Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.004.155 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 13 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mam podobny do Lukrecjusza pogląd na religię. Uważam ją za chorobę zrodzoną ze strachu i za źródło niezliczonych nieszczęść dla gatunku ludzkiego".
 Prawo » Prawo wyznaniowe

Rozwód po katolicku [3]
Autor tekstu:

Ileż się muszą czasami kościelni prawnicy natrudzić, aby orzec, że pani jest dziewicą, pomimo, iż wydała na świat kilkoro dzieci w małżeńskim stadle, a przy tym ma trzech zdrowych kochanków (słynne dziewice konsystorskie Boya [ 7 ]). Przypadki są doprawdy wielce zabawne, czasami zaś niesmaczne, tym bardziej, że nakazy w tym względzie zawarte w Biblii nie ocierały się o sprawy tak intymne — Jezus nie dumał ani nad defloracją, ani nad penetracją, co zaprząta tak wiele uwagi papieskiemu trybunałowi. No ale prałaci świata nie zbawiają, więc mogą w spokoju dzielić włos na czworo, wchodząc wiernym do łóżka. Słusznie kościelna Rota posiada opinię "przybytku w którym dogmatyczna pedanteria prawa kanonicznego łączy się z pikantną problematyką buduarową w konglomerat nie pozbawiony dwulicowości" (Z. Morawski, 1987). Do dziś wykazywana jest w tej kwestii wielka pieczołowitość, w przypadku dziewictwa zaostrzona w obliczu dawnych nadużyć, zaś akta spraw nierzadko opatrzone są w stosowne rysunki (!). Wolter powiadał, iż dziewictwa należy szukać w sercu, nie zaś między nogami. Inaczej jednak oceniają to reguły prawa Bożego — należy szukać dziewictwa biologicznego. W tym celu ustanowione są pewne procedury, które w dość nieprzyjemnych warunkach (łagodzonych jednak ciepłą wodą w wannie) doglądanych przez specjalne położne i ginekologów, dopuszczają oglądanie kobiecych łon na okoliczność nienaruszenia hymenu. Kwestię tę wyjaśnia specjalista od prawa kościelnego, prof. dr teologii H. Hermann, dodając zarazem: "Pasterze jeszcze w XX wieku zastanawiają się, z racji urzędu, nad błoną dziewiczą, badają jej specyficzne warianty, wiedzą co nieco o możliwym niewykształceniu się takowej i o jej ośmiu do dziesięciu możliwych formach występowania. Mówi się też o naruszeniach, i to szczególnie o nich: przypuszczenia co do ich przyczyny sięgają od nadmiernego uprawiania sportu poprzez 'grzech samosplamienia się' do najgorszego przypadku, stosunku płciowego." (1992)

Oto kilka casusów rozwodowych:

Maria Stuart (1542-1587), królowa Szkocji i Francji, katoliczka, trzykrotnie wychodziła za mąż. Ostatni związek — z Bothwellem, przed swym szczęśliwym zakończeniem napotkał przeszkody z obu stron — oboje pozostawali w związkach małżeńskich. Jak się przypuszcza, Bothwell zamordował małżonka Marii, hr. Darnleya; zaś związek Bothwella rozerwał Kościół, poprzez swego arcybiskupa Hamiltona. Powód unieważnienia? Nie było dyspensy do zawarcia tego związku, która wymagana była z racji pokrewieństwa czwartego stopnia partnerów. Skąd arcybiskup miał taką pewność? Sam jej wcześniej udzielił... [ 8 ]

Przykład późniejszy. Żona byłego gubernatora amerykańskiego Hugha Careya, w celu uświęcenia najnowszego małżeństwa, wystąpiła do Roty o unieważnienie ...trzech poprzednich.

Zdzisław Morawski, były akredytowany korespondent prasy polskiej w Rzymie, pisze, iż znany jest mu przypadek "pewnego, wybitnego zresztą działacza katolickiego, który otrzymał unieważnienie małżeństwa, choć miał w nim siedmioro dzieci."!

Nieco mniej pomyślnie zakończyła się sprawa rozwodowa Liszta, boga fortepianu, który miał pecha zakochać się w mężatce. Sprawa ciągnęła się dość długo, lecz w końcu Pius IX wyraził swą zgodę na ślub Liszta z ks. Karoliną, który, co więcej, odbyć się miał w prywatnej kaplicy papieskiej. "Wiadomo, co się stało. Życie pożyczyło efektu z zeszytowych romansów. W przeddzień uroczystości zwiedzał właśnie kaplicę ktoś z krewnych księżny, wypadkiem w Rzymie bawiący. Czyj to ślub? księżny Wittgenstein. Z kim? Z Lisztem. Ów krewny porusza niebo i ziemię. Pius IX znowu cofa pozwolenie." [ 9 ] I tak chcąc, czy raczej nie chcąc, musiała się księżna męczyć ze swoim księciem do jego śmierci. Później Watykan sam prosił aby poszła za Liszta, kiedy już małżonek zasnął w Panu, cóż z tego, skoro jej się kościelny ślub odwidział. Jak powiada Wasylewski: "rzuciła się z cała pasją w kontemplacje religijne i zaczęła pisać dzieło w 25 tomach o 'słabości Kościoła' (...) Czy są to dzieła genialne, czy maniackie, nikt nie wie, bo cały wydrukowany nakład zniszczał gdzieś w rzymskiej piwnicy, ukryty starannie przed okiem ciekawych i tylko biblioteka Watykanu ma po jednym egzemplarzu"

W związku z zaangażowaniem w tę problematykę, poznał Boy spraw odegranych przed kościelnym sądownictwem. W felietonie Rozerwalna nierozerwalność pisze: "Znam wypadek świadectwa lekarskiego niezdolności 'skonsumowania' małżeństwa wystawionego ślicznej pani po to, aby natychmiast zawarła drugie małżeństwo, które skonsumowała niczym kanapkę z kawiorem. Znam unieważnienie małżeństwa z powodu tejże niezdolności 'skonsumowania' udzielone... matce dwojga dzieci z tymże właśnie małżonkiem.". I nieco dalej: "Młodą osobę, pragnącą rozwodu zwrócono do konsystorskiego adwokata, znanego i szanowanego prawnika. Ten oznajmił jej, że trzeba się będzie udać do zaufanego lekarza, który za pomocą niewielkiej operacji stworzy jej sztuczne dziewictwo, które znów świadkowie stwierdzą i przed konsystorzem zaprzysięgną. Kiedy młoda kobieta zawstydzona i zgorszona wahała się, konsystorski adwokat powiedział jej, że trzeba się decydować i że lepszy taki sposób niż gubić duszę przejściem na protestantyzm. Klientka podziękowała i… przeszła na protestantyzm." W artykule Staśko z Diderotem czyli flaki z olejem przytacza list pewnej pani, która pisała: "Nie chcąc zmieniać religii, zwróciłam się do adwokata konsystorza katolickiego (tu nazwisko znanego adwokata), który oświadczył mi, że choć podane przeze mnie przyczyny są 'wyjątkowe', jednak na tych zasadach unieważnienia w Kościele katolickim nie uzyskam. Jeśli więc chcę pozostać wierną wierze 'ojców moich', to muszę ukryć dziecko, przekupić lekarza i udać dziewicę, a ręczy za skutek!" Inny przykład, który znajdujemy w felietonie Mędrzec wśród bogaczy: "Niedawno rozmawiała ze mną pewna zamożna ziemianka i opowiadała mi dzieje swego niedoszłego rozwodu. Ni mniej, ni więcej, tylko adwokat konsystorski zaproponował jej, aby się podała ze lesbijkę (widać z przywróceniem dziewictwa były trudności), po czym mąż zezna, iż z powodu jej przewrotnych gustów zmuszony był ją opuścić. 'Jakże ja mogę o sobie takie rzeczy opowiadać!', okrzyknęła się dama. 'Przecież to poza konsystorz nie wyjdzie, a księża i tak wiedzą, że to nieprawda; to się często praktykuje", odparł najspokojniej adwokat."

12 XII 1926 pobożny Kurier Warszawski wzmiankując o zaręczynach słynnego Marconiego, dodaje: "Na przeszkodzie małżeństwu stoi na razie fakt, że Marconi nie ma dotychczas rozwodu z pierwszą żoną. Jak wiadomo, rozwód we Włoszech (!) nie istnieje, przeto Marconi zwrócił się do Watykanu o unieważnienie małżeństwa. Prawdopodobnie wobec wysokich wpływów narzeczonej (ojciec jej należy do gwardii papieskiej) prośba zostanie uwzględniona. Ślub zapowiadają na wiosnę." Jak widzimy, mając stosowne wpływy, nie ma nawet potrzeby się obawiać o rozwlekłość procedury, której w takich przypadkach można nadać cudownej wprost sprawności. I nie jest to wcale tajemnicą, nawet dziś. Jak pisze Thomas J. Reese, jezuita z zawodu, "powszechnie wiadomo, że każdą sprawę można przyspieszyć, płacąc adwokatowi trochę więcej - co danej sprawie zyskuje pierwszeństwo. (...) Formalnie nie powinno tak być. Nie jest to łapówka w pełnym znaczeniu tego słowa, raczej dowód twojego uznania, coś w rodzaju prezentu. Załatwia się to bardzo subtelnie." [ 10 ] Voi lá! Oto mistrzowie kazuistyki! Oczywiście nie łapówka, tylko prezent, a w każdym bądź razie nie łapówka 'w pełnym znaczeniu'… Już przecie inny kazuista jezuicki dokładnie objaśnił jak należy patrzeć na łapówki występujące w Kościele: "Nie ma symonii, gdy nabywca beneficjum kościelnego daje pieniądze nie jako zapłatę za dobro duchowe, lecz po to jedynie, aby oddziałać na wolę sprzedającego" (o. Escobar) [ 11 ], a poza tym wprawdzie "Sędziemu nie wolno brać pieniędzy za wymierzanie sprawiedliwości — chyba że przyjął je tylko jako oznakę szczodrobliwości, nie musi wszakże oddawać ich, jeśli wziął je za wyrok niesprawiedliwy".

Jednak to nie ta wątpliwa moralnie procedura była najważniejszym powodem krytyki sądów konsystorskich i Świętej Roty. Najbardziej oburzał fakt, iż ten zorganizowany paradnie teatr dostępny był (i w znacznej mierze do dziś jest!) wyłącznie dla ludzi najbogatszych, mniej zamożnych skazując na trwanie w stanie nieuświęconym. "Procedura postępowania konsystorzy i Roty Rzymskiej zapewnia ochronę moralną poczynaniom możnych tego świata, które w odniesieniu do maluczkich nie są akceptowane i legalizowane. Biedny człowiek, który rozstał się z żoną i założył drugą rodzinę, jest dla Kościoła cudzołóżcą, jawnogrzesznikiem. Człowiek zamożny, który uczynił to samo, w dziewięciu przypadkach na dziesięć uzyska unieważnienie małżeństwa." [ 12 ]. Albowiem procedura dochodzenia swych praw w Kościele jest niezwykle przewlekła i naszpikowana przeszkodami. Oczywiście wiadomo co zawsze najskuteczniej niweluje wszelkie przeszkody i otwiera wszystkie bramy świata (nawet spiżowe). Tylko bogaczy na to stać. Pewien amerykański profesor prawa kanonicznego przyznaje: "z wszelkich praktycznych powodów, nie ma dobrego systemu na dochodzenie swoich praw w Kościele. Jeśli ktoś zwraca się do mnie o radę, pytam go zwykle, czy chce ponieść olbrzymie koszty i czekać latami, wspominam też o potencjalnej konieczności udania się do Rzymu. Ludzie zazwyczaj rezygnują." [ 13 ]

Państwo nie zna instytucji rozwodu, czym trudni się wyłącznie Kościół — taka właśnie 'nierozerwalność' śni się Kościołowi (jeśli użyć zwrotu z La Reppublica). Sytuacja taka istniała we Włoszech aż do roku 1970! Było to na tyle paradoksalne, że rozwód mogli wziąć jedynie ...katolicy. Prawo państwowe (pod wpływem bożego oczywiście) nie chciało znać instytucji rozwodu, więc innowierca nie miał możliwości rozwiązania swego małżeństwa. Katolik — owszem. Jeśli był bogaty, zwracał się do Kościoła, ten zaś łaskawie, w ramach większych bądź mniejszych uciążliwości kanonicznych, unieważniał jego małżeństwo. Po ustanowieniu III RP i u nas zamyślano dążyć do takich warunków, czego pierwszym etapem miało być uznanie przez prawo cywilne wyroków kościelnych w sprawach o unieważnienie małżeństwa. Taki zapis znalazł się w pierwotnym projekcie konkordatu, przekazanym stronie rządowej przez abp J. Kowalczyka rządowi RP w październiku 1991 r. (przygotowywanym do publikacji przez Stowarzyszenie na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo Neutrum), którego art. 11 p.4 przewidywał: "Prawomocne wyroki stwierdzające nieważność małżeństwa wydane przez sądy kościelne, opatrzone kościelnym dekretem wykonawczym, a także dyspensy papieskie od małżeństwa niedopełnionego, są uznane przez państwo za obowiązujące." Najwyraźniej jednak nie udało się w tej kwestii osiągnąć konsensusu, gdyż odpowiedni artykuł w obowiązującym aktualnie konkordacie wyłącza taką możliwość, zastrzegając te sprawy do wyłącznej kompetencji sądów państwowych (zob. art. 10 p.4 Konkordatu z 1993 r.)


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościelne stwierdzenie nieważności małżeństwa
Chrześcijaństwo i rozwód


 Przypisy:
[ 7 ] Jak pisał w Dziewicach konsystorskich: "armia konsystorskich adwokatów, która się stała zorganizowaną instytucją fałszu i świętokradztwa. Stąd wynalazek nad wynalazki: 'konsystorskie dziewice'."
[ 8 ] H. Hermann, Książęta Kościoła, Uraeus, Gdynia 2000, s.97-98
[ 9 ] Stanisław Wasylewski, O miłości romantycznej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1958, s.186-187
[ 10 ] Thomas J. Reese, Watykan od wewnątrz, Książka i Wiedza, Warszawa 1999, s.142
[ 11 ] za: Leszek Kołakowski, Bóg nam nic nie jest dłużny, Wydawnictwo Znak, Kraków 1994
[ 12 ] Zdzisław Morawski, op.cit. s.180
[ 13 ] Za: Thomas J. Reese, op.cit., s.144

« Prawo wyznaniowe   (Publikacja: 06-06-2002 Ostatnia zmiana: 05-12-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 407 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365