Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.474 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Zawsze intelekt polski obejmował bardzo rozległe horyzonty myślowe. A teraz przeżywamy jeden z najpotężniejszych przewrotów historycznych, a przeto także umysłowych. Trzeba zwracać się do tych, którzy mają odwagę myśleć o rzeczach, o których nikt jeszcze nie myślał, wdawać się w rozmowę z prawdą, przez nikogo jeszcze nie spotkaną i zarejestrowaną, sięgać ramieniem umysłu tam, dokąd nikt jeszcze nie..
 Społeczeństwo » Etyka zawodowa i urzędnicza

Vox populi, vox Dei [2]
Autor tekstu:

radca bbr: Witam, też jestem urzędnikiem mianowanym od kilku lat. To co dzieje się w Służbie Cywilnej już od dawna przestało mieć jakiekolwiek znaczenie dla rządzących i całej klasy politycznej. Po co się oszukiwać? Pan Pastwa i Pan Stec wolą zajmować się tworzeniem mitów o apolityczności i fachowości a jak jest naprawdę to chyba już wszyscy widzą. Ja również dwa lata temu podczas konkursu usłyszałem, że wygrywają najlepsi a najlepsi są pełniący obowiązki. Bo przecież kierownictwo wie lepiej… To po co te konkursy? Po jednym z takich konkursów w którym brałem udział (zresztą w moim macierzystym urzędzie) napisałem do pana Steca, żeby może zajął się sprawą i zajął jakieś stanowisko. Oczywiście wygrała osoba, która pracowała z dyrektorem departamentu w którym był konkurs a kandydatów było trzech. Pan Stec łaskawie raczył mi odpowiedzieć po roku, że nie zajmuje się takimi sprawami i pismo moje zostało zarchiwizowane. Komedia. Niech się pan Stec nie mądrzy tylko przypomni sobie, kto dostał zlecenie na napisanie projektu kodeksu etyki służby cywilnej. A w ogóle to lepiej nie tracić okazji do siedzenia cicho...

obywatel: Artykuł Pani Jolanty Góry jest wiarygodny, ale brakuje mu pogłębionej analizy omawianych przykładów korupcji i nepotyzmu. Często też nie do końca potwierdziła fakty. Nawiążę do konkursu na dyrektora generalnego UKIE. Otóż Pani Kacprowicz zajmuje stanowisko w UKIE bezprawnie, z pogwałceniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Korzysta z poparcia Leszka Millera, który nota bene bezprawnie powołał ją na to stanowisko. Jak wie każdy pracownik UKIE, pani dyrektor pogardza prawem, a wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie szanuje i nie ma honoru urzędnika, aby go przyjąć do wiadomości i zrezygnować ze stanowiska. Należy zresztą dodać, iż ta pani nie jest urzędnikiem mianowanym i w świetle obowiązujących w Polsce przepisów od 1 lipca br. nie powinna już pełnić funkcji dyrektora. Poza tym ustosunkuje się do opinii pana Owczarczyka, który też mija się z prawdą, ponieważ nie był zdecydowanie najlepszych kandydatem, gdyż w niektórych częściach procedury konkursowej otrzymał gorsze oceny od konkurentów, więc nie powinien kreować się na pełnego zwycięzcę. Dodatkowo wśród uczestników konkursu znaleźli się byli pracownicy UKIE, którzy nie zyskali akceptacji członków komisji konkursowej (nota bene obecnych pracowników UKIE), którzy reprezentowali, o zgrozo, właśnie panią Kacprowicz, a więc jak tu można mówić o obiektywizmie i uczciwości w ocenie. Ta postawa zresztą spotkała się już z krytyką Komisji Europejskiej, która obecnie przygląda się tej sprawie i prawdopodobnie doprowadzi do postulatów poprawienia przepisów odnośnie przeprowadzania konkursów w polskiej Służbie Cywilnej. Wielce prawdopodobne jest, że konkurs na dyr. gen. UKIE zostanie powtórzony i wówczas przystąpią do niego urzędnicy mianowani, co pozwoli na wyłonienie apolitycznego i niezależnego urzędnika w UKIE.

szuwarek: Panie Obywatel! sprawa z urzędnikami mianowanymi to kolejny szwindel tego systemu i albo nie wie Pan o czym mówi, albo gra w tej samej drużynie hochsztaplerów. Proponuję siedzieć cicho i się nie wygłupiać ze swoją apolitycznością i kwalifikacjami urzędnika mianowanego. Proponuję przeczytać tekst „Paragrafy i kaptury" z mianowanym urzędnikiem w roli głównej (...) absolwentem tego dziwoląga pod tytułem KSAP, zresztą. W normalnym kraju gość razem z paroma innymi „towarzyszami i towarzyszkami" szlifowałby bruk, co najmniej. Tak w każdym razie by skończyli w amerykańskim systemie administracji państwowej. Ale tu, póki co, mamy Dzikie Pola ze swoimi watażkami, co to się puszą swą "mianowanością" na zasadach dalekich choćby od zwykłego rozsądku. Milcz waść, wstydu oszczędź.

Jurek: Prof. Mirosław Stec, przewodniczący Rady Służby Cywilnej, dlatego tak słabo działa, bo nie jest z konkursu, a powinien!

urzędniczka: Poczułam się nieco dotknięta tym artykułem. To prawda, iż prasa kształtuje opinię publiczną, ale tego typu artykułów spodziewałabym się raczej po „Fakcie", a nie „Gazecie Prawnej". Jestem urzędnikiem mianowanym, ze znajomością dwóch języków europejskich i jestem zatrudniona na stanowisku kierowniczym. Przez trzy miesiące pełniłam funkcję tzw. „p.o.", po czym przystąpiłam do konkursu i go przeszłam. To prawda, że nie miałam konkurencji, ale konkurs jest konkursem i trzeba się wykazać wiedzą i umiejętnościami z zakresu zarządzania. To, że nie miałam konkurencji to raczej chluba, a nie ujma. Proszę o więcej obiektywizmu w sowich ocenach, pani redaktor!

Pedagog: Znam przypadek, że konkurs na dyrektora szkoły wygrała osoba należąca do organizacji faszystowskiej, składająca przysięgę na „Mein Kampf", skazana wyrokiem w 80 roku. Znajomkowie zasiadający w komisji konkursowej wybrali „Wzorzec" na stanowisko dyrektora szkoły. To dopiero autorytet i przykład dla naszych dzieci?

set: Niektórzy tu reagują dość charakterystycznie: „uderz w stół, nożyce się odezwą". Ktoś, kto nie ma sobie naprawdę nic do zarzucenia, nie może się poczuć urażonym opisem systemu, który już z założenia jest chory. Przypadki odosobnione, jak zwykle, nie świadczą przeciw prezentowanym faktom. A brak konkurencji niekoniecznie musi być powodem do chluby, już raczej do zastanowienia. No, chyba że ktoś ma o sobie mniemanie wyjątkowości pośród wielu tysięcy innych, o podobnych kwalifikacjach. Pogratulować zatem dobrego samopoczucia, bo już sama taka postawa świadczyć może o rzeczywistym poziomie przynajmniej inteligencji i obiektywizmie.

obywatel: Pani Redaktor, już Pani wyjaśniam dlaczego w czerwcu w Biuletynie Służby Cywilnej ukazały się aż 124 oferty konkursowe dla dyrektorów, a w lipcu i sierpniu (razem wziętych) jedynie około 20. Otóż od 1 lipca wszedł w życie przepis, iż jedynie urzędnicy mianowani mogą przystępować do tych konkursów, więc rząd Leszka Millera i Marka Belki postanowił jak najszybciej obsadzić swoimi ludźmi, którzy oczywiście nie są urzędnikami mianowanymi te dyrektorskie stołki. Po 1 lipca większość tych ludzi w ogóle nie miałaby zgodnie z przepisami możliwości zostania dyrektorami. Wystarczy studiować przepisy, aby rozszyfrować te kruczki prawne. Tym sposobem ludzie z otoczenia Leszka Millera i Marka Belki dalej będą dyrektorami, a ustawa o służbie cywilnej nie robi na nich żadnego wrażenia. Dziwię się zresztą, że nie skojarzyła Pani tych faktów, jest to ze strony premierów jednoznacznie wybitny wybieg socjo-polityczny, jak się okazało z treści Pani artykułu nad wyraz skuteczny, gdyż Ci protegowani wygrali te konkursy i obecnie praktycznie już nie ma żadnych atrakcyjnych stanowisk dla urzędników mianowanych i absolwentów apolitycznej KSAP, która kształci wybitnych urzędników, wzory cnót i zalet obywatelskich postaw.
A tak na marginesie należy dodać, iż Pan Minister Pastwa też nie pochodzi z żadnego konkursu i został mianowany na mocy decyzji li tylko politycznej przez osoby, które go znały jeszcze z czasów jego aktywnej działalności typowo politycznej, którą nierzadko jako młody wówczas człowiek publicznie się chwalił.

Przegrany młodu doktor nauk humanistycznych: Pastwa i jego ekipa łącznie z tz. członkami komisji z terenu [np. UW], stanowią mafijną grupę, która będzie popierać aktualnie zarządzających i kierujących na szczeblach administracji państwowej [tz. p.o]. Specjaliści oraz utalentowana młodzież z zewnątrz nie ma szans na wygranie konkursu w warszawskim „pałacu".

urzędniczka: Do „set": Uogólnianie krzywdzi, a ja nie jestem twórcą tego systemu, tylko jego „ofiarą". Pozdrawiam i dziękuję za gratulacje, na samopoczucie nie narzekam.

anika: Te, OBYWATEL: Tyś się chyba szaleju opił opowiadając takie dyrdymały o tym całym KSAP i jego absolwentach. Poczytaj trochę, może Ci się przejaśni. A co do tych „protegowanych" — otóż jest dokładnie odwrotnie. To właśnie teraz, przy tak skonstruowanych przepisach, jest możliwość zawładnięcia - tak, tak, zawładnięcia — wyższych stanowisk przez tych „cnotliwych i wybitnych" z KSAP głównie. Przestań bajdurzyć o protekcjach i właściwych obecnie przepisach. Gdyby te wszystkie konkursy były rzeczywiście rzetelnie przeprowadzane, to wygrywaliby rzeczywiście najlepsi i nie byłoby wciskania ciemnoty o „politycznym zawłaszczaniu". Również i KSAP szedłby na normalnych zasadach do takich konkursów, a skoro — jak twierdzisz — tacy są wybitni, to, oczywiście wygrywaliby i w tamtych warunkach. Widać jednak z tą wybitnością nietęgo, skoro stawia się sztuczne bariery, byle utrącić w ten sposób konkurencję. Nie w tym należy szukać rozwiązań, niekonstytucyjnych zresztą, bo bez żadnej racjonalnej podstawy, lecz w sposobach przeprowadzania konkursów. Rzetelne i bezstronne nie potrzebowałyby protez w rodzaju obecnych barier, które są jedynie dowodem, że ci „wybitni" z KSAP wolą jednak nie ryzykować w rzeczywistej, otwartej konkurencji, bo efekty byłyby opłakane. Dla nich. Kończyłoby się to takimi „tragediami", jak w przypadku UKIE i paru innych konkursów, które miały nieszczęście przebiegać pod specjalnym nadzorem i z rygorystycznym przestrzeganiem zasad bezstronności i rzetelności. O efektach właśnie się dowiadujemy. System został skonstruowany właśnie „pod" KSAP i to jest cała tajemna wiedza, po co ta ustawa została uchwalona w takim kształcie, a nie na normalnych zasadach. A porops — Jaś Pastwa jest również absolwentem KSAP — podyplomowym.

czart: OBYWATEL jest książkowym wręcz przykładem indoktrynacji — ofiary lub przeciwnie. W stylu jednakoż PRL za najlepszych czasów, choć sztandary mu podmieniono:)))

niezależny: anika i czart atakują obywatela, ale chyba nie mają racji, ponieważ do KSAP-u co roku próbuje się dostać prawie 2 tys. osób, czyli ponad 40 kandydatów na miejsce (studiuje około 50 słuchaczy), a więc to świadczy o tym, że walczy o szkołę sama śmietanka naukowa. Od znajomych wiem, iż znają po kilka języków, są po stażach zagranicznych i studiach magisterskich i podyplomowych. Czyżby anika i czart też starali się o KSAP, ale im nie wyszło i teraz szkalują młodych apolitycznych ludzi. To że Pan Pastwa skończył KSAP nie może dyskredytować innych jego absolwentów, gdyż on działał politycznie przed rozpoczęciem nauki w tej uczelni i do dzisiaj ma bliski kontakt z jednym z najbardziej znanych polityków polskich, p. Płażyńskim, który ostatnio walczył jak lew ze swoimi ludźmi o stołki w Strasbourgu i Brukseli. Pora jest na to, aby upubliczniać informacje o konkursach, o tym kto się zgłosił i kto wygrał (jakie zna języki obce, jakie ma certyfikaty międzynarodowe, gdzie zdobywał praktykę, czy ma doświadczenie w pracy za granicą, w firmach prywatnych, międzynarodowych itd. Polska zasługuje na otwartą Służbę Cywilną, a Gazeta Prawna powinna od dziś po prostu uważnie śledzić przebieg każdego ważnego konkursu (do czego ma zresztą prawo) i informować o ich przebiegu. Na marginesie: ministerstwa i urzędy są pełne tysięcy radnych SLD, UP, UW, PO, PiS, PSL i LPR, którzy są w Korpusie Służby Cywilnej, więc jak ma być on apolityczny. Przecież każde dziecko w Polsce wie, że radny to polityczny przyczółek do bycia posłem i senatorem, czego dowodem są setki obecnych pracowników urzędów, którzy kandydują co 4 lata w każdych wyborach. Ich koledzy partyjni są ministrami i dlatego nawet po przegranych wyborach nic im nie grozi.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wypadek przy pracy
Państwo sprawne inaczej


« Etyka zawodowa i urzędnicza   (Publikacja: 15-07-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Witold Filipowicz
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, magister administracji, studium podyplomowe integracji europejskiej. Wieloletni pracownik administracji rządowej szczebla centralnego, w tym na stanowiskach kierowniczych, specjalista z zakresu zamówień publicznych i funkcjonowania administracji. Autor szeregu publikacji, m.in. w "Dziś", Komentarze", "Forum Akademickie", "Obywatel" oraz na wielu serwisach internetowych publicystyki niezależnej, autor raportu "Służba cywilna III RP: zapomniany obszar", prezentowanego i opublikowanego na stronach Fundacji Batorego w Programie Przeciw Korupcji.

 Liczba tekstów na portalu: 21  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Przekrzywiona opaska Temidy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4239 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365