Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.124 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Każdy, kto chce być chrześcijaninem, powinien wyłupić oczy własnemu rozumowi.
 Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne

Tożsamość budowana przez wykluczenie [3]
Autor tekstu:

Hiszpania pozostała w tyle w stosunku do Anglii i Francji, zarówno w kontekście budowania państwa jak i narodu. Jeśli jedność, jak twierdzi Marx, jest budowana na bazie połączenia strachu i miłości, to Hiszpańska Inkwizycja, bazując jedynie na strachu, nie potrafiła wywołać pożądanego efektu. Dodatkową przeszkodą okazuje się cel ataków — nietolerancja wobec cudzoziemskich konwertytów, najczęściej będących daleko od władzy, nie wyrwała poddanych z narodowej apatii.

Szczególną uwagę poświęca Anthony Marx kwestii liberalizmu. Według Marxa nadanie praw obywatelskich uzależnione było od wcześniejszego odmówienia pewnym grupom ludności tychże. Prawa były początkowo przyznawane jako nagroda za współpracę przy wykluczeniu a późniejsza wizja inkluzywnego liberalizmu wymagała lub motywowała proces świadomego zapominania [ 22 ] metod, przy pomocy których wykuwano liberalne, inkluzywne instytucje. Nieliberalne początki liberalizmu były wypierane, twierdzi autor, przez kluczowych autorów tamtej epoki, tak by umocnić liberalny obraz i rzeczywistość narodowej jedności. Modernizujący efekt piśmiennictwa, komunikacji i industrializacji odegrał kluczową rolę w późniejszej konsolidacji

Ciekawym fragmentem analiz znajdujących się w książce Faith in Nation jest przegląd obecnego wpływu wcześniejszej nietolerancji. Przypomnę, że w książce pojawia się twierdzenie, że proces budowy jedności narodowej nie jest zakończony po dziś dzień. Ślady ciągłego używania religijnego wyłączenia jako spoiwa narodowej jedności są wedle Marxa wciąż widoczne. We Francji, jedynym kraju w UE, którego świecki charakter gwarantuje konstytucja, na mocy ustawy Michela Debre, umożliwiono pomoc państwową dla prywatnych szkół katolickich, do roku 1961 20% budżetu edukacyjnego Francji przeznaczano na te właśnie szkoły. Jedynie Portugalia wprowadziła oficjalny zakaz używania przez partie polityczne symboli religijnych. „Ogólnie, Francja, Anglia i duża część Europy jest niepewna w kwestii kooptacji imigrujących mniejszości muzułmańskich lub rasowych". Wyłączająca baza jedności według Marxa widoczna jest również w europejskich stosunkach międzynarodowych. Rasowe poniżanie poddanych kolonialnych pod koniec XIX wieku zaprzeczało standardowym ujęciom zachodniego, tolerancyjnego nacjonalizmu. Ironicznie, powiada autor, Zachód wykorzystuje swój obecny tolerancyjny nacjonalizm by poniżyć innych za nacjonalizmy „nietolerancyjne", „etniczne", „wschodnie". Idealizowanie własnej przeszłości po to, by poniżyć kraje Wschodniej Europy, Bałkanów czy Afryki jest dla Marxa wystarczającym powodem, by dostrzegać w tych działaniach znany schemat: poniżyć „innych", by zjednoczyć „nas". Po lekturze książki Marxa zacząłem siebie pytać, czy być może również obecny konflikt w Czeczenii jest przykładem taktyki prześladowania, która jednoczy Rosjan przeciwko Czeczenom-terrorystom i odwraca uwagę obywateli Federacji Rosyjskiej od jej problemów wewnętrznych.

Książka Faith in nation należy do grupy publikacji powstałych po 9/11 i można znaleźć w niej ślady odwołań do tej tragedii. Marx zauważa, że wykluczenie czy nietolerancja zostają obecnie zglobalizowane, przynosząc proporcjonalnie więcej zagrożeń dla współczesnego świata. „To co ostatnio zostało opisane jako współczesne globalne 'zderzenie cywilizacji' przypomina na większą skalę wcześniejsze zderzenie kultur i religii na Zachodzie, które było bazą tworzenia naszych własnych narodów" [ 23 ]

Jaką lekcję ma dla nas Marx? Paradoksalnie, wskazywanie na wszechobecną nietolerancję widoczną w początkach każdego nacjonalizmu nie osłabia optymizmu autora co do możliwości osiągnięcia spójności „nas" bez poniżania „ich". Zgodnie z zasadą „prawda was wyzwoli" amerykański profesor ostrzega przed bezkrytycznym potępianiem obecnych „etnicznych" nacjonalizmów. Spójrzcie na swoje początki — woła Marx a dostrzeżecie, że czasem konflikt i wykluczenie może być drogą naprzód, drogą do uzyskania późniejszej tolerancji i pokoju. „Tylko długotrwała przemoc ukuła ideał liberalizmu i uwidoczniła korzyści tolerancyjnego współistnienia". [ 24 ]

Państwa Zachodu, wedle Marxa, same stosują praktyki wykluczania do dziś a zasłanianie się tolerancją jest hipokryzją, gdyż tak naprawdę nie jest ona porządnie przestrzegana w żadnym kraju Unii Europejskiej. Jeśli przyjaźnie interpretować słowa Marxa okaże się, że gra toczy się o ilość krzywd i cierpień, jakie można wyeliminować w trakcie organizowania się społeczeństw w narody. O ile pewna ilość cierpień jest nieunikniona, zdaje się twierdzić autor, bezkrytyczne zadufanie Zachodu co do swej przewagi prowadzić może do zaostrzania się globalnego konfliktu i pogłębianie się procesu konsolidacji narodów poprzez konflikt. Czy można uniknąć zatem spirali konfliktu i budowania jedności na jego bazie? Wydaje się, że radą na to, według Marxa, jest wyraźne uświadomienie sobie dotychczasowych kosztów osiągania spójności narodowej — świadomość ta być może zachęci nas do prób budowania prawdziwie modernistycznego i liberalnego świata. W szczególności chodzi tu o budowanie polityki większej tolerancji i inkluzywności. Ideałem zaś jest świat „współistnienia cywilizacji dla wspólnego pożytku". Ten optymizm poznawczy pozwala Marxowi twierdzić, iż jego praca nie legitymizuje nietolerancyjnego nacjonalizmu, choć ślady tej nietolerancji widać w całej książce tego autora. Skoro jest nadzieja na względnie lepsze jutro, nadzieja możliwa do zrealizowania poprzez poznanie całej prawdy o mechanizmach rządzących dotychczasowym budowaniem solidarności narodowej, prawda taka nie usprawiedliwia przemocy, służy budowaniu lepszego świata, świata bez przemocy.

Czy jednak konkluzje Marxa powinny nas przekonać? Jeśli mechanizm wykluczenia jest pierwotnym mechanizmem naszej psychiki, która funkcjonuje na zasadzie rozgraniczenia „ja" — „ty", „my" — „oni" — na jakiej podstawie winniśmy wierzyć, że podział ten da się przełamać? Jak wskazuje sam Marx, nawet do tej pory, po 200 latach wojen religijnych, w Europie wciąż widać ślady nietolerancji religijnej. Czy obecne konflikty religijno-narodowe dałoby się ukrócić samą wiedzą, że na Zachodzie działo się podobnie przez tak długi okres? Wydaje mi się, że może być wręcz przeciwnie.

Trudno zrozumieć podstawę optymizmu autora, skoro ten na 200 stronach swojej książki dowodzi, że ani demokracja ani liberalizm nie były w stanie wytworzyć wystarczającej bazy społecznej dla swego istnienia, że baza ta była tworzona na skutek przemocy i nietolerancji religijnej, według zasady „im więcej krwi, tym lepiej", że nawet do tej pory narody Europy Zachodniej posługują się metodą wykluczenia, tyle że znacznie subtelniejszą. Nie wygląda na to, biorąc pod uwagę powyższe, że zaklęte koło nietolerancji może zostać kiedykolwiek przerwane. W ostatnim rozdziale omawianej książki wyraźnie widać niepewność Marxa, kiedy ten raz oskarża zachodni liberalizm o hipokryzję, by później odwoływać się do krajów Zachodu jako przykładu „liberalnej tolerancji i inkluzywności". Inny fragment również może ilustrować moją tezę

„Fanatyczne wizje zderzenia cywilizacji wiążą i będą wiązać i angażować nawet wtedy, gdy zrozumiemy, że wizje takie same są konstrukcjami. Być może jednak większa świadomość historyczna pozwoli nam osłabić nasze założenia, że niemożliwe jest uniknięcie tych tragicznych procesów i ich skutków". [ 25 ]

Moje wątpliwości powiększają się w kontekście namysłu nad tym, co Marx nazywa „globalizacją konfliktu". Pomijając fakt, że bezpośrednie odwołanie się autora do idiomu zderzenia cywilizacji gubi gdzieś pojęcie nacjonalizmu (sic!), warto zauważyć, że to co publicyści zwą obecnie „trzecią wojną światową z terroryzmem" wskazuje raczej na zaognianie się konfliktu, niż jego wygasanie. Procesy globalizacyjne znoszące znaczenie państw, grożą przeniesieniem się podmiotu bazującej na konflikcie identyfikacji społecznej od tożsamości narodowej do tożsamości ponadnarodowych (np. na poziom cywilizacji), przy tym zgodnie z prawem konwersji sacrum, jakikolwiek przedmiot lub podmiot konfliktu może w każdej chwili uzyskać status quasi-religijny. Tradycyjnie pojęta religia może odegrać rolę czynnika spajającego szczególnie na Bliskim Wschodzie, gdzie procesy modernizacyjne pojawiły się stosunkowo niedawno, a poziom życia jest szalenie niski.

Pewną słabością książki Anthony’ego Marxa jest brak odwołań do literatury źródłowej oraz ogromne problemy z wytłumaczeniem fenomenu Oświecenia, w szczególności we Francji. Przypomnę, że Marx wymienia przynajmniej pięć możliwych wyjaśnień genezy i skutków Rewolucji Francuskiej, co wprowadza do ogólnej wymowy jego teorii widoczny wyłom. Biorąc pod uwagę fakt, jak ogromną rolę przyznaje Marx oświeceniowym ideom świeckich praw i tolerancji dla powstania liberalnego, inkluzywnego nacjonalizmu, można zadać pytanie, czy byłby on możliwy bez epoki Oświecenia i jego filozofii. Skoro bowiem budowanie jedności drogą wykluczenia i niechęć religijna towarzyszą człowiekowi być może od zawsze, źródło i popularność idei Oświeceniowych, wraz z ich wariacjami w rodzaju francuskiej antyreligijności, trudno wytłumaczyć na gruncie teorii Marxa. Nagła antyreligijność katolickiego narodu, następująca po 200 latach przewagi w walce z hugenotami, domaga się wyjaśnienia. Być może problem ten stanowi konsekwencję orientacji książki: ma ona obalić teorię liberalnego nacjonalizmu zachodniego w jego wcześniejszym okresie, a w konsekwencji podaje zbyt mało argumentów, by wyjaśnić późniejsze jego powstanie.

Świat Bliskiego Wschodu

W kontekście książki Marxa niezwykle interesująco przedstawia się możliwość porównania rozwoju nacjonalizmu zachodniego z sytuacją panującą na Bliskim Wschodzie. Wykorzystam w tym celu pracę Co się właściwie stało? O kontaktach Zachodu ze światem islamu profesora Bernarda Lewisa. [ 26 ]

Lewis w swej książce przedstawia obraz zamknięcia świata islamskiego. Według niego do XVIII wieku to Europejczycy przejawiali zainteresowanie światem islamu, nigdy odwrotnie. Wiedzę o krajach Bliskiego Wschodu można było uzyskać dzięki wykładom języków wschodnich na uniwersytetach, czy relacji pielgrzymów i kupców. Od XVIII wieku kategorię zachodnich podróżników uzupełnili „eksperci" sprzedający swą wiedzę bliskowschodnim władcom. Muzułmanie nie byli jednak najczęściej zainteresowani poznawaniem świata niewiernych i w efekcie nic na jego temat nie wiedzieli. Takie postrzeganie świata utrwaliło się w ciągu wieków światowej dominacji cywilizacji islamskiej, dominacji wspomaganej ideą „świętej wojny", która rozciągnęła się na niemal wszystkie kraje regionu. Po ustaleniu się granic imperium nastąpiła względna izolacja świata islamu od świata niewiernych. „Dla kupców [bliskowschodnich] od wielu wieków Europa była terenem stosunkowo prymitywnym, mającym niewiele do zaoferowania". [ 27 ] Imperialna pogarda dla kultur obcych islamskiej, a także charakter religii (zalecającej brak kontaktu z niewiernymi) doprowadziły do traktowania Europy i jej mieszkańców jako barbarzyńców. Dopiero klęski Imperium Osmańskiego na polach bitew zmusiły muzułmanów do zadania pytania o przyczyny przewagi technologicznej i militarnej Zachodu. Stopniowy proces tłumaczenia europejskich dzieł naukowych, a wreszcie wysyłanie wysłanników-szpiegów i, jeszcze później, studentów muzułmańskich do uczelni Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i innych krajów spowodowało większy przepływ (w tym czasie oświeceniowych) idei z Zachodu na Wschód.


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Globalizacja a kultura światowa
Świadkowie Jehowy i schroniskowy pies


 Przypisy:
[ 22 ] por. str. 29, 188, 197.
[ 23 ] str. 202.
[ 24 ] str. 203.
[ 25 ] str. 202.
[ 26 ] Lewis Bernard, Co się właściwie stało? O kontaktach Zachodu ze światem islamu (Dialog, 2003).
[ 27 ] ibid. str. 35.

« Doktryny polityczne i prawne   (Publikacja: 04-02-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marek Przychodzeń
Filozof, współautor książki "Aktualność wolności" (Aletheia, 2004), publicysta, współpracuje z "Przeglądem Politycznym".
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Feminizm podręcznikowy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3924 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365