Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.370 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Przypominam, że Francja jako kraj laicki i liberalny respektuje, a nawet popiera wszystkie religie, ale jednocześnie podkreślam, że rząd, który reprezentuję, dołoży wszelkich starań, by przejawy życia religijnego nie ujawniały się w życiu publicznym. Religia musi pozostać sprawą indywidualną każdego człowieka.
 Światopogląd » Świeckie religie » Kościół prawdosławny

Kościół prawdosławny w praktyce [1]
Autor tekstu:

Użyteczność kościoła

Kościół prawdosławny dobra i mądrości, jest w pełni właściwym i tym samym najlepszym sposobem spełniania naszych duchowych potrzeb kultowych — czyli potrzeb ich rozumienia, pojmowania i szanowania sacrum (boga), a negacji profanum (zła) — a więc dlatego, że odnosi się to do sacrum i profanum rzeczywiście istniejących, czyli właściwie do tego uprawnionych, a przy tym: mądrze. Kościół ten jest takim - najlepszym — ponieważ nie posiada żadnych wad teoretycznych, realizacyjnych ani skutkowych (jakiekolwiek jego wady nie są znane i wykazane), i dlatego, że posiada naturalną predestynację do pełnego i powszechnego spełnienia naszych celów ekumenicznych i faktycznie je spełnia (należy je tylko dostrzegać i odpowiednio uaktywnić).

Kościół mogą wyznawać wszyscy ludzie — nie ma tu żadnych zastrzeżeń ani przeszkód ideowych, moralnych, narodowych, czy kulturowych przedprawdosławnych.

Kościół nie posiada żadnych odmian doktrynalnych, ponieważ ani nie jest możliwym ich wyłanianie z niego, ani nigdy nie byłoby to potrzebne. — Jest tak dlatego, ponieważ jego jedyna doktryna odnosi się do realnych i wszystkich obiektów kultu prawdystycznie, i dopuszcza, jako jego ogólną prawidłowość, wszystkie racjonalne formy, odmiany, postacie ich estymonegacji — tak najbardziej indywidualne, jak i najbardziej popularne — zatem nie zachodzą tu ani przesłanki ani logiczne możliwości jakichś modyfikacji. Każdy więc, według swoich indywidualnych czy środowiskowych potrzeb kultowych, może określać własne kompozycje uczuciowe i praktyczne spełniania tych potrzeb — i tak faktycznie się dzieje. Mogą być one niekiedy nader odmienne w przeżywaniu wewnętrznym i w zewnętrznym obrazie ich praktykowania, co wynika ze specyfiki wykształtowanej kultury, obyczajowości i upodobań danych środowisk, czy wrażliwości osobistej, i nie przeczy istnieniu jednego dla wszystkich kościoła prawdosławnego — nie czyni je to odmianami doktrynalnymi, a subiektywnymi, sytuacyjnymi czy warunkowymi sposobami ich spełniania, cały czas podług tej samej, jednej doktryny.

Ponieważ jego doktryna oparta jest tylko na realnej rzeczywistości i prawdzie o niej wiadomej w danym czasie, to poznanie jakichkolwiek prawd nowych, stanowi kolejny spójny element wzbogacający tę doktrynę, a nie jej przeczący i mogący spowodować nową odmianę kultowych poglądów i praktyk kościelnych (co jest stałą cechą kościołów imaginacyjnych, w postaci herezji, apostazji, czy powszechnej niemoralności ich wyznawców — wynikających z powstających awersji wobec zawartych w nich sprzeczności, naiwności, niewygodności i oczywistych złoczynności, i z niechęci do poddawania się im, lub skłania do postaw uległych lecz obłudnych).

Z tego powodu, że jak realnie wiadomo, życie ludzkie ma tylko jeden, ziemski przebieg i trwanie, to nie należy spodziewać się jego ciągu dalszego, pośmiertnego (ani wiecznie dobrego, ani wiecznie złego, ani powtarzalnego — a kultowe akty odnoszące się do tego, są jałowym marnotrawstwem naszych uczuć, sił i działań) — i dlatego kościół prawdosławny nie posiada w tym względzie żadnych wskazań, bo byłyby one tylko jeszcze jedną kultową złudną imaginacją. - Natomiast można słusznie liczyć na uznanie i dobrą pamięć o nas, za naszą mądrość i dobroć — na takie nasze trwanie pośmiertne: w duszach i pamięci żyjących i potomnych, i w naszych dobrych dziełach pozostawionych po sobie.

Choć doskonała pożyteczność jego postaci sprawia, iż jest on kościołem powszechnie praktykowanym - lecz, paradoksalnie, nie z należytą świadomością tego, iż praktykowanie to ma charakter kultowy, a inny, najczęściej określany mianem „tego, co świeckie", co rozumiane jest jako dotyczące poza kultowej sfery ludzkiego życia. O takim jego pojmowaniu zadecydował historyczny, niesłuszny podział spraw ludzkich na kościelne (kultowe, religijne) i niekościelne (nie kultowe, laickie). Podział obiektywnie niesłuszny, choć w owym czasie poniekąd zasadny: oddzielał to, co rzeczywiste, realne, racjonalne, od tego, co duchowe (ukryte, niejasne, niezrozumiałe dla niewtajemniczonych, nieprzeznaczone dla byle kogo) - zasadność ta istnieje cały czas, a w opracowaniu tym jest spełniana podziałem kultowości ludzkiej na imaginacyjną i racjonalną; nie na kultowość pozakultową i kultowość kultową… (jeszcze inaczej, na: pobożność bezbożną, i pobożność nabożną) co jest przecież nonsensem. — A więc dotychczasowe, nie w pełni słuszne rozumienie i używanie pojęcia „świeckości", należy rozumieć nie jako: sprawy nie dotyczące kultowości w ogóle — lecz jako: nie dotyczące kultowości irracjonalnej, a dotyczące racjonalnej.

Wprawdzie kultowość racjonalna — inaczej: świecka — jest powszechną, ale dlatego, że funkcjonuje w niedostatecznie zauważalnym połączeniu czy pomieszaniu z kultowością irracjonalną, kłopotacką tudzież dublowaniu czy zastępowaniu przez nią: przesłania i pomniejsza to jej użyteczność w warunkach, które można by określić jako „kultowo niehigieniczne czy chore". Co skutkuje tym, że stosowalność kościoła i tego dobroczynność — czyli jego użyteczność — choć powszechna i stała, jest pospolicie niedookreślona, niedoceniana i przez to adekwatnie pomniejszona, niewykorzystywana. — Kultowy racjonalizm odczuwany, stosowany i traktowany jest przez wielu jako mniej istotny i ważny, a zatem duchowo mniej angażujący aniżeli kultowość imaginacyjna, uważana przez nich za zdecydowanie ważniejszą. Ludzie — choć nie dotyczy to wszystkich — bardziej angażują się w kultowość wobec atrap bogów, czy zła, uznawanych za prawdziwych, a więc w niejakim odwróceniu się od Boga Rzeczywistego, od tego, co jest nam faktycznie dobre/m; w niedocenianiu tego i traktowaniu nienależycie poważnym i trafnym. — Skutkuje to dotychczasowym trwałym nie tylko niedosytem kultowego zaspokojenia, ale i dość powszechną chorowitością kultową, wypaczeniami a nawet zwyrodniałościami w kulturze ludzkiej: złym traktowaniem samych siebie, swego życia, złym traktowaniem innych ludzi, złem wzajemnie sobie wyrządzanym — przez tych, którzy polegają na kultowych fałszach: uzasadniających to zło, skłaniających do jego powodowania, usprawiedliwiających, a nawet łatwo rozgrzeszających z niego. Oczywiście nie jest to szkodliwość totalna, lecz w wymiarach różnych, różnie złych. — Wszystkich ludzi łączy jednak niewzruszone cenienie i dbałość o to, co dla wszystkich jest dobre, co jest nam dobrem — dzieli: różne, subiektywne lub fałszywe uznawanie tego, co dobrem tym jest faktycznie i kłopotacka praktyka okazywania tego, że ma się w tym jedynie słuszną rację, faktycznie nie mając jej.

Taki jest tego stan ogólnoludzki. Ale, składa się nań także kultura kultowa przejawiana w sposób wyraźnie i zdecydowanie prawdosławny i mądrystyczny, przez tych ludzi i środowiska, które poznały czy przynajmniej odczuły już jej pożytek i z przekonaniem o nią dbają — przysparzając tym sobie większe od innych zadowolenie i zdrowie kultowe.

Niechybnie do uzdrowienia i wzmocnienia ludzkiej kultowości przyczyniłoby się:

— pełne i powszechne ukazanie faktu istnienia i istoty kościoła prawdosławnego, jego cech, odpowiednia informacja o tym, celowa działalność misyjna propagująca go, dostarczająca rzetelnej wiedzy kultowej; także systemowe kształcenie w tym zakresie;

— istnienie prawdosławnych gron kościelnych — dla potrzebnych możności racjonalnego wspólnotowego spełniania naszych kultowych potrzeb, tudzież korzystania z nich, z kultowych racjonalnych posług; czynienie tego pod oficjalnym imieniem kościoła, dla wyraźnego okazywania jego istnienia, a zatem możliwości korzystania z tego.

Istniejące odwrócenia ludzi od Boga Rzeczywistego, a zwracanie się w stronę boskich atrap, nie świadczą bynajmniej o ich bezbożności — choć po części nieracjonalnie, lecz są oni i szczerze chcą być ludźmi dobrymi, pobożnymi, słusznymi, wartościowymi... Dopóki ktoś nie miał możliwości jasnego poznania czy doświadczenia prawdy o bogu i złu (o boskich i szatańskich osobliwościach rzeczywistości człowieczej), o ludzkiej kultowości — nie można mu zarzucać tego, iż jest jej prostym ignorantem, bezbożnikiem, niedoukiem. — Obecny, społecznie zróżnicowany stan pojmowania i wiedzy o bogu oraz ludzkiej kultowości, wynika z naturalnego historycznie-ewolucyjnego procesu formowania się sposobów pojmowania i traktowania tychże spraw; i z reguły obwarowania tego koniecznością ich niezmieniania, niepodważania, niesprzeciwiania się im — tym samym trwania zarówno w kultowej poprawności jak i błędach. Sprzyja temu utrwalenie się dotychczasowych kłopotacząco-mądrystycznych — nie dość krytycznych i zdrowych — sentymentalnych przyzwyczajeń, przywiązania, tradycji, historii, przeżyć, oczekiwań, i przekonań o byciu dobrze pobożnym: człowiekiem odpowiedzialnym, poważnym, czułym na próby odwodzenia od „wiary prawdziwej", bo „prawdziwie objawionej" (i dobrze znanej, oswojonej), zatem słusznie wiernym jej, skorym do odporu jej krytyki, a nawet gotowym do jej obrony, do walki za nią, także z nadzieją zapowiedzianych za to wszystko honorów i nagród. — Lecz człowieczą naturalnością jest też nieodparta potrzeba właściwego wybierania tego, co z podawanego jako całe dobro czy prawda, jest w nim faktycznie, a poniechanie tego, co nim jednak nie jest - wtedy, kiedy dowiemy się o tym. Dla wielu nie jest to takie oczywiste i proste, bowiem jeżeli sprzeczne z wcześniejszymi przykazaniami i zobowiązaniami, to bojaźliwie hamujące a nawet uniemożliwiające te wybory, przynajmniej na jakiś czas: czas nabycia takich sił i woli, by zdecydowanie wyzwolić się z doskwierającego kłopotactwa kultowo-życiowego, z wpływów utrwalonych acz błędnych kościołów, aby w pełni, bez kłopotackich oporów korzystać z kultowej prawdy, posługiwać się nią w praktyce swego życia, dla dobrego zdrowia duchowego, dla stosowności i pożyteczności życiowego postępowania i słusznego zadowolenia z tego. Tym natomiast, którzy potrafią traktować to właściwie: nie ulegać choć utrwalonym ale fałszywym wskazaniom, nieprzyzwoitym nakazom i naciskom, podchodzić do tego w sposób poznawczo obiektywny, swobodny, prawdystyczny — którym sposób ten jest oczywisty i łatwy — skutkuje to szybszym uzyskiwaniem dobrych kondycji kultowych, większą sprawnością i poprawnością życiowego postępowania, większym zadowoleniem z tego.

Dotychczasowe, w większości imaginacyjne (fabularne) obrazy boga, wierzenie w niego, w nagrody za to, są tak atrakcyjne, pociągające, zapewniające o spełnieniu chcianego, upragnionego dobra, nagród za doznane cierpienia, krzywdy, niewygody, że z pewnym żalem i niepokojem odczuwa się poznanie tego, iż są one jednak nieprawdziwe a bajkowe. — Jest to żal i niepokój zrozumiały, bowiem odbiera żywione tu jakieś nadzieje — dlatego ci, którzy tak czy owak wierzyli w nie, niechętnie z nich rezygnują, a prawdę im przeczącą starają się jakby nie dostrzegać i nie dopuszczać do siebie, jako nadzieje te odbierającą. - Lecz jeżeli zdamy sobie sprawę z tego, iż dobra których nam potrzeba, skutecznie osiągać możemy — w wymiarze choć z reguły niepełnym podług naszych pragnień, a takim na ile jest to realnie możliwe — zabiegając o to w sposób racjonalny, mądrystycznie trzeźwy i aktywny, wyzbyci w tym płonnych iluzji, to ich żałowanie nie jest już takie przykre, a przyjmowane nawet z ulgą pozbycia się bezsensownych więzów duchowego fałszu i życiowego marnotrawstwa; rodzi zadowolenie z posiąścia ważnej dla każdego prawdy o naszym życiu, czyni większym szacunek wobec siebie samych.


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Słowo prawdosławnego przesłania
Doktryna kościoła prawdosławnego

 Zobacz komentarze (1)..   


« Kościół prawdosławny   (Publikacja: 02-09-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Edward Piszczałka
Badacz racjonalnej kultowości, twórca koncepcji kościoła prawdosławnego   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 10  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słowo prawdosławnego przesłania
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3592 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365