|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » CyberDziennikarz
Złodziejstwo intelektualne. Prawo autorskie w Internecie [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Duch samolubny jest zadowolony, jeśli może
czyimś kosztem żyć. Skoro przywłaszczy sobie
czyjąś myśl bez poczucia zobowiązania wobec
prawego właściciela, to zawsze będzie polował
na cudzą własność. (...) Umysł zrównoważony o
harmonijnym układzie przymiotów, niezbędnym
do wydania na świat coraz więcej oryginalności,
musi wykształcić się także z patrzenia i
uczestniczenia we wszystkich możliwych
odcieniach i rodzajach życia, jak i z czystych,
niesamolubnych pobudek. Musimy się schodzić i sympatyzować z wszelkiego rodzaju ludźmi,
różnych zawodów, by tworzyć własne pomysły,
odznaczające się zupełną oryginalnością."
P. Mulford, Źródło twojej siły, tłum. Z. Raszycki Niniejszy tekst skierowany jest do publicystów i wszystkich osób, które swe myśli „przelewają na papier" (czy e-papier), a także tych, którzy z cudzych tekstów w różnych formach korzystają. Ma on
na celu wyjaśnienie najważniejszych praw autorów i form ich naruszeń, ze
szczególnym uwzględnieniem tych naruszeń, które stanowią przestępstwa w myśl
polskiego prawa, i z którymi wiąże się zasadniczo najdotkliwsza
odpowiedzialność — karna. Dla nas — twórców i użytkowników Internetu — jest to zagadnienie szczególnie istotne, gdyż w Sieci spotykamy się z tym
szczególnie często.
Internet stanowi wielkie wyzwanie dla problemu ochrony
prawa autorskiego. Na marginesie należy jednak dodać, że pisząc ten tekst
apelujący o etykę w zakresie korzystania z cudzych utworów, nie jest moim
celem absolutyzowanie prawa autorskiego. Dziś bowiem możemy spotkać często
tendencje w wolnościowej retoryce deprecjonujące wartość ochrony prawa, w imię wolności kultury. Nie wszystkie te wypowiedzi są pozbawione sensu, gdyż
bywa dziś często tak, że ochrona prawa autorskiego przybiera formy wręcz
paradoksalne, które w imię interesów ekonomicznych wielkich koncernów
wydawniczych i płytowych istotnie ograniczają wolność kultury. Zdarza się i tak, że
przeciwko niektórym formom ochrony praw autorskich występują sami twórcy.
Takie patologiczne przejawy wykorzystywania prawa autorskiego to problem zwłaszcza
amerykański, w Polsce zdarzają się wypaczenia w tendencji rozwoju ochrony
autorskoprawnej (przykład: pomysł płacenia tantiem za wszelkie publiczne
wykonania utworów muzycznych, w tym w restauracjach i kawiarniach), jednak
znacznie większym problemem jest za słaba ochrona i częste naruszenia prawa
autorskiego niż ograniczenia wolności kultury. [ 1 ]
ABC prawa autorskiego dla laika
Ustawa o prawie autorskim obejmuje ochroną wszystkie
utwory. Aby chronić jakąś pracę nie musi ona mieć znamion sztuki wyższej,
wystarczy, że posiada znamiona twórcze o indywidualnym charakterze, bez względu
na to czy taki przejaw działalności twórczej został utrwalony na płycie
winylowej, na papierze, kawałku drewna, na ścianie naszego domu czy w internecie. Bez względu czy zostało to wykonane dla wystawiania w galerii
sztuki czy dla grupki znajomych. W internecie przejawem takiej chronionej pracy
twórczej będą nie tylko teksty czy grafika, ale np. projekt witryny
internetowej, kompozycja kolorystyczna czy nawet unikalny (autorski) zbiór linków.
Poniżej przedstawię parę mitów i nieporozumień związanych z prawami autorskimi.
Konieczność umieszczenia noty copyrajtowej [©
Copyright by Jan Kowalski 2000-2004]. W Polsce obowiązuje niesformalizowany
syste ochrony praw autorskich. Zamieszczenie tego znaczka (z dopiskiem np. „Copyright
by…" czy „All Rights Reserved") nie ma znaczenia prawnego, nie
konstytuuje ochrony prawnej, tak jak jego brak jej nie pozbawia. Oczywiście
warto jest taką notę umieszczać, ale ma to znaczenie głównie psychologiczne i informacyjne, może bowiem skłonić potencjalnego złodzieja do rezygnacji
poprzez wskazanie, że autor zwraca uwagę na ochronę swych praw autorskich.
Sformalizowany system ochrony praw autorskich obowiązuje (lub obowiązywał)
zasadniczo w anglosaskich porządkach prawnych, np. w USA (do 1989).
Niekomercyjne wykorzystanie cudzych prac. Istnieje błędne
przekonanie, że jeśli nasza strona ma charakter niekomercyjny to nic nie stoi
na przeszkodzie, aby zamieszczać na niej cudze teksty czy inne prace bez
pytania autora o zgodę. Przytaczam fragment listu jaki otrzymałem, który
zawiera szereg kuriozalnych nieporozumień w tym zakresie: "Rozmawiałem ze
znajomym prawnikiem, który powiedział mi, że jeżeli jakikolwiek tekst został
gdziekolwiek opublikowany w formie bezpłatnej, to można go publikować na własnej
stronie, podając nazwisko autora. Powiedział również, że w tekście nie
musi być jakiejkolwiek zgody na jego publikacje, ponieważ sama publikacja określa
tekst jako publiczny, a publiczne teksty można publikować bez problemu, jeżeli
nie czerpie się z tego korzyści materialnych i podpisuje nazwiskiem autora. Ja
się na tym nie znam, ale ufam opinii osoby, która skończyła prawo, a jako źródło
tej opinii podała mi kodeks prawa prasowego." Są to oczywiście
informacje nieprawdziwe. Nie ma znaczenia fakt, czy witryna jest komercyjna czy
nie (choć niewątpliwie naruszenie w pierwszym przypadku jest poważniejsze) — publikacja bez zgody autora będzie zawsze naruszeniem prawa i obyczajów,
chyba że autor udziela na inne publikacje generalnej zgody, jak się czasami
zdarza (zastrzegając jednocześnie, iż tekst może być powielany jedynie w celach niekomercyjnych, czyli w tym przypadku może być kopiowany wyłącznie
na witrynach niekomercyjnych. Do tej generalnej zgody podobna jest koncepcja
tzw. copyleft. Oznacza ona generalną zgodę na swobodne kopiowanie,
rozpowszechnianie i modyfikowanie programów i innych utworów, jeśli nie
dokonuje się tego w celach komercyjnych. Taka zgoda musi być jednak wyraźnie
wysłowiona przez autora utworu.
Należy również podkreślić, iż podstawą prawną na jakiej opieramy ochronę
prawa autorskiego nie jest Prawo prasowe [ 2 ],
która reguluje ogólnie prasową działalność wydawniczą i dziennikarską,
lecz ustawa o prawie autorskim [ 3 ].
Wyłączność na tekst. Czasami autorzy tekstów
przesyłanych tu i ówdzie do publikacji zastanawiają się czy ten sam tekst
mogą opublikować także w innym miejscu. Na ogół mogą, jednak nie w każdym
przypadku. Jeśli sporządzono umowę pisemną, ale nie zaznaczono wyraźnie, że
dotyczy ona przeniesienia praw, to jest to umowa o korzystanie — umowa
licencyjna. Należy pamiętać o tym, że nawet jeśli zawarto umowę licencyjną a nie określono wyraźnie, iż ten kto będzie korzystał z danego utworu ma do
tego wyłączność, to w żaden sposób taka umowa nie ogranicza tego, kto
udziela licencji w zakresie udzielenia jej dalszym podmiotom, bez zgody
poprzedniego licencjobiorcy (jest to zatem licencja niewyłączna). Taka wyłączność
jest regułą w przypadku wydawnictw książkowych. Jeśli wysyłamy tekst do
publikacji w jakimś czasopiśmie bez szczegółowych umów to jest on objęty
niemal na pewno licencją niewyłączną na wykorzystanie tylko i wyłącznie do
publikacji w jednym numerze pisma. Redakcja nie może robić dalszego użytku z otrzymanego tekstu, np. zamieszczać go na CD z archiwalnymi numerami,
publikować w Internecie, w książkach czy gdziekolwiek indziej. Licencja
dotyczy tylko tych pól eksploatacji, które zostały wyraźnie wymienione w umowie (nie można ująć tego następująco: „na wszystkich polach
eksploatacji", co się zdarza). Jeśli w umowie tego nie zaznaczono, to
korzystanie np. przez redakcję z jakiegoś dodatkowego pola eksploatacji, musi
się łączyć z wynagrodzeniem za to dodatkowe pole. Czasami uważa się, że
fakt pobrania honorarium autorskiego decyduje o wyłączności danej redakcji na
tekst za który zapłacono. Tak jednak nie jest. Kwestia honorarium jest odrębną
od ewentualnej wyłączności kwestią z zakresu prawa autorskiego.
Należy dokładnie czytać umowy jakimi wiąże się
publicysta. Praktyka redakcji bywa bardzo różnorodna. W szczególności
odradzam zgody na wyłączanie nadzoru autorskiego, czyli ustawowego prawa do
ostatecznego sprawdzenia tekstu po zmianach redakcyjnych. Nie tylko bowiem
redaktor może skracać nieumiejętnie nasz tekst osłabiając znacznie jego
argumentację lub zmieniając w skrajnych przypadkach jego wymowę, ale i w
wersji opublikowanej możemy stwierdzić jakieś dopiski, na które nigdy byśmy
się nie zgodzili, lub też „poprawki", które zawierają błędy. Miałem z tym wszystkim do czynienia w mojej publicystyce poza Racjonalistą. Przy dłuższej
współpracy z jednym pismem warunki publikacji tekstów warto uregulować w drodze umowy pisemnej, aby z obu stron była całkowita jasność co do zakresu
obustronnych praw i obowiązków. Znów przykład z mojej publicystyki: pewien
tygodnik z którym niegdyś dość długo współpracowałem „udzielił
zgody" na publikację mojego tekstu o Janie Pawle II w książce, nie tylko
nie mając do tego praw, ale i nie informując mnie choćby jednym słowem o tym
kuriozalnym fakcie (nie wspominam już o kwestii honorarium autorskiego w której
autor został pominięty, gdyż to jest akurat aspekt drugorzędny problemu,
lecz może chodzić o takie kwestie jak naniesienie koniecznych poprawek do
tekstu oraz, oczywiście, samo udzielenie zgody osoby do tego uprawnionej).
W serwisie Racjonalista istnieje ograniczona wyłączność:
odnosi się ona do Internetu, publikujący w Racjonaliście zgadza się na wyłączność w Internecie, chyba że ustalono inaczej. Nie przeszkadza to jednak publikować
danego tekstu w zwykłym czasopiśmie czy wydaniu książkowym.
Wyjątki. Nie jest oczywiście tak, że każdy
tekst, grafika czy zdjęcie objęte są autorską ochroną prawną. Ustawa
stanowi, że ochronie nie podlegają: akty normatywne lub ich urzędowe
projekty, urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole, opublikowane opisy
patentowe lub ochronne, proste informacje prasowe.
Do innych wyjątków od bezwzględnej ochrony autorskiej należy instytucja tzw.
dozwolonego użytku. W tym zakresie odsyłam do art. 23-35 ustawy o prawie
autorskim.
Prawa autorskie osobiste i majątkowe
Prawa autorskie w polskim
systemie prawnym mają charakter dualistyczny. Na ich treść składają się
osobiste i majątkowe prawa autorskie.
Te pierwsze są niezbywalne, nie
podlegają dziedziczeniu, bezterminowo chronią więź twórcy z utworem. Należą
do nich w szczególności prawo do:
1)
autorstwa utworu,
2)
oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania
go anonimowo,
3)
nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego
wykorzystania,
4)
decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,
5)
nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Por. A. Arciuch, „Niech
żyje wolność (kultury)?", Nowe Państwo, 3/2004. [ 2 ] Ustawa z dnia 26 stycznia
1984 r. — Prawo prasowe (Dz. U. z 1984, Nr 5, poz. 24, z późn.zm.). [ 3 ] Ustawa z dnia 4 lutego
1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2000, Nr 80, poz.
904, tj., z późn.zm.). « CyberDziennikarz (Publikacja: 21-09-2004 Ostatnia zmiana: 18-06-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3636 |
|