|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Raporty i opracowania » Polska w UE a stos. wyznaniowe
Sytuacja wyznaniowa we współczesnej Polsce [3] Autor tekstu: Jarosław Szamanek
Autorzy Konstytucji dorzucili
jednak terminy nie tylko, że bardziej pojemne czy elastyczne, ale również
terminy tradycyjne, utrwalone w aktach prawnych oraz — co równie istotne — w powszechnym odbiorze, a tym samym mające ustaloną wykładnię. Konstytucja
marcowa z 1921 r., jak i lipcowa z 1952 r. operowały pojęciem „wolność
sumienia i wyznania". Podobnie w umowach międzynarodowych ratyfikowanych
przez Polskę przeważa zwrot gwarantujący „wolność myśli, sumienia i wyznania". Dotyczy to m.in. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r. i Paktu Praw Cywilnych i Politycznych z 1966 r. uchwalonych przez ONZ, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 r. oraz Aktu Końcowego
KBWE z 1975 r. W terminologii międzynarodowej pojęciem zastanym,
zaakceptowanym i obowiązującymi jest więc pojęcie „wolności sumienia i wyznania" (freedom of religion and
beliefs, względnie la liberté
confessionnelle). Warto przy tym wskazać, że czasami zwrot o wolności
wyzna (freedom of beliefs), co
ciekawe w nomenklaturze francuskiej jedyny (la
liberté confessionnelle), jest tłumaczony nie tylko i nie przede wszystkim
jako wolność samego wyznania, co szerzej jako wolność przekonań [ 1 ].
Niewątpliwie posługiwanie się zwrotem „wolność wyznania", a jeszcze
lepiej „wolność przekonań" oznacza „poszerzenie prawa jedynie do wolności
religijnej o prawo do przekonań innych niż religijne" [ 2 ],
co odpowiada obecnie występującej tendencji do jak najszerszego
zagwarantowania jednostce jej podstawowych praw i wolności [ 3 ].
Szkoda tylko, że tej tendencji nie uległ polski ustrojodawca, wprowadzając do
ustawy zasadniczej zwrot, który musi być odczytany jako wyraźny regres w stosunku do możliwie szerokiego ujmowania wolności wyznania (przekonań), z jakim mamy dzisiaj do czynienia zarówno w aktach prawa międzynarodowego, jak i poszczególnych krajowych porządkach prawnych. Dlatego też użycie przez współczesnego
ustawodawcę konstytucyjnego terminu „wolność religii", pokazując wyraźne
chęć odcięcia się od terminologii zastanej, może sugerować, że „w
punkcie wyjścia analiz za przedmiot wolności uznaje się nie jednostkę, ale
religię pojętą jako pewna rzeczywistość społeczna czy kulturowa" [ 4 ]. W przeciwieństwie do wolności religii wolność sumienia i wyznania to
terminy, jak i odpowiadające im pojęcia o bogatej treści, obejmującej
wszystkie podstawowe aspekty wolności religijnej walentne z punktu widzenia
relacji prawnych [ 5 ].
Co gorsza, ustawodawca w art. 53 ust. 2 zdecydował się zdefiniować wolność
religii zawężając ją do wolności wyboru i praktykowania religii [ 6 ].
Takie ujęcie tej wolności różni się na niekorzyść od postanowień międzynarodowych,
które przez prawo do wolność myśli, sumienia i wyznania rozumieją wolność
posiadania, przyjmowania lub zmiany przekonań przy jednoczesnym prawie do uzewnętrzniania
swoich przekonań, podczas gdy konstytucja RP wolnością religijną obejmuje
tylko wolność wyznawania, przyjmowania i uzewnętrzniania religii, czyli mówiąc
krótko wolność wierzących. Raz jeszcze ewokuje to pytanie czy z wolności
poręczonej w art. 53 mogą korzystać osoby niewierzące, bo jeśli nie — a tak należałoby odczytać literalnie ten artykuł — to obecna regulacja
konstytucyjna musi być jednoznacznie oceniona jako anachronizm, zupełnie
nieprzystający do dzisiejszego, niekwestionowanego przecież, standardu, jakim
jest wolność myśli, sumienia, wyznania i przekonań [ 7 ].
Agnostycy i ateiści nie są bowiem objęci pakietem praw ochronnych zawartym w art. 53 konstytucji [ 8 ] i chcąc prezentować
swoje poglądy oraz postawy muszą — przy ściśle dogmatycznej interpretacji
art. 53 — powoływać się albo na zasadę równości (art. 32 ust. 1
konstytucji), albo na zakaz dyskryminacji „z jakiejkolwiek przyczyny"
zawarty w przepisie art. 32 ust. 2 konstytucji, albo wreszcie na ogólne prawo
do wolności „wyrażania poglądów" z art. 54 konstytucji.
Art. 53 w ust. 2, obok samego
zdefiniowania ram przedmiotowych wolności religii wzbudza szereg innych jeszcze
zastrzeżeń. Prima facie awersję
musi już wzbudzić choćby wyjątkowa kazuistyka tego przepisu [ 9 ]. W zdaniu pierwszym ust. 2 art. 53 brzmi „wolność religii obejmuje…", po
czym następuje enumeratywne wyliczenie tego co ustawodawca rozumie pod rzeczoną
wolnością. Zastosowanie w tym przepisie klauzuli enumeratywnej już samo w sobie jest nadużyciem, wynikałoby bowiem z niego, że wyłącza on te elementy
albo aspekty wolności religii, które nie zostały eo
nomine wskazane. Za takim argumentem przemawia chociażby wyjątkowo
rozbudowana postać przepisu, sugerująca pełną charakterystykę wolności
religii, co w efekcie może spowodować, że organy państwa mogą nie
respektować tych przejawów swobody ekspresji religijnej, które nie zostały
taksatywnie wyliczone w konstytucji. Chcąc zatem uniknąć takiego niebezpieczeństwa,
nie jedynego zresztą bo katalog atrybutów wolności religijnej z art. 53 ust.
2 konstytucji wcale nie jest ani pełny ani skończony, należało dookreślić,
że chodzi jedynie o wyliczenie przykładowe, w żadnym razie nie zamknięte,
np. poprzez wskazanie, że wolność religijna obejmuje „w szczególności",
„zwłaszcza" lub „między innymi" [ 10 ]. W przeciwnym wypadku, przejawy wolności religijnej, które nie znalazły się w treści art. 53 ust. 2, nie są już objęte konstytucyjną gwarancją, a to
oznacza, że "poszanowanie niewymienionych elementów wolności religii będzie
musiało ustąpić w razie konfliktu z innymi dobrami explicite
wymienionymi w przepisach konstytucji, a niekiedy i w ustawodawstwie zwykłym"
[ 11 ].
Tymczasem w nader rozbudowanej, mocno kazuistycznej części ust. 2 art. 53,
określającej co obejmuje wolność religii, zabrakło tak ważnego, wręcz
kluczowego elementu, jakim jest wolność zakładania związków wyznaniowych. W konsekwencji polska konstytucja gwarantuje indywidualną wolność religii (art.
53 ust. 1), gwarantuje też równouprawnienie kościołów i innych związków
wyznaniowych (art. 25 ust. 1), ale nigdzie nie gwarantuje expressis
verbis prawa do zakładania odpowiednich zrzeszeń czy wspólnot religijnych
[ 12 ].
Tymczasem — jak to już zastało wskazane — od wymiaru wewnętrznego
religii, identyfikowanego z indywidualną wolnością sumienia i wyznania, nie
można oddzielić tworzenia instytucjonalnego wymiaru życia konfesyjnego. Jest
to integralny i specyficzny element wolności religii, nie sprowadzalny do
jednego z aspektów wolności zrzeszania się [ 13 ]. Z tego punktu widzenia w art. 53 istnieje dość poważna luka, która per
se ipse nie pozwala uznać listy atrybutów wolności religijnej zawartej w ust. 2 tego artykułu za listę zamkniętą. Jeśli bowiem byłoby inaczej to cały
ust. 2 art. 53 straciłyby swoją rację bytu, same bowiem „najlepsze nawet
regulacje dotyczące relacji między instytucjami nie na wiele się zdadzą, jeśli
nie zabezpieczy się tego, co jest racją istnienia tych instytucji" [ 14 ].
Redakcja art. 53 w ust. 2 nasuwa
jeszcze i inne uwagi krytyczne. Otóż wątpliwości — i to zasadniczej natury — musi budzić sam fakt, że ustawodawca podjął w tym przepisie trud
przedmiotowego zakreślenia granic wolności. Trud taki jest najzupełniej zbędny,
ponieważ zasadą jest wolność jednostki, a jej ograniczenia przez państwo są w każdej sytuacji wyjątkiem. Zamiast więc tworzenia dość sztucznej przecież i zawsze niepełnej listy przejawów wolności religii (choć w rzeczywistości
nie tyle religii co wyznania [ 15 ])
autor ustawy zasadniczej powinien poprzestać na klauzuli generalnej poręczającej
wolność religii jako taką, bez wskazywania — nawet przykładowego -
katalogu elementów obejmujących ową wolność. W przeciwnym razie
zaproponowane przez ustrojodawcę wyliczenie będzie miało charakter co najwyżej
przykładowy, a zatem także i nie skończony. Co gorsza formuła
egzemplifikacji uprawnień przysługujących jednostce w zakresie wolności
religijnej jest — siłą rzeczy — wybitnie jednostronna, autorytatywna.
Potwierdza to zresztą zestaw elementów, które z woli ustawodawcy
konstytucyjnego obejmują wolność religii. Zestaw ten wskazuje aż nadto wyraźnie,
że technika enumeracji ogranicza wolność sumienia jedynie do wolności
religijnej, a jeszcze ściślej wolności ludzi wierzących, co narusza
ewidentnie samą istotę wolności sumienia i wyznania. Już zupełnie toutes
proportions gardées warto wskazać, że sposób gwarantowania jakiejkolwiek
wolności polegający na wyczerpującym wskazaniu, na czym ona polega, jest
charakterystyczny dla koncepcji państwa i prawa, w której za źródło praw i wolności jednostki uważa się państwo. Wolność nie jest wówczas traktowana
jako coś zastanego, przyrodzonego, coś, co należy chronić, ale jest w zasadzie konstytuowana czy też przyznawana przez prawo wykreowane przez państwo.
Tymczasem „wolność i prawa człowieka i obywatela to sfera wolna od
ingerencji władzy, co oznacza, że również ich formy przejawiania się są
niezdeterminowane przyzwoleniem władzy" [ 16 ].
Dlatego definiowanie wolności przez enumeratywne wyliczenie jej atrybutów może
prowadzić nie tylko do ograniczenia tej wolności i to już w samym przepisie
wprowadzającym daną wolność, ale także — jeśli nie przede wszystkim -
prowadzi nieuchronnie do preponderancji państwa. Technika taka w sposób aż
nadto emblematyczny pokazuje wszak autorytatywność i dyskrecjonalność samego
państwa wyposażającego swoich obywateli w określonego rodzaju prawa i wolności.
Państwo — przy takiej konstrukcji wolności — byłoby kreatorem wolności,
które przydzielać by mogło według własnego uznania, podczas gdy w rzeczywistości wolności te są ludziom przyrodzone i niezbywalne, zaś państwo
jedynie proklamuje, że będzie je respektować [ 17 ].
Dlatego też zastosowana w obecnie obowiązującej ustawie zasadniczej technika
taksatywnego określenia przejawów wolności religii musi być uznana za
ewidentny przejaw kolektywistycznego podejścia do praw i wolności jednostki.
Takie podejście musi zaś być ocenione jako na wskroś anachroniczne, a w
dodatku być może nawet ab initio
niekonstytucyjne. Czy bowiem państwo, które samo siebie definiuje w kategoriach państwa demokratycznego, prawnego, pluralistycznego, respektującego
zasadę społeczeństwa obywatelskiego, a za podstawę wszelkich praw i swobód
jednostki uznającego zasadę równości, wolności i godności ludzkiej może w ogóle opowiadać się za kolektywistyczną wizją wolności religijnej? Mamy tu
chyba wyraźny dysonans konstytucyjny [ 18 ]. Z jednej wszak strony część praw i wolności ma wybitnie indywidualistyczny
rodowód, z drugiej jednak fundamentalna wolność sumienia i wyznania (religii)
ma u swych źródeł koncepcje typowo kolektywistyczne.
Ochrona wolności religii
zadekretowanej w art. 53 ust. 1 konstytucji w aspekcie negatywnym polega na
zapewnieniu każdemu człowiekowi [ 19 ] wolności od przymusu w uzewnętrznianiu lub nieuzewnętrznianiu przekonań
religijnych, o czym expressis verbis
postanawia art. 53 ust. 6 oraz w tzw. „prawie do milczenia", przewidzianym
przez art. 53 ust. 7 konstytucji. Zwłaszcza ten ostatni ustęp, zgodnie z którym
„nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia
swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania", poręcza -
szczególnie w koniunkcji z art. 25 ust. 2 konstytucji — bezstronny pod względem
światopoglądowym charakter państwa [ 20 ].
Dopiero bowiem ten artykuł nakłada na wszystkie organy i zakłady publiczne
obowiązek powstrzymywania się od jakiegokolwiek angażowania się w sprawy
religijno-światopoglądowe, po to by zapewnić jednostce swobodę wyboru
religii lub światopoglądu oraz postępowania zgodnego z ich nakazami bez równoczesnego
nacisku z ich strony. Bezstronność tylko bowiem w połączeniu z indywidualnym
prawem do milczenia gwarantuje neutralność państwa i jego organów, gdyż
zabrania organom publicznym interesowania się wyznaniem czy światopoglądem
obywateli [ 21 ].
Oczywiście ochrona wolności
uzewnętrzniania przez każdego swych przekonań religijnych, choć w rzeczywistości nie tylko takich, ale przekonań „w ogóle", wchodzi w zakres także i innych konstytucyjnych gwarancji wolnościowych, takich jak
wolność słowa (art. 54 konstytucji), wolność organizowania pokojowych
zgromadzeń (art. 57) czy wolność zrzeszania się (art. 58) [ 22 ].
Artykuły te, przez to, że „dotykają" problematyki wyznaniowej, stanowią
normy odnoszące się do prawa wyznaniowego pojmowanego sensu largo. Względem materii wyznaniowej traktowanej w dosłownym
tego słowa znaczeniu, a zatem względem przepisów zawartych w art. 25 oraz 53,
mają one już charakter wyraźnie wtórny, drugoplanowy. Jednak określając en
général sytuację wyznaniową czy — jeszcze szerzej światopoglądową — jednostki nie mogą być one pomijane, gdyż z woli ustawodawcy kształtują
one model praw człowieka i obywatela nakreślony przez przepisy ustawy
zasadniczej. Jest rzeczą niekwestionowaną, że integralną częścią takiego
modelu, jego najważniejszym substratem, a już na pewno jednym z najważniejszych,
są te normy, które definiują wolność sumienia i wyznania, zarówno tą
czysto indywidualną, jak i tą ukierunkowaną na kościoły i inne związki
wyznaniowe, czyli wolność kolektywną.
Przyznana, a właściwie uznana,
potwierdzona i zaakceptowana przez państwo, wolność sumienia i wyznania nie
jest nigdy prawem absolutnym. Wolność ta podlega, podobnie jak i inne prawa i wolności, pewnym ograniczeniom. Warto jednak zwrócić uwagę, że wolność
sumienia i wyznania, jeśli już może być organiczna, to tylko w jednym swoim
przejawie, mianowicie uzewnętrznianiu przekonań w sprawach religijnych. Nie cała
więc wolność myśli, sumienia, wyznania i przekonań może być limitowana
przez państwo. Ograniczeniom może jedynie podlegać — zgodnie z dyspozycją
art. 53 ust. 5 konstytucji — wolność uzewnętrzniania przekonań
religijnych, a zatem jeden tylko z segmentów składających się na szeroko pojętą
wolność religijną. Przy czym artykuł ten nie przesądza jednoznacznie tego
czy uzewnętrznianie to jest rozumiane jednostkowo, indywidualnie czy też może
kolektywnie, w ramach związku wyznaniowego. Uznać zatem wypada, że
potencjalna możliwość ograniczenia uzewnętrzniania wolności sumienia i religii odnosi się zarówno do jednostki, jak i podmiotów zbiorowych, w postaci kościołów i innych związków konfesyjnych. Jest bezspornym, że w ustalaniu ewentualnych ograniczeń należy troszczyć się o to, aby nie doszło
do dyskryminacji z powodu prezentowanych przekonań, stad też i ograniczenia
takie nie mogą być arbitralne, a jeśli już są wprowadzone, to powinny mieć
przekonywujące uzasadnienie merytoryczne [ 23 ].
Wreszcie, o czym postanawia generalna norma z art. 31 ust. 3 konstytucji,
ograniczenia takie „mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy
są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku
publicznego, bądź dla ochronny środowiska, zdrowia i moralności publicznej,
albo wolności i praw innych osób". Niezależnie jednak od każdorazowych
przyczyn ograniczenia praw i wolności, a także celów, jakie to ograniczenie
ma przynieść, żadne ograniczenie nie może „naruszać istoty wolności i praw" (art. 31, ust. 3 konstytucji). Ta norma prewencyjna w największym chyba
stopniu podkreśla ekstarordynaryjność każdego ograniczenia praw i wolności o randze konstytucyjnej, wskazując, że normą generalną czy też regułą
podstawową jest zawsze wolność, zaś jakikolwiek przejaw jej ograniczenia
jest wyjątkiem, który winien być restrykcyjne, czyli jak najbardziej ścieśniająco
interpretowany. Koncepcja istoty, która w żadnym razie nie może zostać
naruszona przez jakiekolwiek ograniczenie oznacza, że ustawodawca decydując się
na ograniczenie jakiejś wolności czy prawa jest krępowany nie tylko względami
formalnymi (wymóg ustawy) oraz materialnymi (wymóg ochrony wartości
wskazanych w art. 31 ust. 3) ale także nie może ograniczyć (naruszyć)
pewnych elementów podstawowych, „bez których takie prawo czy wolność w ogóle
nie będzie mogła istnieć" [ 24 ].
W efekcie swoboda ustawodawcy w zakresie ograniczania praw i wolności jest już programowo, na samym wstępie
mocno limitowana przez art. 31 ust. 3 konstytucji. W obszarze wolności sumienia i wyznania swoboda ta jest jeszcze bardziej zawężona, po pierwsze dlatego, że
przepis art. 53 ust. 5 stanowi powtórzenie normy art. 31 ust. 3, co wskazuje na
szczególną wagę jaką twórca konstytucji przywiązuje do wolności
religijnej, po drugie i najważniejsze dlatego, że art. 53 w ust. 3 zawęża
jeszcze bardzie materialne przesłanki dopuszczalnego ograniczenia tej wolności,
eliminując z listy możliwych przyczyn takiego ograniczenia — ze zrozumiałych
zresztą względów — argument „ochrony środowiska". W rezultacie wolność
uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko
wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku
publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i prawa innych osób. Artykuł
ten w pełni zatem zabezpiecza przed arbitralnością w ograniczaniu wolności
sumienia i wyznania. Znowu jednak — podobnie jak i wcześniejsze ustępy art.
53 — nie jest on wolny od pewnych mankamentów. Jednym z nich jest to, że ustęp
ten mówiąc o ograniczeniu wolności odnosi to wolność do uzewnętrzniania
religii, a nie do wolności uzewnętrzniania poglądów religijnych, a jeszcze
lepiej światopoglądowych. Samo uzewnętrznianie religii można przecież
sprowadzić — zapewne wbrew intencjom ustawodawcy konstytucyjnego — do uzewnętrzniania
praktyk i obrzędów religijnych [ 25 ].
Interpretacji takiej sprzyja art. 53 ust. 2 ustawy zasadniczej, który przez
uzewnętrznianie religii, niezależnie od tego czy dokonywane indywidualnie czy
też zbiorowo, rozumie: uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach,
praktykowanie, nauczanie religii, posiadanie świątyń i innych miejsc kultu i wreszcie korzystanie z pomocy religijnej przez osoby wierzące [ 26 ].
Wydaje się, że sensem przepisu dopuszczającego jako wyjątek możliwość
ograniczenia wolności nie było (a w każdym razie nie tylko i nie przede
wszystkim) ograniczenie kultu, modlitwy czy np. praktykowania religii, a więc
nie ograniczenie wolności religii jako takiej, ale ograniczenie wolności
prezentowania, a zatem uzewnętrzniania w jakiekolwiek formie przekonań
religijnych [ 27 ]. Dyspozycję art. 53 ust.
5 należy zatem „oderwać" od art. 53 ust. 2, który wylicza przejawy wolności
religii, w innym przypadku bowiem ratio
legis ust. 5 zostanie w zasadzie podważony. Potwierdza to po raz kolejny,
że cały wysiłek stworzenia konstytucyjnego katalogu wolności religii był
najzupełniej zbędny i z tej racji ust. 2 art. 5 powinien zawierać się w proklamowaniu jedynie generalnej wolności sumienia i wyznania, bez jej
jakiejkolwiek detalizacji czy konkretyzacji w postaci listy elementów obejmujących
wolność religii.
Innym mankamentem przepisu art. 53
ust. 2 konstytucji jest to, że ustawodawca jako możliwy powód ograniczenia
wolności religii podał wzgląd na „bezpieczeństwo państwa". Tymczasem,
jak się zdaje, powodem takim może być (powinno być) nie tyle „bezpieczeństwo
państwa", co raczej „bezpieczeństwo publiczne" [ 28 ].
Sens tego sformułowania, w jego obecnej redakcji, odbiega wszak od standardu
określonego w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych
Wolnościach, gdzie zostało wyraźnie stwierdzone, że przyczyną takich
ograniczeń w zakresie wolności sumienia i wyznania może być właśnie
„bezpieczeństwo publiczne" [ 29 ]. Zresztą wypada żałować,
że ustawodawca konstytucyjny tworząc przepisy dotyczące indywidualnej wolności
sumienia i wyznania w małym stopniu nawiązał do prawa międzynarodowego, tym
bardziej, że to właśnie dziedzina praw i wolności, jest tą dziedziną albo
raczej częścią konstytucji, która jest w największym stopniu
zinternacionalizowana [ 30 ]. W zakresie wolności sumienia i wyznania oraz możliwych przyczyn jej
ograniczania Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych
Wolnościach stanowi np., w art. 9 ust. 2, że „wolność uzewnętrzniania
wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są
przewidziane przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi
na interesy bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób" [ 31 ].
Przepis ten, w stopniu bez porównania bardziej precyzyjnym niż polska ustawa
zasadnicza, określa nie tylko katalog możliwych ograniczeń, ale przede
wszystkim wyraźnie wskazuje kolejną przesłankę, która per se limituje takie ograniczenia. Tą dodatkową przesłanką jest
państwo demokratyczne (prawne) [ 32 ],
które nie może w sposób swobodny i dyskrecjonalny ograniczać praw i wolności.
Samo bowiem państwo demokratyczne, a tym bardziej demokratyczne państwo prawne
(art. 2 konstytucji) nakłada na ustawodawcę wymóg powściągliwości w limitowaniu swobód jednostki. Warto też zauważyć — po raz kolejny, ale
jest to w tym miejscu sprawa kluczowa — że art. 9 Konwencji mówi nie o wolności
religii ale o wolności „uzewnętrzniania wyznania lub przekonań", oddając w ten sposób prawdziwą istotę tego przepisu.
Ostatni z mankamentów redakcji
art. 53 ust. 5 jest, przynajmniej do pewnego stopnia, naturalny i bierze się stąd,
iż wyliczone w nim przesłanki ograniczenia wolności religii „mają znaczną
pojemność treściową" [ 33 ].
Niemniej enumeratywność, a zatem także i skończoność, przewidzianych przez
ustrojodawcę przyczyn ewentualnego ograniczenia wolności sumienia i wyznania
minimalizuje, choćby w jakiejś części, ich potencjalną nadinterpretację i związaną z tym nazbyt elastyczną, ergo
dowolną praktykę stosowania. Wskazane mankamenty nie powinny jednak stwarzać
zagrożeń dla wolności sumienia i wyznania, czy może tylko wolności religii,
jak ujął to twórca konstytucji [ 34 ].
Konstytucyjny wymóg, aby ograniczenia takie były wprowadzane tylko, jeśli
jest to konieczne, dalej wymóg, aby w razie wprowadzenia takich ograniczeń nie
mogły one naruszyć istoty wolności sumienia i wyznania (religii) i w końcu
nie wysłowiony co prawda wprost, ale obowiązujący wymóg aby ograniczenia były
zawsze proporcjonalne [ 35 ], wydaje się wystarczającą
rękojmią autentyczności, a zwłaszcza skuteczności wolności ustanowionej
(poręczonej) w art. 53 konstytucji [ 36 ].
Zaprezentowane uwagi wskazują na
niejednolitość oceny przyjętych przez konstytucję rozwiązań w zakresie
wolności sumienia i wyznania, tak w ujęciu indywidualnym, jak i w ujęciu
kolektywnym czy też instytucjonalnym. Materia prawa wyznaniowego została
bowiem potraktowana z różnym stopniem precyzji, uwagi, i — last
but not least — dbałości. Z pewnością na takie — w gruncie rzeczy dość
chaotyczne przecież — zajęcie się tą problematyką ma niemały wpływ
charakter polskiej religijności, "powierzchowny, bardziej obrzędowy niż
refleksyjny, [a także — J.Sz.]
pozostawanie w ramach państwa komunistycznego przez prawie półwiecze, kościelne
plany uczynienia z Polski wzorcowej demokracji katolickiej oraz polityczna
instrumentalizacja religii" [ 37 ]. Pomijając wszystkie
wadliwości redakcyjne tekst przepisów wyznaniowych jest niespójny, mało
precyzyjny, co zwiększa ryzyko potencjalnego rozdźwięku pomiędzy prawem a praktyką jego stosowania. W konsekwencji różnice pomiędzy pojęciem prawa
wyznaniowego a pojęciem stosunków wyznaniowych mogą ulec wyostrzeniu, jeśli
tylko będziemy pamiętać, że stosunki wyznaniowe to praktyka stosowania
przepisów prawa wyznaniowego uzupełniona o kontekst społeczny, w jakim
przychodzi do ich każdorazowej aplikacji.
Niemniej jest sprawą bezdyskusyjną,
że to normy prawne wyznaczają zasadniczy kierunek ułożenia stanu relacji
wyznaniowych, tak o charakterze indywidualnym, jak i kolektywnym. Idee
przewodnie oraz wartości prawa wyznaniowego powinny tedy „uwzględniać:
uniwersalne rozwiązania w aktach międzynarodowych, współczesne koncepcje
prawno-ustrojowe, historyczną tradycję, świadomość prawną społeczeństwa"
[ 38 ].
Jeśli zatem idee, normy ogólne, i wreszcie szczegółowe rozwiązania tego
prawa nie respektują tych materialnych źródeł swego pochodzenia, to stan
stosunków wyznaniowych w państwie zawsze będzie nieadekwatny do ustanowionego
wzorca normatywnego. Stąd też ustawodawca zawsze musi się liczyć, z tym, że
nie tworzy on przepisów w społecznej, czy mówiąc jeszcze szerzej politycznej
próżni, ale w wyraźnie określonym układzie
psycho-socjo-ekonomiczno-politycznym, który to układ zweryfikuje teoretyczny
model ładu wyznaniowego stworzony w ustawie zasadniczej.
Weryfikacja praktyczna
zaproponowanej przez ustrojodawcę koncepcji ładu wyznaniowego może się okazać
tym trudniejsza, a w tym znaczeniu przede wszystkim mniej przewidywalna, że
przepisy konstytucyjne nie kreślą jednoznacznej wizji szeroko pojmowanej
kwestii konfesyjnej. Z pewnością nie jest to wizja państwa opartego na założeniach
wyznaniowości, ale jest rzeczą równie pewną, że nie jest to również wizja
państwa laickiego, wyraźnie proklamującego rozdział państwa i kościoła
[ 39 ]. W art. 25 i 53 widnieją bowiem normy przemawiające za przyjęciem zasady
oddzielenia państwa i kościoła, jak i za akceptacją pewnych form powiązania
tych podmiotów [ 40 ]. Na korzyść tej
pierwszej świadczy m.in. formuła o „autonomii i wzajemnej niezależności"
państwa oraz związków wyznaniowych, dalej formuła przewidująca
„bezstronność władz publicznych" w kwestiach przekonań religijnych,
filozoficznych i światopoglądowych i wreszcie — w ujęciu jednostkowym -
wolność sumienia i wyznania wraz z zadeklarowanym wprost „prawem do
milczenia". Na korzyść drugiej z kolei przemawia m.in. norma mówiąca o współdziałaniu
państwa i związków wyznaniowych; dopuszczenie nauczania religii w szkołach
publicznych; operowanie dość wąskim przecież pojęciem wolności „sumienia i religii", miast wolności sumienia i wyznania; teistyczne motywy zawarte w preambule; a także ubranie zasady rozdzielenia państwa i kościoła w religijną, w gruncie rzeczy, formułę „niezależności i autonomii", będącą
wytworem doktryny jednego ze związków wyznaniowych. W rzeczywistości więc
konstytucja "przyjmuje model państwa quasiwyznaniowego
albo też system wyjątkowo liberalnej separationis
ecclesiae et ststus" [ 41 ].
Warto zwrócić uwagę, że taki model pośredni, model balansujący pomiędzy
państwem czysto wyznaniowym a państwem par
excellence świeckim, jest w istocie zgodny ze stanowiskiem Kościoła
katolickiego, który w wydanej na Soborze Watykańskim II konstytucji Gaudium
et spes stanął na stanowisku, że nie domaga się on państwa
konfesyjnego, ale też nie akceptuje instytucji rozdziału, charakteryzującej
państwo laickie [ 42 ].
Chcąc zatem ująć polski model
konstytucyjnej regulacji problematyki wyznaniowej w jakiś schemat
klasyfikacyjny, czysto teoretyczny, można zaryzykować stwierdzenie, że jest
to model państwa „instytucjonalnie świeckiego" [ 43 ].
Oznacza to, że laickość państwa odnosi się jedynie do „formalnoprawnej
strony organizacji i funkcji organów państwa, bez przesądzania o ich treściach
działania" [ 44 ]. W przeciwieństwie do państwa
„integralnie" świeckiego oraz państwa „selektywnie" świeckiego państwo
świeckie instytucjonalnie — określane nieraz mianem „rozdziału
skoordynowanego" [ 45 ] — to państwo akcentujące potrzebę interwencji państwa w życie społeczne i dostrzegające korzyści ze współpracy między państwem a związkami
konfesyjnymi. Państwo takie, określając właściwy sobie model świeckości,
podkreśla znaczenie idei praw i wolności jednostki jako fundamentu wszystkich
zasad ustrojowych, przy czym zapewnienie ich ochrony nie ogranicza się — w przeciwieństwie do poglądów tradycyjnego liberalizmu — jedynie do
przeciwdziałania naruszeniom tych praw i wolności, lecz wymaga pozytywnych
działań państwa w celu kształtowania niezbędnych warunków ich
poszanowania. Adresatem ochrony — w państwie „instytucjonalnie" świeckim — jest osoba ludzka, której przysługuje prawo do wolności myśli, sumienia,
wyznania i przekonań, stanowiącej jedno z najważniejszych praw człowieka.
Godność, prawa i wolności osoby — jako impoterablia — są dla państwa kryterium budowy stosunków państwowo-kościelnych.
Te ostatnie opierają się na respektowaniu generalnej zasady oddzielenia sacrum
i profanum, przy jednoczesnym
uznaniu koniecznej koegzystencji państwa i kościoła, wymagającej współdziałania,
podejmowanego zawsze nie dla osiągnięcia partykularnych celów państwa albo
kościoła, ale człowieka, jako osoby mającej przyrodzony i niezbywalny
atrybut godności [ 46 ]. W modelu państwa
„instytucjonalnie" świeckiego oddzielenie państwa od kościoła wyznacza — mówiąc w największym skrócie — oparta na podejściu personalistycznym
aktywność aksjologiczna państwa przy jednoczesnym zachowaniu neutralności światopoglądowej
[ 47 ]. Przy takim założeniu
państwo nie ustosunkowuje się, ani nie ocenia pozytywnie religijności samej w sobie, co naruszałoby zasadę neutralności światopoglądowej, lecz wyprowadza
konkluzje z podstawowego prawa człowieka do posiadania przekonań, w tym także
przekonań religijnych. Pojmując swą rolę jako służbę rozwojowi osobowości i godności człowieka państwo nie dystansuje się, lecz respektuje i uwzględnia
uznane powszechnie wartości, idee i poglądy. Państwo „instytucjonalnie"
świeckie „dokonuje tym samym "akomodacji" do religijnych potrzeb i motywacji obywateli" [ 48 ],
co znajduje swój wyraz w ustawodawstwie, uznającym wartości zaakceptowane
jako relewantne. Jednak akceptacja przez państwo funkcjonujących i wyznawanych
wartości i motywacji opartych na czynniku religijnym, czy może lepiej, światopoglądowym
nie implikuje bynajmniej odgórnego przenikania do organów i działań państwowych
treści religijnych. Organy te w swych funkcjach i budowie pozostają wszak z istoty swojej niezależne od czynnika religijnego, czyli po prostu świeckie i dlatego właśnie „państwo w sensie instytucjonalnym ma charakter świecki"
[ 49 ].
Dziękuję bardzo.
Cz. Janik: Bardzo dziękuję
panu za wyczerpujące temat wystąpienie. Jeszcze pana zatrzymuję na miejscu.
Zapraszam do nas ponownie pana Brożyniaka. Teraz, jeżeli państwo macie ochotę,
proszę o zgłaszanie pytań do obu naszych prelegentów w związku z problematyką przez nich poruszaną. Proszę bardzo, pan...
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Por. A. Łopatka, Jednostka...,
op. cit., s. 114. [ 2 ] J. Osuchowski, Stosunki
wyznaniowe..., op. cit., s. 20. [ 3 ] Szerzej na ten temat zob.
np. Z. Resich, Międzynarodowa ochrona
praw człowieka, Warszawa 1981, s. 142 i nast. [ 4 ] K.
Pyclik, Wolność
sumienia i wyznania w Rzeczypospolitej Polskiej (założenia
filozoficzno-prawne), [w:] Prawa i wolności obywatelskie w Konstytucji RP, red. B. Banaszak, A. Preisner,
Warszawa 2002, s. 458. [ 5 ] Por. M. Piechowiak, Wolność
religijna. Aspekty filozoficznoprawne, „Toruński Rocznik Praw Człowieka i Pokoju" 1996, nr 3, s. 11. [ 6 ] Por. M.
Pietrzak, Demokratyczne,
świeckie państwo..., op. cit., s. 270. [ 7 ] Szerzej na temat wolności
sumienia i wyznania i jej ewolucji zob. J. Osuchowski, Prawno-teoretyczne
problemy ochrony wolności sumienia i wyznania, [w:] A. Czohara, B. Górowska,
M. Nadolski, J. Osuchowski, op. cit.,
s. 11 i nast. [ 8 ] Por. K. Pyclik, Postmodernistyczne/poststrukturalistyczne
założenia wolności sumienia i wyznania, „Przegląd Prawa i Administracji" t. LIV, s. 229. [ 9 ] Por. A.
Redelbach, Natura
praw człowieka. Strasburskie standardy ich ochrony, Toruń 2001, s.
236. [ 10 ] Por. R.M. Małajny, Regulacja
kwestii konfesyjnych..., op. cit., s. 302. [ 11 ] K. Pyclik, Postmodernistyczne...,
op. cit., s. 229. [ 12 ] Uprawnienie to, zapisane w warstwie słownej jako możliwość „tworzenia wspólnot religijnych",
znajduje się w art. 2 pkt 1 ustawy z 17 V 1989 r. o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania (Dz. U. z 2000 r., Nr 26, poz. 319). Wydaje się jednak,
iż jako kluczowe dla prawidłowej realizacji wolności sumienia i wyznania
winno być również wymienione wprost w przepisach konstytucyjnych, zwłaszcza
wówczas, gdy przepisy te enumerują szereg innych przejawów wolności
religijnej. [ 13 ] Wolność zrzeszania się
jest poręczona w art. 58 konstytucji. Swobody tworzenia związków
wyznaniowych nie można jednak sprowadzić go ogólnej klauzuli wolności
zrzeszania, stąd prawo do zakładania organizacji konfesyjnych powinno być
osobno utytułowane w przepisach konstytucyjnych. [ 14 ] K.
Pyclik, Postmodernistyczne...,
op. cit., s. 228. [ 15 ] Albo, co było by
odzwierciedleniem terminologii zawartej w dokumentach Soboru Watykańskiego
II, „wolności w sprawach religijnych" (libertas in religiosa) — por. M.
Pietrzak, Demokratyczne, świeckie państwo..., op. cit., s. 283. [ 16 ] K. Pyclik, Wolność
sumienia..., op. cit., s. 459. [ 17 ] Por. np. R. Graczyk, Konstytucja
dla Polski. Tradycje, doświadczenia, spory, Kraków 1997, s. 164, 165. [ 18 ] Dlatego można chyba
powiedzieć, że „we współczesnym polskim konstytucjonalizmie ścierają
się dwie tendencje. Pierwsza polega na regulowaniu stosunków według
nowoczesnych zasad demokracji europejskiej" natomiast druga jest z nią
wyraźnie sprzeczna, przy czym obie te tendencje uwidaczniają się szczególnie
mocno właśnie w obszarze regulacji wyznaniowych — por. M. Gulczyński, Konstytucjonalizacja
nowego ładu społecznego w Polsce, [w:] Zasady
podstawowe polskiej konstytucji, red. W. Sokolewicz, Warszawa 1998, s.
247, 248. [ 19 ] Na podkreślenie zasługuje
fakt, że określając podmiotowy zasięg wolności sumienia i wyznania
przepisy konstytucyjne posługują się najszerszymi z możliwych określeniami,
takimi jak „każdy" lub „nikt". Por. np. J. Krukowski, Konstytucyjna
ochrona..., op. cit., s. 160, 161. Warto jednak zwrócić uwagę, że
obok tak wskazanych podmiotów korzystających z wolności sumienia i wyznania, konstytucja za podmioty takie uznaje również „rodziców" i „dzieci". Wątpliwości wyłaniają się tutaj szczególnie mocno przy
dzieciach. Konstytucja przyznaje prawo do określenia kierunku wychowania
religijnego dzieci ich rodzicom, dodając, że ma to pozostawać w zgodzie z ich, tzn. dzieci przekonaniami (por. art. 53 ust. 3). Nakazuje jednak
rodzicom, uwzględniając przepisy konwencji dotyczącej praw dziecka, aby
przy realizacji swych uprawnień brali pod uwagę stopień dojrzałości
dziecka, jego wolność sumienia i wyznania oraz przekonania (por. art. 48
ust. 1). Jeszcze dalej w tendencji uwzględniania praw dziecka idzie nakaz
zawarty w art. 53 ust. 6. Zabrania on zmuszania kogokolwiek do
uczestniczenia, względnie nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
Przepis ten — co warto podkreślić — nie czyni wyjątku dla rodziców w stosunku do dzieci, tak jak to robiła konstytucja marcowa z 1921 r. Należy
więc interpretować zakaz z art. 53 ust. 6 jako „ograniczenie władzy
rodzicielskiej" (M. Pietrzak, Stosunki państwo-kościół w nowej Konstytucji..., op. cit., s.
182) motywowane jednak względem na pełne zagwarantowanie wolności
sumienia i wyznania. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że twórcy konstytucji
przyznając rodzicom prawo do określenia kierunku wychowania religijnego
dzieci zgodnie z ich przekonaniami, pominęli oczywisty fakt, że między małżonkami
mogą powstawać różnice zdań przy jego realizacji. Mogą oni przecież
należeć do różnych wyznań. Kto wtedy i według jakich kryteriów ma
rozstrzygać powstałe między nimi spory? W przeszłości rozstrzygano je
przyjmując jako kryterium płeć dziecka. O wychowaniu syna decydował
ojciec, natomiast córki matka. Jak natomiast ma to wyglądać obecnie
trudno powiedzieć. [ 20 ] Por. J. Szymanek, Bezstronność...,
op. cit., s. 46. [ 21 ] M. Pietrzak, Demokratyczne,
świeckie państwo..., op. cit., s. 267, 268. [ 22 ] Por. J.
Krukowski, Konstytucyjna
ochrona..., op. cit., s. 165. [ 23 ] Por. M. Pietrzak, Demokratyczne,
świeckie państwo..., op. cit., s. 270. [ 24 ] L. Garlicki, Polskie
prawo konstytucyjne. Zarys wykładu, Warszawa 1999, s. 105. [ 25 ] Trzeba przy tym zwrócić
uwagę, że w orzecznictwie międzynarodowym zwraca się uwagę, że na państwie w zakresie ograniczenia wolności sumienia i wyznania spoczywa w szczególności
obowiązek powstrzymywania się od jakiejkolwiek ingerencji w sferę obrzędów i modlitwy, z tej racji, że jest to sfera szczególnie delikatna, czy nawet
intymna. Por. M. Rozner, Prawo do
wolności religijnej w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z 1950 r.,
„Studia z Prawa Wyznaniowego" 2002, t. V, s. 122. [ 26 ] Szerzej na temat tych
przejawów uzewnętrzniania religii zob. J. Krukowski, Konstytucyjna
ochrona..., op. cit., s. 163. [ 27 ] Powstaje tu pytanie o kolportowanie w rozmaitych formach (druku czy np. w formie elektronicznej) różnego
rodzaju materiałów z szeroko pojętego kręgu przekonań religijnych. Przy
zastosowaniu listy przejawów uzewnętrzniania wolności religii zawartej w ust. 2 art. 53 nie mogłyby być ono limitowane w oparciu o art. 53 ust. 5,
chyba że kolportowanie uznalibyśmy za element składowy nauczania. [ 28 ] Por. J. Krukowski, K.
Warchałowski, op. cit., s. 81. [ 29 ] Por. J. Krukowski, Konstytucyjna
ochrona..., op. cit., s. 166. [ 30 ] Jest to kwestia, na którą
zwraca się powszechną uwagę w literaturze, zob. np. B. Banaszak, Prawa
człowieka i obywatela w nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej,
„Przegląd Sejmowy" 1997, nr 5, s. 56 i nast. Trzeba jednak pamiętać,
że proces „umiędzynarodowienia" konstytucyjnych praw i wolności człowieka i obywatela nie jest tendencją tylko polską, ale ma charakter uniwersalny,
por. np. M. Grzybowski, Wolności i prawa jednostki w aktach konstytucyjnych państw nordyckich, [w:] W
kręgu zagadnień konstytucyjnych..., op. cit., s. 227 i nast. [ 31 ] Tekst konwencji [w:] Prawo w stosunkach międzynarodowych. Wybór dokumentów, oprac. S. Bieleń,
Warszawa 1996, s. 181. [ 32 ] A takim państwem jest
przecież (czy może ma być?) Polska, w ujęciu art. 2 konstytucji. [ 33 ] M. Pietrzak, Stosunki
państwo-kościół w nowej Konstytucji..., op. cit., s. 183. [ 35 ] Zasada proporcjonalności,
choć nie jest wypowiedziana expressis
verbis, jest jednak obowiązującą regułą przy ograniczaniu
jakichkolwiek praw i wolności jednostki. Jej istotą jest idea zakazu
nadmiernej ingerencji, tzn. uznanie, że jeśli muszą już być ustanawiane
ograniczenia praw i wolności, to mogą one następować tylko w zakresie
niezbędnym (minimalnie koniecznym), a podstawą miarą ustalania, co jest
niezbędne, a co nadmierne jest porównanie rangi (znaczenia) interesu
publicznego, któremu dane ograniczenie ma służyć i rangi (znaczenia)
prawa czy wolności indywidualnej, której ograniczenie to ma dotykać. Por.
L. Garlicki, Polskie prawo
konstytucyjne..., op. cit., s. 104. [ 36 ] Trzeba tu pamiętać, że
wolność sumienia i wyznania jako tzw. dobro osobiste (por. A. Wojciszke, Katalog
dóbr osobistych w świetle przepisów Konstytucji i Kodeksu Cywilnego,
„Gdańskie Studia Prawnicze" 2000, t. IV, s. 659) jest szczególnie
zabezpieczona nie tylko i nie wyłącznie przepisami samej tylko ustawy
zasadniczej, ale także i innymi jeszcze przepisami, w tym zwłaszcza tymi o charakterze karnym i cywilnym. Szerzej na ten temat zob. G. Jędrejek, T.
Szymański, Prawna ochrona uczuć
religijnych w Polsce, „Studia z Prawa Wyznaniowego" 2002, t. V, s.
171 i nast. [ 37 ] R.M. Małajny, Regulacja
kwestii konfesyjnych..., op. cit., s. 303. [ 38 ] M.T. Staszewski, Kościół w ładzie ustrojowym Polski, [w:] Problemy
socjologii konstytucji, red. D. Waniek, Warszawa 1991, s. 81. [ 39 ] Można powiedzieć, że w tym zakresie — choć oczywiście w bez porównania mniejszej skali -
nowa konstytucja nawiązuje do konstytucji marcowej z 1921 r., która również
nie określała w sposób jednoznaczny modelu stosunków wyznaniowych. Por.
J. Szymanek, Regulacja stosunków...,
op. cit., s. 36. [ 40 ] Por. R.M. Małajny, Regulacja
kwestii konfesyjnych..., op. cit., s. 303. [ 42 ] Szerzej na ten temat zob.
J. Krukowski, Kościół i państwo...,
op. cit.,s. 87 i nast. [ 43 ] A. Czohara, Stosunki
państwo — kościół..., op. cit., s. 70. [ 45 ] Por. J. Krukowski, Kościół i państwo..., op. cit.,s. 53 i nast. [ 46 ] Por. np. Godność
człowieka jako kategoria prawna, red. K. Complak, Wrocław 2001. [ 47 ] Jest bowiem oczywiste, że
bezstronność państwa nie może prowadzić do jego bezideowości. Określony
system wartości i idące w ślad za nim rozmaitego rodzaju koncepcje
filozoficzne i światopoglądowe kształtują bowiem tożsamość
konstytucyjną państwa, zakodowaną przede wszystkim w jego zasadach
naczelnych, inaczej podstawowych. Definiują one w największym skrócie
filozofię ustawodawcy, ukazując, jakie wartości są przez niego uznawane i preferowane. Pewne, minimalne kwantum takich wartości jest elementem
koniecznym konstytucji, choćby z tej racji, że państwo nie może być
nigdy zawieszone w aksjologicznej próżni. Stąd też takie uniwersalne
wartości jak równość, godność osoby ludzkiej, poszanowanie wolności
sumienia i wyznania, czy wreszcie pluralizm polityczny, religijny i światopoglądowy
to już dzisiaj standardy, bez którym nie może się obejść współczesne
państwo demokratyczne. Dlatego też "programowy indyferentyzm konfesyjny
aparatu państwowego w państwie laickim w żadnym wypadku nie oznacza
indyferentyzmu etycznego"[47],
równoznacznego z pustką moralną, etyczną czy filozoficzną państwa.
Zasada neutralności światopoglądowej identyfikuje wszak nie państwo tout
court, ale instytucjonalną sferę relacji miedzy państwem a związkami
konfesyjnymi, będąc istotną częścią składową koncepcji państwa
laickiego. Neutralność w sprawach przekonań religijnych i światopoglądowych,
obok tedy zasady równouprawnienia kościołów i innych związków
wyznaniowych, zasady ich niezależności i autonomii i w końcu zasady
indywidualnej wolności sumienia i wyznania wyznacza normatywny model państwa
świeckiego rozgraniczającego działalność związków wyznaniowych i aparatu państwowego. Z kolei rozwinięty system światopoglądowy państwa
ma wyrażać nie reguła neutralności, ale cały układ wewnętrzny ustawy
zasadniczej, w tym zwłaszcza katalog zasad naczelnych oraz tzw. preambuła.
Zwłaszcza ta ostatnia jest wypełniona sformułowaniami, które prezentują
system wartości, "jaki ma być uznany za fundament całokształtu norm
tej konstytucji, wyraz zachęty do jej konsekwentnego stosowania i przestrzegania. Por. J. Szymanek, Bezstronność...,
op. cit., s. 47, 48. [ 48 ] A. Czohara, Stosunki
państwo — kościół..., op. cit., s.73. « Polska w UE a stos. wyznaniowe (Publikacja: 03-09-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3607 |
|