Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.046.903 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 29 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jeśli musisz oszukiwać swoje dzieci (..) po to, by mieć pewność, że potwierdzą one wiarę, którą im wpajasz, gdy dorosną, to twoja wiara powinna wygasnąć.
 Tematy różnorodne » CyberDziennikarz

Jak napisać dobry tekst [1]
Autor tekstu:

Uwagi te kieruję przede wszystkim do naszych potencjalnych redaktorów i publicystów, gdyż zdarza się niestety, że osoba, która posiada pewien zasób wiedzy, czasami bogaty, oraz chęci jej przekazywania, nie potrafi ubrać tego w stosowną formę, już nie tyle wybitną, co choćby poprawną.

Spis treści:
Język polski
Tekst w dobrym gatunku

Porady merytoryczne

Porady techniczne

Z punktu widzenia korektora...

Internetowe zasady edycyjne

*

Język polski

Muszę przyznać, że internetowa kultura językowa mnie przeraża — swoją nonszalancją, wulgaryzacją (to przede wszystkim prymitywizowanie wypowiedzi, nie tylko wyrazy niecenzuralne) i gnębieniem naszego pięknego języka. Różne grypsery, coolery i inne płody językowe, którymi ludzie komunikując się kaleczą ten ważny czynnik kultury, jakim jest język, są czymś czemu należy wypowiedzieć walkę. W sposób dosadny ujął to Waldemar Łysiak: „Wprowadziłbym też bezwzględny obowiązek szanowania języka ojczystego. Polacy kaleczą polszczyznę w sposób koszmarny, co oznacza, że całe generacje rodaków były źle edukowane. Przy czym ja nie mówię o języku ulicznym czy języku tzw. ludu, lecz o języku państwowych dygnitarzy, lektorów telewizyjnych, aktorów itp., figur gęgających publicznie do milionów, a więc figur, które są wzorcem dla całego społeczeństwa. Te publiczne gwiazdy posługują się jakimś udającym polszczyznę volapikiem, niegramatycznie bełkoczą, mylą znaczenia terminów, wszystko to budzi grozę" (1995). Zastanawiam się też czasami, czy ten językowy prymitywizm, skracanie słów (np. pozdro), deformowanie, zastępowanie idiotycznymi zapożyczeniami, wynika z dążenia do ułatwiania komunikacji przy wysokich kosztach połączenia, czy też raczej obrazuje poziom intelektualny i nędzę umysłową piszącego...?

Być może jestem tutaj nieco przewrażliwiony (bo chyba nie 'staromodny'?), lecz uważam, że jest to sfera, w której nie można sobie pozwalać na kompromisy, gdyż pobłażliwość prowadzi stale do obniżania się jakości naszej polskiej mowy. Jak donoszą nam badacze, w ciągu ostatniego półwiecza nasz język przekształcił się w zupełnie inny typ: z elitarnego w język kultury masowej. Prof. Irena Bajerowa mówi: „Przed wojną to był język elitarny, opierający się głównie na języku literatury pięknej, teraz to język kultury masowej. W związku z tym jest trochę uboższy, łatwiejszy, niestety są tam wulgaryzmy, choć jeśli chodzi o poprawność — nie jest gorzej. On jest dość poprawny, ale trochę prymitywny. Trudno, taka kultura, taki język".

Na miejscu będzie przytoczenie fragmentu ustawy z 7.10.1999 r. o języku polskim: „...język polski stanowi podstawowy element narodowej tożsamości i jest dobrem narodowej kultury (...) walka zaborców i okupantów z językiem polskim była narzędziem wynaradawiania (...) konieczność ochrony tożsamości narodowej w procesie globalizacji (...) Art. 3. 1. Ochrona języka polskiego polega w szczególności na: 1) dbaniu o poprawne używanie języka i doskonaleniu sprawności językowej jego użytkowników oraz na stwarzaniu warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji, 2) przeciwdziałaniu jego wulgaryzacji…"

Stąd właśnie istnieje konieczność, aby dołożyć więcej staranności i uwagi przy ubieraniu własnej wiedzy i przemyśleń w dłuższe wypowiedzi. Aby wszystko było poprawne nie trzeba bynajmniej studiów polonistycznych, lecz zwrócenia uwagi nie tylko na treść, ale i na formę — na poświęcenie jej choć trochę uwagi. Przez zaniedbanie formy treść staje się ciężkostrawna lub wręcz niestrawna. Aby się nauczyć dobrze pisać, trzeba czytać i jeszcze raz czytać. Tylko nie twórczość internetową… Czytaj książki.

Tekst w dobrym gatunku

Materiały, jakie się u nas publikuje można zasadniczo podzielić na: a) obszerne opracowania, prace naukowe, rozprawy; b) referaty i rozprawki; c) eseje; d) felietony; e) inne (m.in. satyra, wywiad, recenzja, polemika).

Opracowania cechują się dogłębnością, oryginalnością i obszernością. Są to teksty, które na ogół mają powyżej 10 stron (przy czym strona oznacza tutaj znormalizowaną stronę Worda). Podchodzą do tematu nie w sposób odtwórczy czy referujący, lecz są mniej lub bardziej oryginalne. Muszą spełniać wymogi metodologiczne dla prac naukowych, czyli rozpatrywać temat z różnych punktów widzenia, biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek. Muszą zawierać przypisy i bibliografię.

Referaty na ogół mają długość ok. 3-6 stron. Raczej nie zawierają osobistych przemyśleń i analiz autora, lecz przekazują stan wiedzy na dany temat. Są bardziej odtwórcze, ale ich rola też jest istotna, mogą bowiem porządkować i systematyzować wiedzę na dany temat, tudzież przekazywać jej pełny obraz. Powinny zawierać przypisy i bibliografię.

Eseje stanowią dla nas kluczowy gatunek publicystyczny. Ich typowa długość jest zbliżona do referatów. Są jednak dużo bardziej twórcze, tak co do formy, jak i treści. Istotą eseju „jest próba nowego rozumowania, nowego ujęcia znanego tematu, przy czym popis wynalazczości i odkrywczości intelektualnej łączy się z popisem kunsztu pisarskiego, z dbałością o piękny i oryginalny sposób przekazu. W wywodzie eseistycznym główną rolę odgrywa swobodne kojarzenie pomysłów, oparte np. na paradoksie lub metaforze, systematyczność i precyzja analizy ustępują subiektywizmowi ujęcia i impresyjności; refleksja intelektualna podporządkowuje się autorskiej swoistości widzenia świata. (...) Esej sięga do różnych dziedzin myśli, stając się jakby próbą ekspertyzy wybranego zagadnienia z wielu punktów widzenia; stąd od autora eseju wymaga się dużej erudycji, pomysłowości, szerokich horyzontów myślowych i talentu pisarskiego" (Literatura Polska. Przewodnik Encyklopedyczny. Tom I. Warszawa 1984, s. 246). Eseje powinny zawierać przypisy i bibliografię.

Felietony to teksty drobne (średnio ok. 1,5 strony), ale stanowią dla publicysty duże wyzwanie. Cechują się "zwięzłością i popularną formą, subiektywizmem ujęcia i nastawieniem na bezpośredni kontakt z czytelnikiem, lekkim, gawędziarskim, często żartobliwym stylem, elementami humoru, satyry, parodii itp., występują w różnych układach, charakteryzowanych jako styl felietonowy" (Literatura Polska, s. 255). O ile esej będzie czymś bardziej „ponadczasowym" i uniwersalnym, o tyle felieton zasadniczo komentuje bieżące wydarzenia. Ciekawy felieton o felietonie napisał Grzegorz Omelan, który niniejszym polecam.

Opracowania i referaty powinny mieć formę poprawną, nie muszą formą błyszczeć, ich forma nie musi być błyskotliwa i piękna. Może być sucha i bezbarwna, gdyż liczy się tutaj przede wszystkim merytoryka. Z kolei eseje i felietony stawiają przed autorami duże wymagania także co do formy, zwłaszcza dotyczy to felietonów.

Często ludzie piszą w swoich ofertach współpracy, że chcą pisać felietony dla Racjonalisty. Na ogół nic z tego nie wychodzi i wciąż niewielu mamy stałych felietonistów. Rozpoczęcie współpracy publicystycznej od felietonu, bez wcześniejszego sporego doświadczenia publicystycznego jest nieporozumieniem. Na ogół nic z tego nie wyjdzie, gdyż felieton to jest gatunek przeznaczony dla mistrzów, powinien być ukoronowaniem publicystycznej kariery, a nie jej początkiem. Zdecydowanie odradzam próby rozpoczęcia publicystyki od felietonu, bo efekty będą na ogół mizerne.

Nim zaczniesz podejmować teksty trudne, potrzeba napisać wiele tekstów odtwóczych, referatowych, sprawozdawczych. Jeśli nie jesteś urodzonym Mozartem publicystyki, nie można tego ominąć, nie ma drogi na skróty. Jeśli ktoś dotąd nie pisał lub postawił ledwie pierwsze kroki tu i ówdzie, powinien ćwiczyć i rozwijać swój kunszt od początku. Wybieramy interesujący nas temat, gromadzimy literaturę jego dotyczącą, zgłębiamy go, i wiedzę w ten sposób zdobytą syntetyzujemy przelewając ją do czegoś co przypominać będzie referat. Oczywiście pożądane są własne wnioski.

Im dłużej i więcej piszemy, im lepiej znamy temat, tym częściej w naszych tekstach zdarzać się powinny osobiste przemyślenia. Z czasem także próby wniesienia czegoś nowego do wiedzy na dany temat. Dużo pisząc, a jeszcze więcej czytając, zwłaszcza pozycji pięknie napisanych, rozwijamy swój styl i nasz potencjał werbalizacji myśli. Jeśli przeszliśmy publicystyczny nowicjat i szkółkę, bierzemy się za esej, staramy się, aby nasze teksty były jak najpiękniejsze i jak najoryginalniejsze. Od tego też etapu można się starać wejść do grona redakcyjnego Racjonalisty.

Uważam, że dobry publicysta, taki, który ma już na swoim koncie dziesiątki lub setki tekstów, powinien dążyć do wypracowania swojego własnego stylu. Nie każdemu się to udaje, ale są tacy autorzy, którzy przysyłając mi teksty do publikacji nie muszą się podpisywać, abym wiedział, kto jest ich autorem. Aby wypracować swój styl potrzeba nie tylko lat praktyki publicystycznej, ale i wrodzonego talentu, który praktyka pozwala wydobyć i wykrystalizować. Z pewnością autor, który ma już swój styl, może pisać felietony. Aby być felietonistą potrzeba przynajmniej czegoś, co określa się jako lekkie pióro. Czasami publicyści przysyłają mi „felietony" napisane bezbarwnie lub topornie. Publikuję je, jeśli zawierają interesującą treść merytoryczną, ale są to pseudofelietony. Należy pamiętać, że od gatunku felietonowego wymaga się dużo i jeśli w publicystyce nie jesteś mistrzem, wchodząc w felietonistykę, najłatwiej płodzić potworki.

Autor, który posiadł swój własny, zauważalny i ciekawy styl może sobie pozwolić na coś szczególnego: klauzulę versio ultima dla przysyłanego do redakcji tekstu, która podkreśla, że autor nie życzy sobie jakichkolwiek ingerencji redakcyjnych w tekst, nawet jeśli redaktorowi czy korektorowi zdaje się, że tekst zawiera „złe sformułowania i zdania". Tekst z taką klauzulą redakcja może przyjąć w długości i formie dokładnie odpowiadających woli autora, lub całość odrzucić. Nie może weń ingerować, skracać, „udoskonalać" stylistycznie a nawet gramatycznie. Często de facto rolę takiej klauzuli pełni już samo nazwisko autora. Hugo Dyonizy Steinhaus, wybitny polski matematyk, konsekwentnie stosował dla swoich prac ową klauzulę. Stąd też pojawiają się w jego wydrukowanych tekstach sformułowania: „Czem jest matematyka i na czem polega jej postęp?"; zamiast inauguracji spotykamy u niego „inauguracyj", zamiast biologii — „biologji" itp. Sądzę, że mamy tutaj do czynienia z sentymentem do przedwojennego języka polskiego. Rozumiem ten sentyment, bo sam go podzielam, choć w swoich tekstach daję temu wyraz tylko nieznacznie. Czasami wytykano mi np. „błędy" stosowania końcówek „-ów" zamiast „-y" w różnych odmianach (np. staram się nie mówić „meczy", lecz „meczów" itd.), takich niuansów jest trochę i też częściowo przenoszę przedwojenne zasady do współczesnej pisowni. Mojego prywatnego sentymentu nie rozciągam na moją pracę redaktorską i nie staram się propagować powrotu do tego co było kiedyś.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Felietony, głupku!
Złodziejstwo intelektualne. Prawo autorskie w Internecie

 Zobacz komentarze (30)..   


« CyberDziennikarz   (Publikacja: 24-07-2002 Ostatnia zmiana: 22-12-2008)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1397 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365