![](http://i.racjonalista.pl/s.gif) |
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
![](http://i.racjonalista.pl/t.gif) ![](http://i.racjonalista.pl/t.gif) ![](http://i.racjonalista.pl/ai/ma.gif) | ![](http://i.racjonalista.pl/s.gif) |
![](http://i.racjonalista.pl/s.gif) Złota myśl Racjonalisty: Nauka jest wielką republiką z wieczystem liberum veto, wedle którego głos jednego uczonego, gdy słuszny, zmusza do posłuchu wszystkich, naturalnie nie zaraz, ale ostatecznie zawsze. Więc w imię tych praw owej wielkiej republiki naukowej, stojącej ponad narodami, państwami, autorytetami, trzeba być cierpliwym. To nie oświata, to nauka. To nie popularyzacja lecz badanie. Jeśli ktoś mniema, że nie ma.. | ![](http://i.racjonalista.pl/s.gif) |
![](http://i.racjonalista.pl/ai/mb.gif) | ![](http://i.racjonalista.pl/s.gif) |
![](http://i.racjonalista.pl/img/ban/ch1.jpg) |
|
|
![](http://i.racjonalista.pl/s.gif) |
Religie i sekty » Religioznawstwo
Kuros, Kora i Delfy [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Otosławne, „sztandarowo" greckie Delfy,
jak zresztą wiele innych greckich wyroczni — można iść o zakład — fundowali
Kreteńczycy. I to na mocy innego kompleksu sakralnego niż ten, który nałożyła
nań potem religijność grecka. Wiadomo, że obecny kształt delfijskiej architektury
pochodzi z okresu klasycznego, ale wiadomo też, że miejsce to było święte już
co najmniej w czasach achajskich. Najstarszy pokład łączy się z całym kompleksem
związanym swoiście z „religią Bogini". Delfy były miejscem „przepływu"
sił sakralnych płynących z wnętrza ziemi. Tu czczono Boginię Ziemię. Tu żył
potężny wąż, nazwany Pytonem. Tu był niezwykły kamień, omfalos. Tu biło święte
źródło. Były szczyty otaczane kultem i święta jaskinia. Pyton strzegł źródła
przy skale. Źródło nazywa się dziś kastalskim. Kastalia wedle greckiego podania
była nimfą ściganą przez pełnego żądzy Apolla, a uciekając zamieniła się w źródło.
Apollo? Nowy władca Delf (jest jeszcze Dionizos)...Z VII w. p.n.e., pochodzi
dziwna statuetka Apolla — popatrzmy na jego długie włosy, misternie uplecione
jakby w szereg malutkich warkoczyków, opaska na czole....Wygląda jak kreteński
król-kapłan z fresku! Jak posążek księcia (minojskiego, mykeńskiego?) odnaleziony w Asine na Peloponezie. Albo jak… kurosi! A słynne wizerunki Apolla i Artemidy, o twarzach z kosztownej
kości słoniowej (muzeum w Delfach). Twarzach… czarnych! Zadano sobie trud
zabarwienia kości, dlaczego? Nie przystaje do to helleńskich zwyczajów. Czy
byli tacy, którzy pamiętali o starych związkach delfijskich bóstw ze sferą podziemną?
Bogów w „ich" wersji religijnej przedstawiano z czarnymi twarzami
(albo niebieskimi, który był na Krecie kolorem żałobnym). To dlatego sir A.
Evans odkrywając freski w Knossos i widząc wizerunki o czarnych twarzach, sądził,
że Minojczycy przedstawili negroidalnych sąsiadów z południa, z Afryki. Ale
to kolor patronów świata podziemnego. Ozyrys egipski zwany był Czarnym, jak
hinduski Śiwa, zwany Kala. Apollo przejął we władanie wyrocznię po bogu widzianym
jak tamci, bogu obiegającym wszystkie sfery, z podsłonecznej schodzącym do podziemnej, w wielkim cyklu Życia i Śmierci.
Skoro mowa o Delfach nie sposób pominąć słynnego „pępka
świat", zwanego omfalos. Legenda o Zeusie wypuszczającym dwa orły, by ich
zetknięcie wytyczyło środek świata, na nic się nam nie przyda, wiele bowiem
wskazuje na to, że tu mamy do czynienia z wypadkiem „wstecznejeksplikacji",
kiedy nie rozumiejąc starego symbolu, tłumaczonosobie za pomocą jakiejś
historyjki jego sens, nie znając już pierwotnego.
Z prac M. Eliadego wiadomo, że tam, gdzie przechodził axis
mundi — tam był środek świata. Był wszędzie, gdzie wspólnota ludzka usakralniała
przestrzeń wokół siebie. Był i w Delfach, ale przecież nie tylko tam! Axis mundi,
pionowa konstrukcja przecinająca całe sferyczne uniwersum, otwierał drogę w górę i w dół, dając dostęp do zasobów sacrum. Drzewo, kolumna, góra — osie świata.
Omfalos — to model. Model świętej góry, prawzgórka, jakich pełno np. na egipskich
malowidłach. Na Krecie koło miejscowości Aga Varvara znajduje się skała, którą
od bardzo dawna ludność nazywa… omfalos! Doprawdy nie ma o co kruszyć kopii,
omfalos, pępek świata znajdował się w wielu miejscach. Ale zabawmy się tą nazwą,
oby z pożytkiem. Wiemy, że starożytni Egipcjanie nazywali lud Krety Kef-tiu.
Wzgórze (i nie tylko to jedno) pod pałacem w Knossos nazywane jest Kef-ala.
Na Krecie jeszcze dziś jest co najmniej jeden szczyt nazywający się Kefala (w
Górach Białych) i przynajmniej jedno miasto zwane Kefalas, nie licząc miejscowości,
które zachowały w swych nazwach ten sam rdzeń, rozsianych po ziemi Grecji lądowej i na greckich wyspach. I dalej — odrzuciwszy przedrostek zobaczymy podobny rdzeń w wyrazach KeFALa i omFALos. I jedna i druga forma wyrazowa wskazuje na pokrewieństwo
znaczeniowe i rdzeń FAL. Czy dowiemy się co to mogło znaczyć? Skała, góra, prawzgórze w rodzaju egipskiego benben?
W każdym razie omfalos był „importem" z Krety.
Ten kamień w kształcie wzgórka jest według mitu jednocześnie nagrobkiem zabitego
pytona. I oto otwierają się ciekawe możliwości interpretacyjne. Przecież wąż
jako zwierzę symboliczne jest nie tylko związany z ziemią, ale i z podziemnym
oceanem, jest być może nawet pierwotnie zwierzęciem akwatycznym i pluwialnym,
czyli związanym z symboliką wody i deszczu. Pamięć o pierwotnym wężu związanym z żywiołem wody zachowała się jeszcze w późniejszych obrazach węży strzegących
źródeł. Jak w Delfach...Ten podziemny wąż strzeże wód podziemnych i tkwi
ukryty w górze. Wierzono bowiem, że woda znajduje się we wnętrzu gór, pod strażą
węża, albo wręcz przez niego więziona (okres suszy). To bardzo stary trop. Zakorzeniony u anatolijskich Hetytów, w Mezopotamii i Indiach, a zapewne też na minojskiej
Krecie.
Na omfalosie były widoczne litery GA, oznaczające Matkę Ziemię
(oraz mistyczne E delfickie). Mówiliśmy już — i to nie ulega wątpliwości — że
pierwotnie Delfy były miejscem świętymWielkiej Bogini, a przecież nie
Grecy ze swoim patriarchalną strukturą społeczną przynieśli jej kult. Nie oni,
lecz Kreteńczycy. W jaskini powyżej znaleziono m.in. minojską figurkę wyobrażającą
nagą kobietę siedzącą na tronie (takie figurki wpierw pojawiły się w Anatolii).
Nie, to nie Pytia, ta przejęła wyrocznię dopiero w VIII w. p.n.e. Kogo więc
przedstawiała tronująca bogini. Wielką Boginię Geę, GA?
A skąd wzięła się opowieść o wyziewach wydobywających się
spod skalnej szczeliny, na której ślad, mimo prób nie wpadł żaden archeolog?
To może pozostałość, jak zwykle przetworzona, po zwyczaju używania jakiejś substancji,
pewnie narkotycznej, mającej pomagać w osiągnięciu wieszczego stanu. Może chodzi o opium, wszak naczyńka w kształcie makówek znajdowano w wykopaliskach z czasach
mykeńskich, a na Krecie znano boginie z makówkami wplecionymi we włosy. W każdym
razie o szczelinie nie zawsze wspominają źródła, milczy o niej Plutarch, który
był tam swego czasu kapłanem.
Ale, ale — szczelina, tyle że bez wyziewów,może nas
naprowadzić na jeszcze jeden trop. I skoro o pytonie mowa...
„Pytho" -może pochodzić od semickiego źródłosłowu
„poth"… i oznaczać"łono, szczelina"! Tak przynajmniej
twierdzi autor „Dionizosa" K. Kerenyi, łącząc zresztą nieznany język
minojski z semicką grupą językową. O ile jednak wiadomo, że Delfy były związane u swych początków z kręgiem kultury minojskiej, o tyle łączenie języka minojskiego z grupą semicką, choć takie teorie wśród językoznawców funkcjonowały, nie zostały
potwierdzone. Ale na tabliczkach z tzw. pismem linearnym B jedno z boskich imion
zapisano jako „Potnia" — i jak sądzą religioznawcy było to imię Wielkiej
Bogini, może prototypu Demeter...
A też trzeba zapytać: dlaczego grecki wyraz delphys znaczy — „łono", a „wąż" to delphis. Czy greckie delphys jest po
prostu tłumaczeniem obcego słowa o takim samym znaczeniu? Poth, phyto — „szczelina,
łono" i zarazem wąż. Analogia całkowita.
Jakby nie było, wszystko to prowadzi do konkluzji, iż wierzono,
że w miejscu „środka", gdzie spoczywał omfalos, rozwierała się po
nim szczelina, łono ziemi, skąd promieniowały siły sacrum, i gdzie pod kamieniem
mieszkał wąż — święte zwierzę Bogini.
Jej kult najpierw dotarł w okolice Parnasu i sprawowany był w jaskiniach, których tu nie brak. Jeszcze Grecy opowiadali, że gdy Apollo na
zimę opuszczał Delfy (czyżby reminiscencja umierającego bóstwa wegetacji?) wyrocznię
obejmowały w posiadanie nimfy i Pan mieszkający w Jaskini Korycyjskiej. To właśnie
tu znaleziono figurki tronującej bogini. W poniżej leżących osadach Krissie i Kirze znaleziska sięgają roku 2800 p.n.e!
Jeżeli miejsce to było nie tylko wyrocznią, lecz miejscem
innych praktyk religijnych związanych z kultem Wielkiej Bogini, to zgodnie ze
strukturą mitu wegetacyjnego bogini musiała mieć towarzysza — kogo? Kogoś, kto
potem oddał swą postać Apollonowi. Tego, kogo w istocie dotyczy figurka z kreteńską
fryzurą właściwą kurosom i czarny Apollo z kości słoniowej. Kurosa — boga Minojczyków...?
A jeszcze co do Apolla… W Bassai, na półwyspie Mani na
Peloponezie, odkopano resztki świątyni, bardzo zresztą nietypowej — poświęconej
Apollowi o przydomku Epi-kurios (Pomocodawca). Jeżeliwidzimy tu podobny
rdzeń kurios jak w wyrazie kuros, to jakże można pogodzić znaczenia; kuros,
jak twierdzi prof. Kubiak znaczy „młodzieniec", zaś kurios znaczyłby
„dawca". A odczytany wyraz z tabliczek z pałacu kreteńskich ku-ro
znaczy ponoć „razem". Tu tropy się nie przecinają, ścieżki rozbiegają...
Zatem: może było tak, że Kuros, pierwotny kreteński bóg,
obdarował swymi cechami po trosze Zeusa, jego syna Apolla, a może i syna Apolla — Asklepiosa. To jemu poświęcone było słynne sanktuarium w Epidauros („epi" — pomoc). A jeśli biorąc pod uwagę cechę hipotetycznego języka minojskiego nie
rozróżniającego, jak stwierdzono (por. Kondratow „Zaginione cywilizacje"),
opozycji fonetycznych: dźwięczna /bezdźwięczna, to możemy uznać, że człon nazwy
dauros brzmiało tauros, i razem „Epidauros" oznaczałaby Pomoc Byka.
Byk, jak wiemy, był jedną z animistycznych form kreteńskiego boga. Sanktuarium
służyło leczeniu, Asklepios przedstawiany bywa z wężem, ale ani śladu byka.
Chyba, że te dziwne kobiety zachowane w rzeźbach znajdujących się w muzeum w Epidauros dosiadające koni, pierwotnie dosiadały byków. Podobnie jak centaury
zdają się być wpierw ludźmi-bykami, a nie ludźmi-końmi, na co wskazuje już sama
tylko nazwa, wszak „taur" to po grecku „byk". Ale to tylko
spekulacje.
Jeszcze jedna ciekawostka: w Epidauros znaleziono ciekawą okrągłą budowlę, tolos;
dziś twierdzi się, że w jej labiryntowych wnętrzu trzymano — po co? — święte węże.
Przypomina się tolos w Delfach położony poniżej samego sanktuarium Apolla, obok
świątyni Ateny. Archeolodzy nie przesądzają o jego przeznaczeniu, a może także
tu trzymano święte węże? Na pamiątkę prastarego Pytona?
1 2
« Religioznawstwo (Publikacja: 05-06-2002 Ostatnia zmiana: 19-01-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 401 |
![](http://i.racjonalista.pl/ai/grpr.gif) |