, i jednocześnie aktywnie potrzebuje i potrafi spełniać je w sposób tylko właściwy, dobry. — Według mojej tego oceny, najefektywniej może to być czynione postulowanym przeze mnie sposobem kościoła prawdosławnego.

Kształtowanie pożądanego nam stanu ludzkiej pobożności hamują i jego dobru nie sprzyjają i sprzyjać nie będą:

— imaginacyjno-infantylne teologie i doktryny kultowe;

— kłopotacząca pobożność estymonegacyjna, czyniona przez wszystkich praktyka tego;

— kłopotacząca, płocha twórczość i pożytkowanie płochych dzieł kultowych;

— nieświadomi i kłopotaczący wyznawcy dobra i mądrości;

— osoby i grona zajmujące się błędną, kłopotaczącą informacją, edukacją, kształceniem i wychowywaniem kultowym;

— osoby, grona, ośrodki zajmujące się indywidualnymi i ogólnospołecznymi (publicznymi) posługami tudzież pracą kultową estymonegacyjną w sposób niewłaściwy, imaginacyjno-kłopotaczący.

Ta część ludzi, którzy bezkrytycznie, mało krytycznie, bezwolnie czy konformistycznie przywiązani są czy poddają się dotychczasowym błędnym obrazom i kryteriom pojmowania sacrum i profanum, i do ustalonych według tego kłopotackich doktryn kultowych (także z powodu obwarowania ich zachowywania przymusem, karami, tradycją, dla wierności kulturze własnej wcześniej nabytej) — będzie w dalszym ciągu przy nich trwać, czy zmieniać je wolniej. — Wynika to ze światopoglądowych i moralnych zahamowań dla pozostawania w kulturze oswojonej (czyli z konformistyczno-konserwatywnych ograniczeń duchowych); z awersyjnych czy z tak odczuwanych sposobów postulowania lepszej, właściwej pobożności; z niewiedzy i nieumiejętności uczynienia tego, z niepewności jego słuszności, z odczuwania niepokoju przed poglądami nowymi a sprzecznymi z już istniejącymi, przed tym, czy nie są one jakimś złem ukrytym, podstępnym, nie wiadomo czym mogącym skutkować naprawdę; z obawy przed wciągnięciem do kolejnej postaci kłopotaczących gron kościelnych, z bojaźni przed tego dokuczliwą środowiskową krytyką, przed bożymi karami a nawet wiecznym potępieniem. Natomiast przestrzeganie zachowań i powinności religijnych uważane jest tu za właściwy obowiązek, ponieważ ustanowiony przez stworzyciela i władcę świata, oraz jego proroków, namiestników i funkcjonariuszy kościelnych, no i rzekomo w sposób niezawodnie prawdziwie prowadzący do życia wiecznego, wiecznie przyjemnego, radosnego i szczęśliwego tych, którzy w to wierzą i są temu posłuszni. Jednocześnie bywa przez nich odczuwana szczera dezaprobata wobec tych, którzy — dezaprobując i unikając religijnego kłopotaczenia — postępują inaczej; postrzeganie ich jakoby chcących dufnie deprecjonować Boga, jego walory i przykazania, prawdę przez niego objawioną, lekceważyć to co święte... złośliwie cynicznie podważać autorytet jego, jego głosicieli i sług, wywyższająco się szydzić z oddanych mu wyznawców. — Warto tutaj wiedzieć i mieć na uwadze to, iż dotychczasowe pojmowanie Boga, kościoła, ludzkiej pobożności, choć często uważane za stałe, prawdziwe i jedynie słuszne… było jednak wielokrotnie modyfikowane w ramach tych samych religii, a dla udoskonalenia kultowego pożytku z nich (dla dostosowania tego pojmowania do bieżących i przewidywanych potrzeb religijnych, i innych z ich wpływem realizowanych: głównie politycznych i przede wszystkich tych ludzi, którzy o zmianach tych decydowali i je wprowadzali, a także tych, którzy pozostawali z nimi w różnym interesownym powiązaniu) — czemu towarzyszyły te same czy podobne obawy i sądy jak wyżej wymienione, a jednak je dokonywano i z czasem były one aprobowane i funkcjonują wśród nas dotychczas; już nie tylko bez ich obawiania się, niechęci a nawet wrogości wobec nich, a jako cenione składniki kultury całych rzesz ludzkich… Niech więc nie niepokoi i nie irytuje kogokolwiek przedstawiany tu obraz Boga Rzeczywistego i jego kościoła, bowiem ich istnienie jest faktem niepodlegającym stanowieniu o tym, czy jego zaniechaniu… i jest to fakt obiektywnie i dla wszystkich dobry.

W zbożnym tu celu, proimaginacyjni animatorzy kościelni, wszystkich istniejących kościołów na świecie, powinni solidniej rozważyć popełniane w ten sposób kłopotaczenie kultowe, jego istotę i przyczyny, i podejmować rzetelniejsze wyzbywanie się tego zła ze swoich poglądów i postępowania kultowego, nie propagować je wśród ludzi, nie szkodzić im tym kłopotaczeniem — zwrócić się ku Bogowi Rzeczywistemu i podejmować rzetelne i sensowne posługi kultowe.

Nie należy spodziewać się tu szybkich, radykalnie pozytywnych zmian, z istotnie przeszkadzających temu przyczyn:

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza wykształtowane przez ludzkość i dość popularne poczucie mistycznej istoty spełniania naszych potrzeb kultowych, i oparta na nim kultura kultowych imaginacji i kłopotaczenia; przywiązanie znacznej części ludzi do kościelnych tradycji, zarówno dobrych jak i złych, nie potrafiąc samodzielnie, z własnej woli należycie ich rozgraniczać, czy też i niepodejmowanie tego;

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza kultura pasożytnicza: posiadanie przez ludzkość wrodzonych, a przejawianych machinalnie i rozmyślnie kłopotackich skłonności do osiągania korzyści własnych kosztem innych ludzi, nie licząc się z wyrządzanymi im tym krzywdami, czy pobłażając sobie w tym złoczynieniu; ich przejawy najwyraźniej znamy w postaci człowieczej przestępczości, ale też w życiu ogólnie, jako aspołeczne wykroczenia poza normy, poza ludzką przyzwoitość (kradzieże, zabory, przywłaszczenia, wykorzystywanie, korupcja, wymuszanie);

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza kultura szkodnicka: głupiego, nikczemnego dokuczania innym, dla sprawienia im przykrości, a dla swego, chorego zadowolenia z tego (chuligaństwem, jełopstwem, wulgarnością, pomawianiem, ośmieszaniem, oczernianiem, podeptaniem czyjegoś dobra, godności);

— zdrowiu naszej pobożności przeszkadza brak należytego poczucia potrzeby moralnego respektowania międzyludzkiej uczciwości, własnej solidności, jasnego poczucia krzywdzenia innych; hipokryzyjna negacja wad i zła czynionego przez innych, zwłaszcza wobec nas, a jednoczesne jego aprobowanie czyniąc to samemu; tolerowanie czy tuszowanie wad własnych, a nadkrytycyzm wobec cudzych.

— Sprzyja temu wszystkiemu brak należytego wychowania, kultury, przykładów, mądrego i prawego środowiska, otoczenia, i ogólne czynienie zła przez ludzi na świecie.

Przyczyny te, będąc przeciwnymi i szkodzącymi naszemu dobru i mądrości, czyli naszym sacrum, tworzą sobą człowieczą kulturę profanalną. Ich funkcjonowanie istnieje pomimo dostrzegania ich zła, jako oczywistych ludzkich wad, ułomności duchowych, negowanych i potępianych, i pomimo kulturowych (zwyczajowych, kościelnych i prawnych) postanowień ich nieczynienia i starań o to, aby ich nie czyniono. Podtrzymuje je dość powszechne i mocno utrwalone poczucie i przekonanie o ich niewykluczalności z ludzkiego życia; poczucie nieporadności i niemożliwości osiągnięcia tego wykluczenia; także fakty tego, iż ich skuteczność czyni nas bardziej skutecznymi w swym życiu, by nie być w nim stratnymi powstrzymując się od posługiwania się tą skutecznością, w sytuacji czynienia tego przez innych; niejakie diaboliczne zadowalanie się ich skutecznością, czynionymi nią efektami. — Z kulturą profanalną, z jej nieuleganiem i nieuprawianiem, lepiej radzą sobie ludzie z mocniejszą mądrością i moralnością w niej — lecz słabsi duchem, czy będący w kultowych błędach, za nadto ulegają jej przejawom. W nieporadności rozumienia słuszności powstrzymywania się z uprawianiem jej przejawów, w poczuciu ich niewykluczalności, łatwiejszych z tego korzyści: bez skrępowania czy z obłudą sprzeniewierzają się kultowym prawidłowościom i powinnościom. A są jeszcze ludzie ducha ostrożnie, zachowawczo czy niepewnie roztropnego: ostrożnie poszukujący czy oczekujący i pragnący prawdy o naszej pobożności; radzić sobie z tym będą wolniej. Wolniej dostrzegać, pojmować, rozumieć funkcjonujące wśród ludzi kultowe zło, a dobro z jego zaniechania i uzdrowienia go tym co jest kultowo poprawne, właściwie dobre: pobożność prawdosławnie-mądrystyczna — biorąc dopiero przykład z innych, z tych, którzy dokonają tego wcześniej, doświadczając i przekonując się o tego słuszności. — Zatem, niech to, co przeszkadza zdrowiu naszej pobożności, nie będzie powodem do jej zaniedbywania, do niepotrzebnego, zrezygnowanego pesymizmu, fatalizmu, a nawet apokaliptyzmu - jednak prawda i dobro zawsze zwyciężają, bo mają taką moc i jest im to należne, posługując się skutecznością w tym naszej mądrości, dążąc do nich z prawdosławnie-mądrystycznym optymizmem, systematycznością, moralnością. — A potrafi to każdy z nas, trzeba tylko to poznać i odpowiednio, rzetelnie i mądrze do tego podchodzić — czyli w oczywisty niezłomny, stały i prosty sposób dbać o naszą ludzką kulturę dobra i mądrości.

Pobożni prawdosławnie, osiągają najlepsze efekty spełniania swych potrzeb kultowych; a obierający ten sposób, dochodzą szybko do kultowej poprawności, zdrowia i zasadnego z tego zadowolenia.

Będąc, bądź stając się prawdosławnie-mądrystycznymi wyznawcami Boga Rzeczywistego, przyczyniamy się tym do zachowywania dobrej jakości życia własnego i międzyludzkiego.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Doktryna kościoła prawdosławnego
Wiedza racjonalna i niepokorna


« Kościół prawdosławny   (Publikacja: 02-09-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Edward Piszczałka
Badacz racjonalnej kultowości, twórca koncepcji kościoła prawdosławnego   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 10  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kościół prawdosławny w praktyce
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3593 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365