|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Formy obrazowania bóstw [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Może
jednak wyrażają one inny aspekt wierzeń niż postacie z lwami; trzeba by
wtedy odwołać się do symboliki węża. Ale wielce kusząca wydaje się możliwość
zinterpretowanie tych wizerunków przez jedną generalną cechę wspólną — postać
stojąca między dwoma zwierzętami — co wyraża królowanie nad siłami
Natury, i jednocześnie przez cechy różnicujące, mające obrazować różne
sfery uniwersum: wodne ptaki — żywioł Wody; lwy, pantery — ziemię, węże — podziemie wraz z podziemnymi wodami. Nie jest to, zaznaczmy arbitralna
interpretacja, bo skądinąd wiadomo, że wymienione zwierzęta właśnie tak
bywały konotowane...Tylko że
wtedy pojawia się nowa perspektywa interpretacyjna pozwalająca poszerzyć sposób
widzenia Bogini — jako Pani Świata
nabywałaby cech kosmologicznych.
Pan ZwierzątJak
wyżej powiedziano ten typ przedstawienia jest właściwie inną wersją
realizacji typu „Bogini pomiędzy dwoma zwierzętami". Nie wiadomo
jednak jak ten fakt interpretować — jako zmianę koncepcji religijnej każącej w miejscu Bogini widzieć Boga (lub herosa), czy jako uzupełnienie, dopełnienie
jednego obrazu przez drugi bez deprecjacji żadnego z nich.
Pomówimy
tu o dwóch wariantach tego rodzaju obrazowania — pierwszym z nich będzie
poza, w której postać męska stojąca pomiędzy
dwoma ptakami o długiej szyi trzyma je oburącz za szyję. Może najpiękniejszym i najpełniejszym tego typu przedstawieniem plastycznym jest Pan Zwierząt
znaleziony w Eginie, któremu oprócz wymienionych ptaków towarzyszą węże,
sam zaś Pan stoi na kwiatach lotosu. Podobne obrazowanie znano w Mezopotamii,
widzimy je np. na tabliczkach glinianych i na plakietkach. Ciekawą wersją
takiego motywu jest egipski bóg Kis czczony w mieście Kusae, przedstawiony
jako chwytający i poskramiający dwa zwierzęta o długich szyjach, przy czym
dodajmy, że imię boga znaczy „Pogromca".
Ptaki,
gęsi czy łabędzie związane były z prapoczątkami, z Oceanem jako pierwotnym
zbiornikiem życia. Tej akwatycznej symbolice „wierne" są też oczywiście
kwiaty lotosu.
Innym
typem ilustrowania Pana Zwierząt jest postać znajdującą się pomiędzy
dwoma lwami. Nie jest istotne w tej chwili czy przedstawiała bóstwo czy
raczej herosa. To typ „Gilgameszowski", paradoksalnie jednak może
najstarszą taką scenę przedstawia zabytek z Egiptu — otóż na rękojeści
sztyletu z Dżebel el-Arak (Górny Egipt) widzimy w górnej jego części mężczyznę
pomiędzy dwoma lwami (postać ma zresztą ewidentnie cechy mezopotamskie łącznie z typem fryzury). Także na naczyniach egipskich z okresu amrańskiego
znajdziemy ten typ przedstawienia. Najczęściej jednak takie wizerunki
znajdujemy na terenach Mezopotamii. Dodajmy, że jeszcze zanim ukształtował się
mit o Gilgameszu, tak przedstawiano boga Dumuziego. Wizerunek typu „męska
postać plus dwa lwy" znany jest także z Krety, taki rysunek widoczny jest
na jednej ze znalezionych gemm. Podobne przedstawienie nie jest obce Dolinie
Indusu, zachodzi tu jednak interesująca różnica — otóż pomiędzy lwami
znajduje się nie męska,lecz
najpewniej kobieca postać stojąca na słoniu (por. wyżej).
Oczywiście i tutaj można zastanowić się nad kwestią podnoszoną wyżej przy okazji
rozpatrywania problematyki wizerunku Bogini — czy zatem, jak dotąd
przyzwyczajono się to czynić, wystarczy widzieć w takich obrazach Pana Zwierząt
czy jednak prerogatywy tak ilustrowanego Boga należałoby znacznie poszerzyć i widzieć w nim Pana Świata, a towarzyszące mu zwierzęta jako symbole sfer
uniwersum.
Typ
Humbaba
Czy jest jakieś lepsze wytłumaczenie niż zapożyczenie
dla zrozumienia skąd wzięła się pewna maniera stylistyczna, mająca zapewne
swe ugruntowanie w micie, uwidoczniona w sposobie przedstawiania niektórych
postaci bóstw czy demonów w określonej pozycji: dlaczego zatem demon Humbaba u Sumerów przedstawiony en face z prawą ręką zgiętą w łokciu i uniesioną
na wysokość ucha, zaś lewą podłożoną pod serce obrazowany jest niemal
identycznie nie tylko z demonem babilońskim Pazuzu (to w końcu prawie ten sam
obszar); różni ich tylko to, że ten drugi lewą rękę zwróconą ku dołowi
ma wyprostowaną, ale i z kanaanejskim bogiem Molochem, zaś jedyna różnica z kolei między nim a indyjskim zaadaptowanym do buddyzmu demonem Marą to nie zgięta,
lecz wyprostowana prawa ręka tego ostatniego? W każdym przypadku prawa dłoń
zaciśnięta jest w pięść. W dodatku trzej ostatni, tzn. Pazuzu, Moloch i Mara mają dziwne „wyrostki" czy też koczki na głowie (taki koczek w późniejszym hinduizmie przydawano Śiwie, a w buddyzmie Buddzie, a uważany był
za symbol boskiej mądrości). Dodajmy jeszcze zbliżoną pozycję, w jakiej
przedstawia się Baala oraz egipskiego Seta. Jest też taka stara rzeźba Horusa — prawa ręka zgięta pod kątem prostym i zaciśnięta w pięść, lewa zgięta i ułożona pod piersią, klęczy na prawym kolanie. Podobnie
ujęty jest faraon Narmer na słynnej plakietce (we wzniesionej dłoni trzyma
rodzaj maczugi, lewą opuszczoną trzyma na głowie pokonanego i klęczącego
przed nim wroga).
Skąd
wywodzi się taki sposób przedstawiania tych postaci, co je łączy? Nie jest
to problem łatwy i gwarantujący jasność konkluzji, ale zawsze warto próbować
zbliżyć się do rozumienia starych kultur. Skupię się na Humbabie, jako
najarchaiczniejszym z przywołanych wizerunków, związanym w dodatku z najbardziej pewnie znaną postacią mityczną Sumeru — Gilgameszem.
Zastanawiające jest, że imię Humbaby na tabliczkach
zawsze opatrzone jest determinantywem oznaczającym boga. On to strzegł lasów
cedrowych należących do bogów, a ten gaj zwano, co znamienne — Krainą Żywych.
Swoją drogą ciekawe jak stara jest nazwa miejscowości leżącej na terenie
Libanu, gdzie rosły cedrowe gaje i gdzie wyprawiali się po drewno Sumerowie,
którzy zresztą mieli tu swoją kolonię, Egipcjanie, a dużo potem
Hebrajczycy. Nazwa ta brzmi Habuba Kabira. Cedrowa kraina musiała mieć wielkie
znaczenie i obrosła w wiele mitycznych motywów… Sam Humbaba nie ma określonej
postaci, jest potężny i przybiera różne kształty, ale… znajdziemy taką
oto wzmiankę: potworny olbrzym o głowie
ozdobionej rogami dzikiego bawołu, który strzeże w gaju boskiej dziewicy
(Santarcangeli, „Księga labiryntu"). Albo: gdy Gilgamesz go pokonał i schwytał to "założył mu kółko na nos jak schwytanemu bykowi."
Nie lekceważmy porównań jakie napotkamy w mitycznych tekstach, często zdarza
się, ze oddają archaiczny stan rzeczy. Może zatem Humbaba to prototyp...
Minotaura? Tak sądzą m.in. autorzy książki „Tezeusz w labiryncie"
Krzak i Kowalski, twierdząc,że w micie o zabiciu Humbaby znajdują się elementy związane z cyklem
labirynt-minotaur. Labiryntowy motyw mendrycznej drogi pojawia się we śnie
towarzysza Gilgamesza Enkidu, mającego wizję krainy podziemnej Irkalla:
"Zstąp drogą, której nikt nie może odbyć ponownie, jeśli jego droga nie skręca na prawo i na lewo". Zresztą sam Las Cedrowy ma
labiryntowe cechy i nie może być co do tego wątpliwości, jako że gęstwiny
broni "siedem kręgów śmiertelnych
błyskawic". Była tu ścieżka, którą wydeptał Humbawa, a na
szczycie Góry był Tron bogini Irnini.
Gilgamesz i Enkidu pokonują go, dobijają toporem i odcinają mu głowę.
Sprawa ma się podobnie jak z Tezeuszem i Minotaurem, zaś Ariadną byłaby tu
Irnini. A propos motywu Minotaura złączonego jak wiemy z Kretą minojską, oto
niezwykły i znamienny cytat: "Co się tyczy olbrzyma Kumbaby, strażnika młodego
dziewczęcia, jest pewne, że był on znany na
Krecie pod imieniem Kubebe." (M. Jean, „Le Milieu biblique",
III, 228, za: Santarcangeli, "Księga labiryntu, s. 33). (Wymiana k na h
nie jest niczym szczególnym, jeśli idzie o wymowę są to głoski podobne, mające
to samo miejsce artykulacji, tzw. tylnojęzykowe, różni je tylko jakby czas
trwania zwarcia narządów mowy; k — zwarto-wybuchowa, h zwarto-szczelinowa). A w Indiach? Przywołani
wyżej autorzy uważają, że mit „labirynt-minotaur-słoneczna
dziewczyna" jest obecny w Indiach i kryje się w cyklu opowieści epickich o Ramie, uprowadzeniu jego żony Sity, walce z Rawaną na wyspie Lance. Dodajmy,
że kiedy Sita zostaje uprowadzona, Rama i jego brat wyruszając na
poszukiwanie, natykają się na demona o imieniu — uwaga! Kabandhę,
który ginie z ręki Ramy (Danuta Stasik, „Opowieść o prawym królu",
Warszawa 2000, s. 29.). Zaś inny demon, brat Rawany ma na imię Kumbhakarna.
Trochę podobnie brzmi jak Humbaba, co jest nie bez znaczenia zważywszy na
cały kontekst… Co ciekawe istniał bóg czy demon znany sąsiadującym z jednej strony z Sumerem, z drugiej z kulturą Indusu — Elamitom. Tutaj zwał
się Humbana! W całym zatem pasie interesujących nas kultur mit o Humbabie był
znany i łączył się z motywem labiryntu, jako krainą zaświatową, strzeżeniem
miejsca, postacią Byka, śmiercią...
Babiloński Pazuzu przejął
zapewne część konotacji związanych z Humbabą, resztkę znaczeń, którymi
niegdyś (mówimy tu o III tys. p.n.e.!) obdarzano tego ostatniego można zauważyć w tym, iż Pazuzu był demonem burzy, wiadomo zaś, że bóstwa burzy nader często
łączono z postacią byka (jedno z „wcieleń" Humbaby). Pamiętajmy
też o „siedmiu kręgach śmiertelnych błyskawic" łączonych z Humbabą; był zatem już ów prototyp Pazuzu wiązany z burzą.
Także Baal (to nie imię
boga , znaczy po prostu „Pan", a czczony był w wielu miejscach Syrii,
Libanu — por. wyżej — tu: gaj cedrowy i Humbaba — potem Fenicji, wszędzie posiadając znaczące przydomki) łączony
jest z bogiem burzy Hadadem, ponadto przypisuje mu się zejście do świata
podziemnego (którego prefiguracją jest np. labirynt), w ogóle zdaje się mieć
cechy umierającego cyklicznie i zmartwychwstającego boga. Jego atrybutem bywa
maczuga i symbol pioruna. Sądzi się, że to on użyczył swej postaci
egipskiemu Setowi.
Oczywiście maczuga,
atrybut Baala, zbliża nas na powrót do postaci z plakietki Narmera — faraon
zdaje się przyjmować gest boga burzy, a jest to gest groźby, skierowanej
wobec nieprzyjaciół, gest mówiący: „ja panuję, poskramiam wrogów".
Nasuwa się myśl, że maczuga i zaciśnięta pięść są wobec siebie
ekwiwalentne. Uniesioną prawą dłoń konotowano jako gest opieki, ale gdy dłoń
jest zaciśnięta zmienia się w gest ostrzeżenia, wyrażania gwałtownej siły
(siła burzy). Lewa zaś ręka zwrócona ku ziemi może oznaczać „branie
ziemi, jakiegoś obszaru w posiadanie".
Znowu zatem okazuje się
jak żywotne są pewne wizerunki, ile kryje się w nich ukrytych często przed
nami znaczeń, jak szeroko rozpowszechnione były w różnych kulturach, od
morza Śródziemnego po ocean Indyjski… „Problem Humbaby" wymaga
jeszcze wielu studiów, tu zaledwie nakreśliłam temat, a podobieństwo do
indyjskiego demona Mary w ogóle zostawiam na inną okazję, gdyż wiele miejsca
trzeba by poświęcić już tylko na to, by naszkicować możliwe drogi zapożyczenia.
Tu tylko powiem, że według mnie droga ta wiedzie od Sumeru przez opowieści o Ramie (patrz wyżej) do buddyzmu, który jednak zgodnie ze swoimi ideami zmienił i „wysublimował" wiele prastarych sensów.
1 2 3 Dalej..
« Religioznawstwo (Publikacja: 21-02-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3952 |
|