|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Myśl wolna i powolna a prawdy perswazyjne [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
„Nie wierzę, by rozpad dogmatycznej wiary mógł
przynieść cokolwiek innego niż dobro. Przyznaję od razu, że nowe systemy
dogmatów, takie jak nazizm i komunizm, są jeszcze gorsze niż stare systemy,
ale nigdy nie zawładnęłyby milionami umysłów, gdyby w młodości nie wpojono im
ortodoksyjnych, dogmatycznych zwyczajów. Język Stalina pełen jest
reminiscencji seminarium teologicznego, w którym otrzymał wykształcenie. Świat
potrzebuje nie dogmatów, ale dociekań naukowych połączonych z przekonaniem,
że torturowanie milionów nie jest rzeczą pożądaną, czy te tortury
administruje Stalin, czy też Bóstwo stworzone na podobieństwo wierzącego."
(B. Russell, A History of
Western Philosophy, tłum. M. Koraszewska) Nader często w publicystyce apologetów religijnych
przewija się gruntownie fałszywe skojarzenie systemów totalitarnych oraz
wolnomyślicielstwa. Dokonuje się tego nie w wyniku analizy istoty tego co
kryje się za tymi pojęciami, lecz poprzez optykę: chrześcijaństwo i jego
wrogowie. Na tej zasadzie systemy totalitarne łączone są z racjonalizmem i wolnomyślicielstwem jako logiczna niejako konsekwencja oświeceniowego
kwestionowania zasad chrześcijańskich i utopijna wiara w rozum i społeczną
inżynierię. Związek przyczynowy łączący Oświecenie i dwudziestowieczne
systemy totalitarne jest pozorny i nieadekwatny. W istocie jednak systemy te były
zaprzeczeniem ideałów i wartości racjonalistyczno-wolnomyślicielskich, a w
swej istocie były podszyte dogmatyzmem, irracjonalizmem czy nawet
quasireligijnością, co stawia je znacznie bliżej wielkich systemów
religijnych, np. rzymskiego chrześcijaństwa, niż postawy wolnomyślicielskiej.
Głęboka analiza fundamentów i zasad tych systemów wykazuje, że podział
„chrześcijaństwo i jego wrogowie" jest poznawczo bezpłodny w odniesieniu do typologii i związków doktryn i idei. Dużo sensowniejszy jest
natomiast podział na doktryny odwołujące się do rozumu i „zmysłu"
krytycznego oraz aksjologii humanistycznej, czyli takiej, która na plan
pierwszy stawia jednostkę, jej rozwój i doskonalenie, przeciwnie do aksjologii
organicystyczno-metanarracyjnych, czyli takich, które jednostkę wpisują
(faworyzując tę perspektywę) w jakiś kontekst superorganizmu lub narzuconego
planu metafizycznego. Rozwijanie tego ciekawego zagadnienia nie jest jednak
przedmiotem niniejszego artykułu. Zarzucając wolnomyślicielom
ideowe skoligacenie z faszyzmem czy komunizmem lekceważy się historię i fakty
(pomijając kwestię powyższej analizy istoty doktrynalnej omawianych systemów).
Wymieńmy kilka takich faktów historycznych: — wielcy
satrapowie XX wieku nie zostali ukształtowani ani nie identyfikowali się z wolnomyślicielstwem, przeciwnie — dostali solidne religijne wykształcenie i religijną szkolę dogmatyzmu; — choć na ogół byli
wrogo nastawieni do dawnych systemów religijnych, jednak nie wynikało to z ich
przeciwnych założeń fundamentalnych, lecz z traktowania tych systemów jako
konkurencji w walce o rząd dusz; — dwudziestowieczne
systemy totalitarne czerpały wiele z doświadczeń i sposobów działania
systemów religijnych, np. Hitler pilnie obserwował i podziwiał kościelny
system sprawowania władzy, oddziaływania na lud i żywotność kościoła,
wiele zawdzięczał też dziejom chrześcijańskiego antysemityzmu; cóż
natomiast systemy totalitarne mogłyby zaczerpnąć od związków wolnomyślicielskich,
czy ich sceptyczny racjonalizm, który jako narzędzie walki z religią musiałby
okazać się co najwyżej bronią obosieczną? — współpraca
jak i ambiwalentna postawa kościołów i władz religijnych w stosunku do różnych
reżimów faszystowskich jest faktem, który trudno jest podważyć; — i wreszcie: reżimy totalitarne co najmniej z równą — jak w odniesieniu do zwalczania kościołów i chrześcijaństwa -
zaciekłością zwalczały związki wolnomyślicielskie, oraz bliskie im (zwłaszcza
przez swe oświeceniowe korzenie) wolnomularstwo; na ogół jednak wolnomyślicielstwo i wolnomularstwo zwalczane było zacieklej i skuteczniej niż kościoły. I
tak, represje przeciw wolnomyślicielstwu rozpoczął kanclerz Brüning z katolickiej partii Centrum, tuż przed przejęciem władzy przez Hitlera. W 1932
r. oficjalnie rozwiązano wszystkie organizacje wolnomyślicielskie w Rzeszy.
Kurs ten kontynuował Hitler. Ksiądz Skrudnik, pałający subtelnym sentymentem
do niemieckiego faszyzmu, zauważał w roku 1935 z satysfakcją: "ostateczną i gruntowną likwidację tych organizacyj przeprowadził dopiero rząd Adolfa
Hitlera". Pisał wówczas o tym Wolnomyśliciel Polski: "Ewolucja hitleryzmu doprowadziła do rozbicia ruchu wolnomyślicielskiego. Wielu działaczy jest aresztowanych lub ukrywa się. W niektórych miastach zniszczono organizacjom listy członków, biblioteki i całe urządzenia biurowe. Zniszczono również lub spalono sporo prywatnych bibliotek. W niektórych biurach ruchu wolnomyślicielskiego zniszczono całkowicie meble, maszyny do pisania etc. Nie wolno urzędnikom państwowym pracować w ruchu wolnomyślicielskim. Nie wolno nawet oddawać lokalów publicznych do rozporządzenia tych organizacji. W czasie wielkiejnocy zakazano obchodów, które zastępowały dzieciom wolnomyślicieli uroczystości chrześcijańskie związane z konfirmacją i komunią. Nie było żadnego oporu przeciw tym zarządzeniom."
Kościoła nigdy nie dotknęły tak systematyczne i destrukcyjne ciosy, co więcej w tym samym czasie podpisano konkordat a tym samym rozpoczął się
nazistowsko-papieski kontredans (z deptaniem po palcach). Te same antywolnomyślicielskie
działania podejmowane były w innych państwach o postępującej faszyzacji życia
publicznego. W Austrii organizacje wolnomyślicielskie rozwiązał faszystowski
rząd Dollfussa, wywodzącego się z Partii Chrześcijańsko-Społecznej. Podobnym
destruktywnym represjom poddane zostało w państwach faszystowskich
wolnomularstwo, które zostało na wiele lat zgniecione. W Polsce, poddane zostało
represjom wraz z rozwojem autorytaryzmu. Jak pisze Ludwik Hass: "W zagęszczającej
się w Polsce drugiej połowy lat trzydziestych atmosferze zamordyzmu i kruchty,
bogoojczyźnianego nacjonalizmu i polowań na czarownice, różnego rodzaju
pacyfikacji, ekscesów i prześladowań, wśród częściowo wyegzekwowanych
aspiracji Kościoła katolickiego do przywilejów religii państwowej, owa
systematyczna oszczercza indoktrynacja antywolnomularska owocowała." Wówczas to
wniesiony został do parlamentu projekt „Ustawy o zwalczaniu
masonerii". Sami wolnomularze łączyli to z rozwojem faszyzmu. W 1937 r.
wielki mistrz Wielkiej Loży, M. Ponikiewski, mówił o "nienawiści, coraz
szerszą falą zalewającej ostatnie wysepki W[olno]-M[ularskie] w miarę
faszyzacji świata". W tej atmosferze, w roku 1938 podjęto decyzję o ustawowym położeniu kresu dalszemu istnieniu wolnomularstwa i stowarzyszeń
pokrewnych. Ten trend obejmował nie tylko same wolnomularstwo, ale i inne
organizacje o charakterze humanistycznym, czy jak pisze Hass: mieszczańsko-humanitarnym. W marcu wpłynął do Sejmu projekt ustawy zabraniającej działalności
wolnomularskiej. W końcu, 22 listopada 1938 r. w Dzienniku Ustaw ukazał się
dekret prezydenta RP „o rozwiązaniu zrzeszeń wolnomularskich".
Dalsza przynależność do wolnomularstwa została zagrożona karą 5 lat więzienia i grzywny. [ 1 ] Podobne
represje i akty niechęci dotknęły organizacje wolnomyślicielskie, a przede
wszystkim wolnomularskie, w rozwijającym się reżimie sowieckim. Jeśli
pozwalano wolnomyślicielom propagować swój światopogląd, to został on
zamknięty w gorsecie antyreligijnym i antykościelnym, co wszakże nie jest
istotą wolnomyślicielskiej postawy. Już na kongresie III Międzynarodówki w roku 1923 wezwano wszystkich komunistów do występowania z lóż masońskich.
Fundamentalną sprzeczność między reżimem komunistycznym a ideami
wolnomularskimi ksiądz Skrudnik tak opisuje: "Masoneria ubóstwiła człowieka,
natomiast bolszewizm zmierza do wyrównania ludzi na poziomie stada zwierząt...
'Bolszewizm jest dla ludu tem samem, czem masoneria dla sfer inteligentnych' -
pisała niedawno p. Helena Romer. Jest to ujęcie powierzchowne. Masoneria wyrosła
na podłożu cywilizacji europejskiej, bolszewizm jest pomiotem wschodu.
Masonerja wierzy i stara się rozentuzjazmować ludzkość wiarą w jej przyszłość, w ciągły postęp; w przyszłości świata, według creda bolszewickiego, niema
ani jednego momentu jaśniejszego" [ 2 ]. Na zakończenie parę
słów powiedzmy o osobistym stosunku do chrześcijaństwa oraz o „podskórnych"
związkach z formacją religijną dwóch czołowych tyranów XX — Hitlera i Stalina. Stosunek Hitlera do
chrześcijaństwa Führer nie był katolikiem
czy chrześcijaninem, jak chcieliby tego niektórzy. Prawda, że nie wystąpił
nigdy z Kościoła Katolickiego, że jego akcenty i wypowiedzi mogły sugerować
coś przeciwnego: powoływał się czasami na Opatrzność, po dojściu do władzy
odwiedzał kościół. Za młodu dwa lata uczęszczał do szkoły klasztornej
konwiktu benedyktyńskiego w Lambach, gdzie udzielał się w chłopięcym chórze i w liturgicznej służbie ołtarza. W czasie wystąpienia w bawarskiej Pasawie, 27 października 1928 mówił obłudnie:
"Tworzymy naród różnej wiary, ale jeden. Nie o to chodzi, która z religii zwycięży drugą, raczej o to czy chrześcijaństwo przetrwa, czy
upadnie!… W naszych szeregach nie ścierpimy nikogo, kto by przynosił
uszczerbek myśli chrześcijańskiej, kto by się przeciwstawiał inaczej myślącemu,
zwalczał go albo manifestował, że jest dziedzicznym wrogiem chrześcijaństwa.
Nasz ruch jest w istocie chrześcijański. Przepełnia nas życzenie, aby
katolicy i protestanci odnaleźli się w głębokiej trosce naszego narodu. Będziemy
zapobiegać każdej próbie poddawania w naszym ruchu myśli religijnej pod
dyskusję".
W czasie walki z gabinetem kanclerza Brüninga w roku 1930 szermował hasłami
prochrześcijańskimi i prokościelnymi, czym zyskał sobie spore grono wierzących.
Przedstawiał swój ruch jako wyraz "pozytywnego chrześcijaństwa",
„walkę chrześcijaństwa czynu", oskarżając zarazem swych
politycznych przeciwników o zdradę religii na rzecz materialistycznego
ateizmu. 1 lutego 1933 po objęciu urzędu kanclerskiego mówił, że "rząd
bronić będzie podstaw chrześcijaństwa stanowiących źródło siły narodu,
on zaś osobiście opiekować się będzie chrześcijaństwem tej bazy całej
naszej moralności oraz rodziną jako komórką życia ludzkiego i naszej społeczności". 23 marca 1933 wydał oświadczenie rządowe, w którym mówił: "Rząd
narodowy uważa obydwa wyznania chrześcijańskie za najważniejsze czynniki
utrzymania istoty naszego narodu (Volkstum). Rząd będzie respektował układy
zawarte między nim a krajami (landami). Ich prawa pozostaną nietknięte."
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Zob. więcej: L. Hass, Zasady w godzinie próby.
Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej 1929-1941, Warszawa 1987. [ 2 ] M. Skrudnik, Bezbożnictwo w Polsce, Katowice 1935, s.42-44. « Felietony i eseje (Publikacja: 28-01-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3904 |
|